Strona główna Grupy pl.soc.rodzina "Chłopcy w sutannach" -celibat a dojrzałość i rodzina[artykuł z TP]

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Chłopcy w sutannach" -celibat a dojrzałość i rodzina[artykuł z TP]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 3


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2007-02-12 12:46:59

Temat: "Chłopcy w sutannach" -celibat a dojrzałość i rodzina[artykuł z TP]
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik JerryKeey <n...@s...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:eqplfs$8ob$...@p...nask.net.pl...
> Raz im rosnie jak nie wiadomo co a innym razem spada...
> http://wiadomosci.onet.pl/1391033,240,kioskart.html
>

Warte zarchiwizowania:

Chłopcy w sutannach

Tomasz Terlikowski/06:00
Tygodnik Powszechny


"Księża odchodzą": dyskusja o kryzysie kapłańskim
Większość polskich seminariów kładzie nacisk nie tyle na realizację męskości
duchownych na innych niż erotyczne polach, ile na jej ograniczanie i uciskanie.
Problemem naszego Kościoła nie jest to, że ponad połowa księży chciałaby mieć żonę i
dzieci. Trzeba się martwić raczej o te czterdzieści kilka procent, które podobnych
pragnień nie odczuwa. Ksiądz, który nie chce być mężem i ojcem, nie będzie dobrym
kapłanem. Do takich wniosków skłania zresztą tekst Michała Kuźmińskiego i Macieja
Müllera "Twój tata jest księdzem" ("TP" nr 6/07). Jego bohaterowie, choć ostatecznie
ojcami i mężami zostali, wcale nie twierdzą, że właśnie to pragnienie doprowadziło
ich do zrzucenia sutanny. Władysław leczył spotkaniem z kobietą samotność. Andrzej
odkrył, że jeśli zostanie w kapłaństwie, to przez całe życie będzie sfrustrowany, a
jak sam mówił, "odejść i żyć samemu nie było sensu, więc założył rodzinę". Franciszek
chciał wielkich dzieł, a trafił na zwykłą parafię, gdzie z rozżalenia zrodziła się
tęsknota za kobietą: "o kolejnych poznawanych (...) myślał: czekaj, spotkasz
piękniejszą, młodą, Bóg ci da". Mirosława rozczarował zakon, który wymagał od niego
zbyt wiele pracy - zniechęcił się i wystąpił dla dziewczyny, którą poznał w
dominikańskiej grupie charyzmatycznej. Przykłady - także spoza reportażu - można
mnożyć.


W żadnej z tych historii nie ma jak widać mowy o dręczącej tęsknocie za rodziną. O
wiele więcej w nich natomiast zawiedzionych ambicji, zwyczajnego ludzkiego
rozczarowania instytucją, przekonania o własnej wyjątkowości czy zwyczajnej
niedojrzałości. Trudno bowiem poważnie traktować wyjaśnienie, że odeszło się z
zakonu, bo przełożeni kazali pracować ponad siły, a do tego nie pozwolili iść tam,
gdzie się chciało. Równie dobrze trzeba by wówczas uznać za powód do porzucenia żony
fakt, że dzieci nie pozwalają nam realizować pasji, a żona domaga się obecności w
domu. A do tego zamiast w wyuczonym zawodzie musimy pracować w innym, bo tamten nie
dawał środków do życia...

Syndrom Piotrusia Pana

Wiele wskazuje więc na to, że przyczyną odchodzenia od kapłaństwa coraz częściej nie
jest pragnienie rodziny czy posiadania dzieci, a zwyczajna chłopięca niedojrzałość
(wspólna zresztą celibatariuszom i żonatym). Niepogodzenie z rzeczywistością, brak
odpowiedzialności za własne decyzje czy nieumiejętność podporządkowania się decyzjom
innych - wynika nie z naturalnych pragnień każdego mężczyzny, ale z zaskakującej
niedojrzałości psychicznej i emocjonalnej.

Dorosły, dojrzały mężczyzna podejmując decyzje liczy się z ich konsekwencjami. Wie, a
przynajmniej wiedzieć powinien, że idąc do zakonu decyduje się na poddanie swojej
woli przełożonym: że mogą oni podjąć decyzje, które niekiedy mogą mu nie odpowiadać.
Dokładnie tak samo jest zresztą w małżeństwie. Decydując się na nie, zgadzamy się
także na to, że nasza wolność wyboru przyjaciółek będzie nieco ograniczona, a miłe
spotkania przy winie z koleżankami - także będą już poza naszym zasięgiem. I
tłumaczenie, że dopiero po ośmiu latach małżeństwa czy kapłaństwa odkryliśmy
"bolesną" prawdę o tym, że nasza wolność ograniczana jest odpowiedzialnością za
wcześniejsze decyzje, graniczy z dziecinadą.

Jeśli jednak taka postawa jest powszechna (a nie tylko wypowiedzi cytowanych w
artykule eksduchownych, ale i badania prof. Baniaka czy rozmowy z aktywnymi księżmi
skłaniają do takiego wniosku), to konieczne jest poważne rozważenie przesunięcia
granicy wieku, w którym można otrzymać święcenia kapłańskie, oraz wprowadzenia
gęstszego psychologicznego sita dla kandydatów do seminarium. Biorąc pod uwagę
kontekst kulturowy, który raczej nie promuje odpowiedzialności czy wierności - może
to niestety oznaczać zmniejszenie liczby kandydatów dopuszczonych do święceń. Dzięki
temu jednak podejmowane przez przyszłych duchownych decyzje będą dojrzalsze, a ich
doświadczenie życiowe - większe.

Mit bezpłciowych kapłanów

Przytaczane przez "Tygodnik" badania uświadamiają także, że nadszedł czas pożegnania
z mitem bezpłciowych, aseksualnych duchownych. Trzeba sobie uświadomić, że jeśli ktoś
rzeczywiście ma zostać kapłanem, musi najpierw być mężczyzną. I chodzi tu nie tylko o
męskość czysto fizyczną, ale także o męskość psychiczną, emocjonalną czy duchową. Te
ostatnie zaś wiążą się, nic na to nie poradzimy, z dojmującym pragnieniem pełnego,
także erotycznego spotkania z kobietą i posiadania dzieci. Jeśli zaś takich pragnień
w kimś w ogóle nie ma, jeśli nie pojawiają się one w całym jego życiu, to albo nie
jest on heteroseksualnym mężczyzną, albo nie jest dojrzały. Obie możliwości są
zabójcze dla kapłana i dla wspólnot, w których przyjdzie mu służyć.

Ten radykalny wniosek wypływa z przemyślenia katolickiej antropologii i - szerzej -
teologii. Jeśli bowiem łaska buduje na naturze, to łaska sakramentu kapłaństwa
bazować musi na naturze mężczyzny. W tę zaś wpisane są seksualność, pożądanie
erotyczne, ale także dojmujące pragnienie ojcostwa. Bycie księdzem nie ma wykastrować
mężczyzny z tych naturalnych dążeń, ale wykorzystać je do innych celów. "Kapłaństwo
wymaga swoistej sublimacji, przekierunkowania naturalnej męskiej orientacji
seksualnej na służbę Kościołowi, małżonce Chrystusa, oraz na duchowe ojcostwo w
wydawaniu na świat dzieci Bożych poprzez sakrament chrztu (...) Kapłan żyjący w
celibacie wyrzeka się czegoś, co w innej płaszczyźnie, symbolicznej, kościelnej -
znajduje swój wyraz" - podkreślają benedyktyn o. Guy Mansini i Lawrence J. Welch w
eseju opublikowanych na łamach polskiej edycji "First Things".

Takie rozumienie kapłaństwa oznacza, że brak prawdziwie męskich pragnień utrudnia lub
wręcz uniemożliwia pełne sprawowanie posługi kapłańskiej. Jeśli bowiem nie odczuwa
się pragnienia posiadania dzieci, to co sublimować w pragnienie rodzenia dzieci
duchowych? Jeśli nie pragnie się obecności kobiety, to co przekształcić się ma w
pragnienie służby Kościołowi? Bo przecież chyba nie własna psychiczna niedojrzałość
czy chorobliwy egoizm wyrażający się w niechęci do wzięcia odpowiedzialności za żonę
i dzieci?

To właśnie dlatego warto bardziej troszczyć się o tych księży, którzy deklarują brak
chęci do posiadania rodziny niż o tych, którzy mówią o dojmującym jego pragnieniu. Ci
ostatni, jeśli (to jeśli jest tu kluczowe) w seminarium i później zostali dobrze
uformowani, będą potrafili swoje pragnienia wykorzystać do jeszcze lepszej służby
Chrystusowi i Kościołowi.

Niebezpieczeństwo duchowości eunuchów

Problem w tym, że ten warunek spełniany jest w praktyce dość rzadko. Polskie
seminaria (z chlubnymi wyjątkami) kładą nacisk nie tyle na realizację swojej męskości
na innych niż erotyczne polach, ile na jej ograniczanie, uciskanie. W miejsce
dojrzałości erotycznej, z którą łączy się umiejętność sublimowania, ekstrapolowania
własnych pragnień - proponuje się ich usunięcie, wyrzucenie poza nawias świadomości,
właściwe raczej nastolatkom (w pewnym okresie) niż dorosłym mężczyznom. Miękki
"kapłański" głos, delikatne, niemal kobiece ruchy - to najbardziej widoczne (i znów
trzeba przyznać: nie u wszystkich) objawy takiego kształtowania kleryków i młodych
kapłanów w seminariach duchownych. Efektem jest nieumiejętność radzenia sobie -
ukształtowanych na duchowych chłopców - dorosłych mężczyzn, którzy nagle odkrywają,
że samo odmawianie brewiarza nie wystarczy do przezwyciężenia seksualnych pokus.

Ponowne odkrycie męskości, także w jej fizycznych przejawach, jest warunkiem dobrej
formacji seminaryjnej i dobrego kapłaństwa. Bez tego trudno będzie przezwyciężyć
widoczny kryzys powołań (w Polsce przejawiający się nie tyle w ilości, co w jakości).
Bez tego liczba zrzucających sutanny wciąż będzie rosła. Tylko bowiem dojrzały
mężczyzna potrafi zacisnąć zęby i przezwyciężyć kryzys; wykonać polecenie, które mu
nie odpowiada, czy znieść dojmującą samotność (a przecież bywa to chleb codzienny
kapłana). Odpowiedzią chłopca, pozbawionego w procesie formacyjnym cech męskich, jest
w takiej sytuacji ucieczka. Także ucieczka od własnego kapłaństwa.

Tomasz P. Terlikowski jest filozofem i publicystą "Rzeczpospolitej".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2007-11-10 19:22:25

Temat: Do przepowiadania przyszłości należą:
Od: "Ania ." <z...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Do przepowiadania przyszłości należą:
- astrologia,
- kartomancja,
- chiromancja,
- nekromancja.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2007-11-10 22:10:28

Temat: Re: Do przepowiadania przyszłości należą:
Od: ßloo ta><î <a...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Ania . <z...@g...pl> :
> Do przepowiadania przyszłości należą:
> - astrologia,
> - kartomancja,
> - chiromancja,
> - nekromancja.

i koprofagia

--
`?.¸¸.-> ßloo ta><î <-.¸¸.?´
jedzmy gowna
miliony much nie moga sie mylic
°o¤oo¤o°´°o¤oo¤o°

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

psycholog rodzinny w Krakowie
rodzinne pogotowie opiekuńcze
Stereo 3D photography capture stereoscopic still and motion images
podstawówka w lublinie - wybór
Jakie kwiaty na pogrzeb i komu.. jak powinnam się zachwać?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »