Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co to jest szczęście...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co to jest szczęście...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 71


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2005-10-09 11:11:31

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Przemysław" w news:di83um$lkt$1@inews.gazeta.pl...
/.../


Nagimnastykowałeś się ponad..zwyczajnie. Fakt.

/.../
> Same korzyści !! :) Że oparte na sile pozornej - a któż by się tym
> przejmował.

Dla jednego pozornej, dla innego rzeczywistej jak diabli.
Spróbuj takiego uwolnić na zakręcie, a stanie się kamieniem
biblijnego...


> Jest jedna rzecz, która może nieco odczarnoksię ... tfu odczarnowidzić lub
> przy ... smolić :). Otóz każdy punkt na obwodzie okręgu, jest zarazem jego
> początkiem i końcem, z punktu widzenia tegoż punktu. Przecież te wredne
> elektrony jakoś przeskakują z orbity na orbitę ... z korzyścią dla
> makroświata .... baaaa ... bywają takie elektrony, które wyskoczą i nie chcą
> nigdzie wskoczyć :)) Obłedno koło vs swobodne elektrony w lampach

Lampy to lepiej juz zostawmy w spokoju. Dzisiaj słucham radia wielkości
zapalniczki, i jakby tego było mało, mam w niej jeszcze 88 godzin taśmy
magnetofonowej na dowolne cele. Całość spokojnie mieści się w jednej
lampie - choćby podwójnej, ECC88.
A elektrony, jak latały, tak latają, więc nie wiem, czy cokolwiek
odczarnoksiężyłeś.
Niemniej jest w tym jeden punkt...
wielce obiecujący.



> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.


--
pozdrawiam
Zenobia Gżegżółko Xerxes
z domu Chwost


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2005-10-09 18:31:01

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:dib4o5.3vs51ft.2@gorm.hd924d9ab.invalid...

[...]

Siakieś niepozytywne wibracje wyczuwam. Coś nie tak ?

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2005-10-09 19:31:49

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

.. z Gormenghast; <d...@g...hae23e93d.invalid> :

>
> "Flyer" w news:di91qn$ao9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> /.../
>
>
> > .. mało coś tych grzybów było - może nie w formie byłem, bo od
> > wczoraj, przez całą noc, czułem się tak, jakbym był pijany, a nic nie
> > piłem. Tyle z tej wyprawy, że posiedziałem sobie nad rzeką i poczekałem
> > na Sympatię, której oczywiście nie było, bo niby skąd. Ty przynajmniej
> > obaczysz góry.
>
> Ech, co Ty masz z tymi kobitami ..;))
> Jak nie ma, to źle, a jak są, to ...

No bo taką mam sytuację - z jednej strony więc nie łapię żadnej nowej, a
jak jakaś mnie przez nieuwagę ;) złapie [podejrzewam, że łapią mnie te,
które mają dużą potrzebę kontroli, a po czasie okazuje się, że ani nie
mają nade mną kontroli ani nawet nad własnymi emocjami - jakby co, to
piszę żartobliwie], to nadal pozostają moje problemy bytowe - to tak jak
wygrać Porsche i nie mieć na benzynę, ubezpieczenie i podatek - ładne,
ale nawet usiąść za kierownicą nie można. ;)
Na szczęście przestałem już dawno "łapać" kobiety, przed nowymi
"nabytkami" udanie się bronię, tylko raz na kilka lat zdarzy się jakaś
sytuacja, kiedy mnie któraś emocjonalnie rozbroi.

> Góry są zawsze i, jeśli je tylko widać - piękne. Dlatego nawet na grzyba się
> nie nastawiam - jak się trafi to dobrze, jak nie, to drugie dobrze.
> Takie win-win, jak mawia Tren.

No, tyle że Ty masz godzinkę jazdy - do Chojnowa [kiedyś byłem tam z
wycieczką w czasach liceum], Kowar, Karpacza, Rudaw Janowickich,
Szklarskiej, a ja chyba z 11 godzin pociągiem. Szczęściasz jesteś. ;)

> Tam, można co najwyzej spotkać załamkę.. pogody. No ale na to trzeba się
> przygotować, opatulić, otermosić napojem grzewczym... ;)

Ano - ale zawsze masz blisko do domu.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2005-10-09 19:33:12

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Przemysław" w news:dibn69$in7$1@inews.gazeta.pl...
/.../



> Siakieś niepozytywne wibracje wyczuwam. Coś nie tak ?


Nie wykluczam. Ale nie bierz tego do siebie. Prawdę mówiąc
nie bardzo kumam języka zaczynającego się od "Abo wicie panie, ...",
ale co mi tam - moja chata z kraja..;)

Zabrakło mi też istotnego zdania na temat ... tematu.
Kiedyś się gorąco wywnętrzałem na temat szczęścia, starając się
dowieść, że nie jest to stan izolowany, ale relacja pomiędzy dwoma
stanami quasi skrajnymi, niezaleznie od ich bezwzględnego położenia
wobec podobnych stanów innych ludzi (tak zresztą, jak większość
spraw napędzanych emocjami).
Albo więc ja nie wiem, co dzisiaj ludzie nazywają szczęściem
(wszystko to, co tu było pisane i związane z dobrobytem), albo
nie było tu wypowiedzi na temat - począwszy od inicjującego
wątek artykułu.
Ale nie zamierzam z tego powodu drzeć szat ;).



> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.


All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2005-10-09 20:09:39

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:di7ncl$hvr$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sky napisał(a):
> > Firebaugh dowodzi, że im większy dochód, tym bardziej spada indywidualne
> > poczucie szczęścia, a bogactwo narodu wcale nie wpływa matematycznie na
> > dobro jego członków. (...)
>
> Z pieniędzmi, żyje się z dobroci "systemu" bez pieniędzy na wyspie
> robinsona. A szczęście to już inna sprawa zależy pewnie bardziej od
> nastawienia do siebie, do ludzi, do życia i satysfakcji z tego co się
> robi, jak się żyje ;)
> Można to samo przeżywać a odbierać to zupełnie inaczej.

Ja tam lubię robinsonadę ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2005-10-09 20:14:47

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer; <dibr8m$g07$1@nemesis.news.tpi.pl> :

> No, tyle że Ty masz godzinkę jazdy - do Chojnowa [kiedyś byłem tam z
> wycieczką w czasach liceum], Kowar, Karpacza, Rudaw Janowickich,
> Szklarskiej, a ja chyba z 11 godzin pociągiem. Szczęściasz jesteś. ;)

Chojnowaalbo Chojnic - na mapę nie będę teraz patrzył - jeden pies.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2005-10-09 21:25:27

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Flyer" w news:dibr8m$g07$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../


> > Ech, co Ty masz z tymi kobitami ..;))
> > Jak nie ma, to źle, a jak są, to ...

> No bo taką mam sytuację - z jednej strony więc nie łapię żadnej nowej, a
> jak jakaś mnie przez nieuwagę ;) złapie [podejrzewam, że łapią mnie te,
> które mają dużą potrzebę kontroli, a po czasie okazuje się, że ani nie
> mają nade mną kontroli ani nawet nad własnymi emocjami - jakby co, to
> piszę żartobliwie],

Nie sądzę, aby jakiejkolwiek było łatwo Cię zdominować. To stan, któremu
taki Gość jak Ty ;), musi się poddać sam, choćby bezwiednie, a z tym to,
na etapie powszechnych racjonalizacji, nie łatwo (nawet gdybyś deklarował
częste picie ;)).
W pewnym sensie przypomina mi to dawnego Łukasza (uookie), kiedy to
mówił o wiele bardziej hardo niż dzisiaj - np.
"...była równie inteligentna jak ja, i tym samym obawiałem się tego, że będzie
ona w stanie wejść do mojego świata, a nawet go zrozumieć, co oznaczałoby,
że sam nie miałbym już gdzie się schować." /fot. by Łukasz Nawrocki/


> to nadal pozostają moje problemy bytowe - to tak jak
> wygrać Porsche i nie mieć na benzynę, ubezpieczenie i podatek - ładne,
> ale nawet usiąść za kierownicą nie można. ;)

Katastrofa - przyznaję...
Rozumiem, że z filmem u Tytusa Ci nie wyszło...


> Na szczęście przestałem już dawno "łapać" kobiety, przed nowymi
> "nabytkami" udanie się bronię, tylko raz na kilka lat zdarzy się jakaś
> sytuacja, kiedy mnie któraś emocjonalnie rozbroi.

W zasadzie mogłoby być jeszcze gorzej..;).



> > Góry są zawsze i, jeśli je tylko widać - piękne. Dlatego nawet na grzyba się
> > nie nastawiam - jak się trafi to dobrze, jak nie, to drugie dobrze.
> > Takie win-win, jak mawia Tren.

> No, tyle że Ty masz godzinkę jazdy - do Chojnowa [kiedyś byłem tam z
> wycieczką w czasach liceum], Kowar, Karpacza, Rudaw Janowickich,
> Szklarskiej, a ja chyba z 11 godzin pociągiem. Szczęściasz jesteś. ;)

To prawda [mówiąc "chojnów" masz zapewne na myśli zamek Chojnik
- dzisiaj w obrębie miasta... bo raczej nie zamek w Bolkowie].
Rzeczywiście uważam to za rodzaj potencjału szczęścia. Zastanawiając się
nad zmianą lokalizacji nigdy nie brałem pod uwagę terenów płaskich - jak
dla mnie koszmar, choc pewnie i do tego można się przyzwyczaić.

A z Wawy jest też autobus - 10 godzin - na miejscu o 7:28 ;).



> Flyer


All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2005-10-09 21:37:17

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sky napisał(a):
>>Można to samo przeżywać a odbierać to zupełnie inaczej.
>
>
> Ja tam lubię robinsonadę ;)
>

A wiesz co ja lubię? Lubię mieć motywację do życia. ;)
Jak coś co cię bardzo pasjonowało nie zostaje tylko w postaci
zapamiętanych myśli, a szczęścia nie możesz stworzyć tylko w postaci
znaczków na ekranie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2005-10-09 22:19:28

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dic2h9$hp2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky napisał(a):
> >>Można to samo przeżywać a odbierać to zupełnie inaczej.
> >
> >
> > Ja tam lubię robinsonadę ;)
> >
>
> A wiesz co ja lubię? Lubię mieć motywację do życia. ;)
> Jak coś co cię bardzo pasjonowało nie zostaje tylko w postaci
> zapamiętanych myśli...

To mamy dość podobnie ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2005-10-10 06:59:44

Temat: Re: Co to jest szczęście...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

.. z Gormenghast; <d...@g...h262cd1eb.invalid> :

> Nie sądzę, aby jakiejkolwiek było łatwo Cię zdominować. To stan, któremu
> taki Gość jak Ty ;), musi się poddać sam, choćby bezwiednie, a z tym to,
> na etapie powszechnych racjonalizacji, nie łatwo (nawet gdybyś deklarował
> częste picie ;)).
> W pewnym sensie przypomina mi to dawnego Łukasza (uookie), kiedy to
> mówił o wiele bardziej hardo niż dzisiaj - np.
> "...była równie inteligentna jak ja, i tym samym obawiałem się tego, że będzie
> ona w stanie wejść do mojego świata, a nawet go zrozumieć, co oznaczałoby,
> że sam nie miałbym już gdzie się schować." /fot. by Łukasz Nawrocki/

Już sam nie wiem, co jest prawdą, a co nie. Odległość za duża, więc
racjonalnie dobrze się stało.

Może to jest powodem - ludzie opacznie odbierają efekt racjonalizacji
obronnych. Powiedzmy, że kobieta mówi do faceta - "ty nic nie potrafisz
skończyć" - to racjonalizacja - jeżeli facet zareaguje gwałtownie, a co
nie daj Boże uderzy kobietę lub zachowa się podobnie, to obiektywnie
"oblał test" - tyle tylko, że racjonalizacja nie jest neutralna
energetycznie [pomijam negatywny ładunek procesu nadrzędnego związany
np. z podświadomym odbiorem bodźców], więc z punktu widzenia
zdysocjowanego umysłu i funkcji racjonalizacji odpowiednim zachowaniem
jest właśnie "nieodpowiednie" zachowanie, bo ono zniweluje ładunek
procesu nadrzędnego, wprowadzi "spokój i porządek" [z tych dwu słów
chyba "porządek" jest najważniejszy]. Dlatego takie sytuacje testowe
powinny być wykonywane bez udziału osoby zainteresowanej wynikiem testu
- ona powinna je obserwować w roli obserwatora.

Inny przykład - powiedzmy są sobie drzwi, drzwi z klamką, które się nie
otwierają. Przed drzwiami stoi sobie pewna osoba [oczywiście nie cały
czas - czasami wyskoczy do sklepu po bułki ;) - ale stanie pod drzwiami
jest esencją jej życia], która wie, że te drzwi za Chiny się nie
otwierają - kiedy obok przechodzi ktoś i pyta, dlaczego ona stoi przed
drzwiami, czyli ją emocjonalnie destabilizuje, ona odwołuje się do
racjonalizacji pt. "pokaz, że drzwi się nie otwierają" - proces pt.
"nieotwierające się drzwi" jest uprzedmiotowiony - pewnego razu drzwi
jednak się otworzą i wtedy cały misternie ułożony schemat obronny szlag
trafia a dodatkowo do wnętrza wdzierają się dodatkowe emocje.

Tu tytułem wyjasnienia i kontekstu - na początku taka osoba szarpała się
z nieotwierającymi się drzwiami, jednak w pewnym momencie, po n próbach,
zdała sobie sprawę z przewagi emocjonalnej nieszarpania się z drzwiami
zamiast szarpania się z nimi - do "rozgryzienia' tego schematu potrzebny
jest kontekst i opis danej osoby - bardzo możliwe, że ludzie na tyle ją
destabilizowali emocjonalnie, że zrezygnowała z szarapania się, bo raz,
że wtedy budziła większe ludzkie zainteresowanie, a dwa, że nie wiedząc
co jest za drzwiami, lub nie chcąc się dowiedzieć, uznała że są dobrą
funkcją obronną dla bieżących lęków.

> > to nadal pozostają moje problemy bytowe - to tak jak
> > wygrać Porsche i nie mieć na benzynę, ubezpieczenie i podatek - ładne,
> > ale nawet usiąść za kierownicą nie można. ;)
>
> Katastrofa - przyznaję...
> Rozumiem, że z filmem u Tytusa Ci nie wyszło...

Nie no, pracuję - na świeżym powietrzu.;) Z filmem nic nie wyszło -
popatrzyłem i zdałem sobie sprawę, że ani ja nie mam nic do zaoferowania
Tytusowi, ani Tytus mi. Po części wina tego, że nie mam zawodu, a po
części ... .;)

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zdrada?
Sondaze wyborcze cz.III
Współczucie dla przestępców
Odbić komuś dziewczynę/chłopaka
Egoizm lub szczęście

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »