| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-12-26 12:50:47
Temat: Czuję niedosytWitajcie!
Taka jakaś jestem zawiedziona tymi Świętami, a zwłaszcza Wigilią,
która zawsze była dla mnie magicznym wieczorem, ale w tym roku
była tylko zwykłą kolacją, po której wręcz wstałam głodna...
Spędzaliśmy ją u dziadków męża, ale zupełnie brakowało atmosfery.
W dodatku jechaliśmy prawie godzinę z Warszawy do Milanówka,
gdzie dziadkowie mieszkają, Krystian zasnął, a jak się obudził, to marudził
jakieś 10-15 minut. Oni zaś zamiast zaczekać, zaczęli dzielić się opłatkiem
bez nas...
Potem po prostu zjedliśmy barszczyk, dwie ryby i kapustę, otworzyliśmy
prezenty
i zaśpiewaliśmy jedną zwrotkę "Przybieżeli do Betlejem". I to było wszystko.
Dzwoniłam do moich rodziców, którzy spędzali Wigilię u rodziców mojego ojca
i żałowałam, że mnie tam nie ma, bo jak byłam dzieckiem, to Święta u babci
zawsze były cudowne...
Wiem, że się z czasem do tego przyzwyczaję, że Święta spędzane u dziadków
męża/teściów
będą inne niż u moich rodziców, czy dziadków. Na razie jednak nie mogę się
doczekać
przyszłorocznych, które spędzimy u mnie.
--
Pozdrawiam
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2001-12-27 14:35:54
Temat: Odp: Czuję niedosyt
Użytkownik Sylwia Halizak <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a0ch3a$1mpc$...@p...acn.pl...
> Witajcie!
> Taka jakaś jestem zawiedziona tymi Świętami, a zwłaszcza Wigilią,
[ciach]
ale wiesz co, tak chyba w życiu jest... Ja jaka rodizne mialam, taka mialam.
Nie ma jej juz, ale mam wspaniale wpsomnienia zwiazane a tmosfera swiat i
moja mama. Tymczasem pojawili sie (niedoszli jeszcze) tesciowie i ich nowe
zwyczaje, wszystko inne, wszystko nowe, nie takie.... Nie umiem sie wczuc w
te nowa sytuacje, czuje sie z nimi zle. Caly obyczaj nie jest
najfajniejszy... Jakos. Ktos mi kiedys powiedzial, ze bez wzgledu na czasy i
sytuacje polityczna, czlowiek zawsze najlepiej wspomina czasy swojej
mlodosci (tej wczesnej), chocby nie wiem jak bylo, ponoc najlepiej sie
wposmina wlasnie te magiczne swieta, ktorych atmosfera robila wielkie
wrazenie. Szczegolnie na dzieciach. Teraz wszystko jest inaczej. Ja w koncu
mieszkam z narzeczonym, mamy kota, rodzina niedoszlego malzonak kota
nienawidzi (szczerze jak moze najbardziej), nie podobaja mi sie i co zrobic?
Pewne razeczy juz nie wroca. Ja zdaje sobie sprawe, ze (niestety) wraz z
chlopem wzielam sobie wszystko, co jego w sferze 'obyczajowosc', jego
tradycje, rodzine itp... I on moje i tak chyba byc musi? Ja wyslalam go
samego do swoich rodzicow, sama z bratem siedzilam u mnie, kot szalal... tak
czy siak nie bylo tak, jak kiedys. Ale poki moge, wykrecam sie kotem (ze co
mam zrobic z kotem???) zeby nie jechac do jego rodziny na swieta. Kiedys
bede musiala.....
Mam chyba zly dzien. POzdrawiam
satia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2001-12-27 17:04:27
Temat: Re: Czuję niedosyt
Użytkownik "satia" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a0fbjc$401$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik Sylwia Halizak <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a0ch3a$1mpc$...@p...acn.pl...
> > Witajcie!
> > Taka jakaś jestem zawiedziona tymi Świętami, a zwłaszcza Wigilią,
> [ciach]
>
> ale wiesz co, tak chyba w życiu jest... Ja jaka rodizne mialam, taka
mialam.
Tymczasem pojawili sie (niedoszli jeszcze) tesciowie i ich nowe
> zwyczaje, wszystko inne, wszystko nowe, nie takie.... Nie umiem sie wczuc
w
> te nowa sytuacje, czuje sie z nimi zle. Caly obyczaj nie jest
> najfajniejszy... Jakos.
Wiecie jest na to rada, zrobić święta dla nich u siebie, jak im się nie
będzie podobać to drugi raz nie przyjadą,
A dzielenie się opłatkeim, gdy wszyskich gości jeszcze nie ma na miejscu,
to czyste chamstwo chyba bym wyszła po takim afroncie.
--
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2001-12-27 21:38:33
Temat: Re: Czuję niedosytRozchmurz się, jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2001-12-27 23:24:37
Temat: Re: Czuję niedosyt
"satia" napisała:
> Ja zdaje sobie sprawe, ze (niestety) wraz z
> chlopem wzielam sobie wszystko, co jego w sferze 'obyczajowosc', jego
> tradycje, rodzine itp...
No właśnie, tylko jeśli te tradycje trochę się różnią od naszych,
trudno je czasem zaakceptować. Szanuję dziadków męża, lubię ich odwiedzać,
ale nie wiem, czy chciałabym jeszcze raz spędzać u nich taką Wigilię...
Nie przesądzam jednak wszystkiego do końca, może następnym razem będzie
lepiej.
>Ale poki moge, wykrecam sie kotem (ze co
> mam zrobic z kotem???) zeby nie jechac do jego rodziny na swieta. Kiedys
> bede musiala.....
Ja wykręcić się nie mam czym. Zresztą cieszyłam się na tą Wigilię.
Byłam ciekawa, jak to będzie wyglądać, nastawiłam się pozytywnie, a tu taka
klapa.
Ale co tam, było minęło.
Pozdrawim
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2001-12-28 07:43:09
Temat: Odp: Czuję niedosyt
Użytkownik Lek <l...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@i...pl...
> Rozchmurz się, jutro będzie lepiej.
> Pozdrawiam
>
juz jest jutro.
ale jeszcze nie mogę sie dobudzic, kawa, kawa!
bedzie lepiej!
pozdrawiam!
satia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2001-12-28 07:45:40
Temat: Odp: Czuję niedosyt
Użytkownik kasia <m...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a0fkd6$jla$...@n...tpi.pl...
>
,
> A dzielenie się opłatkeim, gdy wszyskich gości jeszcze nie ma na miejscu,
> to czyste chamstwo chyba bym wyszła po takim afroncie.
> --
> Kasia
wiesz co, ja bym pewnie nie wyszla, ale zapewne nie bylabym szcesliwa, nie
czulabym sie swobodnie i nie bylby to dla mnie przejaw milego przyjecia
mnie, jako osoby z rodziny. No nic milego. Zostalbym, ale tak samo jak
Sylwia - prawdopodobnie byloby mi przykro i raczej zapamietalabym to - jako
ten afront wlasnie. Takie zignorowanie. Szkoda. Ale fakt faktem - teraz
trezba samemu przejac inicjatywe i wszystkich pozapraszac. I wszystko
urzadzic po swojemu.
Pozdrawiam serdecznie
satia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2001-12-28 10:28:07
Temat: Re: Czuję niedosyt<cut>
> > te nowa sytuacje, czuje sie z nimi zle. Caly obyczaj nie jest
> > najfajniejszy... Jakos.
> Wiecie jest na to rada, zrobić święta dla nich u siebie, jak im się nie
> będzie podobać to drugi raz nie przyjadą,
> A dzielenie się opłatkeim, gdy wszyskich gości jeszcze nie ma na miejscu,
> to czyste chamstwo chyba bym wyszła po takim afroncie.
> --
> Kasia
>
>
Witam!
W tym roku mialam podobna sytuacje. Moi rodzice nie zaczekali na mnie i
mojego meza z oplatkiem i cala wieczerza. Gdy przyjechalismy, wszyscy jzu
sie w zasadzie zbierali i bylo po wieczerzy. Dodam, ze wczesniej umowilismy
sie, ze poczekaja na nas.......Alez nam bylo przykro:(((((((((((((((
owieczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2001-12-28 11:33:52
Temat: Re: Czuję niedosyt
"satia" napisała:
> Ale fakt faktem - teraz
> trezba samemu przejac inicjatywe i wszystkich pozapraszac. I wszystko
> urzadzic po swojemu.
Pomysł nie jest zły, tylko jak znam swoją teściową zaraz by znalazła tysiąc
powodów,
dla których nie należałoby go realizować. Pierwszy to ten, że jej ojciec,
a Marcina dziadek nie ma jednej nogi i czasem woli zostać w domu, niż gdzieś
jechać.
Potem pewnie by się okazało, że mieszkanie mamy za małe, bo tam oprócz
dziadków
jest jeszcze trójka dorastających dzieciaków po zmarłej siostrze teściowej,
więc razem z teściami i naszą trójeczką byłoby 10 osób. Mnie to nie
przeraża,
ale teściowa w swej dobroci zapewne storpedowałaby całą imprezę.
Ale myślę, że kiedyś zrealizuję ten pomysł. Chcemy w niedalekiej przyszłości
zmienić mieszkanie, miło będzie pierwsze Świeta urządzić na swoim.
Pozdrawiam
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2001-12-28 12:32:09
Temat: Re: Czuję niedosyt> Taka jakaś jestem zawiedziona tymi Świętami, a zwłaszcza Wigilią,
> która zawsze była dla mnie magicznym wieczorem, ale w tym roku
> była tylko zwykłą kolacją, po której wręcz wstałam głodna...
> Spędzaliśmy ją u dziadków męża, ale zupełnie brakowało atmosfery.
Chyba naprawde jest tak, że prawdziwe święta to święta własnego dzieciństwa.
U mnie zwykle Wigilia była u dziadków - z tradycyjnymi dla mnie potrawami -
śledziami w oleju, sałatką ze śledzia, kiszonej kapusty i fasoli, barszczem
z uszkami lub grzybową z łazankami, kapustą z grochem, rybą w galarecie i
smażoną, pierogami, kompotem z suszu, kluskami z makiem i samym makiem z
bakaliami. U dziadków zawsze było "nastrojowo" - małe mieszkanie z ciemnymi
meblami, na stole świece, paliły sie tylko lampki na choince i mała lampka w
kształcie łodzi. Pierwszym szokim były dla mnie święta u nowych teściów
mojego ojca, którzy pochodzą z okolic Poznania. Na początek na stół wjechały
śledzie a do nich kartofle :) Więcej grzechów nie pamiętam, ale wszystko
było inaczej :) Teraz Wigilię organizujemy z moimi teściami. I jakoś te,
które są u mnie wspominam lepiej, niż te u Teściów. Po pierwsze i
najważniejsze - jak jesteśmy u teściów często widać brak koordynacji :)
Często jest czegoś za dużo, a czegoś innego brakuje. potrawy też są inne -
ryba po grecku, sałatki warzywne, w użyciu jest np. majonez... A wstrętnej
kapusty z grochem już chyba nigdy nie będzie ;) Część potraw jest kupowanych
np. pierogi - miałam ja zrobic ( i nawet zrobiłam mimo wszystko, ale nie
zawiozłam, bo już zostały kupione mrożone) Wynika to chyba z tego, że
teściowa chce wszystko zrobic sama, a nie daje rady, ale mimo zaofiarowanej
pomocy jakoś nie umie rozporządzić - jedna synowa robi to i to, druga coś
innego, a sama resztę. Zamiast ograniczyć ilość potraw i ich ilość do
ostatniej chwili miota się i planuje, co by tu jeszcze zrobić. Troche mi
szkoda, że tak sie narobi, bo i tak musi, a coś nie wyjdzie ( w tym roku
było nawet humorystycznie, bo okazało się na 5 minut przed Wigilią, że mamie
się wydawało, że my mamy zrobić barszcz, więc powstał bardzo szybki barszcz
z tartych buraków i cytryny :)
Pozdrawiam - Ula
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |