Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy z islamem jest coś nie tak?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy z islamem jest coś nie tak?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-18 22:24:32

Temat: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "Saulo" <a...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy tylko tak to wygląda... z mediów?
Mam w tej chwili na myśli szczególnie zachowanie Amroziego (zamieszany w
zamach na Bali) w czasie jego przesłuchania przed kamerami w obecności
dziennikarzy.

Te jego słynne przeprosiny rodziny i tylko rodziny.
To wskazywanie na zachodnich dziennikarzy, jako obiekty do zabicia. Te
promienne uśmiechy i radość.

Czy mylę się czując, że obecnie w żadnej innej kulturze raczej nie byłoby to
możliwe?
A jeśli tak, to z czego to wynika? Łączyłbym to chyba najmocniej z brakiem
pierwiastka indywidualizmu, z bardzo silnym poczuciem wspólnoty, siłą i
uzasadnieniami czerpanymi z bycia częścią braterskiej muzułmańskiej
(wykluczającej) wspólnoty? Ale cóż, słabo znam islam, rzeczywiście w dużej
mierze z zachodnich mediów.

Pytanie kieruję zwłaszcza do asmiry. Wydaje się posiadać ponadprzeciętną
wiedzę w tem względzie.
Niech mnie oświeci.

Saulo


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-18 22:28:20

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "Saulo" <a...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Saulo wrote:
[cut]
>> Czy mylę się czując, że obecnie w żadnej innej kulturze raczej nie
>> byłoby to możliwe?
>> A jeśli tak, to z czego to wynika?

Oczywiście powinno być "A jeśli nie [mylę się]..."

Saulo


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-19 02:38:11

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "Hohoń" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Saulo wrote:
> Czy tylko tak to wygląda... z mediów?
> Mam w tej chwili na myśli szczególnie zachowanie Amroziego
> (zamieszany w zamach na Bali) w czasie jego przesłuchania przed
> kamerami w obecności dziennikarzy.

Mam taka teorie, ktora to chyba czesciowo tlumaczy - islam powstal jakies 6 (?)
wiekow po chrzescijanstwie => w zwiazku z tym wlasnie przezywa swoje
sredniowiecze, wojny krzyzowe i powoli tez proby konkwisty (dokladnie jak Europa
te 6 wiekow wczesniej). W dodatku poziom rozwoju cywilizacyjnego - sporo
opozniony wzgledem Zachodu - oraz praktycznie feudalny system wladzy wzmacnia te
"sredniowieczne" tendencje.

Pozdrawiam,
Hohoń


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-19 03:56:03

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "Bozenna Prochniak" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hohoń" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> Mam taka teorie, ktora to chyba czesciowo tlumaczy - islam powstal jakies
6 (?)
> wiekow po chrzescijanstwie => w zwiazku z tym wlasnie przezywa swoje
> sredniowiecze, wojny krzyzowe i powoli tez proby konkwisty (dokladnie jak
Europa
> te 6 wiekow wczesniej). W dodatku poziom rozwoju cywilizacyjnego - sporo
> opozniony wzgledem Zachodu - oraz praktycznie feudalny system wladzy
wzmacnia te
> "sredniowieczne" tendencje.

Przeżywa teraz i przeżywał wcześniej. Jest niereformowalny, ponieważ całe
struktury państwowe opierają sie na dogmatach religinych. Religia jak
wiadomo jest constans. Trudno aby państwa tkwiące od wieku w zastarzałych
strukturach potrafiły sobie znaleść miejsce w dzisiejszym świecie. Pozostaje
im tylko walka. W Koranie jest na trwałe zapisane pojęcie "Świetej wojny",
czyli walki z innowiercami. W związku z tym żaden Arab (źle napisałam -
muzułmanin!) nie ma problemu z podjeciem takiej walki , nawet kosztem
własnego życia. Tak hermetyczne na wpływy zachodu państwa produkują wciąż
nowe pokolenia gotowych do oddania życia za swoją wiarę.
Jak się po 11 09 okazało nawet od dawna /pozornie!/ zasymilowane w USA
osoby pochodzące z krajów arabskich nagle na nowo stawały się gorliwymi
wyznawcami Allacha! To mogło być juz drugie, czy trzecie żyjące tam
pokolenie, nawet nie znające mowy przodków i nie wyznające ich religii. Te
powroty były nagminne.Jak silna jest tradycyjna więź rodzinna i religijna w
tych krajach łatwo sie przekonać - wystarczy poczytać. Książek na ten temat
jest całe mnóstwo. Ja miałam okazję być TAM przez jakiś czas i szczerze
mówiąc nie ma chyba rzeczy różniących się bardziej niż kultura islamu i
zachodu.
Pozdrawiam
Bożenna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 03:22:18

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Mam taka teorie, ktora to chyba czesciowo tlumaczy - islam powstal jakies
6 (?)
> wiekow po chrzescijanstwie => w zwiazku z tym wlasnie przezywa swoje
> sredniowiecze, wojny krzyzowe i powoli tez proby konkwisty (dokladnie jak
Europa
> te 6 wiekow wczesniej). W dodatku poziom rozwoju cywilizacyjnego - sporo
> opozniony wzgledem Zachodu - oraz praktycznie feudalny system wladzy
wzmacnia te
> "sredniowieczne" tendencje.

Ja się z tym w dużym stopniu zgodzę. I to nawet nie jest kwestia islamu jako
takiego, a ogólnie cywilizacji, w wielu regionach świata. Na przykładzie
kolejnych, pojawiających się w historii imperiów (choć nie zgadzam się z P.
Kennedym co do tego, że np. USA znajduje się teraz w apogeum rozkwitu, zatem
przyszłość tego państwa to tylko upadek), że każde z nich ma jakiś własny
rozwój. Co ciekawe, na miejsce tych bardziej rozwiniętych, upadających,
wchodziły "gorsze", przez traktowane - ze względu na wspomniane przez Ciebie
"opóźnienie" - jako niewarte uwagi (vide Rzym podbity przez "nieokrzesane
hordy), ale w perspektywie stwarzające nową jakość, z czasem przebijające
swoimi możliwościami, rozwiązaniami systemowymi, wszystkich poprzedników.

Swiat to nie tylko Europa i Stany Zjednoczone. Masę kartek zapisano na temat
wielości współwystępujących kultur. Psychologia społeczna (co by nie być
kompletnie NTG) na tej fali podjęła tamatykę stereotypów, z badań nad,
którymi wynikają mniej więcej takie wnioski: ludzie nielubią odmienności,
boją się ich i z tych obaw powstają konflikty.
Politycy na to: potrzeba nam więcej tolerancji. Ja bym bardzo chciała, aby
prawo do posiadania odmiennej kultury (szeroko rozumianej), wyznawania
odmiennych wartości, nie było tylko deklaracjami bez pokrycia w czynach,
słowami, które tuszują faktyczne uprzedzenia (a za takie uważam też
specjalne prawa - nie wszystkie - dla mniejszości etnicznych, które IMHO
wychodząc z założenia, że bez pomocy sobie jakaś grupa nie poradzi, zakłada
jej upośledzenie).
Wracając do islamu.
Jeśli nawet założymy wyższość kultury zachodniej nad tą, którą niesie ze
sobą islam, to po naszej stronie, jako bardziej rozwiniętej, mądrzejszej,
stoi obowiązek pojednawczego wyciągnięcia ręki. Zaprzestanie dążenia do
konfliktu, a w miejsce tego nawiązania pozytywnych relacji.

Przywołam tu słowa Stefana Bratkowskiego, które podzielam:
"Imaginowałem sobie, per analogiam, że po operacji afgańskiej nasz świat
uruchomi dla świata muzułmańskiego radio i telewizję satelitarną "Głos
islamu" - islamu innego, twórczego. Bo da się znaleźć takich mędrców islamu,
którzy wiedzą, że ponad tysiąc lat temu akurat świat islamu przodował
cywilizacji ludzkiej swym kwitnącym rozwojem i tolerancją. Tacy umieliby
znaleźć w islamie, jak tamci przed wiekami, impuls dla postępów cywilizacji
i budowy dobrobytu własnymi rękami - bez idei mordowania Amerykanów za ich
dobrobyt, propagując natomiast arabskie dawniej, dziś amerykańskie
przymioty: ciekawość, pracowitość, zorganizowanie, solidność i umiejętności
handlowe."

Z BOKU - Stefan Bratkowski
Zdanie odrębne
Ambasadorowi Stanów Zjednoczonych
Rzeczpospolita 2002.11.02
zaczerpnięte z:
http://arch.rp.pl/a/rz/2002/11/20021102/200211020013
.html?k=on;t=20021021200
21120

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 04:16:14

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Przeżywa teraz i przeżywał wcześniej. Jest niereformowalny, ponieważ całe
> struktury państwowe opierają sie na dogmatach religinych. Religia jak
> wiadomo jest constans.

Religia i stałość??
Zapominasz jakie rewolucje dla religii (tu katolickiej) niosły ze sobą
kolejne encykliki (poczynając od chyba przełomowej, przyznaję, mojej
ulubionej, encykliki "Rerum novarum" wydanej w 1891 roku przez Leona XIII),
nie mówiąc o tym jaką rewolucją dla Kościoła Rzymskokatolickiego był II
Sobór Watykański (dla mnie nadal to herezja: liturgia w językach narodowych,
zerwanie z wielowiekową tradycją mszy łacińskiej, która łączyła wszystkich
wyznawców KK na świecie), czy intensywnie prowadzony przez Jana Pawła II
dialog ekumeniczny - 100 lat temu było to wprost nie do pomyślenia.

A na tle wielu religii islam szczególnie wyróżnia się wielowątkowością,
ciągłym poszukiwaniem formuły. Poczynając od pierwszego rozpadu na szyitów i
sunnitów... Na tym zasadza się problem z tzw. jednością islamu czy też
jedność świata arabskiego (to oczywiście dwie różne sprawy). Jest na ten
temat taka dość stara, ale jak ktoś jest zainteresowany, warta przeczytania
książka, której autorem jest T. Fryzeł., Jedność arabska - idea i
rzeczywistość, Warszawa 1974, czy też H.A. Jamshera, Idea jedności w myśli
politycznej świata arabskiego, oraz Świat arabski - świat islamu, red.
Jamsher H. A., Łódź 1991.

Trudno aby państwa tkwiące od wieku w zastarzałych
> strukturach potrafiły sobie znaleść miejsce w dzisiejszym świecie.
Pozostaje
> im tylko walka.

Pokaż mi paluchem stare państwo islamskie. Na moje oko wszystkie są nowe,
postałe po dekolonizacji.

W Koranie jest na trwałe zapisane pojęcie "Świetej wojny",
> czyli walki z innowiercami. W związku z tym żaden Arab (źle napisałam -
> muzułmanin!) nie ma problemu z podjeciem takiej walki , nawet kosztem
> własnego życia.

Jakby powiedział teolog islamski, to co tu napisałaś to tylko Twój
"idżtihad", czyli niezależny osąd, wolna interpretacja Koranu.
Istnieje wiele interpretacji tego co oznacza pojęcie występujące w Koranie
jako "dżihad", oczywiście najbardziej "widowiskowe" jest traktowanie tego
jako "Swiętej wojny", ale przekładając dosłownie z arabskiego na nasze
oznacza "wysiłek".
"Dżihad" zaś będąc jednym z pięciu filarów islamu (dla większości wyznawców
islamu, bo poszczególne odłamy różnią się też pod tym względem), oznacza
nakaz szerzenia wiary i jej obrony - jakimi metodami, czy pokojowymi, czy
zbrojnymi, trudno jednoznacznie ustalić. Na pewno ma to związek z poczuciem
sumienia.
A umieranie "za wiarę"? - dla ludzi, którzy nie mają nic do stracenia,
żadnych perspektyw na przyszłość, w każdej kulturze, systemie politycznym,
bez względu na wyznanie, rzeczywiście jest łatwe. Ale wyobraź sobie są też
wyznawcy islamu, którzy mają po co żyć.

Tak hermetyczne na wpływy zachodu państwa produkują wciąż
> nowe pokolenia gotowych do oddania życia za swoją wiarę.

To, że na ograniczony dostęp do informacji wpływa na poziom indoktrynowania
nie ulega wątpliwości. I to nie jest zależne od tego, czy dany kraj jest
islamski czy też nie.

> Jak się po 11 09 okazało nawet od dawna /pozornie!/ zasymilowane w USA
> osoby pochodzące z krajów arabskich nagle na nowo stawały się gorliwymi
> wyznawcami Allacha! To mogło być juz drugie, czy trzecie żyjące tam
> pokolenie, nawet nie znające mowy przodków i nie wyznające ich religii. Te
> powroty były nagminne.Jak silna jest tradycyjna więź rodzinna i religijna
w
> tych krajach łatwo sie przekonać - wystarczy poczytać.

Jeżeli twierdzisz, że tak jest - znaczy się po 11.09. przedstaw stosowne
liczby (z dynamiką włącznie), albo powołaj się przynajmniej na jakąś
dostępną publikację.
Nie twierdzę, że tak nie jest, bo istnieją przesłanki, że taka prawidłowość
powinna zaistnieć. Chociażby z tego względu, że nawet w takim tolerancyjnym,
otwartym kraju jakim są USA, po ataku na WTC osoby "wyglądające" jak
potencjalni wyznawcy islamu, spotykały się z objawami wrogości (o różnym
natężeniu). A skoro nie mogły liczyć na przychylność innych współobywateli,
to jakże uznawać za coś niewłaściwego, że szukały oparcia w grupie ludzi "z
tym samym problemem"?

Rewitalizacja islamu, także w USA to nie jest jakieś nowe zjawisko.
Przywołam przykład chociażby Malcolma X.

Książek na ten temat
> jest całe mnóstwo.

Szkoda tylko, że ich nie czytałaś...

Ja miałam okazję być TAM przez jakiś czas i szczerze
> mówiąc nie ma chyba rzeczy różniących się bardziej niż kultura islamu i
> zachodu.

:)
Każdy był i każdy widział co chciał. Jedni widzą przepastne różnice w
kulturze, a inni widzą mężczyzn, przesiadujących przy kawie, niczym kwiat
naszych gospodyń domowych (uwaga: celowo upraszczam, i używam stereotypu,
proszę mnie nie obdzierać ze skóry) spędzając całe dnie na oglądaniu
południowoamerykańskich seriali.

Ale mam sugestię jeśli jeszcze nie byłaś, to przejedź się np. po Dalekim
Wschodzie (tylko nie centra i hotele od *** w górę), albo np. po północnych
peryferiach Ameryki Płn., posiedź z Innuitami/Eskimosami, czy jak ich zwał,
może zmienisz zdanie.

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 04:48:59

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "Bozenna Prochniak" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "asmira" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:arf21i$snu$1@zeus.man.szczecin.pl...

. Religia jak
> > wiadomo jest constans.
>
> Religia i stałość??
> Zapominasz jakie rewolucje dla religii (tu katolickiej) niosły ze sobą
> kolejne encykliki
dla mnie nadal to herezja: liturgia w językach narodowych,
> zerwanie z wielowiekową tradycją mszy łacińskiej, która łączyła wszystkich
> wyznawców KK na świecie), czy intensywnie prowadzony przez Jana Pawła II
> dialog ekumeniczny - 100 lat temu było to wprost nie do pomyślenia.

Żartujesz? No chyba,, bo jakież to zmiany mogłaby nieść z sobą taka
"szokująca" encyklika??? Jakie to ma znaczenie dla rozwoju państwa , czy
msza jest klepana po łacinie , czy nie?
>
> A na tle wielu religii islam szczególnie wyróżnia się wielowątkowością,
> ciągłym poszukiwaniem formuły. Poczynając od pierwszego rozpadu na szyitów
i
> sunnitów...
I na tym się skończyło! A może dalej się rozpadają? A może Koran nie jest
nadal ten sam? I nie brzmi tak samo? A może nastąpiła dowolna interpretacja?


> Pokaż mi paluchem stare państwo islamskie. Na moje oko wszystkie są nowe,
> postałe po dekolonizacji.
O matka boska ! Poważnie?
No i co z tego?

> > muzułmanin!) nie ma problemu z podjeciem takiej walki , nawet kosztem
> > własnego życia.
>
> Jakby powiedział teolog islamski, to co tu napisałaś to tylko Twój
> "idżtihad", czyli niezależny osąd, wolna interpretacja Koranu.

Tak, tak...wiem...umiejętność odwracania kota ogonem też posiadaja w stopniu
niezwykłym. Problem nie w mojej interpretacji, tylko ich - też jest dowolna,
zależnie od sytuacji.

>"Swiętej wojny", ale przekładając dosłownie z arabskiego na nasze
> oznacza "wysiłek".

Daj spokój, nie o znaczenie słowa idzie, tylko o czyny. Przynajmniej dla
mnie.


> To, że na ograniczony dostęp do informacji wpływa na poziom
indoktrynowania
> nie ulega wątpliwości. I to nie jest zależne od tego, czy dany kraj jest
> islamski czy też nie.
Heh...a w jakich to państwach jeszcze religia stanowi jednocześnie o prawie,
życiu i władzy?

>.Jak silna jest tradycyjna więź rodzinna i religijna
> w
> > tych krajach łatwo sie przekonać - wystarczy poczytać.
>
> Jeżeli twierdzisz, że tak jest - znaczy się po 11.09. przedstaw stosowne
> liczby (z dynamiką włącznie), albo powołaj się przynajmniej na jakąś
> dostępną publikację.
Nie żartuj! Ty pamiętasz wszystko, co czytałaś? Ja akurat powtarzam za prasą
w USA i w internecie też trafiałam na ten wątek..

> Ja miałam okazję być TAM przez jakiś czas i szczerze
> > mówiąc nie ma chyba rzeczy różniących się bardziej niż kultura islamu i
> > zachodu.
>
> :)
> Każdy był i każdy widział co chciał.

Nie różnią się? No to fajnie . Każdy widzi co chce?

> Ale mam sugestię jeśli jeszcze nie byłaś, to przejedź się np. po Dalekim
> Wschodzie (tylko nie centra i hotele od *** w górę), albo np. po
północnych
> peryferiach Ameryki Płn., posiedź z Innuitami/Eskimosami, czy jak ich
zwał,
> może zmienisz zdanie.

Na daleko wschód, owszem, w Ameryce znam ciekawsze regiony.
Ale dlaczego mam niby zmienić zdanie po rozmowie z Eskimosami? To ci
zagadka...
Pozdrawiam
Bożenna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 09:21:49

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "Kis Smis" <k...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

asmira <a...@p...onet.pl> napisał(a):


> Jakby powiedział teolog islamski, to co tu napisałaś to tylko Twój
> "idżtihad", czyli niezależny osąd, wolna interpretacja Koranu.
> Istnieje wiele interpretacji tego co oznacza pojęcie występujące w Koranie
> jako "dżihad", oczywiście najbardziej "widowiskowe" jest traktowanie tego
> jako "Swiętej wojny", ale przekładając dosłownie z arabskiego na nasze
> oznacza "wysiłek".

Chyba nie przypadkowo to własnie arabowie rozumieją dzihad jako wojnę a nie
wysiłek. Czytałem książeczke o psychologi sufizmu, w której dżhad
interpretowany jest jako wojna wewnętrzna, ale jednak wojna. Droga rozwoju
wewnętrznego polega tam na zwalczeniu, zabiciu częsci siebie.
Jest to chyba odwrotność jungowskiej indentyfikacji z cieniem.

Możliwe że kultura islamu ma wbudowane mechanizmy uniemozliwiające asymilacje
własnego cienia i zmuszającą do walki z cieniem wyprojektowanym na zewnątrz.

Nieprzypadkowo chyba historia islamu zaczęła się od wojen. Chrześcijaństwu
zajeło dobrych kilkaset lat, zanim zaczeło błogosławić wojenne sztandary i z
pewnością była to zdrada słów Jezusa. Buddyzm wojen nie pogłobosławił nigdy.
Dlatego uważam że buddyzm jest religią doskonalszą od chrześciajaństwa a
chrześcijaństwo od islamu.

Judaizm jest też religią wojenną od źródeł. Lud wybrany wyrzynał bez
skrupułów ludy stojące mu na drodze do ziemi obiecanej. Przychylam się tutaj
do pomysłów gnostyckich, w których jahwe nie jest bogiem ale złośliwym
demonem. Nie wykluczam że Mahometowi również objawił się nie bóg a demon.
Mamy więc być może teraz starcie owoców dziłania dwóch złych duchów.

Obawiam się że znalezienie i wspieranie dobrych elementów w islamie może być
trudne, gdyż byc może islamjest "chory od urodzenia".

Na marginesie dodam że jeżeli chodzi o palestyńczyków to jestem po ich
stronie. To jest ich ziemia. Jeżeli byśmy uznali że kazdy lud ma prawo do
ziemi na której przebywał dwa tysiące lat temu a potem już nie to ameryka
nalezy się cała indianom daleko bardziej niz palestyna zydom, a polska
powinna być jakiś celtów. Ameryka popierając jednostronnie żydów popełnia
niesprawiedliwość a niesprawiedliwośc domaga się odpłaty. Sposób zaś odpłaty
wynika z źródeł islamu. Zabijanie kobiet i dzieci wydaje się nam odrażające.
A może to jest zabiajnie dziecka i kobiety w sobie. Zabijanie nieznanego w
sobie, obcego. Jednym słowem dzihad.

pozdrwiam
kis

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 10:18:42

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> Chyba nie przypadkowo to własnie arabowie rozumieją dzihad jako wojnę a
nie
> wysiłek. Czytałem książeczke o psychologi sufizmu, w której dżhad
> interpretowany jest jako wojna wewnętrzna, ale jednak wojna. Droga rozwoju
> wewnętrznego polega tam na zwalczeniu, zabiciu częsci siebie.
> Jest to chyba odwrotność jungowskiej indentyfikacji z cieniem.

Nie, no oczywiście ja nie zaprzeczam, że są odłamy islamu, które 'dżihad'
interpretują/pojmują dokładnie jako obowiązek walki - zbrojnej - z
niewiernymi. Chciałam jednak podkreślić, że nie jest to sprawa oczywista.
Dałam słowo: 'wysiłek', dlatego, że jest to dokładne, słownikowe
tłumaczenie.
A teraz słowo "walka". W zachodniej nauce, a w polskiej prakseologii
wyjątkowo miło obecne (zajmował się tym m.in. Rudniański) istnieje
rozróżnienie na walkę zbrojną i niezbrojną. W języku funkcjonują takie
zwroty jak chociażby "wojna na słowa". Tak, że walka niekoniecznie musi
oznaczać automatycznie stosowanie fizycznej przemocy.

> Możliwe że kultura islamu ma wbudowane mechanizmy uniemozliwiające
asymilacje
> własnego cienia i zmuszającą do walki z cieniem wyprojektowanym na
zewnątrz.
:)
Ano możliwe.

> Nieprzypadkowo chyba historia islamu zaczęła się od wojen. Chrześcijaństwu
> zajeło dobrych kilkaset lat, zanim zaczeło błogosławić wojenne sztandary i
z
> pewnością była to zdrada słów Jezusa. Buddyzm wojen nie pogłobosławił
nigdy.
> Dlatego uważam że buddyzm jest religią doskonalszą od chrześciajaństwa a
> chrześcijaństwo od islamu.

Trochę inne były korzenie obu religii - i pewnie to zaważyło, na tym jak
rozpoczęły się i potoczyły ich historie. Chrześcijaństwo zaczynało jako
religia niewolników, zaś w islam wpleciona jest pewna manifestacja
niezależności.
Wojny "religijne" zaś, moim zdaniem, bardziej były przejawem politycznego
wykorzystywania religii, niż religią jako taką, funkcjonującą jako jeden z
nurtów - nie jedyny. Zwróć uwagę na czas kiedy swoją działalność prowadzi
św. Franciszek. A przecież on też, jak najbardziej chciał chrześcijaninem
być - propagował to co w wieku XX określane było mianem fundamentalizmu
(czyli powrotu do źródeł).
Co jest najlepszą religią? :) Wolałabym nawet nie tykać się tego rodzaju
wartościowań. Może lepiej byłoby najpierw sformułować jakieś kryteria
oceniania? Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę kryterium ekspansji, wpływu na
kumulowanie kapitału, to przyznasz, buddyzm w rankingu nie stoi najlepiej.

> Judaizm jest też religią wojenną od źródeł. Lud wybrany wyrzynał bez
> skrupułów ludy stojące mu na drodze do ziemi obiecanej. Przychylam się
tutaj
> do pomysłów gnostyckich, w których jahwe nie jest bogiem ale złośliwym
> demonem. Nie wykluczam że Mahometowi również objawił się nie bóg a demon.
> Mamy więc być może teraz starcie owoców dziłania dwóch złych duchów.

:)
Ja bym powiedziała: jakie czasy, taka metoda. Fakt: Żydom bardzo pomogło i
pomaga świadomość "narodu wybranego". Dysputy teologiczne pozostawiam
teologom, jakoś tak się nieuprawniona czuję.

> Obawiam się że znalezienie i wspieranie dobrych elementów w islamie może
być
> trudne, gdyż byc może islamjest "chory od urodzenia".

Może, co nie znaczy musi.
Od początków dzieli nas półtora tysiąca lat. Po drodze wiele się wydarzyło.
Ja bym nie przenosiła prawideł, które można wyodrębnić na gruncie genetyki,
na religię, bo co poczniesz z chrześcijaninem, który poczuł, żę Allach go
powołał?

> Na marginesie dodam że jeżeli chodzi o palestyńczyków to jestem po ich
> stronie. To jest ich ziemia. Jeżeli byśmy uznali że kazdy lud ma prawo do
> ziemi na której przebywał dwa tysiące lat temu a potem już nie to ameryka
> nalezy się cała indianom daleko bardziej niz palestyna zydom, a polska
> powinna być jakiś celtów. Ameryka popierając jednostronnie żydów popełnia
> niesprawiedliwość a niesprawiedliwośc domaga się odpłaty. Sposób zaś
odpłaty
> wynika z źródeł islamu. Zabijanie kobiet i dzieci wydaje się nam
odrażające.
> A może to jest zabiajnie dziecka i kobiety w sobie. Zabijanie nieznanego w
> sobie, obcego. Jednym słowem dzihad.

:)
Problem w tym, że i jedni, i drudzy potrafią wywieść swoje prawo do tej
ziemi. Na razie jednak jedynym obowiązującym tam prawem, jest prawo pięści.

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-20 10:28:36

Temat: Re: Czy z islamem jest coś nie tak?
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Żartujesz? No chyba,, bo jakież to zmiany mogłaby nieść z sobą taka
> "szokująca" encyklika??? Jakie to ma znaczenie dla rozwoju państwa , czy
> msza jest klepana po łacinie , czy nie?

:)
Słonko - może dla ciebie nie, ale dla miliarda wyznawców - spore.

> > A na tle wielu religii islam szczególnie wyróżnia się wielowątkowością,
> > ciągłym poszukiwaniem formuły. Poczynając od pierwszego rozpadu na
szyitów
> i
> > sunnitów...
> I na tym się skończyło! A może dalej się rozpadają? A może Koran nie jest
> nadal ten sam? I nie brzmi tak samo? A może nastąpiła dowolna
interpretacja?

Żabciu - tu można byłoby sparafrazować Bogusława Lindę - islam idzie w setki
odłamów. Wpisz sobie hasło w wyszukiwarkę, jeśli potrafisz, bo tak jakoś mam
wrażenie, że interpretacji wierszyków na lekcji polskiego uczysz się na
pamięć, jak pani do zeszytu przedyktuje.

>
> > Pokaż mi paluchem stare państwo islamskie. Na moje oko wszystkie są
nowe,
> > postałe po dekolonizacji.
> O matka boska ! Poważnie?
> No i co z tego?

No i nic, poza tym, że wcześniej napisałaś zdanie nieprawdziwe.

> Daj spokój, nie o znaczenie słowa idzie, tylko o czyny. Przynajmniej dla
> mnie.

Czyny? Czyżbyś była zwolenniczką odpowiedzialności zbiorowej?


> Heh...a w jakich to państwach jeszcze religia stanowi jednocześnie o
prawie,
> życiu i władzy?

Chociażby w Singapurze.


> > Jeżeli twierdzisz, że tak jest - znaczy się po 11.09. przedstaw stosowne
> > liczby (z dynamiką włącznie), albo powołaj się przynajmniej na jakąś
> > dostępną publikację.
> Nie żartuj! Ty pamiętasz wszystko, co czytałaś? Ja akurat powtarzam za
prasą
> w USA i w internecie też trafiałam na ten wątek..

Wiesz: są trzy rodzaje prawdy: cała prawda, tyż prawda, i g....
Dopóki piszesz sobie jakieś zdania z księżyca, doputy należą one do tej
trzeciej kategorii.
Wiesz chociaż ile czasopism wydaje się w USA?

> > Ja miałam okazję być TAM przez jakiś czas i szczerze
> > > mówiąc nie ma chyba rzeczy różniących się bardziej niż kultura islamu
i
> > > zachodu.
> >
> > :)
> > Każdy był i każdy widział co chciał.
>
> Nie różnią się? No to fajnie . Każdy widzi co chce?

Mam wątpliwości czy kiedykolwiek widziałaś - nie, nie katalog biura
podróży - okładkę podręcznika do logiki. Jakbyś kiedyś zobaczyła, to zajrzyj
do środka.
>
> Na daleko wschód, owszem, w Ameryce znam ciekawsze regiony.
> Ale dlaczego mam niby zmienić zdanie po rozmowie z Eskimosami? To ci
> zagadka...

Jest takie powiedzenie, że tylko krowa nie zmienia zdania, ale może...

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

cześć
Aparaty do badan psychotechnicznych
Wpływ jedzenia na nastrój, czyli:"to ja prosiacek, pomocy, pomocy"
asertywność w transporcie
Psychologia lekarzy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »