| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-10-06 17:29:54
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razemWprąciłem się, gdyż joanna i te mądrości wymagają mojej stanowczej
erekcji:
> Maćku uważam,że poruszyłeś bardzo fajny temat,
A mi się zdaje, że wydumany i teoretyczny. Takie 'nudzę się w domu -
kim chcielibyście być w życiu?'
:>
--
Z cyklu 'Sławni ludzie o Z. Boczku':
"Witam wędrownego trolla! Od razu zaznaczam, że nie odpowiem na żaden
twój list, wystarczy mi lektura archiwum" (c) by Peyton.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2003-10-06 18:21:02
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razem
Użytkownik "Maciek" <m...@n...pl> napisał w wiadomości
news:blpmp9$kpu$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam
>
> Czytam teraz książkę o tytule jak w temacie. Okazuje się że wiele
małżeństw
> (par) ma wiele problemów. Wiadomo zresztą.
> Jedno tylko zdanie mi się podobało "Ktoś kto potrafi żyć sam potrafi też
żyć
> w parze".
>
Z tym zdaniem bym sie nie zgodzila - mysle ze wszystko zalezy od naszego
nastawienia do zwiazku
Na początku kazdej relacji jest chyba mniejsze lub większe zauroczenie. Na
podstawie roznych słow, gestow i całej tej masy subtelnych informacji, ktore
docierają do nas o drugim człowieku tworzymy sobie nasze o nim wyobrazenie.
Idealizujemy. W dodatku mamy jeszcze cały zasob prywatnych oczekiwan,
marzen, wyobrazen o partnerze idealnym, ktory projektujemy na partnera i
myslimy, ze w sumie da nam własnie to, czego szukalismy. O ile wszystko nie
skonczy sie wielkim bum i rozczarowaniem totalnym zaczynamy powoli,
oddzielac nasze projekcje od partnera i widziec go takim, jakim jest -
kaprysnym, czasami
niedojrzałym, czasami złosliwym, albo słabym. Mozemy wtedy wpasc w pułapke
wymowek typu: "Myslalam/em, że jestes inny/inna. Kiedys byłas/łee zupełnie
inna" itd. Zaczynamy stawiać warunki - jezeli sie nie
zmienisz to... . A przecież ludzie nie tylko nie sa
idealni, ale tez cały czas sie zmieniaja - zmieniają poglady, fryzury, styl,
poglady na zycie. Jezeli nie mozemy kochac ich takimi, jakimi sa, albo sie
stali, to problem jest nasz, a nie ich. Zwiazek de facto juz nie istnieje,
choc z roznych wzgledoow moze jeszcze trwc - jakies wiezy spoleczne formalne
wygoda dzieci ect.
Jezeli jednak kochamy prawdziwie, to musimy miec siadomosc ze akceptujemy te
osobe z całym bagazem jej wad, przypadłosci, zlymi humorami i
niedojrzałoscią
W sytuacjach konfliktowych mozna powiedzieć: kocham cie, jestes dla mnie
wazny/wazna, ale pewne twoje zachowania, słowa rania mnie Jeżeli to sie nie
zmieni, moge stracic szacunek do samego siebie, czy moglibysmy cos z tym
zrobic . Nie mozna wymagac na zasadzie - zrob to i to, a
wtedy bede , bo to rodzaj szantazu emocjonalnego".
Innymi slowy najwazniejsza jest sztuka kompromisu ,kto pojmie arkana sztuki
pojscia na kompromis ten po prostu "nadaje sie" do zwiazku
--
pozdrawiam
Valéria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2003-10-08 13:50:37
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razemWprąciłem się, gdyż Valéria i te mądrości wymagają mojej stanowczej
erekcji:
> Z tym zdaniem bym sie nie zgodzila - mysle ze wszystko zalezy od naszego
> nastawienia do zwiazku
> (CIACH DŁUŻYZNY)
> Innymi slowy najwazniejsza jest sztuka kompromisu ,kto pojmie arkana sztuki
> pojscia na kompromis ten po prostu "nadaje sie" do zwiazku
Sokrates w spódnicy? :]
Na litość, krócej... bo nie tylko pewnie ja przestanę chcieć czytać
:]P
--
Z cyklu 'Sławni ludzie o Z. Boczku':
"Witam wędrownego trolla! Od razu zaznaczam, że nie odpowiem na żaden
twój list, wystarczy mi lektura archiwum" (c) by Peyton.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2003-10-08 19:28:15
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razem
Użytkownik "Z. Boczek" <z...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1rk7yrpeeu2kk.dlg@z.bocznica.gliwice.pl...
> Wprąciłem się, gdyż Valéria i te mądrości wymagają mojej stanowczej
> erekcji:
widze ze sie skoncentrowales i udalo Ci sie ... wyartykulowac :)
> > Z tym zdaniem bym sie nie zgodzila - mysle ze wszystko zalezy od
naszego
> > nastawienia do zwiazku
>
> Sokrates w spódnicy? :]
ow tekst powstal juz dawno :)
pasowal mi tu
> Na litość, krócej... bo nie tylko pewnie ja przestanę chcieć czytać
> :]P
>
mie prosze nie szantazowac , bo Cie dalej bede slownie epatowac :)
krocej - bede sie starac
--
pozdrawiam
Valéria
frakcja abc:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2003-10-09 14:35:03
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razemW <blpmp9$kpu$1@atlantis.news.tpi.pl> Maciek napisał(a):
> Jedno tylko zdanie mi się podobało "Ktoś kto potrafi żyć sam potrafi też żyć
> w parze".
To znaczy co - ktoś się rozwiedzie, nie znajdzie parntera, to już nie
żyje? Jak ktoś jest samotny i nie układa mu się w związkach, to też go
nie ma? Czy też powinien się unicestwić?
IMO takie sobie haseło, jakich na pęczki w poradnikach. Z wierzchu
pozłocone, a jak poskrobać, to pod spodem pustka.
O, ja też tak potrafię: "ktoś, kto potrafi żyć na górze, potrafi też żyć
w dole". Co o tym sądzicie? ;-)
--
Asiek
Pisząc do mnie usuń "wronę" ;) z adresu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2003-10-10 05:57:53
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razem
Użytkownik "Sacagawea" <j...@n...pl> napisał w
wiadomości news:slrnboasgn.3g1.jgornisiewicz.kra_kra@feynman.ph
ysics...
> O, ja też tak potrafię: "ktoś, kto potrafi żyć na górze, potrafi też żyć
> w dole". Co o tym sądzicie? ;-)
Sądzę, że jesteś osobą leniwą.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2003-10-10 11:44:22
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razemW <bm5hi0$5hl$1@inews.gazeta.pl> puchaty napisał(a):
> Użytkownik "Sacagawea" <j...@n...pl> napisał w
> wiadomości news:slrnboasgn.3g1.jgornisiewicz.kra_kra@feynman.ph
ysics...
>> O, ja też tak potrafię: "ktoś, kto potrafi żyć na górze, potrafi też żyć
>> w dole". Co o tym sądzicie? ;-)
>
> Sądzę, że jesteś osobą leniwą.
WOW! Ta psychoanaliza tak za darmo? Rozrzutny jesteś.
BTW - netykieta i kultura mówią: atakujemy poglądy, a nie osoby.
Zastanów się, co zrobiłeś powyżej.
--
Asiek
Pisząc do mnie usuń "wronę" ;) z adresu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2003-10-10 13:31:35
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razem
> IMO takie sobie haseło, jakich na pęczki w poradnikach. Z wierzchu
> pozłocone, a jak poskrobać, to pod spodem pustka.
IMO masz rację.
>
> O, ja też tak potrafię: "ktoś, kto potrafi żyć na górze, potrafi też żyć
> w dole". Co o tym sądzicie? ;-)
Dooobre.....na ile sposobów to mozna odczytać.....;-)
Bierz się do roboty - honorarium czeka.
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2003-10-10 15:14:03
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razemUżytkownik "Valéria" <v...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:blsbq8$9dl$1@news.onet.pl...
> Jezeli jednak kochamy prawdziwie, to musimy miec siadomosc ze akceptujemy
te
> osobe z całym bagazem jej wad, przypadłosci, zlymi humorami i
> niedojrzałoscią
Poznajesz kogoś i nie widzisz wszystkiego, zakochujesz się i jesteś ślepy.
Wiele cech i przypadłości ludzkich wyłazi w trakcie związku i nie wszystko
można zaakceptować
. Nie mozna wymagac na zasadzie - zrob to i to, a
> wtedy bede , bo to rodzaj szantazu emocjonalnego".
Czasami nie mamy wyjścia - mój partner jest alkoholikiem - powiesz mu pij,
zaakceptujesz???
aga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2003-10-10 17:48:06
Temat: Re: Dlaczego tak trudno być razem
Użytkownik "Aga" <o...@X...COM.PL> napisał w wiadomości
news:3f86ccbd$1@news.home.net.pl...
>
> Poznajesz kogoś i nie widzisz wszystkiego, zakochujesz się i jesteś ślepy.
> Wiele cech i przypadłości ludzkich wyłazi w trakcie związku i nie wszystko
> można zaakceptować
>
dokladnie, z tym ze nie pisalam jedynie i li o akceptacji ,pisalam o
tolerancji
zdaje sobie sprawe ze latwo sie pisze - trudniej znacznie wykonywac
> Czasami nie mamy wyjścia - mój partner jest alkoholikiem - powiesz mu pij,
> zaakceptujesz???
>
nie mialam na mysli tak drastycznych przykladow
--
pozdrawiam
Valéria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |