Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Chałupka welcome to!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Chałupka welcome to!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2017-05-24 23:57:35

Temat: Chałupka welcome to!
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Hejt standardowy czyli Olbiński od Kielc i Nowego Jorku do KOD w Warszawie

Mówiąc prawdę, nic mi nie mówiło nazwisko Olbiński, dopiero Kolega Osiejuk
,,wypożyczył go sobie" w poniedziałek 13-go, cytując co lepsze kawałki z
wywiadu dla pani Ewy Koszkowskiej z Wirtualnej Polski w notce pt. ,,Józef
Chałupka - Ubermensch spod Kielc". Pan Olbiński zaprezentował w wywiadzie
,,zestaw podstawowy agitatora III RP" , który zawiera się w zdaniu:
,,...Niestety, to, co się teraz w Polsce dzieje
- w kontekście świata, nie tylko naszego małego podwórka - jest porażające.
Bo nagle wyszła z nas potworna morda chama, prymitywa, ksenofoba, homofoba,
rasisty....".Po prostu banał w stylu Janka Hartmana i Janka Grossa.

Muszę przyznać, że w tym wywiadzie dla Wirtualnej Polski bardziej
zainteresowało mnie przywołanie zupełnie bez związku z ,,sukcesami
Olbińskiego i emigracją" tematu ,,pogromu kieleckiego". Artysta mówi w
pewnym momencie: ,,...Pochodzę z Kielc i pamiętam wspomnienia rodziców o
pogromie kieleckim, które przekazywali mi, kiedy byłem dzieckiem. Ta sama
swołocz, która powtarzała plotkę, że Żydzi do macy używają krwi dzieci, a
potem zamordowała kilkadziesiąt osób, dzisiaj demonstruje i chce wieszać
Tuska za to, że brał udział w "zamachu smoleńskim".

Kim zatem byli rodzice , którzy wychowali takiego Rafała czyli Józka. Sam
artysta zasadniczo nie ma nic do powiedzenia o swojej rodzinie. Na przykład
kim byli jego rodzice, kim dziadkowie. Jakie mieli zajęcia, dochody,
poglądy polityczne. Zero info. Dopiero portal Urzędu Miasta Kielce rzucił
parę ciekawostek: ,,...Rafał Olbiński urodził się 21 lutego 1943 r. w
Kielcach. Kilka lat później ktoś w jednym z dokumentów zmienił datę
urodzenia na 1945r. i tak już zostało. Nadano mu imiona Józef, Rafał i
Feliks, zaś jego prawdziwe nazwisko brzmi Chałupka. Przyszły znakomity
grafik i plakacista mieszkał z rodzicami w Kielcach przy ul. Krakowskiej.
Był najstarszym z siedmiorga rodzeństwa. Ojciec też miał na imię Józef i
był dyrektorem kamieniołomu, mama - Janina prowadziła dom. ...".
Mały Józek był najstarszym dzieckiem swojego ojca i urodził się w 1943 r.
Ponieważ jeszcze kilka/kilkanaście lat temu ojciec artysty żył, należy
przypuszczać, że kiedy rodził się jego syn pierworodny, był młodym
człowiekiem. A ,,za socjalizmu" był dyrektorem kamieniołomu. Wokół Kielc
przed IIWW było kilka kamieniołomów. Najbliżej ul. Krakowskiej, na której
mieszkała rodzina Chałupków był kamieniołom Sitkówka -Nowiny, przed wojną
własność braci Goldfarbów. Po wojnie wszystkie fabryki i kamieniołomy
zostały znacjonalizowane a Józef Chałupka został dyrektorem jednego z nich.
Czyli należał do czerwonej nomenklatury i musiał być co najmniej członkiem
PZPR. Bo to była żelazna reguła tych czasów. Ciekawe, co dyrektor
kamieniołomu w PRL opowiadał swoim dzieciom o ,,pogromie kieleckim" a co o
,,odbiciu przez oddział ,,Szarego" - Hedy - więźniów z komunistycznego
więzienia" też w 1945 r. i to PRZED ,,pogromem". A co opowiadał o ,,procesie
biskupa Kaczmarka.

Co do samego ,,pogromu kieleckiego" to przeczytanie książki śp. Krzysztofa
Kąkolewskiego pt. ,,Umarły cmentarz", która jest zapisem jego własnego
śledztwa w sprawie wypadków na ul. Planty w Kielcach każe zadać DZISIAJ
pytanie, dlaczego Olbiński pochodzący z Kielc obrzuca bluzgami wszystkich
mieszkańców tego miasta ,mającego wspaniałą kartę działalności podziemnej
przeciwko niemieckiemu okupantowi, skoro praktycznie wszyscy mieszkańcy
Kielc wiedza JAK BYŁO. Książka Kąkolewskiego jest zapisem zeznań
uczestników tych wydarzeń i naocznych świadków, prezentuje dokumenty i
wspomnienia adwokatów, prokuratorów, milicjantów i uratowanych z masakry
Żydówek. I powiązanie daty ,,pogromu" z datą rozpoczęcia na procesie w
Norymberdze oskarżania Niemców o mord katyński.

Aby zrozumieć to jakże silne zaangażowanie pana Olbińskiego po stronie
jasnogrodu i KOD-u warto cofnąć się do roku 1981 r. i jego wyjazdu do USA.
Olbiński był przez lata pupilem systemu komunistycznego jako grafik w
sympatycznym pisemku Jazz Forum. Wyjeżdża do USA w roku 1981 jesienią na
wystawę plakatów zorganizowaną przez Polski Instytut Naukowy w Nowym Jorku.
Na tej wystawie są i jego prace.

A co to był wówczas Polski Instytut Naukowy? A Polski Instytut Naukowy
czyli Polish Institute of Arts and Sciences of America (PIASA) był
"organizacją naukową I dydaktyczną non-profit" założoną w 1942 r. przez
takich wybitnych Polaków jak Bronisław Malinowski (antropolog), Henryk
Arctowski (geograf i podróżnik), Jan Lechoń (poeta) czy Jan Kucharzewski i
Oskar Halecki. Był zakładany jako zagraniczna filia Polskiej Akademii
Umiejętności a po wojnie w zamyśle założycieli miał pozostać niezależny od
nacisków PRL.
Pierwszym prezesem był Bronisław Malinowski, który zmarł jeszcze w czasie
wojny. Kiedy w Nowym Jorku ląduje Rafał Olbiński prezesem Polskiego
Instytutu Naukowego jest niejaki pan Feliks Gross - stryjek Jana Tomasza
Grossa. Feliks Gross pojawił się w Instytucie w 1975 r. na posadzie
Dyrektora Wykonawczego kiedy Prezesem był miejscowy Polonus John A.
Gronouski. A od 1988 r. Feliks Gross zostaje Prezesem i jest nim do roku
1999. Feliks Gross jest przedwojennym działaczem organizacji związanych z
PPS ,,w odcieniu czerwonym" jak np. Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego
powołane w 1923 r. czy ,,czerwone harcerstwo" czyli pseudo-harcerstwo pod
nazwą: Czerwone Harcerstwo Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego.

Strona 2 z 3
Natomiast sama organizacja PIASA pod sprawną ręką prezesa Grossa nawiązała
m.in. współpracę z Rockefeller Foundation (1973 r.) , dzięki której to
współpracy w 1977 r. rozpoczęty został projekt historii mówionej o Polonii
Amerykańskiej, który to projekt prowadził pan Feliks Gross. Pomagała
jeszcze Fundacja Kościuszkowska, Rosenstiel Foundation i Sendzimier Found.
Warto w tym momencie wspomnieć, że do członków tej organizacji należeli też
tacy wybitni Polacy jak Isaac Bashevis Singer i Andrew Shally (w 1979 r.
otrzymali nagrody Nobla) a pan Ludwik Gross - za badania nad białaczką -
nagrody od rządów Francji i Niemiec.

W roku 1983 pan prezes Gross nawiązał współpracę z ważną instytucją:
National Endowment for Democracy, którą powołał rząd USA dla promowania
demokracji na świecie i przydzielił na to 31 mln USD. A Polska miała w tym
czasie oczywisty priorytet , co oznaczało priorytet dla organizacji w
rodzaju PIASA.
No i tak się przyjemnie złożyło, że to właśnie w organizacji kierowanej
przez pana Feliksa Grossa pan Olbiński miał możliwość zaprezentowania
swoich prac. I podjął decyzję o pozostaniu na stałe i porzuceniu w PRL żony
(drugiej) ale też dziecka z pierwszego małżeństwa. Przy okazji zmienił
nazwisko Chałupka na Olbiński. Tak przynajmniej pisze na stronie
internetowej galerii pani Augustyna Nowacka w dniu 4 czerwca 2013 r.
Niewykluczone, że stało się to z powodu kaprysu kobiety.

Jego przyszła małżonka (trzecia) pani Mariola Markiewicz, artystka
zajmująca się ceramiką, również miała przyjazne powiązania z organizacją
PIASA, czego dowodem jest sprawozdanie z 43 rocznego zebrania organizacji,
która uświetniona został wystawą prac pani Markiewicz pt." Clay
Methaphors".
Z innych znajomości artysty Olbińskiego w Nowym Jorku ( poza koleżkami
artystami PRL masowo lądującymi na nowojorskim bruku: Janusz Głowacki,
państwo Dudziak, pani Liliana Komorowska , pan Czeczott i dziesiątki
innych.) warto wspomnieć bardzo dynamicznego działacza polonijnego o
niebanalnym życiorysie: pana Tadeusza Chabrowskiego w innym życiu znanym
jako ojciec Wacław a w jeszcze innym jako TW ,,Leon" a nawet ,,agent
Leonard".
Tadeusz Chabrowski urodził się 11 listopada 1934 r. w Złotym Potoku
k/Częstochowy. Po skończeniu gimnazjum i uzyskaniu tzw. małej matury w roku
1951 r. wstąpił do nowicjatu Zakonu Paulinów w Żarkach. Po ukończeniu
średniej szkoły zakonnej i odbyciu studiów filozoficznych uzyskał w 1960 r.
święcenia kapłańskie.
A w roku 1961 r. wyjechał na dalsze studia aż do amerykańskiej prowincji
paulinów w Doylestown. Z kolei w latach 1965 -1966 przebywał na
Uniwersytecie Katolickim w Dublinie i wchodził w skład redakcji polonijnej
gazety w Londynie ,,Gazety Niedzielnej". Poza tym studiował polonistykę na
Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie. A nagle w 1967 r. rzucił
sutannę i ożenił się.

No a prof. Cenckiewicz wyjaśnił w 2011 r. kulisy: w roku 1961 czyli
zaledwie rok po otrzymaniu święceń kapłańskich miał zostać w Częstochowie
zwerbowany do współpracy z SB i zaczął donosić na współbraci na Jasnej
Górze. Współpracę z SB miał podjąć w celu uzyskania możliwości wyjazdu za
granicę i otrzymania paszportu. Wywiad PRL załatwił wszystko w trymiga i
sam mu podpowiedział gdzie ma ,,chcieć jechać": do Doylestown. I wszystko
grało jak w zegarku a nawet lepiej, bo Chabrowski okazał się zapalonym
turystą i nawet bezpieka musiała za nim biegać po Europie i USA, tak się
rozdokazywał.
Ale w 1963 lub 1964 jak podaje prof.Cenckiewicz - z rezydentury wywiadu PRL
w Nowym Jorku ,,urwał się" szyfrant Stanisław Szymonik ps. ,,Ewa", oczywiście
z kwitami i szyframi. W ten sposób wywiad PRL musiał wycofać całą ekipę,
która pisała kwity przez Szymonika. W ten sposób Chabrowski został niejako
,,uwolniony", co przyspieszyło decyzję o oficjalnym zerwaniu z Kościołem
Katolickim.

Za to przyssał się do organizacji polonijnych. I nadal ,,był otwarty na
współpracę" z wywiadem PRL. Na początek nowego życia został poetą i się
ożenił. Dochody czerpał jako agent ubezpieczeniowy w polonijnej organizacji
ubezpieczeniowej przy Zjednoczeniu Polsko -Narodowym. Następnie w 1973 r.
zapisał się do ulubionego ,,dziecka" pana Feliksa Grossa - Centrum Polsko -
Słowiańskiego, które od 1981 r. nabrało rozpędu. Pan Chabrowski organizował
nawet kółka brydżowe nieszczęsnym emigrantom.

A w 1986 jako ,,uznany poeta" ( był wydawany w PRL: w Tygodniku Powszechnym,
w Więzi a na emigracji w: Kulturze paryskiej, londyńskich Wiadomościach)
zauważył, że po Nowym Jorku kręci się strasznie dużo ,,polskich artystów" a
on (i pewnie bezpieka) nie wie, co oni tam knują. To zaproponował
utworzenie Polish American Artists Society. Na spotkaniu założycielskim
pojawili się m.in. pan Tadeusz Chabrowski i jego brat Stefan Chabrowski,
Dariusz Cholewiński (malarz),Katarzyna Gruda (fotograf, grafik), Mariola
Markiewicz -Olbińska (ceramik), Andrzej Kenda (grafik) i wiele innych osób
a do władz weszli m.in. pan Andrzej Kenda i pani Mariola
Markiewicz-Olbińska.

Strona 3 z 3
Pan Chabrowski się uwiarygodniał jako poeta, fajny facet i kumpel wybitnych
artystów a artyści mogli liczyć na: wernisaże, wystawy, wywiady dla prasy
polonijnej i amerykańskiej etc. I organizacja kwitła.

W szczególności małżeństwo państwa Olbińskich pozostawało długo w bliskiej
przyjaźni z panem Chabrowskim. I współpracy zawodowej: dwa tomiki poetyckie
pana Chabrowskiego wydane kolejno w roku 1996 (,,Zakwitnę wieczorem")i w
1998 (Kościół pod słońcem)są ilustrowane przez artystę Rafała Olbińskiego.

Sympatia obu panów mogła powstać na gruncie żywej sympatii do pań oraz na
równie żywej niechęci do Kościoła Katolickiego.

Chabrowski dla komunistów pracował a Olbiński twierdzi, iż inspirował go
malarz surrealista René Magritte. René Magritte był znakomitym malarzem i
przez długie lata ,,towarzyszem drogi" Partii Komunistycznej. Jego bliski
kumpel w Paryżu - Andre Breton był członkiem Partii Komunistycznej. Obrazy
Magritte'a są wysublimowane, chłodne i oszczędne i eleganckie. Zostają w
pamięci. Obrazy Rałała Olbińskiego są krzykliwe, przeładowane i obsesyjnie
kręcą się wokół ,,gołych bab". Czyli czysta komercja. Nie pomoże cała gadka
z cytowaniem filozofów i mało subtelne dawanie do zrozumienia, że ,,stać
mnie na wszystko, mam dom na Martynice". Człowiek sukcesu, jak np. Ryszard
Horowitz czy Roman Polański - nie potrzebuje się lansować w Gali, Vivie czy
telewizji śniadaniowej.

I nie ,,zapisuje się do organizacji polonijnych". To jest zresztą odrębny
temat. Krótka historia dwóch organizacji polonijnych (w innych jest zapewne
podobnie - widać te same nazwiska w różnych organizacjach) pokazuje
przepaść nie do zasypania między wielomilionową emigracją polską w USA - i
tą z XIX w. i tą z ostatnich lat a tzw. organizacjami polonijnymi, które
zostały skutecznie zinfiltrowane przez regularnych agentów komunistycznych
jak np. nieszczęsny Chabrowski albo wręcz przejęte przez przedwojenne i
powojenne lewactwo antykościelne czy wręcz antypolskie. To jest ta ,,szklana
szyba" pomiędzy Krajem a Polonią. Dziesiątki i setki pieszczochów PRL,
którzy w dogodnym momencie zostali wręcz przerzuceni do USA aby ,,zrobić
frekwencję" na fali zachwytu ,,Solidarnością" (do której nie należeli, i z
której szydzili) czyli faktycznie przejąć od miejscowych ich własne
organizację.
W efekcie tak wygląda krótki wyciąg z kalendarza wykładów i prelekcji na
zaproszenie i koszt University of Washington Polish Studies Endowment
Committee :
1 listopada 2007 - prof. Leszek Balcerowicz, 2 maja 2008 - Mr Adam Michnik,
8 listopada 2010 - Panel: Społeczeństwo obywatelskie i media w Europie
Centralnej- zaproszeni goście: państwo Henryk i Ludwika Wujec, Zbigniew
Pietrzyk i Zbigniew Karwowski, 12 stycznia dr Henryka Bochniarz, 14
stycznia 2013 - Mr Rafał Olbiński. Czy góral z Podhala , kmieć z
Tarnowskiego czy doktor fizyki z Warszawy - po ucieczce z ,,raju III RP" na
zarobek do USA może marzyć po miesiącach ciężkiej roboty o czymś innym niż
twarz Heni Bochniarz czy ,,festiwal filmów pod patronatem Andrzeja Wajdy"?
Albo plakat Olbińskiego? No pomyślcie Państwo sami.
PS. Olbiński natrętnie przypomina o swoim i swojej rodziny sukcesie
zagranicznym. Że niby teraz to on jest ,,obywatel świata na swoim". No i
patrzę sobie na ,,listę płac" organizatorów THE 8TH ANNUAL NEW YORK POLISH
FILM FESTIVAL - imprezę wspieraną przez Konsulat Generalny RP a panią
Juńczyk Ziomecką w szczególności i Żywiec Polish Beer. Andrzej Wajda-
patronat honorowy. No i na liście ,,Creative Crew" mamy panią Natalię
Olbińską a w jury panią Mariolę Markiewicz-Olbiński ,,ceramic artist". A
specjalne podziękowania zostały złożone pani Marioli Olbiński. Czyli daleko
ten ,,ożeł morzeł" nie odleciał. "



http://bobry7.salon24.pl/717469,hejt-standardowy-czy
li-olbinski-od-kielc-i-nowego-jorku-do-kod-w-warszaw
ie




--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Apel
Nie chcą kolaborować
A więc bojkot!
Olbińskiego hejt standardowy.
Miernoty

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »