Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.pl!newsfeed.
tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Annie" <C...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Isc czy nie isc?
Date: Fri, 16 May 2003 20:47:10 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 39
Message-ID: <b...@a...gdynia>
NNTP-Posting-Host: pb223.gdynia.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1053111082 11709 213.76.33.223 (16 May 2003 18:51:22
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 16 May 2003 18:51:22 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
User-Agent: Hamster/2.0.0.0
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:203335
Ukryj nagłówki
Witam wszytskich.
Czytam sobie te wszystkie posty o samobojstwie i zaczelam sie
zastanawiac nad...
Moja przyjaciolka kiedys powiedziala mi, ze miala w dziecinstwie (13
lat) do czynienia z facetem, ktory... jakby to powiedziec... byl cos na
ksztalt pedofila. Wykorzytsal ja psychicznie. Wydawalo mi sie, ze juz o
tym nie mysli, ale sie mylilam. Tego chyba sie nie zapomina do konca
zycia. Ona mowi, ze mysli o tym kazdego dnia, ze co by nie robila,
ma to jakos w swiadomosci. Mi jest trudno to sobie wyobrazic, ale nie
chodzi tu o mnie.
Pewnego dnia przyszla do mnie zaplakana, bo jakos jej sie problemy
nazbieraly i swiadomosc tego incydentu ja jeszcze bardziej przybijala.
Wtedy pierwszy raz powiedziala mi, ze czesto mysli o samobojstwie, ze
gdyby nie swiadomosc bolu bliskich po ewentualnym samobojstwie to
by juz dawno sie zabila. Mowila, ze nie moze juz wytrzymac. Przerazilam
sie, nie wiedzialam jak ja pocieszac, co mowic. Zasugerowalam wizyte u
psychologa. Ona powiedziala, ze wie, ze musi sie do niego wybrac, ale
boi sie. Jak nie jest w takim dolku i o tym powiedzmy nie mysli, to nie
chce isc do niego, zeby nie rozdrapywac ran i nie przechodzic przez to
ponownie. Jak jest w dolku to ma inny powod, nie pamietam jaki.
Ogolnie boi sie isc do psychologa, zeby jej sie nie pogorszylo. Boi sie,
ze trafi na jakiegos, ktory jej nie zrozumie, wysmieje, albo
zbagatelizuje sprawe.
Ja nie chce rozdrapywac tych ran dlatego nie wchodze na ten temat a ona
jak mowi to rzadko i bardzo pobierznie, poza tym nie wiem co mowic w
takiej sytuacji, jak ja pocieszac. I moje pytanie do Was:
czy powinnam nalegac na to, zeby spotkala sie z psychologiem? Czy
on bylby w stanie jej pomoc? Boje sie, zeby pewnego dnia nie okazalo sie
za pozno na pomoc... :(
Pozdrawiam i dziekuje za wszystkie posty
--
Ania
"Siejąc grzeczność, zmieniasz świat!"
Pisząc na priv usuń "CostaM" z adresu
|