Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 26


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-05 11:14:47

Temat: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "Robbins" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Bischoop" <B...@k...russia> napisał w wiadomości
> O czym ty czlowieku piszesz....? myslisz ze takie egzaminy mialyby
> cokolwiek poprawic? Zwroc uwage ile jest bardzo inteligentnych
> psychopatycznych mordercow, na codzien uchodzacych za madrych i
> kulturalnych ludzi, a pod nimi kryje sie zwyrodnialec.

do B...@k...russia

Gościu, czy wiesz co to sa obsewracje ogonowe (np. w rozkladzie normalnym).
Wiec to ty zwroc uwage, ze takich "psychopatycznych mordercow" jest
relatywnie niewielu. A twoja argumentacja jest zalosna, bo mozna ja
przyrownac do nastepujacej: przeciez jest wielu ludzi, ktorzy koncza
studia, a mimo to cierpia na matolkowatosc. Czy wobec tego zrezygnowac z
ksztalcenia?


Odpowiadajac na posty innych dyskutantow, jestem troche zawiedziony.
Myslalem, ze ktokolwiek podejdzie do problemu konstruktywnie; wskaze wady, a
jednak zaproponuje pewne, byc moze inne rozwiazania --- bo wychowanie
dziecka to chyba dalej wiedza ezoteryczna. A prawie kazdy, chcac dowodzic
swojej supremacji, doszukiwal sie wad w propozycji. Oczywiscie nie twierdze,
ze pomysl jest rewelacyjny. Powiem wiecej, chca zobaczyc, jaka reakcje
wywola, zaproponowalem dosc ekstremalna forme. Choc sama idea zmierzajaca do
poglebiania wiedzy w tej materii, wydaje mi sie sluszna, to jednak pozostaje
rozstrzygnac --- jak to zrobic.
Kontynuujac watek, kazdy musi sobie zadac pytanie: czy poglebianie widzy z
zakresu wychowania dziecka jest sprawa wazna. Dla tych, co twierdza, ze
nie, ironicznie konstatuje: oczywiscie lepiej uczyc sie o pantofelkach i
rozmnazaniu dzdzownic.
I tutaj dochodzimy do pewnego rozstrzygniecia, ktore pojawia sie w momencie
twierdzacej odpowiedzi na powyzsze pytanie. W szkole ponadpodstawowej,
studiach, powinien byc przedmiot obowiazkowy dotyczacy poruszanej
problematyki. Co wiecej, powninien byc traktowany na rowni z przedmiotami
kierunkowymi.
Co o tym sadzicie?

Pozdrawiam i licze na konstruktywne przemyslenia
Rob


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-08-05 11:51:07

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "Ewa W" <e...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wiesz co, nie wszystko jest wymierne. A to, że ktoś posiada wiedzę
teoretyczną na temat wychowania dziecka, nieczęsto przekłada się na
praktykę. Moim skromnym zdaniem miłość i intuicja rodziców zastąpi wszelkie
podręczniki.
Moi Rodzice wychowali pięcioro dzieci.
Sami wychowali się na wsi, ciężko pracowali, a moich Dziadków nie było stać,
aby dzieci posłać do szkół. Mama jest już na emeryturze, całe życie
przepracowała jako ekspedientka, Tato, już niestety nieżyjący, był zdunem.

Nie byli ludźmi wykształconymi, a jednak czwórka z nas skończyła studia,
najstarszy brat robi habilitację, zaś najmłodszy (piąte dziecko) jest na
trzecim roku socjologii.
I wiesz co? Moja Mama, choć czyta sporo, nie przeczytała ani jednej książki
na temat wychowywania dzieci, psychologii rozwojowej, etapów rozwoju
dziecka, itp. Myślę, że jej to do niczego nie było potrzebne. Rodzice PO
PROSTU WIEDZIELI, jak nas wychować, byśmy dobrze poradzili sobie w życiu i
byli szczęśliwi. Wystarczyło, że nas mądrze kochali i mieli pełne zaufanie
do swoich dzieci.
Bardzo im jestem za to wdzięczna, są dla mnie wzorem wspaniałego
rodzicielstwa i chciałabym podobnie wychować moje dziecko.

Nie zrozum mnie źle - nie twierdzę, że należy odrzucić wszelkie pozycje
dotyczące wychowania dzieci. Ale wg mnie ich lektura ma marginalny wpływ na
efekt wychowawczy;)
Lepiej ten czas poświęcić dziecku.

Pozdr. Ewa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-08-05 12:10:58

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "Olga" <o...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Robbins <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgo3br$je0$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...

<...>
> Kontynuujac watek, kazdy musi sobie zadac pytanie: czy poglebianie widzy z
> zakresu wychowania dziecka jest sprawa wazna. Dla tych, co twierdza, ze
> nie, ironicznie konstatuje: oczywiscie lepiej uczyc sie o pantofelkach i
> rozmnazaniu dzdzownic.
> I tutaj dochodzimy do pewnego rozstrzygniecia, ktore pojawia sie w
momencie
> twierdzacej odpowiedzi na powyzsze pytanie. W szkole ponadpodstawowej,
> studiach, powinien byc przedmiot obowiazkowy dotyczacy poruszanej
> problematyki. Co wiecej, powninien byc traktowany na rowni z przedmiotami
> kierunkowymi.
> Co o tym sadzicie?

I sądzisz , że nauka szkolna pomoże komukolwiek w wychowaniu dziecka?
Podpisuje się obiema rękami pod tym co napisała Ewa W. Tylko mądra miłość i
życiowe doświadczenie powiedzą Ci jak wychować dziecko.
Cała psychologia wychowawcza i reszta , być może się przydaje, ale nie jest
warunkiem podstawowym w tej dziedzinie.

Olga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-08-05 12:11:06

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "Agata" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 05 Aug 2003 13:51:07 +0200, Ewa W wrote:

> Path:
> news.gazeta.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.k.pl!news.bis
kupin.wroc.pl!not-for-m
> ail
> From: "Ewa W" <e...@b...wroc.pl>
> Newsgroups: pl.soc.rodzina
> Subject: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
> Date: Tue, 5 Aug 2003 13:51:07 +0200
> Organization: Siec Komputerowa Biskupin -- http://www.biskupin.wroc.pl
> Lines: 29
> Message-ID: <bgo5nd$h6u$1@opat.biskupin.wroc.pl>
> References: <bgo3br$je0$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
> NNTP-Posting-Host: wala.i.biskupin.wroc.pl
> X-Trace: opat.biskupin.wroc.pl 1060084269 17630 10.6.19.55 (5 Aug 2003
> 11:51:09 GMT)
> X-Complaints-To: a...@b...wroc.pl
> NNTP-Posting-Date: Tue, 5 Aug 2003 11:51:09 +0000 (UTC)
> X-Notice3: Wiadomosc zostala wyslana przy uzyciu serwera news Sieci
> Komputerowej Biskupin
> X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
> X-Priority: 3
> X-MSMail-Priority: Normal
> X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
> Xref: news.gazeta.pl pl.soc.rodzina:45497
> MIME-Version: 1.0
> Content-Type: text/plain
>
>
> Wiesz co, nie wszystko jest wymierne. A to, że ktoś posiada wiedzę
> teoretyczną na temat wychowania dziecka, nieczęsto przekłada się na
> praktykę. Moim skromnym zdaniem miłość i intuicja rodziców zastąpi wszelkie
> podręczniki.
> Moi Rodzice wychowali pięcioro dzieci.
> Sami wychowali się na wsi, ciężko pracowali, a moich Dziadków nie było stać,
> aby dzieci posłać do szkół. Mama jest już na emeryturze, całe życie
> przepracowała jako ekspedientka, Tato, już niestety nieżyjący, był zdunem.
>
> Nie byli ludźmi wykształconymi, a jednak czwórka z nas skończyła studia,
> najstarszy brat robi habilitację, zaś najmłodszy (piąte dziecko) jest na
> trzecim roku socjologii.
> I wiesz co? Moja Mama, choć czyta sporo, nie przeczytała ani jednej książki
> na temat wychowywania dzieci, psychologii rozwojowej, etapów rozwoju
> dziecka, itp. Myślę, że jej to do niczego nie było potrzebne. Rodzice PO
> PROSTU WIEDZIELI, jak nas wychować, byśmy dobrze poradzili sobie w życiu i
> byli szczęśliwi. Wystarczyło, że nas mądrze kochali i mieli pełne zaufanie
> do swoich dzieci.
> Bardzo im jestem za to wdzięczna, są dla mnie wzorem wspaniałego
> rodzicielstwa i chciałabym podobnie wychować moje dziecko.
>
> Nie zrozum mnie źle - nie twierdzę, że należy odrzucić wszelkie pozycje
> dotyczące wychowania dzieci. Ale wg mnie ich lektura ma marginalny wpływ na
> efekt wychowawczy;)
> Lepiej ten czas poświęcić dziecku.
>
> Pozdr. Ewa

Brawo Ewa!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-08-05 12:20:32

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "Ewa Ressel" <r...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Robbins" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bgo3br$je0$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...


>
> Odpowiadajac na posty innych dyskutantow, jestem troche zawiedziony.
> Myslalem, ze ktokolwiek podejdzie do problemu konstruktywnie; wskaze wady,
a
> jednak zaproponuje pewne, byc moze inne rozwiazania --- bo wychowanie
> dziecka to chyba dalej wiedza ezoteryczna.

Ale tego rodzaju próby były wielokrotnie przeprowadzane. Tak się dziwnie
składa, że celowały w tym systemy totalitarne. Efektów chyba opisywać nie
trzeba.
ER


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-08-05 16:13:13

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: Bischoop <B...@k...russia> szukaj wiadomości tego autora

Latem Robbins wyklawiaturzyl(a):

> Odpowiadajac na posty innych dyskutantow, jestem troche zawiedziony.

Wiec przestan dalej pisac

> Myslalem, ze ktokolwiek podejdzie do problemu konstruktywnie; wskaze wady, a
> jednak zaproponuje pewne, byc moze inne rozwiazania ---

Nie bo nas to nie interesuje, nikt nie bedzie nas uczyl wychowywania
dzieci, skoro uwazamy ze robimy to dobrze, a wszelkie takie praktyki
niczego IMHO nie zmienia.

> Kontynuujac watek, kazdy musi sobie zadac pytanie: czy poglebianie widzy z
> zakresu wychowania dziecka jest sprawa wazna. Dla tych, co twierdza, ze
> nie, ironicznie konstatuje: oczywiscie lepiej uczyc sie o pantofelkach i
> rozmnazaniu dzdzownic.

Tak oczywiscie ze lepiej, bynajmniej mozna poznac inne srodowiska.

> I tutaj dochodzimy do pewnego rozstrzygniecia, ktore pojawia sie w momencie
> twierdzacej odpowiedzi na powyzsze pytanie. W szkole ponadpodstawowej,
> studiach, powinien byc przedmiot obowiazkowy dotyczacy poruszanej
> problematyki. Co wiecej, powninien byc traktowany na rowni z przedmiotami
> kierunkowymi.
> Co o tym sadzicie?

Bardzo glupi pomysl, wez sie czyms zajmij bo z nudow wypisujesz
banialuki, co innego sie uczyc teori a co innego stanac
naprzeciw problemu. Mozna to porownac do nauki jazdy, jestes na kursie
znasz znaki itp, jednak wyjezdzajac na skrzyzowanie czlowiek sie gubi,
wiadomo ze nie ma takich reakcji jak doswiadczony kierowca.
Wychowania dziecka uczymy sie przez caly czas, mamy pewne wzorce i
wartosci weglug ktorych wychowujemy wlasne pociechy.

--
% Bischoop | LRU: #260447 %
% bischoop(at)o2.pl | GG:1002333 |ICQ:159794827 %
% Szanuj siebie i blizniego swego, zielen i netykiete %

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-08-05 19:00:38

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "tomek" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ewa W" <e...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości
news:bgo5nd$h6u$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Wiesz co, nie wszystko jest wymierne. A to, że ktoś posiada wiedzę
> teoretyczną na temat wychowania dziecka, nieczęsto przekłada się na
> praktykę. Rodzice PO
> PROSTU WIEDZIELI, jak nas wychować.
> Nie zrozum mnie źle - nie twierdzę, że należy odrzucić wszelkie pozycje
> dotyczące wychowania dzieci. Ale wg mnie ich lektura ma marginalny wpływ
na
> efekt wychowawczy;)
> Lepiej ten czas poświęcić dziecku.
>
Masz rację, twierdzac ze czesto wiedza teoretyczna na temat wychowania
dziecka nie przeklada sie na prakyke. Wychowywac dzieci uczymy sie od
naszych rodzicow, naszych dziadkow. Im wiecej milosci dostalismy od
rodzicow, tym wiecej bedziemy umieli jej przekazac naszym dzieciom. Ale nie
przesadzajmy, ksiazki sa potrzebne i trzeba je czytac. Moze ktos nie mial
tak dobrych wzorcow z domu, jak Ty i ja :: Ale teraz chce bardzo dac to co
najlepsze swemu dziecku. To skad ma sie taka osoba uczyc?
Pozdrawiam.
--
::. tomek .::::. tomczo1#wp.pl .::


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-08-05 20:18:19

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: Halina <"halinab"@ sympatico.ca> szukaj wiadomości tego autora



Olga wrote:

> I sądzisz , że nauka szkolna pomoże komukolwiek w wychowaniu dziecka?
> Podpisuje się obiema rękami pod tym co napisała Ewa W. Tylko mądra miłość i
> życiowe doświadczenie powiedzą Ci jak wychować dziecko.
> Cała psychologia wychowawcza i reszta , być może się przydaje, ale nie jest
> warunkiem podstawowym w tej dziedzinie.

A ja mam trochę inne doswiadczenie i bliższe mi jest zdanie Tomka.
Nie jeden raz stwierdzałam, ze błędem jest , ze nikt nas nie uczył co
jest wazne w wychowaniu dziecka. Częsciej spotyka się porady dotyczace
seksu niż porady wychowawcze. A przeciez to partnera mozna zmienić a z
dzieckiem rozwodu sie nie bierze.
Ja tez do 14 roku zycia mego syna _byłam pewna_, ze wszystko dobrze
robię i wszyscy mi zazdroscili tak udanego dziecka. Najgrzeczniejszy,
najlepszy uczeń i bardzo kochajacy synek.
Nagle wielki bunt i ja ....w książki. A to już było za pózno i
konsekwencje ponosze do dzis.
Wzorce z rodziny -OK. Miłosc do dziecka...też podpowiada zwykle dobre
rozwiązania . Ale czasami te same wzorce przy innych okolicznosciach
dają zupełnie inny efekt.
A dlaczego tak jest, ze w tej samej rodzinie np.pierwszych dwoje dzieci
jest bezproblemowych a 3cie...tzw czarna owca. Ci sami rodzice, te same
wzorce.
Tymczasem okazuje się, ze np. rodzice mając pierwsze idealne ,
porównują to trzecie do pierwszego i rosnie dziecko w cieniu tego
genialnego ( cos jak filmie "Na wschód od Edenu"- chyba nie mylę).
Tak było u moich rodziców i konsekwencje też fatalne a na naprawę za
pózno.
Stąd podstawowe zasady powinny gdzies być podawane albo powinno być
modne okresowe chodzenie do psychologów ... nie mam zdania na ten temat,
ale gdyby mi ktos wczesniej wytłumaczył, ze wazniejsza jest rozmowa z
dzieckiem , czy zabawa z nim, niż zapewnienie mu wszystkiego, co wg mnie
było ważne a dotyczyło zabezpieczenia na przyszłosc,pewna jestem ,ze
byłoby lepiej.
Bycie matką jest najtrudniejszą rolą , jaką mi przyszło spełnic w moim
zyciu. Tego nigdy nie przewidziałam, tak jak i nie przewiadziałam, ze
będe musiała sprostać temu zadaniu w pojedynkę (wdowa) i bez
jakiegokolwiek oparcia o rodzinę.
Pozdrawiam Halina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-08-05 20:41:48

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: "Olga" <o...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Halina" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w wiadomości
news:bgp3ok$8og$1@inews.gazeta.pl...

Halinko, na razie powiem Ci tylko tyle - nikt, powtarzam nikt nie nauczy Cię
jak wychować dziecko.
Nie dadzą tego żadne uczelnie , ani książki, bo każde dziecko jest inne.
Trzeba się nad nim po prostu "pochylić" , spróbować zrozumieć i pomóc. Dla
mnie istotne jest również danie dużego kredytu zaufania dziecku. Powinno
czuć że odpowiada za swoje życie, ale że jego życie jest nierozerwalnie
związane z życiem rodziny i za nią też w pewnym stopniu odpowiada.
Mowie z własnego doświadczenia, bo ma już dość "stare" dzieci.
To jest temat "rzeka".
Popatrz, nauczyciele mają wiedze o psychologii dziecka i myślisz że mądry
nauczyciel korzysta z tej wiedzy? Nie. Korzysta z doświadczenia.

<cyt>
>ale gdyby mi ktoś wcześniej wytłumaczył, ze ważniejsza jest rozmowa z
dzieckiem , czy zabawa z nim, niż zapewnienie mu wszystkiego, co wg mnie
było ważne a dotyczyło zabezpieczenia na przyszłość,pewna jestem ,ze
byłoby lepiej.
<...>
Nie Halinko, bo byś nie uwierzyła w żadne słowo pisane. Według Ciebie to
było ważne wtedy i postąpiłaś tak jak uważałaś za stosowne.
Na teraz tyle...
Pozdrawiam serdecznie
Olga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-08-05 21:29:18

Temat: Re: Dla kogo dzieci (egzaminy) - riposta.
Od: Halina <"halinab"@ sympatico.ca> szukaj wiadomości tego autora



Olga wrote:
>
> Użytkownik "Halina" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w wiadomości
> news:bgp3ok$8og$1@inews.gazeta.pl...
>
> Halinko, na razie powiem Ci tylko tyle - nikt, powtarzam nikt nie nauczy Cię
> jak wychować dziecko.
> Nie dadzą tego żadne uczelnie , ani książki, bo każde dziecko jest inne.
> Trzeba się nad nim po prostu "pochylić" , spróbować zrozumieć i pomóc.

A czy myslisz , ze kazda z nas ( które gdzies popełniły błędy) nie była
pewna, ze robi najlepiej? Pisze o normalnych matkach a nie wypaczonych.


> Dla
> mnie istotne jest również danie dużego kredytu zaufania dziecku. Powinno
> czuć że odpowiada za swoje życie, ale że jego życie jest nierozerwalnie
> związane z życiem rodziny i za nią też w pewnym stopniu odpowiada.

Tak , to teoria, która nie wszystko załatwia. Ja zawsze ufałam swojemu
synowi, bo nawet inaczej być nie mogło. Nie poradziłabym inaczej. I
nigdy mnie nie zawiódł a mimo to.... stracilismy gdzies po drodze
kontakt ze sobą, choc wszystko jest nadal niby w dobrym tonie.
Moze własnie brak rodziny tak nam ujemnie zaprocentował? Tym bardziej,
ze teraz poszedł własnie w dużą rodzinę.

> Mowie z własnego doświadczenia, bo ma już dość "stare" dzieci.

Powtarzam , co już w innym wątku napisałam: nie można porównywać ze sobą
rodzin , gdzie nie ma od czzego zacząc porównania. Inaczej jest z
jedynakiem a inaczej z 2 dzieci a jeszcze inaczej z 6-ką. I inaczej gdy
są rodzice a inaczej , gdy wychowuje się dzieci samotnie. No i inaczej,
kiedy jest sie wtopionym w dużą , zgodną rodzinę. Choc jak we wszystkim,
zdarzaja sie wyjątki.

> To jest temat "rzeka".

Też tak uwazam.

> Popatrz, nauczyciele mają wiedze o psychologii dziecka i myślisz że mądry
> nauczyciel korzysta z tej wiedzy? Nie. Korzysta z doświadczenia.

Myslę, ze jak jest mądry, to umie to połączyć i wyciągnać wnioski.
>
> <cyt>
> >ale gdyby mi ktoś wcześniej wytłumaczył, ze ważniejsza jest rozmowa z
> dzieckiem , czy zabawa z nim, niż zapewnienie mu wszystkiego, co wg mnie
> było ważne a dotyczyło zabezpieczenia na przyszłość,pewna jestem ,ze
> byłoby lepiej.
> <...>
> Nie Halinko, bo byś nie uwierzyła w żadne słowo pisane. Według Ciebie to
> było ważne wtedy i postąpiłaś tak jak uważałaś za stosowne.

Ale , ponieważ nalezałam zawsze do osób jakos tam trochę myslących,
gdyby ktos mi podkreslił różne konsekwencje takich a nie innych
priorytetów, chyba bym się trochę nad tym zastanowiła.
Pozdrawiam równie serdecznie - Halina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Problemy z przyszłymi teściami
Prezent ślubny po ślubie ??
mowilam
Rozprawka na temat
Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »