| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2005-08-05 16:17:32
Temat: Re: Co to kurwa piknik?Jerzy Turynski napisał(a):
> Na mnie zadziałały? All, nie pitol! Gdyby idioci/tki mieli jesz-
Więc co, Ty nie działasz jak pies Pawłowa?
Świat jest dla Ciebie zagadką ("wiem, że nic nie wiem"), ale Twoje
wytłumaczenie staje się już światopoglądem wg którego to "zwierze"
postępuje.
Czy to moje halucynogeny, czy Ty starasz się być Juras Latający ponad
automaty?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2005-08-05 16:58:35
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"patix" w news:dcvi1j$igd$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
Nooo... cześc Pat!!:))
Dobrze, że zlazłeś w końcu z tych atrakcyjnych szczytów, to znaczy
piaskowych babek na brąz spalonych :). Wiesz, ze miałem wrzuty
sumienia za takie tam, literki krnąbrne jakie mi się były wkurzyły
onegdaj;). No ale widzę, że humor Ci dopisuje, świeze siły są
więc się cieszę i ...
a wiesz, że brązowy to Ty jesteś nawet w moim czytniku? I to od dawna?
To bardzo krzepki kolor :)).
> kurna zgodnie z zaleceniem zajalem sie wloskimi babkami
> z czekolada ale widac nie podazyles moim sladem jak
> to zapowiadales ?? :)))
>
> wybarles babki piaskowe - ( Aska jest blondynka ?? , czy
> moze sypiesz mandale z piasku ?? ) :)))))
złotego.... ale on tylko użyczony ;)).
hehe... ktoś musiał pozostać na straży ;)), .. ale jak się tylko ściemni
to się rozjaśni i wtedy się wreszcie oddalę na zasłużony wypoczynek.
Póki co, jak widzisz jest sporo do przekładania, a już tego jednego
jozuego co to szczeka i szczeka, też trzeba będzie w końcu solidnie
przez kolano przełożyć...;))) Choć to i tak na nic, bo droga długa
bardziej, niż się takiemu nieszczęśnikowi wydaje.
> >W tym epizodzie, to on jest dobrym polycjantem a ja tym złym -
> "ściemniającym".
> acha ! - czyli wybrales role Pazury ??
Nie znam :). Tak się składa, że zawsze wybieram role jakie mi się
w mojej własnej łepetynie wykokoszą i bardzo staram się kontrolować
to, co ma na te wybory wpływ. No ale rozumiem nastrój łykendowy,
więc niech i tak będzie...
> (JeT kierownik posterunku -a Aska to ta blondynka ?? ) :))))
> mozna i tak - czemu nie ?? :))))
>
> gdzie jest eTata z saksofonem ???
> bo tak tu troche surowo/kanciasto bez niego
> no i w koncu musze na kims/czyms pasozytowac :))))
No więc uważaj... a najpierw zadaj sobie trud przeczytania wątku
z góry na dół.
Rzeczywiście - sypany jest tu piasek. O ile pamiętasz szczegółowe opisy
sypania piasku zamieszczone były w tym miejscu już chyba ze dwa lata temu
(od 13 listopada 2003 począwszy), gdzie pierwszym dowodzącym był
niejaki JeT - Kciuk. Wskazującym okazał się wkrótce (a może i wcześniej)
eTytan (obecnie pracujący z saksofonem), natomiast zgarniającym do kupy
okazał się niejaki All - Ostatni. Wg stanu na dzień dzisiejszy mamy więc
dwa wakaty - w Środkowym i Serdecznym.
Zobaczymy jak się sprawy potoczą, gdyż na moje oko, kandydatów do tychże
miejsc mamy czterech, a bój może być tak czy inaczej wielce interesujący
i pożyteczny.
> jeszcze w nastroju wakacjnym
> pozdrawiam
> patix
Porzuć więc już nadzieję na wakacje i ... ;))
znajdź dla siebie najgodniejsze miejsce. Z jednej lub z drugiej strony.
Uprzedzam, że właśnie, dzięki kolejnym splotom wydarzeń odkryłem,
że będę miał gdzie dorysować te, swego czasu przyobiecane MAG, obrazki.
Trochę czasu mi to zajmie, niemniej pustostan (zamrożenie) już nam,
jak sądzę, nie grozi.
I nie zmieniaj tytułu wątku, bo to jest wątek nie mniej istotny niż wszystkie do tej
pory transze "podstawek jetologii stosowanej" w odmianach na "teatrzyk zielone
okno", "O wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia"
i podobne...
Witaj PAT :))
All.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2005-08-05 17:29:55
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"jbaskab" w news:05080513451529@polnews.pl...
/.../
> z poważaniem
> Aska
> PS. Tylko jakbyście tak normę PN-EN podali na sprawdzenie tego istnienia, bo
> mnie to tak trochę niepokoi, czy wedle dobrych zasad je ocenię ;)
W takim razie Aśku, pozwól, że jeszcze coś dodam ku pokrzepieniu serc,
ducha i zasad. Nieco wyżej, niejaki All "zwrócił uwagę" niejakiemu JeTowi
na "błędną interpretację" zdania:
>> bo zadziałałaś zupełnie tak samo, jak Lea i MAG na JeTa <<
obrazującą się zdaniem:
>> Na mnie zadziałały? All, nie pitol! <<
I teraz uważaj. POZORNIE rzecz wyglądała tak, jakby chodziło o to
"kto ma rację". Czy poprawny jest obrazek All'a czy też obrazek JeTa.
Zauważ, że nieco niżej niejaki "jesus" nadal klasyczną emanacją maupy -
szczekacza, stara się potwierdzić swoje obrazy. Atakuje zza płota, tak
jakby ktoś robił mu krzywdę w jego osobistym mózgu. JeT bez pardonu
już raz powiedział, że tam mózgu nie ma, więc nie będę tego powtarzał.
Powiem tylko tyle, że jestem przekonany, że JeT wiedział dobrze, co czyni.
A rzecz tkwi w sprawie zasadniczej, że NIE JEST ISTOTNE KTO
ma rację. Istotne jest dostrzeżenie _faktu istnienia_ podwójnych obrazków,
podwójnych interpretacji, faktu dwubiegunowości wszystkiego co nas
otacza, oraz tego, że poprawne rozwiązania istnieją nie jako stany skrajne,
interpretacja A lub interpretacja B, ale jako RELACJA pomiędzy nimi.
Jeszcze raz podkreślę - upieranie się przy swoim maupim widoku (vide jesus)
wszystko jedno jakim, czy A czy B, jest powodem wszelkich nieszczęść.
I będzie tak długo, dopóki nie nauczymy się szukać prawdy w relacjach
a nie w stanach stacjonarnych.
Postaram się to jeszcze rozszerzyć w innym miejscu i czasie.
All
--
*hasło - umysł czysty i praktyczny wg Kanta*
"Umysł czysty, dlatego bo mało używany, a jeśli już to w celu przepisywania
encyklopedii. Taki umysł może być praktyczny bo zamiast szukać w enyklopedii
wystarczy wcisnąć guzik i się wysypie trochę wikipedii lub czego innego.
Umysł taki ogólnie można o Kanta dupy potłuc bo gdy wysili się na własne
refleksje to mogą one naraz dotyczyć jednego dwóch wyrazów bo więcej to się
chyba nie da. Natomiast możesz być pewny, że otrzymasz doskonałą analizę
każdego słowa oddzielnie i to nadwyraz dokładną. "
/by puciek/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2005-08-05 20:00:03
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
... z Gormenghast wrote in message ...
>
>"patix" w news:dcvi1j$igd$1@nemesis.news.tpi.pl...
>/.../
...
>Póki co, jak widzisz jest sporo do przekładania, a już tego jednego
>jozuego co to szczeka i szczeka, też trzeba będzie w końcu solidnie
>przez kolano przełożyć...;))) Choć to i tak na nic, bo droga długa
>bardziej, niż się takiemu nieszczęśnikowi wydaje.
no wiec pewnie dluga - ale ?? :))))
widzisz tu jest tak troche nie calkiem ....
Jesli Jet pisze ,ze slowami nie da sie
zrobic komus krzywdy to trudno sie
nie zgodzic - ale !!! - tylko wtedy gdy
mamy na mysli osoby zdolne do myslenia
(czyli JeT-o podobne :)) )
jednak jesli mowimy to do osoby , ktora
ma trudnosci ze zrozumieniem ( a do innej
nie ma po co o tym mowic ) to nie juz tak prosto
czyli - slonce - orzel (droga) - sowa (oslepienie)
Albo- jesli dwoch mowi to samo to nie znaczy
to samo. Ale skad osoba postronna/przypadkowa
ma wiedziec , kto to mowi ?? :)))
JeT powinien to wiedziec/uwzgleniac.
Zatem - oczywiscie zgadzam sie ,ze "opiepszajac"
wystepuje w roli dobrego wujka (zaklada myslacego
czlowieka po drugiej stronie - i nie stosuje taryfy ulgowej)
w przeciwienstwie do Ciebie , ktory rozczulasz
sie i tym samy okreslasz stopien inwalidztwa
u dyskutanta .
Jednak wez taki przyklad - PanX daje gosciowi
trucizne i mowi zjedz. Gosc je i umiera.
PanX twierdzi ,ze to nie jego wina - przeciez
goscia zabila trucizna nie on lub jego slowa.
On potraktowal czlowieka powaznie jako
madra i myslaca osobe , ktora powinina sama
sprawdzic czy to jest jadalne czy nie.
Wiadomo,ze nie da sie kogos nauczyc walczyc/myslec
nie dajac mu przy tym "po glowie" :))
Problemem jest tylko granica - ile mozna -
by nie osiagnac odwrotnego skutku.
Wracajac do bananow w okresie "granatow Gunka"
rozmawialismy na czacie - i spytala mnie czy to
"jej wina " jesli ktos ma banany .Powiedzialem jej,ze
nie. Jednak dodalem - jesli zalezy jej by ktos sie do
niej "usmiechnal" - to nie moze nazwac sukcesem
mowienie najmadrzejszych rzeczy , ktore powoduja
odwrocenie sie (nierozumiejacego) dyskutanta
z niechecia. I choc nie moze odpowiadac,za to
co dzieje sie w glowie dyskutanta - to jest "jej porazka" , ze
nie potrafi osiagnac zamierzonego celu.
Oczywiscie ,zawsze mozna zracjonalizwoac ,ze wcale
nam nie zalezy na ........ lub ,ze niektorzy sa nieuleczalnie
ograniczeni w swych zdolnosciach .......
Ale chyba sie zgodzimy ,ze to tylko zaslony dymne ??
:)))
>
>No więc uważaj... a najpierw zadaj sobie trud przeczytania wątku
>z góry na dół.
odpuszcze - zreszta - i tak nic nie zrozumie :))))
....
>
>Porzuć więc już nadzieję na wakacje i ... ;))
>znajdź dla siebie najgodniejsze miejsce. Z jednej lub z drugiej strony.
nie wiem czy ono dla mnie najdogodniejsze - ale
wygodne lezaki pod parasolem troche mi sie
aktualnie znudzily :))))
pozdrawiam
patix
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2005-08-05 22:36:16
Temat: Re: Co to kurwa piknik?... z Gormenghast napisał(a):
> Powiem tylko tyle, że jestem przekonany, że JeT wiedział dobrze, co czyni.
ja nie wiem dobrze co czynię
>
> A rzecz tkwi w sprawie zasadniczej, że NIE JEST ISTOTNE KTO
> ma rację. Istotne jest dostrzeżenie _faktu istnienia_ podwójnych obrazków,
> podwójnych interpretacji, faktu dwubiegunowości wszystkiego co nas
> otacza, oraz tego, że poprawne rozwiązania istnieją nie jako stany skrajne,
> interpretacja A lub interpretacja B, ale jako RELACJA pomiędzy nimi.
hm, może kiedyś to zrozumiem, a jeszcze kiedyś potwierdzę
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2005-08-06 09:32:53
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"patix" w news:dd0gdv$ogc$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
Tak sobie myślę jak te Twoje literki ugryźć ;)) i wychodzi mi, że muszę
tu rozróżnić dwie drogi. Jedną - bezpośrednią, i drugą, taką, co ma
nieco bardziej... (jak ten wróbelek nóżkę).
Zacznę od bezpośredniej.
> jednak jesli mowimy to do osoby , ktora
> ma trudnosci ze zrozumieniem ( a do innej
> nie ma po co o tym mowic ) to nie juz tak prosto
>
> czyli - slonce - orzel (droga) - sowa (oslepienie)
Powierzchownie, to niby masz rację. Ale nie wiem dlaczego zakładasz
że sowa na zawsze sową pozostanie, oraz, że mówisz aktualnie do sowy,
a żadne milczące pisklę orła tego nie słyszy... ?
Kiedyś ośmieliłem się wypowiadać na temat różnic między korespondencją
prywatną a publiczną, podkreślając fakt, że publiczna jest właśnie dlatego
na ogół bardziej eksploatowana, iż daje możliwość słuchania, co komu
w głowie gra. W połączeniu z naturalną ilością głośnych grajków (wśród
których - jak w życiu są mistrzowie i fałszerze) daje to wspaniałe pole dla
krzyżowania się doświadczeń, ale także dla powstawania nowych skojarzeń,
nowych myśli. Jeśli twierdzisz, że oślepiona sowa, do dziupli się schowa, to
... nie doceniasz ludzkich sów ;))
> Albo- jesli dwoch mowi to samo to nie znaczy to samo.
> Ale skad osoba postronna/przypadkowa ma wiedziec , kto to mowi ?? :)))
Ja wiem, ze Ty jeszcze myślami na tych brązowych wzgórzach...;))..
No jak to skąd?! Z obserwacji!! Ze słuchania!!
I widzisz - tu jest jeden z psów pogrzebany ;). Głupi indor musi dostać po łbie,
aby zauważyć, że istnieją jakiekolwiek siły mu zagrażające - i tak, jak rzekł był
JeT nieco wyżej "... po to kotku, byś miał choć potencjalnie szansę, na
dostrzeżenie nieco więcej, niż widzisz do tej pory" - mówiąc w wolnym
tłumaczeniu. Gupi indor zachowuje się zazwyczaj jak tokujący głuszec,
któremu jedynie wydzielanie (emanacje) własnych spazmów (albo strachów)
w głowie, przy równoczesnym zatkaniem narządu słuchu, znanym tu powszechnie
owocem tropikalnym...
A więc? Jeśli istnieje w takim choć trochę szacunku dla procesu, nazywanego
ogólnie myśleniem, zanim odważy się na wykreowanie słów krytyki, oceny,
klasyfikacji lub czegoś w tym rodzaju, będzie starał się uważnie i jak
najdokładniej rozpoznać powody swego wzburzenia (domniemanego "ataku"),
a więc jak najszybciej przekształcić je w autentyczne zainteresowanie.
A teraz powiedz mi, ile czasu trzeba, by poznać prawdę?
Czy dopóki nie zna się prawdy, można brać w garść nóż i dźgać gdzie popadnie?
A taki właśnie charakter mają zawsze odwetowe akcje, będące skutkiem
niezrozumienie słów JeTa bądź kogokolwiek - a więc to "sowie oślepienie"
jak mówisz. Nawiasem mówiąc sowa nie jest tak głupia, żeby po oślepieniu
dokonywać szarży (na ślepo). Schowa się, przyczai, aby po rozpoznaniu
zjawiska wypłynąć jako mądrzejszy osobnik - kiedyś być może orzeł.
> JeT powinien to wiedziec/uwzgleniac.
Wie i uwzględnia.
> Zatem - oczywiscie zgadzam sie ,ze "opiepszajac"
> wystepuje w roli dobrego wujka (zaklada myslacego
> czlowieka po drugiej stronie - i nie stosuje taryfy ulgowej)
> w przeciwienstwie do Ciebie , ktory rozczulasz
> sie i tym samy okreslasz stopien inwalidztwa u dyskutanta .
Nie przesadzajmy z tym rozczulaniem i określaniem czegokolwiek. To,
co nazywasz rozczulaniem, wynika wyłącznie wprost z mojego charakteru
i doświadczeń - innych u każdego człowieka. Również z woli wsparcia
czegoś, co zdaje się niewielu rozumie, a już całkiem niewielu obiera
sobie za cel. Również z woli wsparcia procesów zachodzących
nieodmiennie w każdym środowisku sów i orłów - oczywiście wyłącznie
do mojego niedoskonałego poziomu, który mam nadzieję, tez nie stoi
w miejscu (czasem mam wątpliwości, ale wtedy wolę znikać ;))).
> Jednak wez taki przyklad - PanX daje gosciowi
> trucizne i mowi zjedz. Gosc je i umiera.
> PanX twierdzi ,ze to nie jego wina - przeciez
> goscia zabila trucizna nie on lub jego slowa.
> On potraktowal czlowieka powaznie jako
> madra i myslaca osobe , ktora powinina sama
> sprawdzic czy to jest jadalne czy nie.
Spokojnie. JeT to nie jest PanX. Aby robić to, co robi JeT, trzeba mieć całą
tę wyżej opisaną procedurę daleko za sobą - w małym palcu. Poza tym, JeT
nie raz dał dowód autentycznego zainteresowania osobami wykazującymi
poważną niestabilność - grożącą prawdziwą tragedią (ostatnim takim
zainteresowaniem było pytanie o te kamery w Legnicy, gdzie - nie przepraszam
za wyrażenie - kretyńsko zareagował josue, szukając odwetu za doznane,
urojone krzywdy).
JeT "żyje w sieci" co najmniej od siedmiu lat, a to jest wystarczająco dużo
czasu, aby móc rozpoznawać gupich indorów na odległość - i czynić im
pozorne kuku - ich własnymi mózgami.
> Wiadomo,ze nie da sie kogos nauczyc walczyc/myslec
> nie dajac mu przy tym "po glowie" :))
> Problemem jest tylko granica - ile mozna -
> by nie osiagnac odwrotnego skutku.
I z tym problemem też można sobie poradzić, choć z pewnego powodu
jestem skłonny przyznac Ci częściowo rację.
Powiem, jak sobie wyobrażam to, co nazywasz odwrotnym skutkiem.
Celem jest więc pobudzenie indorka/sówki do zatrzymania się, rozpoznania
zjawiska, odczytania myśłi, refleksji, słuchania i być może kiedyś - zrozumienia.
Cel ten ma szansę być osiagnięty tylko wtedy, gdy dany indorek/sówka
zostaną zatrzymani na siłę przy korycie, nie odwrócą się natychmiast przerażeni,
dokładając sobie kolejny stres do już istniejących, i nie pobiegną DALEJ
(poza grupę), siać swoje niepokoje, niszczyć siebie i w perspektywie innych
(przy dość słusznym założeniu, że praktycznie wszędzie dookoła jest to samo).
I tu już istnieje ryzyko nieskuteczności, lecące na barki autora. Niemniej,
można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że grupa jest na tyle
magnetyczna, iż niemal każdy indorek/sówka, raz jej zasmakowawszy
pozostaje, aż do momentu jakiegoś nasycenia. Jeśli nawet nie rozumie
czegoś natychmiast, to wraca po jakimś czasie i dlatego jest również sens
w powtarzaniu nauki z powtarzania ;).
> Wracajac do bananow w okresie "granatow Gunka"
Miło, ze to pamiętasz. Dla niewtajemniczonych powiem, że chodzi
o efekt "chłodnej izolacji wokół osoby jetopodobnej", jakie funduje
jej nieświadome celu środowisko - patrz wybuch granatu g!!g
> rozmawialismy na czacie - i spytala mnie czy to
> "jej wina " jesli ktos ma banany .Powiedzialem jej,ze
> nie. Jednak dodalem - jesli zalezy jej by ktos sie do
> niej "usmiechnal" - to nie moze nazwac sukcesem
> mowienie najmadrzejszych rzeczy , ktore powoduja
> odwrocenie sie (nierozumiejacego) dyskutanta
> z niechecia. I choc nie moze odpowiadac,za to
> co dzieje sie w glowie dyskutanta - to jest "jej porazka" , ze
> nie potrafi osiagnac zamierzonego celu.
>
> Oczywiscie ,zawsze mozna zracjonalizwoac ,ze wcale
> nam nie zalezy na ........ lub ,ze niektorzy sa nieuleczalnie
> ograniczeni w swych zdolnosciach .......
> Ale chyba sie zgodzimy ,ze to tylko zaslony dymne ?? :)))
Jak dla kogo ;). Dla kobiety zapewne tak... Ale są bez wątpienia
jetopodobni, którzy autentycznie przedkładają meritum sprawy nad
kwestie sympatii i antypatii. Zresztą - życie wyłącznie w pogoni za
sympatią (otoczenia) jest niezbyt obiecujące i w praktyce nierealne.
Być może sieć daje złudzenie możliwości osiągania tych stanów
bez szczególnych zobowiązań, ale wówczas nie możemy mówić
o twórczym myśleniu, ale raczej o ... - jakby tu łagodnie powiedzieć...;)
- jajach i jajnikach okupujących ciele?
> >No więc uważaj... a najpierw zadaj sobie trud przeczytania wątku
> >z góry na dół.
> odpuszcze - zreszta - i tak nic nie zrozumie :))))
Dowcipas... Zakładam, ze w lot łapiesz wszystko :). A szczególnie
spodobał Ci się mój graficzny obraz sensu/celu istnienia...;))
OK. Teraz czas na drugą drogę.
Pozornie z Twego tekstu wyłania się stanowisko "atakowania" jetologii
i "obrony pokrzywdzonych". Chciałbym zwrócić Twoją (wysublimowaną)
uwagę na instytucję "obrony diabła", a szczególnie na jej genezę.
Opowiem historyjkę.
Za młodu (koniec szkoły podstawowej) miałem pod ręką serdecznego
rówieśnika, z którym - stosownie do wieku - ucinaliśmy sobie namiętne
dyskusje kształtujące niezależnie od innych źródeł nasz światopogląd.
Ponieważ tak się składało, że w wielu sprawach poglądy nasze okazywały
się zbieżne, aby jednak nie uśmiercać rozmów, jeden z nas stawał po stronie
"diabła" i programowo usiłował go bronić. Dzięki temu oczywiście, zasób
argumentacji znacznie się poszerzał i korzyści były obustronne.
W przypadku, który jest przedmiotem tej rozmowy, stosowanie tej metody
jest moim zdaniem nieco ryzykowne. Ryzykowne dla celu, jaki tutaj przyświeca.
Spytam wprost, choć odpowiedzi nie oczekuję - czy wiesz w jakim celu
urządzamy tu okresowo te "chocki klocki"?
Tak czy inaczej - powtarzam jeszcze raz - cel pośredni jest nie do osiągnięcia
bez sprzężenia różnych głów, różnych języków, wprowadzenia tego w jeden tor.
Mówił już kiedyś o tym etata, w czyn wprowadzałem to ja, na swój sposób
włącza się TT i jeszcze ktosie... Dlatego powiedziałem:
> >Porzuć więc już nadzieję na wakacje i ... ;))
> >znajdź dla siebie najgodniejsze miejsce. Z jednej lub z drugiej strony.
> nie wiem czy ono dla mnie najdogodniejsze - ale wygodne lezaki
> pod parasolem troche mi sie aktualnie znudzily :))))
Nie chowaj się więc pod żaden parasol i graj na tym saksie jak tylko możesz...;))
> pozdrawiam
> patix
pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2005-08-06 09:37:06
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"Jesus" w news:dd0p44$9ui$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
> ja nie wiem dobrze co czynię
To całkiem naturalne i nie ma się czego wstydzić.
Niewskazane jest tylko szarżowanie na sztorc, w takiej sytuacji.
Można sobie coś po prostu złamać ;).
Ale nie traćmy nadziei.
All
---
Najgłupszą obroną jest atak.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2005-08-06 10:07:00
Temat: Re: Co to kurwa piknik?patix <n...@p...onet.pl> napisał(a):
> Wiadomo,ze nie da sie kogos nauczyc walczyc/myslec
> nie dajac mu przy tym "po glowie" :))
> Problemem jest tylko granica - ile mozna -
> by nie osiagnac odwrotnego skutku.
Kiedyś wpadła mi do głowy pewna hipoteza. Taką, że osoba nie może widzieć
czegoś, zanczy się z różnych stron i obrazów (czyli treści) jeśli nie jest do
kogoś (czegoś, siebie) pozytywnie nastawiona. Nieufność (czasem nienawiść)
sprawiają, że widzi się tylko jedną wersję, jedną stronę, jeden obrazek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2005-08-06 11:00:47
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Jesus wrote in message ...
>patix <n...@p...onet.pl> napisał(a):
>> Wiadomo,ze nie da sie kogos nauczyc walczyc/myslec
>> nie dajac mu przy tym "po glowie" :))
>> Problemem jest tylko granica - ile mozna -
>> by nie osiagnac odwrotnego skutku.
>
> Kiedyś wpadła mi do głowy pewna hipoteza. Taką, że osoba nie może
widzieć
>czegoś, zanczy się z różnych stron i obrazów (czyli treści) jeśli nie jest
do
>kogoś (czegoś, siebie) pozytywnie nastawiona. Nieufność (czasem nienawiść)
>sprawiają, że widzi się tylko jedną wersję, jedną stronę, jeden obrazek.
>
to nic nowego - wynika z wielowrstwowej (ewolucyjnie)
budowy struktury ukladu nerwowego.
Kiedy trafiamy w trudna niezrozumiala sytuacje
biologia wylacza "kierownicza role" swiadomosci
i zdolnosc prawdziwego myslenia zanika
- zostaje obnizony poziom strujacy UN
[ to tak jak jezdziec (swiadomosc) jesli doprowadzi
konia(cialo/biologie) do satnu wzbudzenia (sploszy) to traci
nad nim kontrole i moze tylko obserwowac jego poczynania ]
I wydawaloby sie , ze nic innego tylko lagodna
persfazja moze byc skuteczna :))))
Jednak jest jeszcze druga strona medalu.
Na poziomie swiadmosci nasze mysli tworza
swoiste struktury , ktore charaktertyzuja
sie pewna stabilnosci - odpornosci na zmiany .
Aby cos nowego istotnego zrozumiec/odkryc
trzeba zburzyc starte struktury i utworzyc nowe.
To nie jest proces , ktory da sie wykonac
"bez bolesnie' - stad metody wygladajace
na brutalne - maja jednak sens i swoj cel.
Cos jak twarde wzbudzenie w ukladach
generatorow .
Tylko poroblemem jest ta granica - zburzyc
starte ale nie przekorczyc granicy wylaczajacej
swiadome myslenie - czyli nie doprowadzic
goscia na etap atak/ucieczka.
pozdrawiam
patix
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2005-08-06 11:17:12
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
... z Gormenghast wrote in message ...
>
>"patix" w news:dd0gdv$ogc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>/.../
>
>Tak sobie myślę jak te Twoje literki ugryźć ;)) i wychodzi mi, że muszę
no mialem zajac -pozycje ?? :))
wybralem niewygodna czyli chlopca do bicia :)))
spejalnie sie w tym biciu nie wysililes
no ale rozumiem ,ze nie chciales
pasozytowac ?? :))))
Calosciowy efekt jednak jest chyba pozytywny
sadzac po Twoim - w innym poscie
-----------------------
>To całkiem naturalne i nie ma się czego wstydzić.
>Niewskazane jest tylko szarżowanie na sztorc, w takiej sytuacji.
>Można sobie coś po prostu złamać ;).
All
---
>Najgłupszą obroną jest atak
-------------
wiec jeszcze jedna okazja :)))
Najpierw uwaga:
Mowimy tu reakcjach - a nie o mysleniu
Zatem zupelnie sie nie zgadzam
Skoro w przyrodzie wystepuje symetria
atak/ucieczka to znaczy ,ze oba sa uprawnione.
Pomysl (z punktu widzenia teorii gier)
jesli prawie wszyscy stosuja akcje
ucieczki to atak zawsze da nam sukces.
Widac wyraznie ,ze tylko rownowaga -
strategia 50/50 bedzie optymalan
Zreszta ja zwykle stosuje atak - np. na drodze
jak zaczyna sie zadyma to wszyscy w samochodzie
zamykaja oczy a ja zamiast hamowac dodaje gazu
(zawsze te 2 metry sie znajda - oby nie pod ziemia)
:))))))
....
> Nie chowaj się więc pod żaden parasol i graj na tym saksie jak tylko
możesz...;))
>
jesli chodzi o saksy - to domagam sie eTaty !! :)))
ja moge co najwyzej postukac w akompaniamecie
na cymbalkach :)))
pozdrawiam
patix
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |