Witam,
Mam problem.
Zaczne najpierw od opisania pewnego zdarzenia, jakie dzis mi sie
przytrafilo.
Stoje sobie na Wydziale Chemii, czekam na zajecia. Podchodzi do mnie
starsza pani i sie mnie pyta, czy moze mnie na chwile prosic, bo chce mi
cos powiedziec. Ok. Mowi mi, zebym sobie zrobil badania na Helicobacter (i
tu niedoslyszalem, obilo mi sie o uszy...*eum???). Szukam sobie teraz jaka
to niby mialaby byc bakteria. I jest tylko Helicobacter pyroli. Czyli
bakteria powodujaca wrzody zoladka etc. I cisza o tradziku, prawie zadnego
zwiazku.
Pani ta powiedziala, ze jej syn mial tradzik, zrobil sobie badanie, i
jak reka odja (zapewne po wykryciu i po wyleczeniu, tej nieznanej mi
bakteri). Nastepnie powiedziala, ze test jest do kupienia w aptece i ze
robi sie badanie krwi.

Teraz pytanie do osob obeznanych w tej materii, zrobic sobie badanie na H.
Pyroli? Nie chce wydawac zbytnio kasy, bo ostatnio wydalem 100zl na leki (w
tym na No Scar, narazie po kilku dniach efektow nie widac).
Planuje jeszcze isc do prywatnego dermatologa, wizyta 60zl +wiadomo
dodatkowe leki. O dermatologach "panstwowych" nawet sie nie bede wypowiadal
bo szkoda slow, ktore i tak niczego nie zmienia.

Wielkie Dzieki za jakiekolwiek uwagi, wskazowki.

--
Pozdr. Hektor