| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2012-03-06 23:09:28
Temat: Bertrand RussellChrześcijaństwo a seks
Najgorszą wszakże cechą religii chrześcijańskiej jest jej postawa
wobec seksu - postawa tak chorobliwa i tak nienaturalna, że nie można
jej zrozumieć, jeśli nie weźmie się pod uwagę, jak bardzo chory był
świat, gdy religia ta powstawała w chylącym się ku upadkowi cesarstwie
rzymskim.
Słyszymy czasem opinię, że chrześcijaństwo poprawiło położenie kobiet.
Jest to jedno z najbardziej perwersyjnych fałszerstw historycznych.
Kobiety nie mogą się cieszyć znośną pozycją w społeczeństwie, w którym
za sprawę najwyższej wagi uważa się to, czy nie naruszają one
sztywnego kodeksu moralnego. Mnisi zawsze uważali kobiety przede
wszystkim za kusicielki wzbudzające w mężczyznach nieczyste żądze.
Zgodnie z nauczaniem Kościoła najwyższą wartością jest dziewictwo,
małżeństwo zaś dozwolone jest tylko dla tych, którym życie w czystości
wydaje się niemożliwe. "Lepiej jest żyć w małżeństwie, niż płonąc z
pożądania" - jak to ujął Św. Paweł. Czyniąc małżeństwo nierozerwalnym
i zakazując dostępu do wszelkiej wiedzy o sztuce kochania, Kościół
uczynił wszystko, co mógł, żeby te formy życia seksualnego, które
tolerował, dawały mało przyjemności i dużo bólu. Sprzeciw wobec
kontroli urodzin ma faktycznie te same przyczyny. Można się
spodziewać, że kobieta, która każdego roku rodzi dziecko i wreszcie
umiera z wyczerpania, nie czerpie wiele przyjemności z pożycia
małżeńskiego. To przede wszystkim dlatego Kościół jest wrogiem
kontroli urodzin.
Centralna dla etyki chrześcijańskiej koncepcja grzechu sprawiła i
sprawia po dziś dzień niezmiernie dużo szkód, bywa bowiem
usprawiedliwieniem dla sadyzmu, który uważa się za słuszny, a nawet
szlachetny, gdyż sadysta głosi, że jego okrucieństwo służy zbawieniu.
Rozważmy na przykład kwestię zapobiegania syfilisowi.Wiadomo jest, że
poprzez podjęcie odpowiednich środków ostrożności, niebezpieczeństwo
nabawienia się tej choroby można uczynić niewielkim. Chrześcijanie
jednak sprzeciwiają się szerzeniu wiedzy na ten temat, ponieważ
uważają za słuszne, żeby grzesznicy zostali ukarani. Chcą nawet, żeby
kara rozciągnęła się na żony i dzieci grzeszników. W obecnej chwili
żyje na świecie wiele tysięcy dzieci chorujących na wrodzony syfilis,
które nigdy by się nie urodziły, gdyby nie dążenie chrześcijan do
ukarania grzeszników. Nie mogę zrozumieć, jak można uważać, że
doktryna prowadząca do tego szatańskiego okrucieństwa, może być
uważana za słuszną moralnie.
Chrześcijanie potępiają nie tylko zachowania seksualne, ale również
wiedzę o życiu seksualnym. Każdy, kto zadał sobie trud bezstronnego
przestudiowania tej kwestii, wie, że ignorancja w zakresie wiedzy o
seksie, którą ortodoksyjni chrześcijanie próbują narzucić młodzieży,
jest niebezpieczna dla zdrowia umysłowego i fizycznego. Zdobywanie tej
wiedzy przez "niewłaściwe" rozmowy (jak to robi większość dzieci)
kształtuje przekonanie,że seks sam w sobie jest nieprzyzwoity i
śmieszny. Nie sądzę, żeby w jakiejkolwiek dziedzinie można było bronić
poglądu, że wiedza jest niepożądana. Jestem przeciwny utrudnianiu
dostępu do wiedzy przez kogokolwiek w jakimkolwiek wieku, a w
przypadku wiedzy seksualnej argumenty za jej pełną dostępnością są
nawet poważniejsze niż w innych przypadkach. Prawdopodobieństwo, że
ktoś będzie działać mądrze tylko dlatego, że jest nieuświadomiony,
jest znaczne mniejsze niż wtedy, gdy ona lub ona ma pełną wiedzę na
dany temat. Wywoływanie u młodzieży poczucia grzechu jest absurdem.
Powinno się popierać naturalną ciekawość, jaką młodzież przejawia
wobec tej ważnej dziedziny życia ludzkiego.
Wszyscy chłopcy interesują się pociągami. Przypuśćmy, że
powiedzieliśmy jednemu z nich, że zainteresowanie pociągami jest złe;
przypuśćmy dalej, że zakrywaliśmy mu oczy,gdy tylko był w pociągu lub
na stacji kolejowej, nie pozwalaliśmy na użycie słowa "pociąg" w jego
obecności i utrzymywaliśmy w tajemnicy informację o środkach używanych
do przenoszenia się z miejsca na miejsce. W rezultacie chłopiec ten
nie tylko nie przestałby interesować się pociągami, ale wprost
przeciwnie - byłby znacznie bardziej zainteresowany. Jednocześnie
jednak miałby chorobliwe uczucie grzechu, ponieważ to zainteresowanie
zostało mu przedstawione jako niestosowne. W wyniku takiej pedagogiki
każdy chłopiec o żywej inteligencji mógłby się stać neurastenikiem.
Dokładnie to samo czynimy wobec wiedzy o życiu seksualnym, z tym
tylko, że rezultaty są znacznie gorsze, gdyż seks jest o wiele
ciekawszy niż pociągi. Zakazywanie lub utrudnianie dostępu do wiedzy
seksualnej sprawia, że niemal każdy dorosły chrześcijanin jest mniej
lub bardziej nerwowo chory, a poczucie grzechu, które jest w ten
sposób sztucznie zaszczepiane, jest jedną z głównych przyczyn
okrucieństwa,bojaźliwości i głupoty w późniejszym życiu. Nie ma
żadnego racjonalnego powodu, żeby utrzymywać dzieci w ignorancji na
jakikolwiek temat, czy to odnośnie seksu, czy jakiejkolwiek innej
sprawy. Jeśli ta prosta prawda nie zostanie zrozumiana i uwzględniona
w programach wczesnego kształcenia, nigdy nie będziemy mieli zdrowej
psychiczne ludności. Niestety, będzie to niemożliwe tak długo, jak
długo pozwolimy Kościołom wpływać na politykę oświatową.
http://humanizm.free.ngo.pl/czyreligia.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2012-03-07 00:28:55
Temat: Re: Bertrand Russell
glob napisał(a):
> Chrześcijaństwo a seks
>
> Najgorszą wszakże cechą religii chrześcijańskiej jest jej postawa
> wobec seksu - postawa tak chorobliwa i tak nienaturalna, że nie można
> jej zrozumieć, jeśli nie weźmie się pod uwagę, jak bardzo chory był
> świat, gdy religia ta powstawała w chylącym się ku upadkowi cesarstwie
> rzymskim.
> Słyszymy czasem opinię, że chrześcijaństwo poprawiło położenie kobiet.
> Jest to jedno z najbardziej perwersyjnych fałszerstw historycznych.
> Kobiety nie mogą się cieszyć znośną pozycją w społeczeństwie, w którym
> za sprawę najwyższej wagi uważa się to, czy nie naruszają one
> sztywnego kodeksu moralnego. Mnisi zawsze uważali kobiety przede
> wszystkim za kusicielki wzbudzające w mężczyznach nieczyste żądze.
> Zgodnie z nauczaniem Kościoła najwyższą wartością jest dziewictwo,
> małżeństwo zaś dozwolone jest tylko dla tych, którym życie w czystości
> wydaje się niemożliwe. "Lepiej jest żyć w małżeństwie, niż płonąc z
> pożądania" - jak to ujął Św. Paweł. Czyniąc małżeństwo nierozerwalnym
> i zakazując dostępu do wszelkiej wiedzy o sztuce kochania, Kościół
> uczynił wszystko, co mógł, żeby te formy życia seksualnego, które
> tolerował, dawały mało przyjemności i dużo bólu. Sprzeciw wobec
> kontroli urodzin ma faktycznie te same przyczyny. Można się
> spodziewać, że kobieta, która każdego roku rodzi dziecko i wreszcie
> umiera z wyczerpania, nie czerpie wiele przyjemności z pożycia
> małżeńskiego. To przede wszystkim dlatego Kościół jest wrogiem
> kontroli urodzin.
> Centralna dla etyki chrześcijańskiej koncepcja grzechu sprawiła i
> sprawia po dziś dzień niezmiernie dużo szkód, bywa bowiem
> usprawiedliwieniem dla sadyzmu, który uważa się za słuszny, a nawet
> szlachetny, gdyż sadysta głosi, że jego okrucieństwo służy zbawieniu.
> Rozważmy na przykład kwestię zapobiegania syfilisowi.Wiadomo jest, że
> poprzez podjęcie odpowiednich środków ostrożności, niebezpieczeństwo
> nabawienia się tej choroby można uczynić niewielkim. Chrześcijanie
> jednak sprzeciwiają się szerzeniu wiedzy na ten temat, ponieważ
> uważają za słuszne, żeby grzesznicy zostali ukarani. Chcą nawet, żeby
> kara rozciągnęła się na żony i dzieci grzeszników. W obecnej chwili
> żyje na świecie wiele tysięcy dzieci chorujących na wrodzony syfilis,
> które nigdy by się nie urodziły, gdyby nie dążenie chrześcijan do
> ukarania grzeszników. Nie mogę zrozumieć, jak można uważać, że
> doktryna prowadząca do tego szatańskiego okrucieństwa, może być
> uważana za słuszną moralnie.
> Chrześcijanie potępiają nie tylko zachowania seksualne, ale również
> wiedzę o życiu seksualnym. Każdy, kto zadał sobie trud bezstronnego
> przestudiowania tej kwestii, wie, że ignorancja w zakresie wiedzy o
> seksie, którą ortodoksyjni chrześcijanie próbują narzucić młodzieży,
> jest niebezpieczna dla zdrowia umysłowego i fizycznego. Zdobywanie tej
> wiedzy przez "niewłaściwe" rozmowy (jak to robi większość dzieci)
> kształtuje przekonanie,że seks sam w sobie jest nieprzyzwoity i
> śmieszny. Nie sądzę, żeby w jakiejkolwiek dziedzinie można było bronić
> poglądu, że wiedza jest niepożądana. Jestem przeciwny utrudnianiu
> dostępu do wiedzy przez kogokolwiek w jakimkolwiek wieku, a w
> przypadku wiedzy seksualnej argumenty za jej pełną dostępnością są
> nawet poważniejsze niż w innych przypadkach. Prawdopodobieństwo, że
> ktoś będzie działać mądrze tylko dlatego, że jest nieuświadomiony,
> jest znaczne mniejsze niż wtedy, gdy ona lub ona ma pełną wiedzę na
> dany temat. Wywoływanie u młodzieży poczucia grzechu jest absurdem.
> Powinno się popierać naturalną ciekawość, jaką młodzież przejawia
> wobec tej ważnej dziedziny życia ludzkiego.
> Wszyscy chłopcy interesują się pociągami. Przypuśćmy, że
> powiedzieliśmy jednemu z nich, że zainteresowanie pociągami jest złe;
> przypuśćmy dalej, że zakrywaliśmy mu oczy,gdy tylko był w pociągu lub
> na stacji kolejowej, nie pozwalaliśmy na użycie słowa "pociąg" w jego
> obecności i utrzymywaliśmy w tajemnicy informację o środkach używanych
> do przenoszenia się z miejsca na miejsce. W rezultacie chłopiec ten
> nie tylko nie przestałby interesować się pociągami, ale wprost
> przeciwnie - byłby znacznie bardziej zainteresowany. Jednocześnie
> jednak miałby chorobliwe uczucie grzechu, ponieważ to zainteresowanie
> zostało mu przedstawione jako niestosowne. W wyniku takiej pedagogiki
> każdy chłopiec o żywej inteligencji mógłby się stać neurastenikiem.
> Dokładnie to samo czynimy wobec wiedzy o życiu seksualnym, z tym
> tylko, że rezultaty są znacznie gorsze, gdyż seks jest o wiele
> ciekawszy niż pociągi. Zakazywanie lub utrudnianie dostępu do wiedzy
> seksualnej sprawia, że niemal każdy dorosły chrześcijanin jest mniej
> lub bardziej nerwowo chory, a poczucie grzechu, które jest w ten
> sposób sztucznie zaszczepiane, jest jedną z głównych przyczyn
> okrucieństwa,bojaźliwości i głupoty w późniejszym życiu. Nie ma
> żadnego racjonalnego powodu, żeby utrzymywać dzieci w ignorancji na
> jakikolwiek temat, czy to odnośnie seksu, czy jakiejkolwiek innej
> sprawy. Jeśli ta prosta prawda nie zostanie zrozumiana i uwzględniona
> w programach wczesnego kształcenia, nigdy nie będziemy mieli zdrowej
> psychiczne ludności. Niestety, będzie to niemożliwe tak długo, jak
> długo pozwolimy Kościołom wpływać na politykę oświatową.
>
> http://humanizm.free.ngo.pl/czyreligia.html
Wydaje się aktualne? To stare dzieje, kiedy jeszcze Kościół zwalczał
Frauda. Coś w kk się zmieniło?
Jak bardzo kk cofnął Polskę?
Środa twierdzi i moim zdaniem ma rację, że nas cofnięto do czasów
przed Fraudowskich. Kościół jest antypsychologiczny. To że nie raz
powołuje się na psychologów to tylko po to aby wykorzystać autorytety
do swoim kłamstw.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |