| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-15 17:25:11
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...I znowu jesteśmy w krzakach...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-15 17:42:41
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...
Użytkownik "Skymen" <s...@o...pl>
news:bk4tcf$e4q$1@news.onet.pl...
> I znowu jesteśmy w krzakach...
to nie płacz, tylko weź się "do roboty" ;)))
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:04:05
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...
> właśnie w tym tkwi SEDNO :o)
> czym innym jest CZAS a czym innym "presja" czasu. :)
> ja umorzyłem CZAS ;)))
> spokój wewnętrzny to konsekwencja :)
---
Mogłem bez straty=zmiany znaczenia pominąć wyraz >presja<...i wyszłoby:
"Umorzenie niepokoju wewnętrznego jest pierwszym krokiem do umorzenia
Czasu..."
To Ludzki niepokój "tworzy" Człowiekowi Czas...i konsekwencje jego
"stworzenia". Więc Czas jest wynikiem błędnej=subiektywnej percepcji
rzeczywistości? Jeśli napiszę że "Czas" naprawdę nie istnieje- będę szalony?
Czy po prostu stwierdzisz że odkryłem "Robaczą Hamerykę"? ;)
Formułowanie pojęcia czasu jest wynikiem subiektywnego poczucia jego
presji...na człowieka...bo gdyby nie był postrzegany jako "zagrożenie" po co
byłoby sie nim zajmować..."kontrolować"? Z naukowej dociekliwości? Być
może... :)
Piszesz: "ja umorzyłem CZAS ;)))
spokój wewnętrzny to konsekwencja"
Może i z tej strony da się "rozwiązać to równanie"? ;)
Raczej jestem skłonny trzymać się kolejności Wieszcza:
Odnajdując prawdę o naszym ludzkim "zalęknieniu" i wynikającym z tego
cierpieniu, którego źródła upatruję jak i de Mello w jakimś zapętlonym,
wprogramowanym wtórnie "chorym egoizmie" wynikającym z
bezrefleksyjnego=nieuświadomionego? ulegania popędom "zakłamanego" instynktu
samozachowawczego.
Czas jest w takim kontekście pojęciowym produktem cywilizacji wynikłej z
szukania "siłowego" rozwiązania problemu lęku przemijania...prób jego
"racjonalizacji", oswojenia a w końcu "oszukania"? a nie akceptacji "natury
rzeczy"...czyli faktu że "WSZYSTKO" się zmienia "wszystko płynie"... a nie
"przemija" w sensie "straty" czy "śmierci"...
Może ta właśnie różnica w patrzeniu na Świat i siebie decyduje o tym że
poszczególny człowiek jako jednostka cieszy się Życiem i akceptuje je takim
jakie jest, lub traktuje jako zagrożenie /syndrom Dżungli/ i walczy o
"przetrwanie"...kosztem istnienia innych...
"Przemija postać tego świata..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:07:28
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...
> to nie płacz, tylko weź się "do roboty"...
---
Nadinterpretowałeś konkluzję...
Zrobione.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:18:30
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...> mylisz wiedzę z informacją
> mylisz rozum z inteligencją
uściślijmy pojęcia.
według mnie wszystkie 4 pojęcia, które podałeś są równo-ważne i ściśle ze
sobą współpracują.
wiedza i rozum służą do długofalowego i strategicznego myślenia/działania.
informacja i inteligencja służą do krótkofalowego i
operacyjnego(taktycznego) myślenia/działania.
procesy, które nas otaczają są krótkie i długie, a więc człowiek musi używać
zarówno wiedzy i rozumu, ale również informacji i inteligencji, w zależności
od zjawisk z którymi ma do czynienia.
> czym bowiem jest puste słowo armstrong
> trębacz? astronauta? kominiarz? - puste słowo bez wartości
słowo "armstrong" jest etykietą (symbolem). jednym skojarzy się z trębaczem,
innym z astronautą.
Armstrong=trębacz+jazz, Armstrong=astronauta+księżyc.
W życiu codziennym (operacyjnie) posługujemy się niczym innym jak wyłącznie
etykietami. Dlatego powstał język i pismo. Tego nie da się uniknąć. Czy
słowo armstrong jest słowem wartośći? Nie. To słowo bardzo silne (choć
wieloznaczne). Weź słowo 'Biblia', czy 'Szatan'. Czy ono nic nie znaczy?
Niektórzy tu już drżeli na sam dźwięk tych słów.
> Wiedzą jest FAKT, że człowiek dosięgnął Księżyca
tak.
> słowa Biblii są powtarzane miliardkroć - a i to za mało :-)
> nie mam ambicji zostać kolejnym inteligentem powtarzającym
> zasłyszane informacje: ten zrobił to, ta zrobiła to - no i co?
> mnie interesuje WIEDZA a nie plotki :)
powtarzanie Biblii nic nie daje. Biblię trzeba czytać samemu, by posiąść
wiedzę w niej zawartą.
> ja nie chcę, ja muszę
> a że los wyznaczył mi rolę błazna
> więc jestem "błaznem-artystą" :)
no nie przesadzaj :D
rozkręcasz się... ;)
Zdrowko
Albert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:29:26
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...
Użytkownik "Skymen" <s...@o...pl>
news:bk4v34$iu5$1@news.onet.pl...
> > właśnie w tym tkwi SEDNO :o)
> > czym innym jest CZAS a czym innym "presja" czasu. :)
> > ja umorzyłem CZAS ;)))
> > spokój wewnętrzny to konsekwencja :)
> Mogłem bez straty=zmiany znaczenia pominąć wyraz >presja<...i
> wyszłoby:
> "Umorzenie niepokoju wewnętrznego jest pierwszym krokiem do
> umorzenia Czasu..."
>
> To Ludzki niepokój "tworzy" Człowiekowi Czas...i konsekwencje
> jego "stworzenia". Więc Czas jest wynikiem błędnej=subiektywnej
> percepcji rzeczywistości? Jeśli napiszę że "Czas" naprawdę nie
> istnieje- będę szalony?
> Czy po prostu stwierdzisz że odkryłem "Robaczą Hamerykę"? ;)
ciepło, cieplej, gorąco ;)
> Formułowanie pojęcia czasu jest wynikiem subiektywnego
> poczucia jego presji...na człowieka...bo gdyby nie był postrzegany
> jako "zagrożenie" po co byłoby sie nim zajmować...
> "kontrolować"? Z naukowej dociekliwości? Być może... :)
>
> Piszesz: "ja umorzyłem CZAS ;)))
> spokój wewnętrzny to konsekwencja"
>
> Może i z tej strony da się "rozwiązać to równanie"? ;)
>
> Raczej jestem skłonny trzymać się kolejności Wieszcza:
> Odnajdując prawdę o naszym ludzkim "zalęknieniu" i wynikającym
> z tego cierpieniu, którego źródła upatruję jak i de Mello w jakimś
> zapętlonym, wprogramowanym wtórnie "chorym egoizmie"
> wynikającym z bezrefleksyjnego=nieuświadomionego? ulegania
> popędom "zakłamanego" instynktu samozachowawczego.
>
> Czas jest w takim kontekście pojęciowym produktem cywilizacji
> wynikłej z szukania "siłowego" rozwiązania problemu lęku
> przemijania...prób jego "racjonalizacji", oswojenia a w końcu
> "oszukania"? a nie akceptacji "natury rzeczy"...czyli faktu że
> "WSZYSTKO" się zmienia "wszystko płynie"... a nie
> "przemija" w sensie "straty" czy "śmierci"...
> Może ta właśnie różnica w patrzeniu na Świat i siebie decyduje o
> tym że poszczególny człowiek jako jednostka cieszy się Życiem i
> akceptuje je takim jakie jest, lub traktuje jako
> zagrożenie /syndrom Dżungli/ i walczy o
> "przetrwanie"...kosztem istnienia innych...
>
> "Przemija postać tego świata..."
