Data: 2004-11-26 07:50:21
Temat: Czas Internetu - szczerosc
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
CZAS INTERNETU
(o potrzebie szczerosci)
"Nie kazdego stac na szczerosc. Jedni maja za duzo do
ukrywania, drudzy nie maja przed kim sie zwierzyc."
- Feliks Chwalibog
Istnieje na Internecie polska grupa dyskusyjna naprawde
szczegolna, od razu ocenie - wspaniala! Spotykaja sie na niej
ludzie, ktorzy podsuwaja pod dyskusje swoje wlasne lub tylko
teoretyczne problemy. Dyskutujemy o wszystkim: o naszym zyciu,
obserwacjach, odczuciach, ocenach, postawach - nie na darmo ta
Lista nosi nazwe "Psychologia". Wszystko jest ciekawe i wazne,
aby przedstawione z osobistego punktu widzenia, a nie w
odniesieniu do utartych opinii, zakorzenionych stereotypow
myslenia. Wpadl do nas ostatnio jakis sceptyk, niedowiarek i
pyta - czy faktycznie ta deklarowana szczerosc i otwartosc sa
tu praktykowane, widoczne, czy nie jest to kolejne wabiace,
lecz puste haslo?
Jesli zacheta do szczerosci bylaby tylko pustym haslem,
czym bysmy tu byli? Teatrzykiem kukielkowym - wydumanym,
niezyciowym, moze nawet falszywym - bez ujawnienia prawdziwej
twarzy animatora? Wiec po co, jaki takiego "teatrzyku" sens? Sa
ludzie, ktorzy wola sie wypowiadac przy pomocy wymyslonych
scenariuszy, inni dajac przyklady z zycia wziete, ktore ich
samych nawet nie dotycza, ale dla dobrego obserwatora sa bardzo
wymowne - dlaczego porusza te, a nie inna kukielke, dlaczego
podal ten, a nie inny przyklad? W posredni sposob zwraca nasza
uwage na siebie samego. Nie ma odwagi mowic wprost. Jeszcze nie
ma?... Jak slusznie powie znana aforystka Jadwiga Skubinska-
Podbielska: "Szczerosc to ryzyko i zysk; niekiedy ogromny."
Dlatego tez wobec nikogo i nigdzie szczerosc nie jest -
nie moze byc! - wymogiem. Moze byc za to cecha czyjegos
charakteru albo potrzeba, albo niekiedy, gdy zycie docisnie do
muru, wrecz koniecznoscia. Nadchodzi moment, ze czlowiekowi
przygniecionemu ze wszystkich stron problemami zaczyna
"brakowac oddechu", dusi sie we wlasnej matni. I wtedy
postanawia wyrzucic z siebie wewnetrzny balast, ktory sie staje
nie do zniesienia - zaczyna mowic lub... krzyczy.
I tak jest na tej Liscie. Jedni otwieraja sie bardziej,
inni mniej lub wcale. Mowisz o sobie szczerze, bo lubisz,
mowisz o sobie szczerze, bo chcesz, mowisz o sobie szczerze, bo
tego potrzebujesz. Juz jakis czas jestem na tej Liscie i naleze
zdecydowanie do tych najbardziej sie "obnazajacych". Gdybys
spytal o motywy mojej szczerosci, pasuja wszystkie podane
przeze mnie powyzej: lubie, moge, chce, potrzebuje... Istnieje
jednak jeszcze jedna rzecz w atmosferze tej grupy, ktora do
takiej szczerosci nie tylko nie zraza (a mozesz mi wierzyc, ze
moze), ale powiedzialabym, wprost zacheca.
Dalam tu dotad od siebie kilka dosyc bulwersujacych
osobistych swiadectw, wyznan, jesli wolisz - zawsze az do bolu
- szczerze, co zreszta probowalam robic na forum innych grup
dyskusyjnych. I co stwierdzilam? Gdzie indziej - krytykanctwo,
czepliwosc, obruszanie sie na poruszanie zbyt "delikatnych" lub
zbyt "osobistych" tematow, natomiast tu, na tej Liscie,
napotkalam ogromna zyczliwosc nie znajacych mnie przeciez
zupelnie ludzi, chec zrozumienia, zywy dialog, nieklamany
respekt, a czesto nawet chec pocieszenia i pomocy.
Co do jednego warto sobie jednak zdawac sprawe. Trzeba byc
swiadomym, ze klikajac mysza "wysylaj", dzieli sie swoje mysli
czy odczucia - nieodwracalnie, z utrata dalszej kontroli -
teoretycznie z calym wirtualnym swiatem. Kazdy moze siegnac po
nasza wypowiedz, dowolnie ja wykorzystac, przeinaczyc jej sens,
ustawiajac w dobranym kontekscie. Zawsze staram sie o tym
pamietac i decydujac sie na otwartosc, jednoczesnie sie
kontroluje - czy to, co mowie w tej chwili w jakiejs wirtualnej
grupie, bylabym w stanie bez oporow i zenady powtorzyc na
publicznym realnym forum?
Jest jeszcze druga sprawa. Mowiac o sobie, automatycznie
lub swiadomie wciagamy w nasza "otwartosc" osoby nam bliskie, z
ktorymi dzielimy zycie. Na przyklad z moich chorobowych
zwierzen niektorzy wysnuli bledny wniosek, ze moj maz byl do
kitu, bo nie potrafil zapewnic mi psychicznego oparcia, ktorego
zapewne potrzebowalam. Celowo nie podjelam tego watku ani w
"Krzywym zwierciadle", ani tutaj na forum, bo musialabym
wyciagnac na swiatlo dzienne odczucia mego meza, a moze on nie
ma potrzeby takiej otwartosci?
Gdy zdecydowalam sie na opublikowanie mojej pierwszej
autobiograficznej ksiazki, wspolnie przedyskutowalismy ten
projekt. Historia, ktora opowiadam dotyczy przeciez calej mojej
rodziny: meza, dzieci, rodzicow, braci, bylo wiec niezbedne, by
wszyscy wyrazili swa zgode. Podobnie jest teraz, czesto daje
przyklady z zycia moich dzieciakow, zawsze prosze o ich
akceptacje. Prawie uczestnicza w moim przekazie, precyzujac mi
wlasny punkt widzenia lub... lub rezygnuje z przekazu, jesli
dotyczy ich zbyt osobiscie.
Z wrodzonej ciekawosci duzo lazikuje po Sieci - wszedzie
swoj ciekawski nos wsadze. ;-) I zalezy mi, by jasno tu
powiedziec: najbardziej lubie i cenie wlasnie te Liste, Liste
"Psychologia".
Pozdrawiam w zwiazku z tym serdecznie i cieplo wszystkich
jej uczestnikow i zyczac sobie, jak i im, aby to, co udalo sie
stworzyc Michalowi Sulejowi - administratorowi tej Listy, a co
istnieje rowniez dzieki nam - ta atmosfera otwartosci,
szczerosci, zywej wymiany - trwala jak najdluzej. Bo jest
potrzebna! Nawet bardzo.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|