Mam pytania ale najpierw wstep...

Na poczatku czerwca wstalem sobie rano - leze w lozu gdy serce zabilo 2 razy
inaczej (jakos tak dziwne sie oddychalo), przestraszylem sie choc znalem to
uczucie (raz-dwa w roku tak mi sie robilo) - pozniej znow i znow.
Wystraszylem sie na powaznie, kilka dni nerwowy, czasem serce zakulo,
mocniej zabilo - glownie rano i wieczorem. Gdy jechalem gdzies samochodem,
do rodziny, itd... to nic nie bylo. Pojechalem sobie na mala wycieczke -
wszystko wrocilo nagle po kilku dniach do normy. Jezdzilem na rowerze, nie
meczylem sie nigdy szybko i dalej sie nie mecze, zadyszki zadnej tez nie
mam. Pozniej zaczalem sobie myslec o tym, co bylo, o tej psychicznej
meczarni po tych dziwnych biciach serca no i znow wrocilo - trwa to tak
kilka dni, rano - z 2-3 razy, w ciagu dnia rzadziej. W nocy ciezko mi zasnac
bo czekam na to dziwne bicie serca... Poczytalem o arytmii i ciagle
sprawdzalem sobie jak to serce bije, czy rowno, kazda nierownosc to
dodatkowy stres... Dzis mialem jechac do Nysy i na granice czeska - tak sie
z ojcem "skumalismy". Rano znow te dziwne bicia - jedno mocne uderzenie z
lekkim bolem, pozniej lekkie ale takie dziwne troszke i caly dzien myslenia
o tych porannych biciach serca.... Caly czas od rana mialem uczucie, jakby
mi cos na mostku siedzialo. Powiedzialem rodzicom (mam 20 lat) , ze ide w
poniedzialek do lekarza bo denerwuje mnie to bardzo i bardzo boje sie, ze
cos mi sie stanie. Prawie nic nie zjadlem - tak bylem zdenerwowany, ze jesc
mi sie odechcialo... No i jazda do Nysy - ciagle te mysli, czy po drodze nic
mnie nie zlapie, czy dojade calo. Posiedzialem w Nysie z ojcem u jego
kolegi, znow nerwowa. Wracamy samochodem, dojezdzamy do autostrady -
zaczynaja mi nogi dretwiec, myslalem, ze to zyla sie ucisnela, pozniej rece
i nagle caly zaczalem dretwiec, szybko sie zatrzymalismy, zaczalem tracic
przytomnosc, pierwszy raz tak sie dziwnie czulem, nic mnie nie bolalo ale
chodzilem zygzakiem. Wysiadlem, pochodzilem dookola 10 minut, zjadlem
czekolade, wypilem picie, postanowilismy pojechac na pogotowie. Przeszlo
dretwienie. Pol godziny pozniej znow to samo - wysiedlismy, pochodzilem i
dalej do szpitala albo na pogotowie do Wroclawia. Tak sie wystraszylem, ze
az sie caly trzeslem ze strachu. Dojechalismy na pogotowie, lekarzowi
powiedzialem co sie dzieje. Mam 20 lat i bardzo malo waze - 60 pare kilo
przy 182 cm wzrostu. Powiedzial, ze to przez moje zdenerwowanie, pogode i
to, ze nic prawie rano nie zjadlem. Czy to mozliwe, zeby prawie przytomnosc
stracic od tego?

Dodatkowo powiedzial, ze do psychiatry musze isc, do psychologa i
endykrynologa - ludzie w moim wieku tak nie wygladaja... mowil, ze za malo
jem... Spytal sie co ze szkola, czy mam prace itd... "Szkola byla, ale nie
ma, moze bedzie ale jak znajde prace..." Powiedzialem o tych dziwnych
biciach serca, zbadal mnie 2 razy, zmierzyl cisnienie, spytal sie czy sie
mecze szybko jezdzac na rowerze, powiedzial, ze nic mi nie dolega - serce
jest OK - wszystko przez nerwy... Ale ja sie dalej boje - czy czasem nie mam
jakiejs choroby serca :( ? W poniedzialek mam isc do lekarza pierwszego
kontaktu, on da mi skierowanie do innych - zobaczymy co dlaej bedzie :<
I pytanko jeszcze - jak wyglada badanie u endokrynologa? (mam chyba duza
niedowage)
eh... bylebym tylko do poniedzialku dotrwal, az boje sie zasypiac bo nie
wiem co nastepny dzien przyniesie :(((
Sorka, ze troche dlugie ale musialem troche sie wyzalic i nieco zdolowany
jestem... :< Wszystko bylo OK przez tyle lat a tu nagle takie nerwy i
ogromny dyskomfort psychiczny - az boje sie z domu wyjsc bo nie wiem czy
mnie nic nie zlapie...
--
Neo[EZN]
http://wroclaw.dolny.slask.pl - Wroclaw na starej fotografii