Tak...
analizując CZAS od strony percepcji zmysłowej dochodzisz
do wniosku, że od nastawienia do "przemijania" zależy "spokój
wewnętrzny". Zwierzęta nie dywagują nad istotą czasu a przecież
obserwacja ich zachowania nie wskazuje by wykazywały niepokój
z tego powodu że upływa czas.
Strach przed śmiercią, przed nieznanym, brak pewności
w "życie po smierci"...
można się oszukiwać, można odrzucić wiarę, można wierzyć...
ja analizuję CZAS od strony fizycznej. :-)
gdy napisałem: "ja umorzyłem CZAS ;)))"
oznacza to, że wiem czym jest czas
i to zapewnia mi spokój wewnętrzny. :)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:34:26
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...
Użytkownik "Albert" <r...@p...pl>
news:bk4vh4$hup$1@korweta.task.gda.pl...
> > Wiedzą jest FAKT, że człowiek dosięgnął Księżyca
> tak.
> > ja nie chcę, ja muszę
> > a że los wyznaczył mi rolę błazna
> > więc jestem "błaznem-artystą" :)
> no nie przesadzaj :D
> rozkręcasz się... ;)
>
> Zdrowko
> Albert
no widzisz?
coś mi się jednak udaje ;)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 18:44:09
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...> > > Wiedzą jest FAKT, że człowiek dosięgnął Księżyca
> > tak.
>
> > > ja nie chcę, ja muszę
> > > a że los wyznaczył mi rolę błazna
> > > więc jestem "błaznem-artystą" :)
>
> > no nie przesadzaj :D
> > rozkręcasz się... ;)
> >
> > Zdrowko
> > Albert
>
> no widzisz?
> coś mi się jednak udaje ;)
ano :-D
o to chodzi.
Zdrowko
Albert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 19:59:43
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...> Tak...
> analizując CZAS od strony percepcji zmysłowej dochodzisz
> do wniosku, że od nastawienia do "przemijania" zależy "spokój
> wewnętrzny". Zwierzęta nie dywagują nad istotą czasu a przecież
> obserwacja ich zachowania nie wskazuje by wykazywały niepokój
> z tego powodu że upływa czas.
Nic dziwnego...
Przecież zwierzeta są pozbawione Samoświadomości własnego Bytu- jak i
Świadomosci Bytu-jako takiego i jego przemijania...a może jestem w
błędzie...?
To nas przecież od nich różni...
> Strach przed śmiercią, przed nieznanym, brak pewności
> w "życie po smierci"...
> można się oszukiwać, można odrzucić wiarę, można wierzyć...
> ja analizuję CZAS od strony fizycznej. :-)
> gdy napisałem: "ja umorzyłem CZAS ;)))"
> oznacza to, że wiem czym jest czas
> i to zapewnia mi spokój wewnętrzny. :)
Może spokój zapewnia ci wiara w fakt iż uważasz że "wiesz czym jest Czas"?
;)
Jak możesz wierzyć w coś czego nie ma? :)
Mówię zarówno o "Czasie" jak i o "Wiedzy"...
Przecież wykazałem że uświadomienie sobie przez człowieka "Czasu" jest
wynikiem jego subiektywizmu...a ty nie obaliłeś mojego wywodu... :)
A nie potrafisz udowodnić nikomu na tej liście swojej Czaso-Wiedzy. Chyba że
musimy w nią uwierzyć ;)
Sorry...jakoś tak wyszło... :D
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-15 20:11:33
Temat: Re: Filozofia Czasu efektem psychologicznego subiektywizmu...> > > ja nie chcę, ja muszę
> > > a że los wyznaczył mi rolę błazna
> > > więc jestem "błaznem-artystą" :)
>
> > no nie przesadzaj :D
> > rozkręcasz się... ;)
> >
> > Zdrowko
> > Albert
>
> no widzisz?
> coś mi się jednak udaje ;)
---
Robi-a może to jest "nakręcanie się"? ;)
Żartowałem... :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |