Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Czeslaw P." <c...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Date: Tue, 20 Jul 2010 21:01:40 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 79
Message-ID: <i24rqe$ohc$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: c85-51.icpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1279652494 25132 62.21.85.51 (20 Jul 2010 19:01:34 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 20 Jul 2010 19:01:34 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5931
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:551758
Ukryj nagłówki
Proszę. Bardzo proszę.
O pomoc.
Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś jest
ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie się
denerwuję.
Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi trzewia,
bije szybciej serce przez dlugi czas.
Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
niemiłe...
Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
Jak czekać spokojnie?
Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
głównego porblemu, co mnie "zjada".
Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni. Nie
mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
popełnię jakiś bład.
Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać, nie
dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują irytację, nie
chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i marginalizuję.
Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym życiu.
Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem sparaliżowany. I
mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic, zawrówno w samej
sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę w
ogóle.
Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem 4 z
80kg.
Dom mnie przestał interesować.
Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie, zastanawiam
się nad metodą odebrania sobie życia.
Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie: stoję
przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę cos do
ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu z niczym,
albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo waznosc albo sie
popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i pojawiają sie setki
dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski dobry? nie, zielony dobry? nie
ten tez nie? zły fason, fatalny kroj? czy to pasuje? będę smieszny? I jak
zwykle: nie kupuję...
Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały, drżę,
trzęsawica wnętrza, bezsenność.
Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki, żuchwy).
Skurcze nóg, łydek, podudzi.
Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie mojego
rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do granic.
Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
Pisac tutaj?
Ktos z was sie tym zajmuje?
Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
Czy sa jakies grupy, spotkania?
Do kogo z tym iść?
Melisa mi chyba nie pomoze?
Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo i
na tym nie moge sie skupic na dlużej.
Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co tutaj
napisałem?
BOJĘ SIĘ
|