« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-12-27 21:27:33
Temat: Do psychologa, albo psychiatry**********************************
NAJPIERW CZYTAJ TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:
1. Jeśli masz zamiar się nabijać, to pooglądaj sobie coś innego, to jest tekst dla
psychologa, albo psychiatry.
2. Jeśli po przeczytaniu nie wiesz o co chodzi, to niech tak zostanie, nie zaprzątaj
sobie głowy bzdurami jakiegoś romantycznego niedojrzałego emocjonalnie człowieka.
3. Jeśli jesteś kobietą, to przeczytaj uważnie, bo tak myślą przynajmniej niektórzy
męższczyźni!
4. Jeśli nie masz nic do powiedzenia po przeczytaniu, to nic nie mów!
5. Wulgaryzmy uwypuklają odczucia.
**********************************
Rok temu zachlysnąłem się gorącym uczuciem do pewnej osoby płci odmiennej
(nazwijmy
ją R., czego skutkiem była krótka (3 miesiące) znajomość zarzyła uczuciowo (tak
przynajmniej to wyglądało). Nie było w tym związku nic zdrożnego (żeby nie było
wątpliwości!), po prostu dziewczyna mi się podobała (pod każdym względem) i wyglądało
jakbym ja jej też się podobał. Początek końca był taki, że mamusia R. podejrzała
przez
judasza w drzwiach jak dałem jej całusa w policzek (!), przez co zrobiła awanturę
(!!!)
(oczywiście tylko dla swojej porządnej wcześniej córeczki - teraz lafiryndy - a
trzeba
wiedzieć, że mamusia jest rozwódką zostawioną z dwoma córkami przez męża, który
znalazł
sobie inną), lepiej - tortury w postaci cichych dni (ok tygodnia) i wyzwisk
kierowanych
pod adresem R. w rozmowie z jej siostrą (która nota bene byla w tym momencie w
komitywie z tą suką matką). Efekt był taki, że przez tydzień nie miałem prawa
istnieć.
Wkurwiłem sie jak nigdy (wulg. jest bardzo adekwatny). Po tygodniu od incydentu
wszyscy
się pogodzili (u nich!) i powoli zaczeli wracać do normalności. Tylko, że nikt nie
pomyślał, że ja też sobie coś myśle i mnie bolało to równie mocno jak R., a może
nawet
bardziej bo ktos obrywał za coś co ja zrobiłem, i nie mogłem tego załagodzić. Minęły
chyba ze dwa tygodnie jak R. nie przejawiała jakiejkolwiek aktywności w celu
spotykania
się. A trzeba wiedzieć, że mieszkaliśmy (i nadal mieszkamy, choć wygląda to nieco
inaczej z racji moich studiów) w linii prostej ok 50 m, czyli blok obok, ponadto
chodziliśmy do tej samej szkoły średniej więc jak to kurwa może być??!!! Teraz ja
powiedziałem, że coś jest tu chyba nie tak, że jak ktoś ma jakichś problem to
powinien
o nim powiedzieć, bo przecierz nie jestem telepatą żeby domyśleć się kto coś myśli i
czuje?! Efekt był taki że następnego dnia idąc razem do szkoły usłyszałem, że jeśli
dojdzie do takiej sytuacji jaka miała miejsce dzień wcześnij, to pa pa. Zgodziłem się
słusznie myśląc(?), że nie mogło to być przyjemne, więc jest usprawiedliwione (a
byłem
jeszcze w stanie amoku poincydentalnego, patrz wyżej, jednocześnie wciąż nie
przyjmując
do wiadomości, że koniec jest na 87,8796 %). Pomyślałem sobie, że jakoś dojdziemy do
porozumienia i wszystko z czasem się wyleczy. A tu guzik z pentelką! Paredziesiąt dni
i "...mam rozumieć, że to koniec? - TAK." I tu zaczyna się właściwa gratka dla
psychologów (a może dla psychiatrów??). Od tego czasu nie mogę pogodzić się z
zaistniałą sytuacją (ale to nędznie brzmi!) poprzez:
1.Początkowy okres ok. 2 mies. - stan dezorganizacji myślowej i formy załamania
psychicznego
2. Okres środkowy (?) - od matury do końca września - próby reorganizacji myśli
częściowo pomyślne, skutecznie storpedowane, ostatecznie "zamrożone" na czas wyjazdu
na
studia.
3. Dziś - brak zdolności do skoncentrowania myśli na nauce, co może się nie najlepiej
odbić na sesji, samopoczucie (normalne jest średnie - bez uśmiechu, bez smutku) -
denne
(agresja, ponuractwo, prawie przestępcze pomysły na odwet)
A teraz coś na dokładkę. W wakację córeczki pojechały na wycieczkę za granicę, i nic
w
tym dziwnego, tyle że po powrocie w jakieś 2 tygodnie póżniej ujrzałem jak moja była
jedzie sobie samochodem z jakimś malowanym na blond bucem. Trzeba wiedzieć, że była i
jest indywidualistką i bycie jej znajomym - akceptowanym (po prostu dziewczyna z
zasadami), to nie taka prosta sprawa. Gwałtowny skok ciśnienia krwii. Próby powrotu
do
normalności storpedowane. Nie mogąc znieść takiego ciosu dałem sobie w kość
ćwiczeniami
fizycznymi tracąc 7% masy ciała (sport to zdrowie!!!) Najlepsze było to jak szedłem
sobie z psem a oni szli za rączkę naprzeciwko mnie umizgając i przytulając się do
siebie! Niewiarygodne, że po 7 mies. od nazwijmy to "rozstania" zdarzenie to uderzyło
mnie niemal jak śmierć bliskiej osoby! A co gorsze spotykają się nadal, a widzę to z
okna pokoju, i wciąż boli mnie to jak diabli. Przez to nie mam ochoty na powroty do
rodzinnego domu, do rodziców, co na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem dla tych
ostatnich. Jest 27 grudnia, mija więc z grubsza rok jak się poznaliśmy, a ja wciąż
myślami jestem... pewnie już się domyślasz czytelniku gdzie. Od roku jestem w stanie
ponuractwa i bezsilności. Zdaje się, że taki stan delikatnie mówiąc skrzywia
psychiczne.
Ponurak.
Musi to wszystko brzmieć jak jakieś zwierzenia nastolatki, ale mam to w d...
Ktoś ma jakąś radę, to niech pisze. Wszelkie propozycje mile widziane.
a...@p...wp.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-12-28 09:02:21
Temat: Do psychologa, albo psychiatry!
> siebie! Niewiarygodne, że po 7 mies. od nazwijmy to
> "rozstania" zdarzenie to uderzyło
> mnie niemal jak śmierć bliskiej osoby! A co gorsze spotykają
> się nadal, a widzę to z
> okna pokoju, i wciąż boli mnie to jak diabli. Przez to nie
> mam ochoty na powroty do
> rodzinnego domu, do rodziców, co na pewno nie jest dobrym
> rozwiązaniem dla tych
> ostatnich. Jest 27 grudnia, mija więc z grubsza rok jak się
> poznaliśmy, a ja wciąż
> myślami jestem... pewnie już się domyślasz czytelniku gdzie.
> Od roku jestem w stanie
> ponuractwa i bezsilności. Zdaje się, że taki stan delikatnie
> mówiąc skrzywia psychiczne.
>
> Ponurak.
> Musi to wszystko brzmieć jak jakieś zwierzenia nastolatki,
> ale mam to w d...
> Ktoś ma jakąś radę, to niech pisze. Wszelkie propozycje mile widziane.
> a...@p...wp.pl
Rady to mam dwie:
Standardowa: mezczyzna nie powinien obdarzac trwalymi
uczuciami kobiety, zanim jej nie zdobedzie, a ona
nie bedzie sie domagala deklaracji trwalosci zwiazku.
Dopiero wtedy powinien podjac decyzje -- czy chce sie
angazowac i brnac w zwiazek dalej, czy natychmiast
zakonczyc tez zwiazek i szukac sobie czegos innego.
Zaawansowana: Najpierw trzeba poznac jej ojca,
dokladniej Cien (w sensie jungowskim) jej ojca.
Najwieksze szanse ma ten, ktory pozytywnie
rozwiazal taki problem, z jakim jej ojciec sobie
nie poradzil. To zadanie jest trudne -- szczegolnie
trudne, gdy nie mozna osobiscie tamtego poznac;
jesli nawet jest znany a rodzina trwala
-- trzeba byc bardzo ostroznym i domyslic sie
duzo wiecej, niz jest powiedziane.
--
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-12-28 19:11:21
Temat: Re: Do psychologa, albo psychiatry
"Aleksander Nabagło" <A...@u...krakow.pl> wrote in message
news:D1141E6113B7D411BF6000105A9F9C2901472CEC@HADES.
..
> Rady to mam dwie:
>
> Standardowa: mezczyzna nie powinien obdarzac trwalymi
> uczuciami kobiety, zanim jej nie zdobedzie, a ona
> nie bedzie sie domagala deklaracji trwalosci zwiazku.
Ach, jak to tanio dzisiaj traktuje sie niby to milosc.
Kiedy poznalem swoja dziewczyne, do glowy mi nie wpadlo zeby ja zdobyc. Byla
dla mnie swieta. Zdobycie jej wydawaloby sie mnie rowne swietokradctwu.
Dzisiaj prawie wszyscy mlodziency przy zapoznaniu dziewczyny mysla tylko o
jednym: jakby ja zaciagnac do lozka. Nie potrzebuja oni kochajacej osoby,
tylko prostytutke i to taka, ktora nic nie kosztuje.
jakub
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-12-30 15:25:04
Temat: Re: Do psychologa, albo psychiatry> > Rady to mam dwie:
> >
> > Standardowa: mezczyzna nie powinien obdarzac trwalymi
> > uczuciami kobiety, zanim jej nie zdobedzie, a ona
> > nie bedzie sie domagala deklaracji trwalosci zwiazku.
>
> Ach, jak to tanio dzisiaj traktuje sie niby to milosc.
> Kiedy poznalem swoja dziewczyne, do glowy mi nie wpadlo zeby ja zdobyc.
Byla
> dla mnie swieta. Zdobycie jej wydawaloby sie mnie rowne swietokradctwu.
> Dzisiaj prawie wszyscy mlodziency przy zapoznaniu dziewczyny mysla tylko o
> jednym: jakby ja zaciagnac do lozka. Nie potrzebuja oni kochajacej osoby,
> tylko prostytutke i to taka, ktora nic nie kosztuje.
>
> jakub
>
ALE PIEPRZYSZ <WKURWIONY>
JAK MOZEZ MOWIC ZE MEZCZYŹNI MYSLĄ TYLKO JAK KOBIETY ZACIAGNĄC DO ŁUŻKA!!!
MASZ CIEKAWE PODEJSCIE...
PRZECIEZ NIE KAZDY FACET MYSLI TYLKO O SEXIE DO JASNEJ CHOLERY...
PRZECIEZ POTRZEBUJE UCZUCIA.....I ZROZUMIENIA
--
Nadu
n...@p...onet.pl
ICQ 68619564
gadu-gadu 197835
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-01-01 02:01:48
Temat: Re: Do psychologa, albo psychiatry.
"Flamaster" <n...@p...onet.pl> wrote in message
news:92kuol$1gh$1@shilo.silesia.pik-net.pl...
> > > Rady to mam dwie:
> > >
> > > Standardowa: mezczyzna nie powinien obdarzac trwalymi
> > > uczuciami kobiety, zanim jej nie zdobedzie, a ona
> > > nie bedzie sie domagala deklaracji trwalosci zwiazku.
> >
> > Ach, jak to tanio dzisiaj traktuje sie niby to milosc.
> > Kiedy poznalem swoja dziewczyne, do glowy mi nie wpadlo zeby ja zdobyc.
> Byla
> > dla mnie swieta. Zdobycie jej wydawaloby sie mnie rowne swietokradctwu.
> > Dzisiaj prawie wszyscy mlodziency przy zapoznaniu dziewczyny mysla tylko
o
> > jednym: jakby ja zaciagnac do lozka. Nie potrzebuja oni kochajacej
osoby,
> > tylko prostytutke i to taka, ktora nic nie kosztuje.
> >
> > jakub
> >
> ALE PIEPRZYSZ <WKURWIONY>
> JAK MOZEZ MOWIC ZE MEZCZYŹNI MYSLĄ TYLKO JAK KOBIETY ZACIAGNĄC DO ŁUŻKA!!!
> MASZ CIEKAWE PODEJSCIE...
> PRZECIEZ NIE KAZDY FACET MYSLI TYLKO O SEXIE DO JASNEJ CHOLERY...
> PRZECIEZ POTRZEBUJE UCZUCIA.....I ZROZUMIENIA
Przede wszystkim powinienes sobie wydyzenfektowac usta a raczej
mozg, nim zabierasz sie do pisania.
Powtore naucz sie rozumiec co czytasz. Prawie nie znaczy wszyscy. Moja
riposta odnosila sie do wyzej podanego postu. Ty wielki milosnik uczuc wcala
na niego nie zareagowales.
Nie licz na dalsze moje odpowiedzi, bo brakiem szacunku (jesli juz nie
powiem chamstwem) jeszcze Tobie nie doroslem. W tej dziedzinie masz wielka
przewage nade mna.
Kiedy nabedziesz troche ogladu, bedziesz mogl sie do mnie odezwac ponownie
odezwac.
jakub
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |