| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-11-05 19:21:53
Temat: Re: Czego tak na prawdę potrzeba nam do szcęścia...?
Użytkownik "Rohini" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bo94rk$1gf$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:bo9141$ahc$1@news.onet.pl...
>
> > > > a tak naprawdę to do szczęscia trzeba mi
> > > > szczerości (wobec siebie i wobec innych)
> > > > oraz "bycia sobą"
> > >
> > > A cóż stoi na przeszkodzie?
> >
> > JA ;)
>
> JA to ważna sprawa ;).
> To właśnie Twoje JA wyziera oczami
> i domaga się Wyjścia poza. Gwałcisz swoją naturę ;)
ostatnio musiałam przeczytać streszczenie teorii J. Lacana
francuskiego psychiatry
czy ktoś o nim słyszał? :))
było tam o 3 etapach w życiu dziecka, bla bla...
1 z nich to etap z lustrem
zanim dziecko pozna swoje JA, zda sobie z niego sprawę,
widzi swoje odbicie w lustrze
i dowiaduje się o sobie poprzez poznawanie "obcego"
ten obcy to odbicie w lustrze
dziecko bardzo pragnie aby jego Ja połączyło się z tym "obcym"
ale niestety następuje rozłączenie...
nie bardzo jednak zrozumiałam teorie pana Lacana :))
:)) pokręcone to, na dodatek w obcym języku czytałam...
(ach, i była u Lacana dość ciekawa teza, że przyczyną dla której
wykształciliśmy język, słowa itd, jest nasze poczucie BRAKU, PUSTKI
lub też poczucie STRATY
ale to już mniej związane z kwestią tożsamości i "JA"... :)
>
> > > Trzeba po prostu być sobą i być szczerą.
> >
> > jak mam być sobą, jak mnie NIE MA? hih
>
> Musisz się odnaleźć, bo odnajdą Cię tacy, którzy Tobą_zarządzą ;).
oni już są.
wszędzie dookoła :)
> Serotoninka rulez! :))
> "Sztucznym miodem karmieni, to my.." ;)
wybacz ignorancję
co to jest serotoninka??
:))
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-11-05 19:28:08
Temat: Re: Czego tak na prawdę potrzeba nam do szcęścia...?
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:boamgs$m52$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Natalia napisał:
>
> > jak mam być sobą, jak mnie NIE MA? hih
>
> Normalnie. Mnie NIE MA [kto? ;)] jest tylko czysto mechaniczną reakcją -
> wyuczyłaś się różnych humanistycznych wartości i teraz oceniasz siebie
> [chociaż wygląda mi to bardziej na podpuchę] wg. nich [MECHANICZNIE].
> Człowiek raczej nie może nic poradzić, na to kim jest, ale niekoniecznie
> musi powielać mechaniczność ocen [wywodzących się z intelektualnego
> bełkotu - w tej chwili sam się podkładam ;)].
tak, dokładnie :)
podkładasz się, hihi
nie mozesz formułować myśli jaśniej??
;))
>
> Inaczej - oceniając świat i siebie w ten sposób potwierdzasz tylko swoją
> mechaniczność. ;) Możesz ten problem rozwiązać poprzez odwołanie do
> Boga, czyli odwołanie się do bytu wyższego tak, aby własny byt przestał
> stanowić problem [czysty determinizm].
ktoś mi kiedyś powiedział, że moje drobne zabawy (potyczki?) z własną
tożsamością,
czy też jej brakiem
(to nadal za mocno powiedziane) :)
wynikają z tego, że nie wierzę w Boga
bo nie wierzę
i raczej nie zanosi się na to, że kiedykolwiek uwierzę
w ogóle w nic nie wierzę
:))
ale mam wrażenie, że akurat Boga nie brak mi do SZCZĘŚCIA
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-06 09:25:43
Temat: Re: Czego tak na prawdę potrzeba nam do szcęścia...?Natalia napisał:
> > Normalnie. Mnie NIE MA [kto? ;)] jest tylko czysto mechaniczną reakcją -
> > wyuczyłaś się różnych humanistycznych wartości i teraz oceniasz siebie
> > [chociaż wygląda mi to bardziej na podpuchę] wg. nich [MECHANICZNIE].
> > Człowiek raczej nie może nic poradzić, na to kim jest, ale niekoniecznie
> > musi powielać mechaniczność ocen [wywodzących się z intelektualnego
> > bełkotu - w tej chwili sam się podkładam ;)].
>
> tak, dokładnie :)
> podkładasz się, hihi
> nie mozesz formułować myśli jaśniej??
> ;))
Nie mogę - w testach na inteligencję, mierzących zdolności językowe,
wypadam w okolicy idiotów [w ujęciu medycznym]. ;) A w temacie wyrażania
samej myśli - w tym akurat wypadku powyższy opis dotyczy "przestrzennych
wrażeń bezsłownych", więc ciężko go przetłumaczyć na słowa. Nawet
próbowałem, ale jakoś kańciasto wychodzi.
> ktoś mi kiedyś powiedział, że moje drobne zabawy (potyczki?) z własną
> tożsamością,
> czy też jej brakiem
> (to nadal za mocno powiedziane) :)
> wynikają z tego, że nie wierzę w Boga
Przestań myśleć, uwierz w Boga? ;) [na marginesie - nie neguję
prawdziwej Wiary]
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-06 11:06:10
Temat: Re: Czego tak na prawdę potrzeba nam do szcęścia...?
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bod43d$81l$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Natalia napisał:
>
>
> > > Normalnie. Mnie NIE MA [kto? ;)] jest tylko czysto mechaniczną
reakcją -
> > > wyuczyłaś się różnych humanistycznych wartości i teraz oceniasz siebie
> > > [chociaż wygląda mi to bardziej na podpuchę] wg. nich [MECHANICZNIE].
> > > Człowiek raczej nie może nic poradzić, na to kim jest, ale
niekoniecznie
> > > musi powielać mechaniczność ocen [wywodzących się z intelektualnego
> > > bełkotu - w tej chwili sam się podkładam ;)].
> >
> > tak, dokładnie :)
> > podkładasz się, hihi
> > nie mozesz formułować myśli jaśniej??
> > ;))
>
> Nie mogę - w testach na inteligencję, mierzących zdolności językowe,
> wypadam w okolicy idiotów [w ujęciu medycznym]. ;)
chrzanić testy :))
mnie wyszło w tym teście w tvn niewiele więcej niż grupie blondynek
siedzących w studio :))
(czyli w sumie coś w tym jednak jest, hihi)
no, w każdym razie poziom studentów zaniżałam :))
A w temacie wyrażania
> samej myśli - w tym akurat wypadku powyższy opis dotyczy "przestrzennych
> wrażeń bezsłownych", więc ciężko go przetłumaczyć na słowa. Nawet
> próbowałem, ale jakoś kańciasto wychodzi.
jak na blondynkę przystało - znów nie skapowałam, co Waść masz na myśli :))
>
> > ktoś mi kiedyś powiedział, że moje drobne zabawy (potyczki?) z własną
> > tożsamością,
> > czy też jej brakiem
> > (to nadal za mocno powiedziane) :)
> > wynikają z tego, że nie wierzę w Boga
>
> Przestań myśleć, uwierz w Boga? ;) [na marginesie - nie neguję
> prawdziwej Wiary]
każesz mi przestać myśleć??
ja bym chciała ZACZĄĆ myśleć wreszcie
:))
a z tym Bogiem...
cóż, nic na siłę
a propos, właśnie obejrzałam film video z pielgrzymki do Włoch
(film nakręcił ksiądz jadący z wycieczką)
na której byłam z koleżankami w 97 roku jako bardzo szczupła, apetyczna
maturzystka :))
jeśli w coś wtedy wierzyłam, to prędzej w Szatana niż w Boga
ale pojechałam na pielgrzymkę, bo ciotka była przewodniczką,
program zwiedzania ciekawy
w tym miasta, których inne wycieczki nie zwiedzały, padwa, siena, asyż,
sorrento nawet i neapol
no i capri :)) niektóre miejsca już któryś raz z kolei widziałam
a zawsze z przyjemnością wracam do Włoch
no więc jechałam z tą pielgrzymką, a w sercu (może prędzej w głowie?) miałam
raczej nauki La Veya,
(tego od satanistycznej biblii), niż Boga
zwiedzałam z wycieczką kościoły, bazyliki, klasztory, kaplice
wszystkie te święte miejsca
darowałam sobie audiencję u papieża,
bo bywałam już na niej podczas wcześniejszych pobytów we włoszech
(na filmie nakręconym przez księdza papież jest jeszcze krzepki, mówi
wyraźnie
i sam chodzi, to zauważyłam, oglądając wczoraj ten film z 97 roku)
no i zdarzyła mi się niemiła przygoda którejś nocy w Rzymie
tego wieczora zwiedzaliśmy katakumby,
takie ciemne, wilgotne korytarze,
cmentarz głęboko w ziemi,
nigdy wcześniej tam nie byłam
i nigdy już tam nie wrócę,
mam nadzieję
chodziłam jak zaklęta
to było jakieś przeklęte miejsce
w nocy krzyczałam przez sen
był to ponoć przerażający krzyk,
ja go nie słyszałam
(jako jedyna spośród otaczających mnie ludzi i sąsiadów, haha)
to co widziałam we śnie
było najbardziej przerażającym doznaniem w moim życiu
po powrocie do polski inni ratowali swój dobytek z tej wielkiej powodzi
lipca 97
a ja wyrzucałam biblię szatana
dosłownie
prosto do ssypu
i od tamtej chwili nie chcę żadnej wiary
żadnej
:))
pozdrowienia
Natalia
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-10 11:29:35
Temat: Re: Czego tak na prawdę potrzeba nam do szcęścia...?Tyle już napisano w tym wątku, a ja nadal nie znalazłam odpowiedzi dla
siebie. Więc pozostało mi wrócić do 'definicji', która jest mi najbliższa.
Moze i komuś się przyda.
To slowa Santorskiego, z "Jak zyc zeby nie zwariowac":
Po czym poznać ludzi szczęśliwych? Po tym, że nie złoszczą się i nie
rozpaczają, jeśli nie dostają od razu tego, czego pragną. Że umieją pogodzić
się ze stratą. Także po tym, że szukają odpowiedzialności w sobie i nie jest
to związane z poczuciem winy jeśli coś w ich życiu się nie udaje. Obserwują,
analizują, szukają przyczyn. Potrafią prawdziwie się o siebie zatroszczyć -
NIE MANIPULUJĄ ŚWIATEM ABY SIĘ NIMI ZAJMOWAŁ, ALE WIEDZĄ JAK PROSIĆ O POMOC,
gdy jej potrzebują.
Tak mniej więcej ;)
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |