Witam.

Moj problem wyglada tak:

W wieku 9 lat stwierdzono u mnie dysgammaglobulinemie. Udalo sie to lekarzom
dopiero po bardzo powaznych chorobach jakie przeszedlem, min. 2 krotne
zapalenie opon mozgowo rdzeniowych z nawrotami, pozniej jeszcze byly 3... Od
wlasnie tego roku zycia otrzymywalem co miesiac roznego rodzaju preparaty,
zazwyczaj byly to Sandoglobulin P gdyz polskich preparatow moj organizm nie
akceptowal... Dostawalem roznej wielkosci dawki jednak czesto zdazalo sie ze
pomimo regularnego otrzymywania ciezko chorowalem, min na zapalenia opon
mozgowych, zapalenia pluc co bylo najczestsze wlasnie... jakies 3 lata temu
jak weszly te kasy chorych zmienily sie zasady refundacji lekow... i
szpital, ktory mna sie zajmowal dotychczas "olal" mnie, odeslano mnie do
kliniki hematologii tam z promesa z kasy chorych otrzymywalem lek, w zeszlym
roku kasa chorych stwierdzila ze nie bede mi dawac tego leku bo tak im
minister kazal...
Na moje pisma i dokumentacje leczenia, jest tam ponadn 80!! wypisow ze
szpitali, w kasie stwierdzili ze to za malo i ze w sumie to nie jest mi tak
do zycia potrzebne... niedawno zalatwilem sobie kolejne zaswiadczenia od
lekarzy na temat mojej choroby, "pacjent wymaga regularnego podawania
preparatu Sandoglobulin - P gdzyz jego brak powoduje powstawanie infekcji
powaznie zagrazajacych bezposrednio zyciu..."

Teraz pytanie

Jak i co mam z tymi pier*** biurokratami zrobic... jestem ze szczecina i
naprawde ciezko sie z nimi rozmawia... nie wiem co mam juz robic. kasa
chorych odeslala mnie do opieki spolecznej! oni stwierdzili ze moga co
najwyzej dac mi jedna dziesiata!!! wartosci leku, lek kosztuje okolo 900zl
gdyz potrzeba 24gram co miesiac... nie mam pojecia co mam robic..

Prosze o pomoc

Dziekuje i pozdrawiam

GG: 1938928