Data: 2002-11-26 20:31:58
Temat: Dlaczego zwolniłem moją sekretarkę.
Od: "Vicky" <b...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego
nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi
życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent.... Nie powiedziała nawet
"Cześć kochanie" nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci
będą pamiętały - ale zjadły śniadanie nie odzywając się ani słowem. Kiedy
wyjechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko
wszedłem do biura sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu
poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około
drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy
gdzieś razem obiad?
- Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz jaką od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i
wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka
powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona
zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni się przebrać w
coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła ...... niosąc tort
urodzinowy, razem z moją żoną i dziećmi. Wszyscy śpiewali "Sto lat" ...
... a ja siedziałem na kanapie ...
... w samych skarpetkach ...
--
Pozdrawiam
Vicky
|