Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Bizos" <b...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Co ja mam robić (a propos)
Date: Mon, 23 Apr 2001 00:45:37 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 69
Message-ID: <9bvnap$rkv$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa23.wloclawek.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 987979929 28319 213.76.94.23 (22 Apr 2001 22:52:09 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Apr 2001 22:52:09 GMT
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:81561
Ukryj nagłówki
Życie wiele lat wcześniej napisało za Ciebie i dla ciebie
wieloletni scenariusz.
Jak było?
najpierw tak jak u Ciebie.
Mimo tego facet ożenił się!!!!!!
Minęło pół roku i zaczęło się. On siedział z dzieckiem
(mieszkali u teściów; i to była jej przewaga ponieważ
teściowie brali stronę jej) w domu ona pod pretekstem
nadgodzin w pracy, załatwiania formalności papierkowych, i
td. itd. Fruwała z tym drugim. [Miał samochód]
Był żonatym o 20 lat starszym facetem, bez ograniczeń
finansowych lecz z ograniczeniami intelektualnymi.
Wreszcie wyrzuciła go z domu. Po pewnym czasie zbliżyła się
do niego i wzbudziła w nim na tyle zaufania, że zaczęło się
mówić o wspólnym zamieszkaniu. Facio uwierzył (__Nie wierz w
tzw. powroty i poprawy__)
i dawała jej do ręki pieniądze na dziecko i na nią też. Po
roku wniosła do sprawę do sądu o __zaległości__
alimentacyjne(!!!). sprawę oczywiście wygrała. Dowodów
płacenia alimentów wszak nie było.
Minęło długich 11 lat. Ona żyła z dnia na dzień i powiedzmy
wesoło. Po wielu latach on dowiedział się, że w sprawach
seksu nie liczyła się z obecnością dziecka co jak się
później okazało nie pozostało bez wpływu w rozwoju
osobowości na l;linii mężczyzna - kobieta. To może mniej
istotne.
Ad rem:
Po ponad dziesięciu latach (ten "idiota" - znajomy mego
taty) kiedy dorobił się domku jednorodzinnego (sam)
umeblował go i we wszystko wyposażył - (zjawiła się)
pozwolił jej zostać, bo chciała zostać.
napisałem "zostać" - ponieważ autentycznie została tak jak
stała bo nic nie potrzebowała. wszystko było w domu. Z
wyjątkiem bielizny osobistej. Ubrania dawny (a teraz obecny)
mąż kupił w ciągu dwu dni.
Wiele lat później okazało się, że to zostanie nie było
takie bezinteresowne i tylko z powodu uczucia.
Na początku była nieźle. przez pół roku. Potem awantury
(karczemne)
Chwytała również za noże, wylewała wrzątek partnerowi i ojcu
dziecka na głowę.
Przeżył. Już kończę - nie chcę nudzić.
Rozstali się. Rzuciła go, choć nie musiała, i nie musiała
pracować.
Próbowała jeszcze pozbawić go prawa do jego własnego domku.
Naturalnie, że bez szans, ale gdyby był cień wątpliwości, to
co by było...
Próbowała jeszcze wracać i też piała; jak to kocha...
Facet po dwudziestu latach miał jej dość.
I miał rację. Żyje sobie teraz w domu gdzie jest to, co
powinno być.
Napisałem to po to, żebyś nie **wracał**.
Nie wierz, że kocha, że będzie OK i td.
To nieprawda.
czas zaleczy Twój ból. Jeżeli postąpisz wbrew pewnym
zasadom, życie każe ci zapłacić słony rachunek.
Pzdr.
st. b.
|