Data: 2003-03-04 07:48:01
Temat: Budowac kokon
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
BUDOWAC KOKON
"Klamstwo jest o wiele drozsze, anizeli prawda. Kosztuje
calego czlowieka."
- Christian Friedrich Hebbel
Rozmawialismy wlasnie o ludziach nadwrazliwych, o ludziach
zbyt niesmialych lub wrecz cierpiacych na psychoze. Padaly
przyklady zaslaniania sie maska jak obronna tarcza, zamykania
sie przed agresywnie pojmowanym swiatem w stworzonym przez
siebie kokonie. Kokon jest zludzeniem, czyli w jakims sensie
klamstwem. "Milczenie jest najpewniejsza rzecza dla tego, kto
nie ufa samemu sobie." - tak wyrazi to Francois De La
Rochefoucauld. Tak rodzi sie chory, zamkniety, psychotyczny
swiat. I to jest duzo powazniejsze i niebezpieczniejsze niz
maska przywdziewania z koniecznosci czy potrzeby jako w jakims
sensie narzucony lub przylegajacy do naszej zyciowej sytuacji
czy wrecz scisle okreslonej roli przyporzadkowany jej styl:
maska srogiego nauczyciela wobec niesfornej dzieciarni, maska
autorytatywnego szefa wobec niezdyscyplinowanych pracownikow,
maska wymagajacej matki wobec uciekajacych od wszelkich
obowiazkow i odpowiedzialnosci dzieciakow, itp.
Wiec maska jako instrument, a tu inaczej - maska jako
obronna tarcza? Oslona spoza ktorej strach wyjrzec, by spojrzec
w nieprzychylne, zawistne, wrogie slepia. Niekiedy tylko w
naszym mniemaniu sa one takie, jednak nie bez powodu wydaje nam
sie, ze patrza na nas tak, ze az nam ciarki grozy po plecach
przechodza. I takiej ochronnej maski za nic nie mozna zrywac,
trzeba cierpliwie czekac az czlowiek z wlasnej woli, powoli i
ostroznie sam jej uchyli. Jesli bedzie czul sie bezpieczny i
bedzie chcial! Jak slimak wystawiajacy swe rozki i pospiesznie
w razie najmniejszego niepokojacego sygnalu chowajacy je z
powrotem do skorupki. Gdy "zdemaskujesz" czlowieka w masce
bezpardonowo i brutalnie, schowa sie jeszcze glebiej i
zatrzasnie sie w swej skorupce, w swym kokonie, byc moze nawet
bezpowrotnie.
Pracuje z ludzmi z bardzo powaznymi problemami: autysci,
psychotycy. Nie tylko, ze kryja sie za ochronna maska, chowaja
sie pod grubym niemal zupelnie matowym kloszem. I tego klosza
nie wolno rozbic ani nawet uchylic, prowadzi sie psychoterapie
z calym respektem dla wymyslnego ochronnego pancerza. Dobry
psychoterapeuta, zdobywajac zaufanie pacjenta, po dlugim czasie
i wielu staraniach zostanie jakby w glab tego pancerza
dopuszczony. Tam, zostanie "wtajemniczony" w niebywale
inteligentnie, logicznie, spojnie, drobiazgowo stworzony przez
pacjenta swiat symboli, szyfrow, wyimaginowanych postaci,
niekiedy nawet na wlasny uzytek stworzonego jezyka. Raz sie tam
juz dostawszy, bedzie w tym zyciu pacjenta pod kloszem mu
towarzyszyl. By poznac przyczyny tej ucieczki w glab siebie, by
zrozumiec jej przyczynowosc i mechanizmy. Stad duze
niebezpieczenstwo dla psychiatry czy psychoterapeuty - by
pomoc, sam musi wejsc w glab psychozy. Dlatego bezwzglednie
musi pozostawac czujny, obiektywny, zachowac dystans, z cala
swiadomoscia "normalnego" zycia na zewnatrz.
Towarzyszacy choremu wewnatrz klosza terapeuta, pomoze mu
uporzadkowac tak zwane chore mysli i uczucia, wskaze na ich
geneze, bedzie go delikatnie i ostroznie "przekonywal" do
swiata na zewnatrz. Nieraz udaje sie to calkowicie, kiedy
indziej jedynie czasowo albo i wcale. W duzej mierze zalezy to
od psychicznych urazow, ktore sprawily o ucieczce chorego w
glab odizolowanej i zamknietej psychotycznej przestrzeni.
Rodzimy sie mali, goli, ze wszystkim otwarci i szczerzy -
naturalni! Bezbronni! A zycie bywa bolesne, okrutne, brutalne,
najmocniej uderza w ufnych, a wiec w jakims sensie naiwnych, w
szczegolnie wrazliwych, a wiec w jakims sensie slabych. Jest to
historia malego, naiwnego, zauroczonego pieknem i doskonaloscia
swiata slimaczka, ktory niczego nie podejrzewajac, caly wysunal
sie ze swojej ochronnej skorupki, by wiecej doswiadczyc, wiecej
wchlonac, a przypadkowy przechodzen nadepnal na niego twardym,
zabloconym butem. To bolalo. Musialo zabolec.
Trudno poskladac "rozdeptanego" slimaczka. W panicznym
leku schowa sie w resztce roztrzaskanej skorupki. Z wysilkiem,
w ciaglej obawie i w nieprzemijajacym rozgoryczeniu zacznie
budowac swoj kokon, ktory ma go izolowac, oslaniac przed
zagrozeniem zewnetrznego swiata. Kokon jest jego schronieniem,
ucieczka, samoobrona. Bedzie cierpial i milczal, nie odwazajac
sie wiecej wychylic ze swej kryjowki. Moze i pamieta piekno
swiata na zewnatrz, pamieta tez jednak zadany mu bol i wybierze
izolacje i samotnosc, wszystko, by tego bolu na przyszlosc
uniknac. Cierpienie przychodzi z zewnatrz, stworzy wiec sobie
wlasny, wewnetrzny, obronny, wydumany, spojny i logiczny, lecz
w calym znaczeniu tego slowa - nierealny swiat. Psychotyczny
swiat!
Podobna do tej jest historia mego zycia, z ta tylko moze
roznica, ze z czasem wraz z uwolnieniem sie od poczucia winy,
za to "zdeptanie butem", udalo mi sie odnalezc zaufanie do
siebie samej i innych, odwage, by sie otworzyc i krzyczec z
buntem i przestroga, o tym, co kazdemu "slimaczkowi" moze sie
przytrafic. Moj chory swiat tez byl deformacja, zaklamaniem,
mimo ze w depresji umysl pracuje prawidlowo, zaburzone sa, i to
mocno, nasze emocje, oceny, odczucia.
I mnie musieli poskladac inni ludzie. Dlugo czekalam na
zabliznienie sie doznanych ran. Wreszcie przyszedl moment, ze
mimo pamieci doznanego bolu i paralizujacego leku przed
nastepnym zyciowym kopem, zdobylam sie na odwage, by porzucic
ochronna skorupe i znow maszerowac po nieznanym, niebezpiecznym
lesie. Lecz jakze pieknym lesie! Wlasnie tak - mysle, ze wbrew
temu, co mi sie przytrafilo, a moze nawet dzieki temu, jeszcze
bardziej doceniam piekno i wartosc kazdego przezytego dnia poza
moja ciasna skorupa, w ktorej chowalam sie obolala, przerazona
przez dlugie, czarne lata. Chyba zdecydowanie jeszcze bardziej
intensywnie przezywam wszystko, co mi sie przytrafia. Tylko
nieczulych, brudnych i bezmyslnych "buciorow" unikam. Jestem
juz teraz takim swiadomym niebezpieczenstw, duzo
ostrozniejszym, "madrym slimakiem". Ale wciaz zachlystujacym
sie pieknem swiata i pieknem ludzi - o ile na takowe trafiam.
:-)
czego Wam wszystkim zycze,
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|