...a np u Arabów ostatnia idzie/wchodzi?

Klimat, moi Państwo, klimat i tylko klimat jest przyczyną! jak u podstaw
wszędzie i wszystkiego zresztą.

W naszym klimacie, gdzie mrozy, zawieje, deszcze, burze lub wichry targają
czlekiem bez litości w dalekiej drodze do domu, przez chaszcze, zaspy,
kałuże i błota, troskliwy mężczyzna puszczał wątłą kobietę przodem, aby co
prędzej schronić się mogła, on zaś ułatwiał jej przejście/wejście,
ochraniając od deszczu i wiatru swym ciałem także. Zwyczaj całowania dłoni
- też wziął się z klimatycznych uwarunkowań, jako konieczność ich
ogrzewania oddechem...

W gorącym klimacie te względy nie grały roli, lecz tylko i wyłącznie
względy bezpieczeństwa - mężczyzna szedł pierwszy ze względu na konieczność
zapobieżenia ewentualnej napaści... bo i temperamenty tam gorące a
wybuchowe, i pory do napaści klimat nie ograniczał...

I właśnie z takich praprzyczyn biorą się wszelkie różnice kulturowe i
zwyczajowe. W diecie takoż... weźmy np Żydów i ich skrwawianie mięsa,
bardzo w tamtym klimacie uzasadnione. Albo u nas, w mroźnym kraju nad
Wisłą, zamiłowanie do tłustości - trawa dobra dla mieszkańców ciepłych
krajów, gdzie wydatkowac energii na ogrzanie się i utrzymanie temperatury
ciała trzeba niewiele. Ale to już inna bajka...
:-)