« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-09-04 01:50:52
Temat: Re: Co na niedzielny...
"Ewa (siostra Ani) N." wrote:
> Le vendredi 3 septembre 2004 ŕ 13:48:30, nusia a écrit :
>
> >> ...obiad planujecie?
>
> > Oczywiście podstawa to rosół z makaronem
>
> Dlaczego ?
>
> Ewcia
>
> --
> Niesz
No wlasnie, dlaczego oczywiscie rosol to podstawa obiadu? Mnie by to
bardzo zawezalo horyzonty, bo ilez dan nie pasuje do rosolu! a moze tak
by sie wylamac z kolein "rosol, schabowy, kompot" i sprobowac cos
innego? Np. gazpacho, burrito i churros? Albo z innego
kontynentu....cokolwiek, byle nie ciagle to samo.
Magdalena Bassett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-09-04 06:29:41
Temat: Re: Co na niedzielny...Magdalena Bassett <m...@o...com> napisał(a):
> No wlasnie, dlaczego oczywiscie rosol to podstawa obiadu? Mnie by to
> bardzo zawezalo horyzonty, bo ilez dan nie pasuje do rosolu!
> Magdalena Bassett
>
Istnieje jeszcze jeden wazny (IMHO) aspekt racji bytu niedzielnego rosolku -
TRADYCJA. Moze niektorym sie to wydac smieszne, lecz na G.Slasku wiekszosc
autochtonów ;) nie wyobraza sobie niedzielnego obiadu bez rosolu z domowym
makaronem. Tak w niedziele jadala moja prababcia, babcia, rodzice; takze i w
moim domu holduje tej tradycji i wierze, ze moje dzieci tez ja podtrzymaja.
Oczywiscie idealnym drugim daniem jest rolada + czorne kluski + modro
kapusta :)
Magdo!
Napisalas "bo ilez dan nie pasuje do rosolu!" - do ktorej zupy pasuje wiecej
dan niz do rosolu..?
Serdecznie pozdrawiam z Hanysowa ;) , znad garnka w ktorym wlasnie zaczal
sobie pomalenku bulgotac rosolowy "zaczyn"... I bulgotal sobie bedzie przez
godzin co najmniej 4,5 :)
jercu
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-04 07:08:45
Temat: Re: Co na niedzielny...
> >>Oczywiście podstawa to rosół z makaronem
>
> Ale mieszany wołowo - kurczakowy ;)) najepszy... i najlepiej z
> makaronem własnej (Matczynej) roboty, ech... marcheweczka pływająca w
> tym...
>
Jak mogłeś ?, odchodzę od kompa:-(. Od 37 godzin jestem na głodówce
oczyszczającej (lekko mi przychodzi głodowanie, albo raczej przychodziło:-( )
a tu rosół pyszny, a tu makaron własnoręczny ( już umiem robić: tylko jaja i
mąka, zero płynów :-). ) I nawet nie mogę sobie rosołkiem dogodzić
kulinarnie, bo nie mam produktów. Pozdrawiam. Baj, wrócę najedzona. ;-) Areta
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-04 11:51:09
Temat: Re: Co na niedzielny...
Użytkownik "John Yossarian" <c...@g...pl> napisał w wiadomości
news:chbncl$2ai$1@inews.gazeta.pl...
> Magdalena Bassett <m...@o...com> napisał(a):
>
> > No wlasnie, dlaczego oczywiscie rosol to podstawa obiadu? Mnie by to
> > bardzo zawezalo horyzonty, bo ilez dan nie pasuje do rosolu!
> > Magdalena Bassett
> >
>
> Istnieje jeszcze jeden wazny (IMHO) aspekt racji bytu niedzielnego
rosolku -
> TRADYCJA.
Dla tej pani pojęcie TRADYCJA jest pustym słowem.
Tradycja wiąże się nierozerwalnie z przynależnością do jakiegoś
Społeczeństwa, jest elementem kultury tegoż.
Ten tradycyjny niedzielny rosół jest w mikro skali porównywalny z corocznym
wigilijnym barszczem z uszkami. Oczywiście są globaliści, tak jak wcześniej
ogarnięci wizją internacjonalizmu komuniści (czasem trzeba by się zapytać,
czy to nie ci sami), którzy będą starali się podważać tradycję. Tak jak
czyni to Twoja predaposterka...
d.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-05 02:34:11
Temat: Re: Co na niedzielny...
Użytkownik "Pritt Ballott" <l...@g...pl> napisał w wiadomości
news:chb10k$62g$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ewa (siostra Ani) N. wrote:
> > Le vendredi 3 septembre 2004 ŕ 13:48:30, nusia a écrit :
> >
> >
> >>>...obiad planujecie?
> >
> >
> >>Oczywiście podstawa to rosół z makaronem
> >
> >
> >
> > Dlaczego ?
> >
> >
> > Ewcia
> >
> >
>
> Ale mieszany wołowo - kurczakowy ;)) najepszy... i najlepiej z
> makaronem własnej (Matczynej) roboty, ech... marcheweczka pływająca w
> tym...
> kurze skrzydełka po tqakim wygotowaniu to nnawet nie ruszam...
>
>
> nie mniej rosół to podstawa...
Zgadza się, rosołek to podstawa,
Tak się składa, że w każdą niedzielę wyjeżdzam na wieś, gdzie nie bardzo są
warunki do gotowania. Ale ponieważ ani brat prowadzący kawalerskie
gospodarstwo [rolne w dodatku], ani osoby wyjeżdżające ze mną nie lubią zbyt
wymyślnych potraw więc w/w rosołek jest w sam raz.
Szykuję go w domu przeważnie w wersji wołowo - drobiowej + żołądki drobiowe
bo syn lubi.
Dodaję marchewkę [dużo, bo wszyscy lubią, łącznie z wnukiem], przypaloną
cebulę, pora oraz pietruszkę [teraz duży wiecheć natki] i tyle.
Do tego gotuję od razu w domu makaron firmy LUBELLA, raczej grubszy i od
razu siekam zieleninę do posypania.
Dzięki temu na miejscu jest wszystko gotowe do podania.
Mam wypróbowany sposób pakowania i chociaż podróż trwa ponad półtorej
godziny samochodem, przeważnie wzzystko to nie wymaga podgrzewania, zimą
oczywiście rosól trzeba podgrzać.
Po zjedzeniu rodzinnego obiadu mogę się zająć w/w kawalerskim gospodarstwem,
a potem poleżeć na lezaku lub pójść na spacer.
Towarzystwo rozchodzi się na ryby, grzyby, do gospodarstwa, do zrywania
owoców [to już dalsza robota dla mnie].
Zadowolone są też koty, bo lubią drobne kostki ze skrzydełek.
Potem przeważnie rodzina kończy w/w rosołek, ale nie zawsze i nie do końca
bo jeszcze bratu zostaje na następny dzień [zostawiam mu wekach obiady na
cały tydzień i też mam wypróbowane przepisy].
Pozdrawiam
Toxyczna babcia Helena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-05 02:45:13
Temat: Re: Co na niedzielny...
Użytkownik "John Yossarian" <c...@g...pl> napisał w wiadomości
news:chbncl$2ai$1@inews.gazeta.pl...
> Magdalena Bassett <m...@o...com> napisał(a):
>
> > No wlasnie, dlaczego oczywiscie rosol to podstawa obiadu? Mnie by to
> > bardzo zawezalo horyzonty, bo ilez dan nie pasuje do rosolu!
> > Magdalena Bassett
> >
>
> Istnieje jeszcze jeden wazny (IMHO) aspekt racji bytu niedzielnego
rosolku -
> TRADYCJA. Moze niektorym sie to wydac smieszne, lecz na G.Slasku wiekszosc
> autochtonów ;) nie wyobraza sobie niedzielnego obiadu bez rosolu z domowym
> makaronem. Tak w niedziele jadala moja prababcia, babcia, rodzice; takze i
w
> moim domu holduje tej tradycji i wierze, ze moje dzieci tez ja
podtrzymaja.
> Oczywiscie idealnym drugim daniem jest rolada + czorne kluski + modro
> kapusta :)
> Magdo!
> Napisalas "bo ilez dan nie pasuje do rosolu!" - do ktorej zupy pasuje
wiecej
> dan niz do rosolu..?
> Serdecznie pozdrawiam z Hanysowa ;) , znad garnka w ktorym wlasnie zaczal
> sobie pomalenku bulgotac rosolowy "zaczyn"... I bulgotal sobie bedzie
przez
> godzin co najmniej 4,5 :)
> jercu
>
> Witam
To jest tradycja nie tylko na Śląsku. Na lubelskiej wsi rosół był podawany
tradycyjnie w niedzielę, też z makaronem domowym.
Ja także podtrzymuję tę tradycję.
Dla mnie to w dodatku wygoda, bo nie mam czasu na bardziej pracochłonne
dania.
Poza tym jeżdżę na wieś co niedzielę do brata, który prowadzi kawalerskie
gospodarstwo i nie ma tam ani czasu ani warunków do bardziej skomplikowanego
gotowania.
Wobec tego duży gar rosołu przywożę z sobą i trochę ogarniam mu dom.
Osoby, które przyjeżdżają ze mną, brat i kto tam jeszcze przyjdzie do niego
od razu mają podany obiad.
Pozdrawiam
Toxyczna babcia Helena
--
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-05 07:54:30
Temat: Re: Co na niedzielny...
>
> Zgadza się, rosołek to podstawa,
>
> Tak się składa, że w każdą niedzielę wyjeżdzam na wieś, gdzie nie bardzo są
> warunki do gotowania. Ale ponieważ ani brat prowadzący kawalerskie
> gospodarstwo [rolne w dodatku], ani osoby wyjeżdżające ze mną nie lubią zbyt
> wymyślnych potraw więc w/w rosołek jest w sam raz.
> Szykuję go w domu przeważnie w wersji wołowo - drobiowej + żołądki drobiowe
> bo syn lubi.
> Dodaję marchewkę [dużo, bo wszyscy lubią, łącznie z wnukiem], przypaloną
> cebulę, pora oraz pietruszkę [teraz duży wiecheć natki] i tyle.
> Do tego gotuję od razu w domu makaron firmy LUBELLA, raczej grubszy i od
> razu siekam zieleninę do posypania.
> Dzięki temu na miejscu jest wszystko gotowe do podania.
> Mam wypróbowany sposób pakowania i chociaż podróż trwa ponad półtorej
> godziny samochodem, przeważnie wzzystko to nie wymaga podgrzewania, zimą
> oczywiście rosól trzeba podgrzać.
> Po zjedzeniu rodzinnego obiadu mogę się zająć w/w kawalerskim gospodarstwem,
> a potem poleżeć na lezaku lub pójść na spacer.
> Towarzystwo rozchodzi się na ryby, grzyby, do gospodarstwa, do zrywania
> owoców [to już dalsza robota dla mnie].
> Zadowolone są też koty, bo lubią drobne kostki ze skrzydełek.
> Potem przeważnie rodzina kończy w/w rosołek, ale nie zawsze i nie do końca
> bo jeszcze bratu zostaje na następny dzień [zostawiam mu wekach obiady na
> cały tydzień i też mam wypróbowane przepisy].
>
> Pozdrawiam
>
> Toxyczna babcia Helena
>
>
Ach !. Tylko pogratulować Ci należy za tak dobrą organizację :-). Nie ukrywam
też, że zazdroszczę Ci takiej "symbiozy" z wsią. Pozdrawiam Areta
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-06 07:08:34
Temat: Re: Co na niedzielny...> > Oczywiście podstawa to rosół z makaronem
>
>
> Dlaczego ?
>
>
Ze względu na moje dzieci :)
rosołek zawsze zjedzą ze smakiem
Danka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |