« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2011-06-17 07:39:21
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Uzytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisal w wiadomosci
news:daf0651b-563d-4bc1-9e2f-eb4a5cca96b2@c26g2000vb
q.googlegroups.com...
> On 17 Cze, 09:15, "Ghost" <g...@e...pl> wrote:
>> Uzytkownik "Hanka" <c...@g...com> n
>> > Takich schorzen nie przeskoczy sie samym
>> > lykaniem kolorowych tabletek.
>> > Niedasie.
>> Nie jestem przekonany czy bez lykania da sie cokolwiek na dzien
>> dzisiejszy.
>
> Nie, nie pisze ze _bez_.
> Chemia jest potrzebna przede wszystkim do
> przywrocenia wzglednej rownowagi organizmu.
> Ale jesli czlowiek nic nie "zadziala" w kierunku
> zmian Inside - wowczas sama chemia moze
> po prostu nie wystarczyc.
> Np pobudzenie wytwarzania odpowiedniego
> poziomu serotoniny, bez rownoczesnego
> wprowadzenia wyzszego poziomu aktywnosci
> fizycznej (na bazie owej sztucznie wymuszonej
> wiekszej produkcji serotoniny) - moze sie okazac
> tylko sztuka dla sztuki.
Jasne, ale jak ktos odstawi leki, to nie ma sily by mu sie cokolwiek
zachcialo (i trudno go o cokolwiek winic).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2011-06-17 08:04:08
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)W dniu 2011-06-17 05:20, himera pisze:
> teskniliscie?
Troszkę tak! ;)
> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o tym nie
> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie beznadziejnie durne
> zycie jest...
A pamiętasz, co sprawiało Ci w tych dniach najwięcej radości?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2011-06-17 08:20:44
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Użytkownik "himera" <h...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:iteh5t$kb0$1@inews.gazeta.pl...
> teskniliscie?
>
> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o tym
> nie
> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie beznadziejnie
> durne
> zycie jest...
To może powiedz lepiej jakie są problemy, że leki odstawiłaś (konsultwałaś
to w ogóle z lekarzem ?).
Tycie ? Apatia ?
I najlepiej powiedz lekrzowi, który je zapisał, niekoniecznie tu na grupie.
A na pytaie dlaczego to odpowiedź jest: bo.
Każdy sie starzeje na swój sposób i na swój sposób jest
pouszkadzany. Ewolucja, pani, darwinowska mutacyjna ewolucja :)
Jeden wpada w objęcia alzheimera, inny w objęcia parkinsona, jeszcze
inny w objęcia depresji. Jeden szybciej, drugi wolniej.
Na pocieszenie powiem Ci tylko, że finalnie wszyscy kiedyś
wyrównamy :)
Śmierć to w gruncie rzeczy bardzo konsekwentna
i w dłuższej perspektywie przewidywalna Pani. Można by rzec:
solidny partner dla każdego :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2011-06-17 08:30:46
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Użytkownik "zażółcony" <r...@x...pl> napisał w wiadomości
news:itf2os$m0s$1@news.onet.pl...
> To może powiedz lepiej jakie są problemy, że leki odstawiłaś (konsultwałaś
> to w ogóle z lekarzem ?).
> Tycie ? Apatia ?
> I najlepiej powiedz lekrzowi, który je zapisał, niekoniecznie tu na
> grupie.
A może leki powodują problemy w pracy zawodowej ?
BTW. Tak nieco rozwijając: być może możesz jeszcze wybrać, w jaki sposób
chcesz się zestarzeć - z problemami fizycznymi, czy z psychicznymi, czy
z totalnym miszmaszem i jednych i drugich. Idź do lekarza, zacznij
z powrotem brać leki, a jak już będziesz trochę przytomniejsza
psychicznie to podejmij dojrzałą decyzję w tym zakresie, razem z lekarzem.
Moim skromnym zdaniem, problemy fizyczne to , powiedzmy 'pikuś'
przy psychicznych, więc jeśli jest możliwość kupić jedne za drugie
- to chyba trza się zdobyć na taką transakcję - i na przytomnie
stwierdzić, że życie z zapracowanymi i zmęczonymi, ale jednak miłymi
ludźmi dookoła nie jest takie zupełnie do niczego.
Powodzenia życzę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2011-06-17 08:36:30
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)W dniu 2011-06-17 07:44, Chiron pisze:
> Użytkownik "himera" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:iteh5t$kb0$...@i...gazeta.pl...
>
> teskniliscie?
>
> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o
> tym nie
> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie
> beznadziejnie durne
> zycie jest...
> powrocilo, znow... ja juz nie dam rady... nie dam rady tak dalej zyc, ten
> bezsens beznadzieja... ludzie mnie wkurwiaja, brak zrozumienia od
> najblizszych. jak wy ludzie znajdujecie powod zeby z rana wstawac zeby
> cokolwiek robic? dlaczego ja to mam? dlaczego nie moge sie z tego
> wyzwolic???
> w pracy nie moge sie skupic na prostym zadaniu, na rozmowie, ciglae bym
> plakala... probowalam wszystkiego... lekow, terapii, pozytywnego
> myslenia,
> cwiczen to boost the mood, Boga...
>
> ja pierdole...
>
> ====================================================
====================================
>
> Piszesz: próbowałam wszystkiego...Ja mam pytanie: czy choć jednej z
> tych metod poświęciłaś naprawdę dużo serca? No wiesz- energii,
> zaangażowania, te sprawy?
No tak... a zwróciłeś może uwagę, że himera nie ma motywacji, by rano
wstać? A Ty tu o zaangażowaniu w terapię...
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2011-06-17 08:50:57
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:itf3mb$pta$...@n...onet.pl...
W dniu 2011-06-17 07:44, Chiron pisze:
> Użytkownik "himera" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:iteh5t$kb0$...@i...gazeta.pl...
>
> teskniliscie?
>
> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o tym
> nie
> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie beznadziejnie
> durne
> zycie jest...
> powrocilo, znow... ja juz nie dam rady... nie dam rady tak dalej zyc, ten
> bezsens beznadzieja... ludzie mnie wkurwiaja, brak zrozumienia od
> najblizszych. jak wy ludzie znajdujecie powod zeby z rana wstawac zeby
> cokolwiek robic? dlaczego ja to mam? dlaczego nie moge sie z tego
> wyzwolic???
> w pracy nie moge sie skupic na prostym zadaniu, na rozmowie, ciglae bym
> plakala... probowalam wszystkiego... lekow, terapii, pozytywnego myslenia,
> cwiczen to boost the mood, Boga...
>
> ja pierdole...
>
> ====================================================
====================================
> Piszesz: próbowałam wszystkiego...Ja mam pytanie: czy choć jednej z tych
> metod poświęciłaś naprawdę dużo serca? No wiesz- energii, zaangażowania,
> te sprawy?
No tak... a zwróciłeś może uwagę, że himera nie ma motywacji, by rano
wstać? A Ty tu o zaangażowaniu w terapię...
====================================================
================================
Tak napisała. Nie wydaje mi się (może się mylę), żeby to było dzień w dzień:
rozumiem, że raz jest lepiej, raz gorzej. Teraz- w środku nocy napisała na
grupę. Wydało mi się to czymś w rodzaju wołania o pomoc.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2011-06-17 08:53:30
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)W dniu 2011-06-17 10:50, Chiron pisze:
> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:itf3mb$pta$...@n...onet.pl...
>
> W dniu 2011-06-17 07:44, Chiron pisze:
>> Użytkownik "himera" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:iteh5t$kb0$...@i...gazeta.pl...
>>
>> teskniliscie?
>>
>> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o
>> tym nie
>> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie
>> beznadziejnie durne
>> zycie jest...
>> powrocilo, znow... ja juz nie dam rady... nie dam rady tak dalej zyc,
>> ten
>> bezsens beznadzieja... ludzie mnie wkurwiaja, brak zrozumienia od
>> najblizszych. jak wy ludzie znajdujecie powod zeby z rana wstawac zeby
>> cokolwiek robic? dlaczego ja to mam? dlaczego nie moge sie z tego
>> wyzwolic???
>> w pracy nie moge sie skupic na prostym zadaniu, na rozmowie, ciglae bym
>> plakala... probowalam wszystkiego... lekow, terapii, pozytywnego
>> myslenia,
>> cwiczen to boost the mood, Boga...
>>
>> ja pierdole...
>>
>> ====================================================
====================================
>>
>> Piszesz: próbowałam wszystkiego...Ja mam pytanie: czy choć jednej z
>> tych metod poświęciłaś naprawdę dużo serca? No wiesz- energii,
>> zaangażowania, te sprawy?
>
> No tak... a zwróciłeś może uwagę, że himera nie ma motywacji, by rano
> wstać? A Ty tu o zaangażowaniu w terapię...
>
> ====================================================
================================
>
> Tak napisała. Nie wydaje mi się (może się mylę), żeby to było dzień w
> dzień: rozumiem, że raz jest lepiej, raz gorzej. Teraz- w środku nocy
> napisała na grupę. Wydało mi się to czymś w rodzaju wołania o pomoc.
Nawet jeśli - co to zmienia?
BTW Himera jest z innej strefy czasowej, o ile się nie mylę.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2011-06-17 09:06:33
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:itf4m6$tnp$...@n...onet.pl...
W dniu 2011-06-17 10:50, Chiron pisze:
> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:itf3mb$pta$...@n...onet.pl...
>
> W dniu 2011-06-17 07:44, Chiron pisze:
>> Użytkownik "himera" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:iteh5t$kb0$...@i...gazeta.pl...
>>
>> teskniliscie?
>>
>> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o tym
>> nie
>> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie beznadziejnie
>> durne
>> zycie jest...
>> powrocilo, znow... ja juz nie dam rady... nie dam rady tak dalej zyc, ten
>> bezsens beznadzieja... ludzie mnie wkurwiaja, brak zrozumienia od
>> najblizszych. jak wy ludzie znajdujecie powod zeby z rana wstawac zeby
>> cokolwiek robic? dlaczego ja to mam? dlaczego nie moge sie z tego
>> wyzwolic???
>> w pracy nie moge sie skupic na prostym zadaniu, na rozmowie, ciglae bym
>> plakala... probowalam wszystkiego... lekow, terapii, pozytywnego
>> myslenia,
>> cwiczen to boost the mood, Boga...
>>
>> ja pierdole...
>>
>> ====================================================
====================================
>> Piszesz: próbowałam wszystkiego...Ja mam pytanie: czy choć jednej z tych
>> metod poświęciłaś naprawdę dużo serca? No wiesz- energii, zaangażowania,
>> te sprawy?
>
> No tak... a zwróciłeś może uwagę, że himera nie ma motywacji, by rano
> wstać? A Ty tu o zaangażowaniu w terapię...
>
> ====================================================
================================
> Tak napisała. Nie wydaje mi się (może się mylę), żeby to było dzień w
> dzień: rozumiem, że raz jest lepiej, raz gorzej. Teraz- w środku nocy
> napisała na grupę. Wydało mi się to czymś w rodzaju wołania o pomoc.
Nawet jeśli - co to zmienia?
====================================================
=================================
Naprawdę nie wiem. Wydaje mi się, że bardzo niewiele- ale dla_niej to
niewiele może być więcej:-)
BTW Himera jest z innej strefy czasowej, o ile się nie mylę.
====================================================
=================================
A rzeczywiście- USA.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2011-06-17 23:53:28
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Dnia Fri, 17 Jun 2011 03:20:30 +0000 (UTC), himera napisał(a):
> teskniliscie?
>
Iscie, iscie :)
>
> jakis miesiac temu przestalam brac leki antydepresyjne (lekarz nic o tym nie
> wie), bylo pieknie, bylam heppi i nawet nie myslalam jakie beznadziejnie durne
> zycie jest...
> powrocilo, znow... ja juz nie dam rady... nie dam rady tak dalej zyc, ten
> bezsens beznadzieja... ludzie mnie wkurwiaja, brak zrozumienia od
> najblizszych. jak wy ludzie znajdujecie powod zeby z rana wstawac zeby
> cokolwiek robic? dlaczego ja to mam? dlaczego nie moge sie z tego wyzwolic???
> w pracy nie moge sie skupic na prostym zadaniu, na rozmowie, ciglae bym
> plakala... probowalam wszystkiego... lekow, terapii, pozytywnego myslenia,
> cwiczen to boost the mood, Boga...
>
> ja pierdole...
>
Himerko, nic Ci to pewnie nie da, jak napisze, ze Cie rozumiem... Ale
rozumiem :)
Po pierwsze, dziewczyno - nie obarczaj siebie wina za chorobe i cierpienia,
przez ktore przechodzisz. Nie bombarduj siebie setkami pytan, bo to dziala
na Ciebie w tej chwili destrukcyjnie. To nie ten etap. Masz nawrot, i na
tyle, na ile mozesz, badz dla siebie dobra, czula, i laskawa. Nie jest to
rowniez etap na terapie. Nikt nie operuje pacjenta na zywca.
Powinnas zrozumiec jedno - jesli decydujesz sie na leczenie (a to juz 90%
sukcesu :), to od chwili rozpoczecia leczenia grasz ze swoim lekarzem w
jednej druzynie. Walicie gole do jednej bramki, drugiej bronicie. Chcac
odniesc sukces, nie powinnas zmieniac taktyki gry, bez porozumienia ze
swoim 'trenerem' (lekarzem). Masz prawo zmienic lekarza, masz prawo
dyskutowac z nim na temat zmiany lekow i sposobu leczenia/terapii (jest
przeciez masa lekow, z roznych grup), na temat planow dotyczacych
ewentualnego odstawiania, skutkow ubocznych, i wszytskich swoich
watpliwosci, ktore Cie gryza. Jednak przerwanie leczenia na wlasna reke
niesie ze soba spore ryzyko, i tego doswiadczasz... Zbyt wczesne
odstawienie lekow moze grozic nawrotem (szybszym, silniejszym, trudniejszym
do opanowania). Dochodzi jeszcze kwestia sposobu odstawiania (rozny w
zaleznosci od rodzaju leku, dlugosci trwania leczenia, i stosowanych
dawek), zawsze musi to przebiegac stopniowo i powoli, pod stala kontrola
lekarza, i baczna obserwacja. _Mozna_ zyc bez lekow. Tylko odstawia sie je
w _odpowiednim_ momencie i w _odpowiedni_ sposob.
Co ja Ci moge teraz radzic? Wroc do lekarza. Poki jeszcze jestes w stanie.
Poki jeszcze dajesz rade doczlapac sie do pracy, doczlap sie do lekarza.
Prosze. Jesli ten Ci nie odpowiadal, zmien lekarza. Pozwol sobie pomoc, ale
graj w jednej druzynie z lekarzem. Z tym, ktoremu zaufasz.
Pozdrawiam cieplo,
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2011-06-18 00:08:23
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Dnia Sat, 18 Jun 2011 01:53:28 +0200, Fragile napisał(a):
> Po pierwsze, dziewczyno - nie obarczaj siebie wina za chorobe i cierpienia,
> przez ktore przechodzisz. Nie bombarduj siebie setkami pytan, bo to dziala
> na Ciebie w tej chwili destrukcyjnie. To nie ten etap. Masz nawrot, i na
> tyle, na ile mozesz, badz dla siebie dobra, czula, i laskawa. Nie jest to
> rowniez etap na terapie. Nikt nie operuje pacjenta na zywca.
> Powinnas zrozumiec jedno - jesli decydujesz sie na leczenie (a to juz 90%
> sukcesu :), to od chwili rozpoczecia leczenia grasz ze swoim lekarzem w
> jednej druzynie. Walicie gole do jednej bramki, drugiej bronicie. Chcac
> odniesc sukces, nie powinnas zmieniac taktyki gry, bez porozumienia ze
> swoim 'trenerem' (lekarzem). Masz prawo zmienic lekarza, masz prawo
> dyskutowac z nim na temat zmiany lekow i sposobu leczenia/terapii (jest
> przeciez masa lekow, z roznych grup), na temat planow dotyczacych
> ewentualnego odstawiania, skutkow ubocznych, i wszytskich swoich
> watpliwosci, ktore Cie gryza. Jednak przerwanie leczenia na wlasna reke
> niesie ze soba spore ryzyko, i tego doswiadczasz... Zbyt wczesne
> odstawienie lekow moze grozic nawrotem (szybszym, silniejszym, trudniejszym
> do opanowania). Dochodzi jeszcze kwestia sposobu odstawiania (rozny w
> zaleznosci od rodzaju leku, dlugosci trwania leczenia, i stosowanych
> dawek), zawsze musi to przebiegac stopniowo i powoli, pod stala kontrola
> lekarza, i baczna obserwacja. _Mozna_ zyc bez lekow. Tylko odstawia sie je
> w _odpowiednim_ momencie i w _odpowiedni_ sposob.
> Co ja Ci moge teraz radzic? Wroc do lekarza. Poki jeszcze jestes w stanie.
> Poki jeszcze dajesz rade doczlapac sie do pracy, doczlap sie do lekarza.
> Prosze. Jesli ten Ci nie odpowiadal, zmien lekarza. Pozwol sobie pomoc, ale
> graj w jednej druzynie z lekarzem. Z tym, ktoremu zaufasz.
Nic dodać, nic ująć.
--
XL
"Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
człowieka." Roberto de Mattei
Prawda o GMO:
http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |