Kurcze, nie wiem czy was nie zanudze tym postem, ale coz, skoro juz sie
zdecydowalem to go napisze...
Moze zaczne od poczatku, mam 23, no juz w zasadzie 24 lata, skonczone studia
(choc jeszcze ucze sie zaocznie), mam w tych ciezkich czasach prace, (choc
marnie platna, ale mam), niby wszystko wyglada OK, calkiem ladnie, caly czas
bylem wrecz niepoprawnym optymista, ale teraz coraz badziej mi to
przechodzi... nie wiem co bedzie dalej, zycie jest jakies dziwne, powoli
ucieka mi jego sens, cholera nie wiem co sie ze mna dzieje, coraz czesciej
sobie cos postanawiam, (zeby sie wreczcie porzadnie wziasc za angielski, czy
mniej pic) i nic z tego. Acha male wyjasnienie, nie mam zadnego ploblemu
alkoholowego, poprostu lubie raz po raz dzibnac sobie piwko wieczorem,
niestety ostatnio to staje sie prawie norma... przykre... ale prawdziwe...
Nawiazyjac do wczesniejszej wypowiedzi, nie wiem to kad to prowadzi? po co?
co dalej? jak dotad myslalem ze moze warto choc dla tej drugiej polowki...
ale z nia tez sprawa powoli robi sie przegrana, poprostu ile mozna szukac
tej jedynej? nie wiem, nie wiem do kad to prowadzi... Czesto czytuje ta
grupe, wiec musze dodac, zeby potem nie bylo, ze nie mam zadnych mysli
samobojczych, poprstu nie wiem juz nic....

nie wiem jak sie podpisac, albo nie wiem czy opdis jest potrzebny? po co ?


adam wawrzyniak