| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2012-05-14 13:12:12
Temat: Czym jest nienawiść?Ja również uważam, że nienawiść może zatruwać organizm, lecz ma to
miejsce tylko wtedy, gdy jest ona nieuświadomiona i kierowana w stronę
obiektów zastępczych, tzw. kozłów ofiarnych. Nie ma, w takiej
sytuacji, podstaw, by uczucie to znikło samoistnie czy wyparowało.
Przyjmijmy,że nienawidzę pracujących wokół imigrantów, lecz nie jestem
w stanie zobaczyć, w jaki sposób traktowali mnie moi rodzice, gdy
byłam dzieckiem - jak pozostawiali mnie, jako niemowlę, płaczącą
godzinami lub jak nigdy na mnie nie patrzyli z miłością. Cierpię więc
z powodu utajonej nienawiści,która może towarzyszyć mi całe życie,
objawiając się w mojej nienawiści do imigrantów i wywołując w moim
ciele różne symptomy.Jeśli poznam zło, jakie z powodu swego
zaślepienia wyrządzili mi rodzice i będę mogła świadomie odczuć bunt
przeciwko ich zachowaniom, to nie będę musiała przenosić mojej
nienawiści na osoby, które nie mają z nią nic wspólnego.Z upływem
czasu, moja dopuszczona i przeżywana nienawiść w stosunku do rodziców
będzie słabnąć lub nawet, na pewien czas, zniknie, choć wydarzenia
życia codziennego lub napływ wspomnień mogą ją gwałtownie znów
wskrzesić. Jednakże teraz wiem już, o co chodzi i skąd we mnie ta
nienawiść. Dzięki przeżyciu i odczuciu tych emocji mam świadomość i
zrozumienie dla swoich reakcji i moja nienawiść nie popchnie mnie do
zabijania nikogo ani do wyrządzania jakiejkolwiek krzywdy.Spotykamy
czasem ludzi, którzy posuwają się aż do tego, by dziękować swoim
rodzicom za otrzymane niegdyś ciosy, lub którzy twierdzą, że już dawno
zapomnieli o seksualnej przemocy, której byli ofiarami, i wybaczyli im
te "grzechy" modląc się za nich, lecz którzy, jednocześnie, nie są w
stanie wychowywać swoich dzieci inaczej, niż w sposób gwałtowny,
przemocowy, lub nadużywający je seksualnie. Pedofile obnoszą się z
miłością do dzieci i nie są świadomi tego, że w głębi duszy mszczą się
za to, co im wyrządzono, gdy sami byli dziećmi. Nawet, jeśli nie
odczuwają świadomie tej nienawiści są poddani jej dyktatowi.Utajona
nienawiść jest naprawdę niebezpieczna i trudno się jej pozbyć kiedy
nie jest zwrócona w stronę osoby, która jest jej sprawcą, lecz w
kierunku obiektów zastępczych. Zazwyczaj utrzymuje się wtedy przez
całe życie pod przykrywką przeróżnych perwersji i stanowi zagrożenie
dla otoczenia, jaki dla osoby, która ją odczuwa.Rzecz ma się zupełnie
inaczej w przypadku nienawiści uświadomionej, będącej naturalną i
uzasadnioną reakcją, gdyż ta, jak każde uczucie, opada, gdy ją
dopuścimy i pozwolimy jej przebrzmieć. Jeśli zdobędziemy się uznanie
faktu, że rodzice traktowali nas w sposób sadystyczny, możemy odczuć
jedynie nienawiść. Jak wspomniałam, może ona słabnąć lub całkiem
zniknąć,lecz nie chodzi tu o zabieg, jakiego można dokonać za jednym
zamachem. Rozległości poniżenia i złego traktowania w dzieciństwie nie
da się ogarnąć jednym spojrzeniem. Jest to proces rozłożony w czasie,
podczas którego poszczególne aspekty dawnego maltretowania dopuszczane
są do świadomości, jeden po drugim, tak by uczucie nienawiści mogło z
nas wypływać w miarę naszych psychicznych możliwości. Nie jest ono
wtedy niebezpieczne. Jest raczej logiczną konsekwencją tego,co stało
się niegdyś i co staje się dla dorosłego zrozumiałe we wszystkich
aspektach dopiero teraz, choć to dziecko musiało latami dźwigać cały
ten ciężar w milczeniu.Oprócz reaktywowanej nienawiści do rodziców,
oraz nienawiści utajonej i skierowanej do obiektów zastępczych jest
jeszcze nienawiść skierowana do osoby, która dokucza nam dziś, w
sensie fizycznym lub psychicznym, lub która trzyma nas w swej władzy i
od której nie możemy się uwolnić lub myślimy, że nie możemy. Tak długo
jak zależymy od tej osoby lub myślimy, że jesteśmy od niej zależni,
nie możemy zrobić nic innego jak tylko czuć do niej nienawiść. Trudno
wyobrazić sobie człowieka, który jest torturowany i nie odczuwa
nienawiści do swego prześladowcy i kata. Jeśli nie pozwala sobie na te
uczucia, tłumiąc je, to odczuje je z pewnością jego ciało. W
biografiach chrześcijańskich męczenników, którzy byli torturowani,
można znaleźć opisy straszliwych chorób, najczęściej chorób skóry.
Ciało opiera się w ten sposób zdradzie siebie samego. Jeśli "święci"
musieli przebaczyć swoim oprawcom, ich skóra była żywym dowodem siły
ich stłumionej nienawiści. Jednakże wyzwolenie się z rąk oprawcy nie
musi oznaczać bycia skazanym na życie w ciągłej nienawiści. Uczucie
bezradności i niemocy oraz uczuć wtedy odczuwanych może oczywiście
wracać. Lecz z czasem poziom nienawiści najpewniej będzie się
zmniejszał (ten aspekt rozwinęłam w mojej książce Bunt Ciała).
Nienawiść jest tylko uczuciem i jakkolwiek by nie było ono silne jest
tylko dowodem, że żyjemy i odczuwamy. Jeśli usiłujemy je tłumić,
musimy zapłacić za to wysoką cenę. Sama nienawiść ma nam coś do
powiedzenia na temat naszych zranień, na temat naszej wrażliwości i
wartości,jakie wyznajemy, i pozostajenam tylko nauczyć się jej słuchać
i rozumieć sens jej przekazów. Jeśli to potrafimy nie musimy się jej
więcej bać. Gdy nienawidzimy dwoistości, hipokryzji i kłamstwa to
dajemy sobie prawo by je zwalczać wszędzie, gdzie jest to możliwe lub
rezygnujemy z utrzymywania kontaktów z ludźmi, którzy dają wiarę
kłamstwu. Lecz jeśli zachowujemy się w taki sposób, jakby nas to nie
dotykało, to zdradzamy samych siebie.Wymóg wybaczania, z którym
spotykamy się prawie wszędzie, oprócz swojego rujnującego i
niszczycielskiego wymiaru zachęca nas również do zdrady siebie samego.
Zalecane przez religię i tradycyjną moralność wybaczenie przedstawiane
jest w różnych terapiach w zwodniczy i oszukańczy sposób jako droga do
"wyleczenia". Nie jest trudno udowodnić, że ani modlitwy ani ćwiczenia
z auto sugestii, tak drogie "pozytywnemu myśleniu", nie mogą wymazać
prawowitych i naturalnych reakcji obrony w obliczu poniżenia i ciosów
zadawanych dziecku. Straszliwe choroby męczenników, którzy przeżyli
tortury pokazują dobitnie cenę, jaką trzeba zapłacić za stłumienie
swoich uczuć.Czy nie byłoby prościej zapytać siebie o to, do kogo
właściwie skierowana jest moja nienawiść i uświadomić sobie, że jest
ona całkowicie uprawomocniona? Zgodnie z tą hipotezą dajemy sobie
możliwość życia z pełną odpowiedzialnością za nasze uczucia, nie
odrzucając ich i nie płacąc za tę "cnotę" wybaczania ceny, jaką są
choroby.Jeśli terapeuta obiecuje, że dzięki terapii (ewentualnie,
dzięki wybaczeniu) pozbędę się na koniec nieprzyjemnych uczuć, takich
jak złość, furia czy nawet nienawiść - moja nieufność gwałtownie się
budzi. Cóż za człowiek byłby ze mnie, jeśli nie mogłabym reagować
złością na niesprawiedliwość, złośliwość, pretensjonalność lub
arogancką głupotę? Czy moje wewnętrzne życie nie byłoby wtedy w jakiś
sposób okaleczone?Udana terapia może mi pomóc nabrać umiejętności
bycia w kontakcie ze wszystkimi moimi uczuciami oraz z moją własną
historią, co zapewni mi zrozumienie i wytłumaczenie dla intensywności
moich reakcji.Pozwoli też złagodzić tę intensywność, nie zostawiając w
ciele przypadkowych śladów, jakie odciskają się w nim, gdy dochodzi do
tłumienia emocji, które nie mogły dotrzeć do poziomu świadomości.W
terapii mogę nauczyć się rozumieć moje emocje, uznawać je za swoich
sprzymierzeńców i przyjaciół,za swoich obrońców, zamiast się ich
obawiać, potępiać je i zwalczać. Nawet, jeśli tego właśnie nauczyliśmy
się kiedyś od naszych rodziców, nauczycieli, księży - dziś musimy
uznać, że ta autoamputacja, jakiej poddały się te osoby, jest
niebezpieczna i że my sami staliśmy się, w sposób jednoznaczny,
ofiarami tej kastracji.Jest jeszcze wiele krajów, gdzie w ośrodkach
nauczania szkolnego bicie jest integralną częścią procesu
"wychowania", czyli obowiązującą "metodą wychowawczą". Lecz żaden
nauczyciel nie będzie bił dzieci, jeśli sam nie był bity i jeśli,
będąc dzieckiem, nie musiał się nauczyć tłumić swoją własną złość;
jeśli jednak był bity i wykorzystywany i musiał stłumić związaną z tym
nienawiść, to potem, pracując z dziećmi przenosi ją na nie, nie widząc
i nie rozumiejąc dlaczego to robi. Sądzę, że świadomość tego fenomenu
mogłaby uchronić całe rzesze dzieci przed brutalnością. Podobnie,
gdyby mężowie stanu mieli pełną świadomość i jasność tego, jaka była
ich historia osobista - narody uniknęłyby ich okrucieństwa i
zaślepienia.To nie nasze uczucia stanowią niebezpieczeństwo i
zagrożenie dla nas i dla naszego otoczenia. Niebezpieczne jest właśnie
coś przeciwnego, odcinanie się od nich ze strachem. Właśnie to jest
powodem istnienia tylu szaleńców, kamikadze i systemu sądownictwa, w
którym nikt nic nie chce wiedzieć o rzeczywistych przyczynach
przestępstw, ponieważ wciąż istnieje ten potężny przymus ochrony
rodziców zbrodniarzy i pozostawiania w cieniu tragicznych historii
życia osób dokonujących tych przestępstw.
http://chomikuj.pl/astromaria/Ksi*c4*85*c5*bcki/Psyc
hologia/Alice+Miller/Czym+jest+nienawi*c5*9b*c4*87,2
2920631.doc
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2012-05-14 14:36:40
Temat: Re: Czym jest nienawiść?
Genialna kobieta, ma się wrażenie że mówi o moich/twoich uczuciach, a
mówi o swoich czy też pacjentów którzy byli narażeni na przemoc
rodziców i samouwielbienie moje jeszcze pobudza. Przypomina mi się jak
zajadle się w szkole wykłócałem o to chore przykazanie. Szanuj ojca i
matkę swoich, protestowałem że gdzie jest szanuj dzieci swoje i
dlaczego ojca zwyrodnialca trzeba szanować, szczyt obłudy,
zwyrodnialstwa, broniłem się przed zakłamaniem swoich uczuć, a
katolikom patrzyłem na twarze, jak to szanuj ojca powtarzali i
wydawali mi się jasyś puści ,lub coś się kryło za tą pustką. I jak mi
był bliski krzyk Jima Morrisona ,A kill you fader. Wszystko jasne
miałem racje, że gdy dziecko jest krzywdzone musi zaprzeczać uczuciom
i tu następuje atrapizacja uczuć, krzywdę się wypiera a rodzicom
nieuczciwie wybacza bo znowu będzie lanie i nawet ich się ma szanować
bo znowu będzie lanie. Jim zawył zabiję ciebie ojcze, pokazał co
wypieramy, czułem się przez to dobrze bo nagle poczułem to co naprawdę
czułem ale mi nie było wolno, poczułem się pełniejszy. A dzieci jak
Chiron żyją nadal atrapami uczuć, ich złamano, oddzielono uczucia
które czuli zaszczepijąc atrapy które miały zadowolić rodziców,
posłuszeństwo, szacunek, ta jego wyparta nienawiść przechodzi na
obcych i jest tak widoczna ale dla niego nieświadoma, jest chory na
nerwicę przechodzącą w paranoje, bo jego ciało wszystko pamięta, ale
nie ma umysł z nim kontaktu. Ta nienawiść, im Chiron więcej wybacza
tym więcej choruje z wypartej nienawiści i tym więcej nienawidzi
obcych. Od autodestrukcji bo nienawiść do innych, bo obcy to przez
obcość nieposłuszeństwo do podporządkowania i przecież to zagrożenie
dla atrap uczuciowych , tym samym wypartą nienawiść umieszcza w
obcych, czyli Żydzi syczą nienawiścią, ale to nienawiść Chirona jest w
nich umieszczana, a on jak tatusiowy wzór każe żydów za własne
uczucia, każe siebie za to że nienawidzi, bo ten pas tatusia w nim
jest i nadal go łomocze, zapisany w ciele. Jednak bunt to afirmacja
człowieczeństwa, więc A kill you fader.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |