| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-07-17 13:10:51
Temat: Homeostaza vs. tożsamośćFlyer; <f7i7ek$9o8$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> michał; <f7i2gh$g5e$1@inews.gazeta.pl> :
> > Zgoda, ale za aktualną "konfigurację" homeostazy to Ty w dalszym ciągu
> > odpowiadasz. Nie jesteś "ubezwłasnowolniony". Ze "zmęczenia"
> > potraktowałeś homeostazę jak pilota automatycznego. Idziemy z duchem
> > czasu. Proste jak światłowód. ;D
>
> Mylisz wiedzę o pewnych procesach ze zdolnością do sterowania nimi i
> niepodlegania im (np. znajomość psychologii nie powoduje, że psycholog
> staje się "dobrym" człowiekiem, że jest nieomylny i że sam nie poddaje
> się procesom, o których negatywnie się wyraża). Po drugie czasami, żeby
> ustabilizować przedmiot, potrzebne jest działanie zewnętrzne - to tak
> jak z walącym się słupem. Problem w tym, że trudno zgadnąć co pomoże i
> jakiej siły trzeba użyć, żeby podtrzymać słup.
>
> Ale po namyśle [;)] zgadzam się. ;p
Tak się teraz zastanawiam nad połączeniem "tożsamości" i homeostazy - to
nie to samo, homeostaza *zawiera* się w tożsamości. Tożsamość zawiera
elementy równoważenia poprzez interakcję z otoczeniem.
Jeżeli np. zaneguje się krańcowo otoczenie dla własnych celów (np. lęk
przed ludźmi werbalizując jako "wszyscy to Żydzi"), to wpadnie się we
własną pułapkę, kiedy znajdzie się wśród nich i nie będzie można uciec,
bo werbalizując wobec nich i w ich obecności komunikat odpowiadający
lękowi pt. "wszyscy to Żydzi" jednostka naraża się na atak z ich strony,
a przynajmniej tak jej się wydaje.
Czyli nie ma tożsamości bez pozytywnych interakcji z otoczeniem - nie
częściowych czy takich, które są robione na pokaz, a w zaciszu własnej
głowy komentowane jako "bo i tak to tylko Żydzi". Jest tylko częściowa
tożsamość - istniejąca jedynie w określonych warunkach, w warunkach
niekorzystnych istnieją wyłącznie metody zachowania
homeostazy/dysocjacja/wycofanie/agresja obronna.
Na tożsamość składa się również pewność, że nawet jeżeli zostanie
zachwiany stan homeostazy, to dzięki sobie lub otoczeniu, da się go
przywrócić. To jest to, co Ty Michale mówisz - nie bronić się, wręcz
wchodzić w sytuacje stresowe. Ale nie bronić się nie dla samego
niebronienia, ale dla zdobycia tej pewności i doświadczenia - jeżeli
zawsze unika się skutecznie ataku/broni się, to nigdy nie doświadczy się
stanu nierównowagi, nigdy nie pozna się metod jej przywracania i nigdy
nie nabędzie się wewnętrznej pewności i spójności.
Słabo mi to wyszło, ale trudno. Tak na marginesie - to nie jest tak, że
jeżeli nie zgadzam się z pewnymi stwierdzeniami Michale, to ich nie
przyjmę, może po jakimś czasie się zgodzę, a może potrzebuję własnego
języka na ich zrozumienie. :)
Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |