Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co ja mam robić (a propos)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co ja mam robić (a propos)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-04-22 22:45:37

Temat: Co ja mam robić (a propos)
Od: "Bizos" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Życie wiele lat wcześniej napisało za Ciebie i dla ciebie
wieloletni scenariusz.
Jak było?
najpierw tak jak u Ciebie.
Mimo tego facet ożenił się!!!!!!
Minęło pół roku i zaczęło się. On siedział z dzieckiem
(mieszkali u teściów; i to była jej przewaga ponieważ
teściowie brali stronę jej) w domu ona pod pretekstem
nadgodzin w pracy, załatwiania formalności papierkowych, i
td. itd. Fruwała z tym drugim. [Miał samochód]
Był żonatym o 20 lat starszym facetem, bez ograniczeń
finansowych lecz z ograniczeniami intelektualnymi.
Wreszcie wyrzuciła go z domu. Po pewnym czasie zbliżyła się
do niego i wzbudziła w nim na tyle zaufania, że zaczęło się
mówić o wspólnym zamieszkaniu. Facio uwierzył (__Nie wierz w
tzw. powroty i poprawy__)
i dawała jej do ręki pieniądze na dziecko i na nią też. Po
roku wniosła do sprawę do sądu o __zaległości__
alimentacyjne(!!!). sprawę oczywiście wygrała. Dowodów
płacenia alimentów wszak nie było.
Minęło długich 11 lat. Ona żyła z dnia na dzień i powiedzmy
wesoło. Po wielu latach on dowiedział się, że w sprawach
seksu nie liczyła się z obecnością dziecka co jak się
później okazało nie pozostało bez wpływu w rozwoju
osobowości na l;linii mężczyzna - kobieta. To może mniej
istotne.
Ad rem:
Po ponad dziesięciu latach (ten "idiota" - znajomy mego
taty) kiedy dorobił się domku jednorodzinnego (sam)
umeblował go i we wszystko wyposażył - (zjawiła się)
pozwolił jej zostać, bo chciała zostać.
napisałem "zostać" - ponieważ autentycznie została tak jak
stała bo nic nie potrzebowała. wszystko było w domu. Z
wyjątkiem bielizny osobistej. Ubrania dawny (a teraz obecny)
mąż kupił w ciągu dwu dni.
Wiele lat później okazało się, że to zostanie nie było
takie bezinteresowne i tylko z powodu uczucia.
Na początku była nieźle. przez pół roku. Potem awantury
(karczemne)
Chwytała również za noże, wylewała wrzątek partnerowi i ojcu
dziecka na głowę.
Przeżył. Już kończę - nie chcę nudzić.
Rozstali się. Rzuciła go, choć nie musiała, i nie musiała
pracować.
Próbowała jeszcze pozbawić go prawa do jego własnego domku.
Naturalnie, że bez szans, ale gdyby był cień wątpliwości, to
co by było...
Próbowała jeszcze wracać i też piała; jak to kocha...
Facet po dwudziestu latach miał jej dość.
I miał rację. Żyje sobie teraz w domu gdzie jest to, co
powinno być.
Napisałem to po to, żebyś nie **wracał**.
Nie wierz, że kocha, że będzie OK i td.
To nieprawda.
czas zaleczy Twój ból. Jeżeli postąpisz wbrew pewnym
zasadom, życie każe ci zapłacić słony rachunek.
Pzdr.

st. b.










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ogolne re:co ja mam robic
samotność
Anoreksja
sponsoring???
nie wierz psychoterapeutom!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »