Data: 2013-03-23 06:04:30
Temat: Celibat jako źródło patologii.
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie da się nie zaspokajać podstawowych potrzeb. Jedną z takowych jest
popęd seksualny. I tu pojawia problem. Kapłan nie może ten teges. Ale
natura nie daje za wygraną. Frustracja rośnie. Hormony buzują. Popęd
przypomina potrząśniętego szampana którego korek w końcu wystrzeli. I
co się wtedy dzieje? Ano kapłan szuka dyskretnych sposobów na
załatwienie swej NATURALNEJ potrzeby. Co robi? Ano w najlepszym
wypadku spuszcza się w nocy do gazety (może i nawet do Gościa
niedzielnego). Niestety nie każdemu to wystarcza. Tym bardziej że
wokół tyle ładnych, świeżych i niczym nie skażonych dziewczynek z
oazy, tudzież z grupy Dzieci Maryi.
I co się wtedy z "wygłodzonym" chłopem dzieje? Ano zaczyna myśleć
siusiakiem. Więcej czasu spędza z dziećmi. Zaczyna je głaskać i
pieścić niczym dobry stróż i pasterz. Swoje ciekawskie ręce wkłada
coraz dalej i dalej.
Dziecko milczy. Nie wie o co kaman. Jest zmieszane. Wraca z zakrystii
do domu i mówi mamie że ksiądz je dotykał.
Tak moi drodzy. Molestowanie to efekt durnego celibatu. Rzecz bardzo
niebezpieczna, godząca w męską naturę. Tłumione emocje i potrzeby
muszą w końcu znaleźć ujście. Natura (ssaka) zawsze pokona rozum i
pozoranctwo.
Ideałem jest system pastorski. Pastor może głosić słowo boże mając
normalną rodzinę. Dzięki takowej ma też większy autorytet ponieważ
mówi o rzeczach które zna z własnego doświadczenia. Nie wiem jak wy
ale ja dziwnie się czuję kiedy słyszę jak kapłan nie mający kobiety
mówi owieczkom jak mają żyć (i współżyć).
|