Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jestem złym człowiekiem

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jestem złym człowiekiem

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-12-28 03:43:43

Temat: Jestem złym człowiekiem
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jest całkiem późno. Ciekawe czy rzeczywiście niektórzy snu nie
potrzebują... A może taka już moja bezsenna natura...
To na pewno się musi na psychice odbijać ;)
Jestem szalony wiem...
Zaczyna się to wszystko chyba gdy widzimy w umyśle schody... Schody są
bardzo potrzebne, ale one stają się dla nas zdarzeniami... zatracamy tą
zdolność widzenia rzeczywistości. Kto stworzył dla nas te schody?
Przepraszam za to "my" to moja projekcja, ale pozwolę sobie na nią bo zwykle
kieruje się intuicyjnymi domysłami... Muszą państwo wiedzieć, że to tylko
dzieje się w mojej wyobraźni być może i ja popełniam ten błąd gdy wyobraźnia
staje się tak rzeczywista iż uznaje ją za fakt za zdarzenie... ale niech
państwo nie da się nabrać...
Jestem złym człowiekiem gdy wspinam się po schodach dla ich sensu. Zły
to pojęcie względne, ale złym teraz nazywam takich którzy szukają sensu,
którzy w sens wierzą i za sens zabijają.
Zawsze przed sobą widzimy schodek, kolejny krok. Teraz widzę, że te
schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża... Czy to prawda,
że po tych schodach się wspinamy? Przepraszam źle zadane pytanie... Czy to
prawda, że to ma jakiś sens? Myślę, że gdy osiąga się cel i tak wszystko
traci sens bo w gruncie rzeczy życie jest bez sensu, tak jak i miłość!
Schody to nie są wcale plany, czy osiągnięcia... schody to sens! Sens
jest celem ma swoją wartość swoją wagę lub miarę. Sens można podobnie jak
czas przeliczyć na pieniądze, na jakąś uniwersalną walutę wartości bytu.
Dlatego schody nie są równe..
Schody to wyobraźnia o dążeniach o planach.... one muszą istnieć.... dla
życia?
Życie to suka?
Wyobraźcie sobie, że ta cała ewolucja to udoskonalanie procesu.... tylko
po to by życie trwało i stawało się coraz bardziej skomplikowane? A w
kolejnych etapach życie nie robi wcale postępów! Dla kogo? Przecież roślina
ma wszystko aby trwać! Mózgi powstały tylko po to by zarządzać organami, a
to wszystko istnieje tylko po to by podtrzymywać życie...
Dzień w dzień to samo... cała inteligencja używana po to by trwać (być)
i karmić głodne potrzeby...
Czy człowiek jest panem istnienia tylko dlatego, że jest na szczycie
łańcucha i pozornie żyje dłużej niż roślina? Czy niektóre zwierzęta nie
mają lepszego komfortu życia? Pewnie więcej też mają radości... bo przecież
człowiek dzisiaj żyje po to aby cierpieć!

I w końcu tworzy sobie schody... buduje schody na drodze życia... schody
do szczęścia?
To ma sens... to jest dobre... to jest właściwe... to jest konieczne a inne
jest idiotyczne... nie ma sensu...
Jest złe! Złe bo inne?
Czy ktoś pokochał swego diabła?
Okropnego chochlika.
Człowiek który niszczy nie widzi diabła... on widzi schody on widzi cel...
Świat nie ma schodów, każdy ma swoje schody... każde środowisko wyrabia
własne dziwne schodki... a na tych schodkach świat zdarzeń.... świat
rzeczywistych pozorów!
On widzi zło tam gdzie brak mu schodów... tam gdzie życie gubi swój
sens!
To schody odrywają go od rzeczywistości... jego miłość zakryta jest
schodami więc ucieka od niej... aby dostrzec JĄ musiał by zerwać ze
schodami....
Bez sensu jest pustka... nie ma nic... cisza... błogość...
Ale tylko pozornie to jest nic... jest radość i nowy porządek, na którym
można zbudować nowe schody już bardziej świadome, bardziej pewne i ufne....
Nadal miłość nie ma sensu.... ale już to wiemy i wiemy, że to nic....
Nie trzeba płakać nad tym, że życie jest tylko kolejnymi dniami kończoncymi
kiedyś nasze istnienie... Możemy to zaakceptować i budować swoje schodki
radości właśnie dlatego, że tu jesteśmy i możemy to robić....
W tych małych rzeczach.... radosnych chwilach.... z ludźmi których
możemy kochać... którym możemy pomagać.. z którymi możemy się cieszyć!

I wiecie co miałem cudowny sen....
O pięknych radosnych schodach prowadzących ludzi ku wspaniałej
przyszłości ;))))))))

kocham noce ;))))))))))))

Jacuś zły człowiek.....




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-12-28 11:09:32

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem
Od: "vV." <w...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Zaczyna się to wszystko chyba gdy widzimy w umyśle schody... Schody są
> bardzo potrzebne, ale one stają się dla nas zdarzeniami... zatracamy tą
> zdolność widzenia rzeczywistości. Kto stworzył dla nas te schody?

Nie pytaj "kto stworzył", spytaj dokąd prowadzą....

> Przepraszam za to "my" to moja projekcja, ale pozwolę sobie na nią bo
zwykle
> kieruje się intuicyjnymi domysłami... Muszą państwo wiedzieć, że to tylko
> dzieje się w mojej wyobraźni być może i ja popełniam ten błąd gdy
wyobraźnia
> staje się tak rzeczywista iż uznaje ją za fakt za zdarzenie... ale niech
> państwo nie da się nabrać...
> Jestem złym człowiekiem gdy wspinam się po schodach dla ich sensu.

Dopóki jesteś na schodach, nie jesteś zły - złym możesz się stać wówczas,
gdy otworzysz, gdy _wejdziesz_ w niewłaściwe drzwi....

>Zły to pojęcie względne, ale złym teraz nazywam takich którzy szukają
sensu,
> którzy w sens wierzą i za sens zabijają.

Za sens się nie zabija. Zabijają Ci, którzy ten sens zatracili i być może
nie będą już
w stanie go odnaleźć. Nigdy...

> Zawsze przed sobą widzimy schodek, kolejny krok. Teraz widzę, że te
> schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża... Czy to
prawda,
> że po tych schodach się wspinamy?

Czasem się wspinamy, czasem schodzimy w dół, ze schodów można też
spaść, zlecieć na łeb na szyję... Czasem znajdzie się ktoś kto pomoże
wspiąć się kilka schodków wyżej...

>Przepraszam źle zadane pytanie... Czy to
> prawda, że to ma jakiś sens?

Wchodzenie po schodach? Samo w sobie - nie. Sens pojawia się
gdy uda Ci się trafić do właściwych drzwi....

>Myślę, że gdy osiąga się cel i tak wszystko
> traci sens bo w gruncie rzeczy życie jest bez sensu, tak jak i miłość!
> Schody to nie są wcale plany, czy osiągnięcia... schody to sens!

Schody to nie sens. To droga. Do celu, szczęścia, miłości....

> Sens jest celem ma swoją wartość swoją wagę lub miarę. Sens można podobnie
jak
> czas przeliczyć na pieniądze, na jakąś uniwersalną walutę wartości bytu.
> Dlatego schody nie są równe..

Nie są równe. Często wyboiste, krzywe, chwiejne. Jak każda droga. Ale
czasem dopiero pokonując takie przeszkody można docenić znaczenie
celu do którego zdążasz... Te "wyboje" czasem bywają ostrzeżeniem.
Żeby tam nie wchodzić....

> Schody to wyobraźnia o dążeniach o planach.... one muszą istnieć.... dla
> życia?

Istnieją....

> Wyobraźcie sobie, że ta cała ewolucja to udoskonalanie procesu....
tylko
> po to by życie trwało i stawało się coraz bardziej skomplikowane? A w
> kolejnych etapach życie nie robi wcale postępów! Dla kogo? Przecież
roślina
> ma wszystko aby trwać! Mózgi powstały tylko po to by zarządzać organami, a
> to wszystko istnieje tylko po to by podtrzymywać życie...

A po co istnieje to życie...?

> Dzień w dzień to samo... cała inteligencja używana po to by trwać (być)
> i karmić głodne potrzeby...

By trwać? Owszem. Ale też by kochać, cieszyć się, być szczęsliwym,
uczynić szczęsliwym innego człowieka, pogłaskać małego pieska...

> Czy człowiek jest panem istnienia tylko dlatego, że jest na szczycie
> łańcucha i pozornie żyje dłużej niż roślina? Czy niektóre zwierzęta nie
> mają lepszego komfortu życia? Pewnie więcej też mają radości... bo
przecież
> człowiek dzisiaj żyje po to aby cierpieć!

Człowiek nie jest panem istnienia. Istnienie zostało mu nadane.
Może je zniszczyć, ale czy to oznacza, że jest jego "panem" ???

> I w końcu tworzy sobie schody... buduje schody na drodze życia...
schody
> do szczęścia?
> To ma sens... to jest dobre... to jest właściwe... to jest konieczne a
inne
> jest idiotyczne... nie ma sensu...
> Jest złe! Złe bo inne?
> Czy ktoś pokochał swego diabła?
> Okropnego chochlika.
> Człowiek który niszczy nie widzi diabła... on widzi schody on widzi cel...

Nie widzi celu, gdyby go widział niczego nie musiałby niszczyć, bo widziałby
wówczas jak niszczy również swój cel...

> Świat nie ma schodów, każdy ma swoje schody... każde środowisko wyrabia
> własne dziwne schodki... a na tych schodkach świat zdarzeń.... świat
> rzeczywistych pozorów!

Wiesz, te schody czasem się rozchodzą w różnych kierunkach, innym razem
znów zbiegają się w jednym miejscu, ale istotne jest to co znajduje się poza
schodami. Za drzwiami. Ty sam możesz sobie wybrać, które otworzysz
i w które wejdziesz. Schody nie mogą być proste, bo wtedy wszedłbyś
w pierwsze lepsze...

> On widzi zło tam gdzie brak mu schodów... tam gdzie życie gubi swój
> sens!
> To schody odrywają go od rzeczywistości... jego miłość zakryta jest
> schodami więc ucieka od niej... aby dostrzec JĄ musiał by zerwać ze
> schodami....
> Bez sensu jest pustka... nie ma nic... cisza... błogość...
> Ale tylko pozornie to jest nic... jest radość i nowy porządek, na którym
> można zbudować nowe schody już bardziej świadome, bardziej pewne i
ufne....

Widzisz, sam doszedłeś do tego, że schody można też budować
po swojemu. To już jest nieźle. Powiedziałbym nawet - całkiem dobrze.


> Nadal miłość nie ma sensu.... ale już to wiemy i wiemy, że to nic....
> Nie trzeba płakać nad tym, że życie jest tylko kolejnymi dniami
kończoncymi
> kiedyś nasze istnienie... Możemy to zaakceptować i budować swoje schodki
> radości właśnie dlatego, że tu jesteśmy i możemy to robić....
> W tych małych rzeczach.... radosnych chwilach.... z ludźmi których
> możemy kochać... którym możemy pomagać.. z którymi możemy się cieszyć!
>
> I wiecie co miałem cudowny sen....
> O pięknych radosnych schodach prowadzących ludzi ku wspaniałej
> przyszłości ;))))))))

Wiesz, to chyba nie był sen.... :)

> kocham noce ;))))))))))))

Pokochaj dzień - będziesz szczęsliwy...

> Jacuś zły człowiek.....

vVojtek - już chyba nie taki zły ;)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-28 11:26:13

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem
Od: "Vesemir" <v...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bary" <f...@k...net.pl> napisał w wiadomości
news:92f2vi$ivp$1@news.tpi.pl...
> Jest całkiem późno. Ciekawe czy rzeczywiście niektórzy snu nie
> potrzebują... A może taka już moja bezsenna natura...
> To na pewno się musi na psychice odbijać ;)
> Jestem szalony wiem...
> Zaczyna się to wszystko chyba gdy widzimy w umyśle schody... Schody są
> bardzo potrzebne, ale one stają się dla nas zdarzeniami... zatracamy tą
> zdolność widzenia rzeczywistości. Kto stworzył dla nas te schody?
> Przepraszam za to "my" to moja projekcja, ale pozwolę sobie na nią bo
zwykle
> kieruje się intuicyjnymi domysłami... Muszą państwo wiedzieć, że to tylko
> dzieje się w mojej wyobraźni być może i ja popełniam ten błąd gdy
wyobraźnia
> staje się tak rzeczywista iż uznaje ją za fakt za zdarzenie... ale niech
> państwo nie da się nabrać...
> Jestem złym człowiekiem gdy wspinam się po schodach dla ich sensu. Zły
> to pojęcie względne, ale złym teraz nazywam takich którzy szukają sensu,
> którzy w sens wierzą i za sens zabijają.
> Zawsze przed sobą widzimy schodek, kolejny krok. Teraz widzę, że te
> schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża... Czy to
prawda,
> że po tych schodach się wspinamy? Przepraszam źle zadane pytanie... Czy to
> prawda, że to ma jakiś sens? Myślę, że gdy osiąga się cel i tak wszystko
> traci sens bo w gruncie rzeczy życie jest bez sensu, tak jak i miłość!
> Schody to nie są wcale plany, czy osiągnięcia... schody to sens! Sens
> jest celem ma swoją wartość swoją wagę lub miarę. Sens można podobnie jak
> czas przeliczyć na pieniądze, na jakąś uniwersalną walutę wartości bytu.
> Dlatego schody nie są równe..
> Schody to wyobraźnia o dążeniach o planach.... one muszą istnieć....
dla
> życia?
> Życie to suka?
> Wyobraźcie sobie, że ta cała ewolucja to udoskonalanie procesu....
tylko
> po to by życie trwało i stawało się coraz bardziej skomplikowane? A w
> kolejnych etapach życie nie robi wcale postępów! Dla kogo? Przecież
roślina
> ma wszystko aby trwać! Mózgi powstały tylko po to by zarządzać organami, a
> to wszystko istnieje tylko po to by podtrzymywać życie...
> Dzień w dzień to samo... cała inteligencja używana po to by trwać (być)
> i karmić głodne potrzeby...
> Czy człowiek jest panem istnienia tylko dlatego, że jest na szczycie
> łańcucha i pozornie żyje dłużej niż roślina? Czy niektóre zwierzęta nie
> mają lepszego komfortu życia? Pewnie więcej też mają radości... bo
przecież
> człowiek dzisiaj żyje po to aby cierpieć!
>
> I w końcu tworzy sobie schody... buduje schody na drodze życia...
schody
> do szczęścia?
> To ma sens... to jest dobre... to jest właściwe... to jest konieczne a
inne
> jest idiotyczne... nie ma sensu...
> Jest złe! Złe bo inne?
> Czy ktoś pokochał swego diabła?
> Okropnego chochlika.
> Człowiek który niszczy nie widzi diabła... on widzi schody on widzi cel...
> Świat nie ma schodów, każdy ma swoje schody... każde środowisko wyrabia
> własne dziwne schodki... a na tych schodkach świat zdarzeń.... świat
> rzeczywistych pozorów!
> On widzi zło tam gdzie brak mu schodów... tam gdzie życie gubi swój
> sens!
> To schody odrywają go od rzeczywistości... jego miłość zakryta jest
> schodami więc ucieka od niej... aby dostrzec JĄ musiał by zerwać ze
> schodami....
> Bez sensu jest pustka... nie ma nic... cisza... błogość...
> Ale tylko pozornie to jest nic... jest radość i nowy porządek, na którym
> można zbudować nowe schody już bardziej świadome, bardziej pewne i
ufne....
> Nadal miłość nie ma sensu.... ale już to wiemy i wiemy, że to nic....
> Nie trzeba płakać nad tym, że życie jest tylko kolejnymi dniami
kończoncymi
> kiedyś nasze istnienie... Możemy to zaakceptować i budować swoje schodki
> radości właśnie dlatego, że tu jesteśmy i możemy to robić....
> W tych małych rzeczach.... radosnych chwilach.... z ludźmi których
> możemy kochać... którym możemy pomagać.. z którymi możemy się cieszyć!
>
> I wiecie co miałem cudowny sen....
> O pięknych radosnych schodach prowadzących ludzi ku wspaniałej
> przyszłości ;))))))))
>
> kocham noce ;))))))))))))
>
> Jacuś zły człowiek.....
>
>
>
Miales chlopie schize. Przez niektorych zwana wena tworcza. Wyszedl ci
dobry, zagmatwany tekst, ktory chce stworzyc kazdy poeta. Ale jakbys mnial
antyschize to bys stworzyl cos cholernie optymistycznego, gdzie nie byloby
potrzeby wciskac optymistycznych watkow na koniec.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-28 15:40:36

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem - ale nie do końca
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie przyjaciele :)...

Pozwólcie zatrzymać się na chwilę, po powrocie z dalekiej podróży, otrząsnąć
pył gwiezdny, usiąść koło Jacusia, zadumać się nad przemijaniem, nad sensem ...

bary friend, w późnonocnej pracy zauważył że... istnieją schody. Dla jednych synonim
przeszkód, dla innych symbol nieustannej wspinaczki, poszukiwań, rozwoju, rozjaśnień.
Być może byłoby dobrze, gdyby te schody tworzyły niezgłębiony labirynt Biblioteki,
części średniowiecznego zamczyska, przepastnych wież, komnat wypełnionych
tajemnicami przeszłości i obietnicami przyszłości (tak tak - Imię Róży;). Gdybyśmy
rzeczywiście mieli możliwość swobodnego przebiegania po krużgankach,
zatrzymywania się w dowolnych wnękach, otwierania wybranych ksiąg, rozpoznawania
zagadek i studiujących je umysłów. Gdybyśmy mogli swobodnie wybierać czas i miejsce
naszego pobytu, towarzystwo innych wędrowców, współbiesiadników i współdyskutantów.
Gdybyśmy...

[...]
> Zawsze przed sobą widzimy schodek, kolejny krok.

Sądzę jednak, że OnO nie jest dla nas aż tak łaskawe. Schody, schodami. Rozwidlenia,
rozwidleniami. Ale jest jeszcze jeden element, o których tu zapomniano.
To kajdany. To przymus wędrowania i to zawsze w jednym wyłącznie kierunku - do góry!
Nasz zamek i cała zawarta w nim Biblioteka Różności, dla każdego wędrowca z osobna
zanurza się w lustrze wody, w lustrze Czasu. Nieuchronnie, niezmiennie,
nieodwołalnie.
Aby trwać i nie utonąć - TRZEBA iść stale wyżej. Brać po drodze wszystko co
najlepsze,
ale i Rezygnować z tego, co już niedostępne. Zatopione komnaty, stają się zatopione
na zawsze.
Nie ma do nich powrotu. A Rozwidlenia są bardziej dramatyczne niż to na ogół
zauważamy.
Wchodząc w jedne drzwi i wstępując na schodek - przekreślamy wszystkie inne
możliwości.
Lustro Czasu zamyka drogę powrotną. A na niej pozostają niezdobyte doświadczenia i
wiedza,
niespotkani ludzie, nieprzeżyte emocje, miłości... Jeden wybór przekreśla inne.

> Teraz widzę, że te schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża...
> Czy to prawda, że po tych schodach się wspinamy?

Oczywiście tak. Każdego dnia, każdej minuty. Czasem świadomie a czasem nieświadomie,
odruchowo, gdy tylko czujemy chłód w stopach... Tak niestety jest najgorzej. Czasem
może
zabraknąć czasu na Wybór.

> [...] schody to sens! Sens jest celem ma swoją wartość, swoją wagę lub miarę.

Samych schodów nie nazywałbym sensem. Wędrowanie - tak. Poszukiwanie - tak. Dawanie
i branie - tak. Na tych szerszych i węższych korytarzach spotykamy wielu, widzimy
wielu.
Ale nigdy nie jest tak, że ktoś idzie równolegle z nami. Nawet brat bliźniak czyta
inne księgi,
spotyka innych ludzi. Zatem każdy z nas jest inny - niepowtarzalny. Idzie i odciska
swe
ślady, zostawia swe pieczęcie, czasem notatki, czasem nawet nowe księgi!
I w tym raczej upatruję sensu. W odciskaniu własnych śladów.

> [...] Dzień w dzień to samo... cała inteligencja używana po to by trwać (być)
> i karmić głodne potrzeby...

To wizja złego człowieka (choć nie pozbawiona racji). Gdy wędrujesz dobrze wybranymi
korytarzami, gdy przed Tobą idą i pokrzykują najbliżsi, przyjaciele, wskazują czasem
drogę,
podpowiadają, uczą wtedy gdy na to pora - stajesz się doskonalszy. Twoje potrzeby
ewoluują od najbardziej prymitywnych (bezpieczeństwa, egzystencjalnych), do bardziej
wyrafinowanych (kłania się Maslov). Gdzieś na ich szczycie będą potrzeby
samorealizacji
poprzez DAWANIE. I to jest dopiero piękny cel...

> [...] Nadal miłość nie ma sensu.... ale już to wiemy i wiemy, że to nic....

Protestuję! Nasza miłość jest potrzebna nie tylko nam, ona tworzy i wspiera tych,
których kochamy, sprawia, że i Oni stają się Pełniejsi.

> Nie trzeba płakać nad tym, że życie jest tylko kolejnymi dniami kończoncymi
> kiedyś nasze istnienie... Możemy to zaakceptować i budować swoje schodki
> radości właśnie dlatego, że tu jesteśmy i możemy to robić....
> W tych małych rzeczach.... radosnych chwilach.... z ludźmi których
> możemy kochać... którym możemy pomagać.. z którymi możemy się cieszyć!

Tak jest.
I nie nazywaj się Jacku złym człowiekiem... Zawsze znajdą się bardziej źli od Ciebie.

> Jacuś zły człowiek.....

--
Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-29 13:40:51

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem
Od: pk <p...@g...pl.xxx> szukaj wiadomości tego autora

bary wrote:
>
> Jest całkiem późno. Ciekawe czy rzeczywiście niektórzy snu nie
> potrzebują... A może taka już moja bezsenna natura...
> To na pewno się musi na psychice odbijać ;)
> Jestem szalony wiem...
> Zaczyna się to wszystko chyba gdy widzimy w umyśle schody... Schody są
> bardzo potrzebne, ale one stają się dla nas zdarzeniami... zatracamy tą
> zdolność widzenia rzeczywistości. Kto stworzył dla nas te schody?

A moze ten kto stworzyl nas dla nich. ;-)

> Przepraszam za to "my" to moja projekcja, ale pozwolę sobie na nią bo zwykle
> kieruje się intuicyjnymi domysłami... Muszą państwo wiedzieć, że to tylko
> dzieje się w mojej wyobraźni być może i ja popełniam ten błąd gdy wyobraźnia
> staje się tak rzeczywista iż uznaje ją za fakt za zdarzenie... ale niech
> państwo nie da się nabrać...
> Jestem złym człowiekiem gdy wspinam się po schodach dla ich sensu. Zły
> to pojęcie względne, ale złym teraz nazywam takich którzy szukają sensu,
> którzy w sens wierzą i za sens zabijają.

Jednak dlaczego to robią ? Nieskończona liczba swiatow, serc, zmyslow i
pragnien. Byle uciec, byle bylo bezpiecznie, jak najmniej bolu. Czy tak
wyglada pieklo ? Najpierw upijamy sie samozadowoleniem by potem cierpiec
katusze trzezwienia w piekle przemijajacego istnienia ? Gdzie rodzi sie
bol i gdzie umiera, dlaczego jedni potrafia zniesc wiecej niz inni ? Czy
tak trudno zaakceptowac koniecznosc cierpienia ???
Cos podpowiada mi ze by wzniesc sie ponad nie trzeba pokonac strach,
trzeba przestac sie bac ze sie spadnie ze schodow. Trzeba sie im bacznie
przyjrzec, czasem je przebudowac, moze wyrownac , a na koncu rozpuscic.
Inny glos mowi ze to wcale nie tak. Sam zbudwales te schody wiec sie
nimi ciesz, wejdz w nie i trwaj. Nie rob niczego - wszystko jest dobre.
Jest jeszcze inny glos ale ten jest przeze mnie od razu odganiany - on
mowi ze istotne jest by nie zabladzic w rozwidleniach i skrzyzowniach.
Nie slucham go - juz dawno zabladzilem ;-)

> Zawsze przed sobą widzimy schodek, kolejny krok. Teraz widzę, że te
> schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża... Czy to prawda,
> że po tych schodach się wspinamy? Przepraszam źle zadane pytanie... Czy to
> prawda, że to ma jakiś sens? Myślę, że gdy osiąga się cel i tak wszystko
> traci sens bo w gruncie rzeczy życie jest bez sensu, tak jak i miłość!

Milosc dla mnie to przestrzen ktora wypelnia to wszystko. Bez niej nie
byloby niczego. To najleszy nauczyciel - ale jak trudno go odnalezc
ukrytego gdzies pod ledwo wyczuwalnym ale twardym jak skala lekiem.

<...>
> I wiecie co miałem cudowny sen....
> O pięknych radosnych schodach prowadzących ludzi ku wspaniałej
> przyszłości ;))))))))
>
> kocham noce ;))))))))))))


Moje sny maja taka tendencje ze zaczynaja sie optymistycznie ale gdzies
podczas trwania rodzi sie w nich jakas skaza. Niby przypadkowe
zaklocenie niezmaconego spokoju kaze sie zatrzymac i wprawia w
zaklopotanie, potem narasta i tworzy nowe zgubne wyobrazenia - kolejne
schody i kolejne zmartwienia ;-)
Ciepla, spokoju, cierpliwosci i zrozumienia dla siebie i innnych na nowe
tysiaclecie wszystkim grupowiczom zyczy
pk

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-29 16:05:25

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem i już!!! ;))))
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik ... z Gormenghast <p...@p...promail.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:92foib$dbp$...@n...tpi.pl...
> Witajcie przyjaciele :)...
>

Witaj przyjacielu ;)

> Pozwólcie zatrzymać się na chwilę, po powrocie z dalekiej podróży,
otrząsnąć
> pył gwiezdny, usiąść koło Jacusia, zadumać się nad przemijaniem, nad
sensem ...

miło mi ;)

> zagadek i studiujących je umysłów. Gdybyśmy mogli swobodnie wybierać czas
i miejsce
> naszego pobytu, towarzystwo innych wędrowców, współbiesiadników i
współdyskutantów.
> Gdybyśmy...

Tak ;)

> Lustro Czasu zamyka drogę powrotną. A na niej pozostają niezdobyte
doświadczenia i wiedza,
> niespotkani ludzie, nieprzeżyte emocje, miłości... Jeden wybór przekreśla
inne.

Ale to co nie zaistnieje nie jest przecież stracone...

>
> > Teraz widzę, że te schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne
rozdroża...
> > Czy to prawda, że po tych schodach się wspinamy?
>
> Oczywiście tak. Każdego dnia, każdej minuty. Czasem świadomie a czasem
nieświadomie,
> odruchowo, gdy tylko czujemy chłód w stopach... Tak niestety jest
najgorzej. Czasem może
> zabraknąć czasu na Wybór.

A jeśli te schody istnieją tylko w naszej wyobraźni... ;)

> > [...] schody to sens! Sens jest celem ma swoją wartość, swoją wagę lub
miarę.
>
> Samych schodów nie nazywałbym sensem. Wędrowanie - tak. Poszukiwanie -
tak. Dawanie

Ale ja nazwałem... sens.. celowość podejmowania kolejnego kroku, to są
właśnie moje schody....
Schody to nie zaistniały krok, żyjący tylko w naszej wyobraźni... W zasadzie
to wartość i sens, które zbieramy by na ten krok się zdobyć....

> i branie - tak. Na tych szerszych i węższych korytarzach spotykamy wielu,
widzimy wielu.
> Ale nigdy nie jest tak, że ktoś idzie równolegle z nami. Nawet brat
bliźniak czyta inne księgi,
> spotyka innych ludzi. Zatem każdy z nas jest inny - niepowtarzalny. Idzie
i odciska swe

widzi inne schody ;)

> ślady, zostawia swe pieczęcie, czasem notatki, czasem nawet nowe księgi!
> I w tym raczej upatruję sensu. W odciskaniu własnych śladów.

można by i tak.... znaleźć sens by zdobyć się na krok...
ale ja próbuję coś przekazać i tu schody miały być sensem istniejącym
jeszcze w wyobraźni...
To co jest teraz to miejsce na drodze, którą współtworzymy.... jakby
jesteśmy współautorami... my, ludzie... natura... A schody to spojrzenie na
działanie któremu przypisujemy sens...

>
> > [...] Dzień w dzień to samo... cała inteligencja używana po to by
trwać (być)
> > i karmić głodne potrzeby...
>
> To wizja złego człowieka (choć nie pozbawiona racji). Gdy wędrujesz dobrze
wybranymi

Ja jestem złym człowiekiem... bo jestem bez sensu ;)
jestem, bo jestem
brak sensu oznacza brak celu.... ale ja jestem celem istnienia i
stworzenia ;))))
to dobrze... ja taki chcę być ;)
Samo trwanie nie ma sensu... Tu się pojawia idea "wiem, że nic nie
wiem".... To też jest bez sensu ;))))
Taki będę.... dla innych.... złym człowiekiem ;)

> korytarzami, gdy przed Tobą idą i pokrzykują najbliżsi, przyjaciele,
wskazują czasem drogę,
> podpowiadają, uczą wtedy gdy na to pora - stajesz się doskonalszy. Twoje
potrzeby
> ewoluują od najbardziej prymitywnych (bezpieczeństwa, egzystencjalnych),
do bardziej
> wyrafinowanych (kłania się Maslov). Gdzieś na ich szczycie będą potrzeby
samorealizacji
> poprzez DAWANIE. I to jest dopiero piękny cel...

Ale jesteś nadal tym samym człowiekiem, tym samym bytem.... zły czy
dobry.... to droga i sens twego bycia się wciąż zmienia... potrzeby i
cele....
Czy lepsza droga czyni Cię bardziej kochanym? Może kochańszym bo lepszym
dla ogółu? Dlatego ludzi dzieli się na złych i dobrych?

> > [...] Nadal miłość nie ma sensu.... ale już to wiemy i wiemy, że to
nic....
>
> Protestuję! Nasza miłość jest potrzebna nie tylko nam, ona tworzy i
wspiera tych,
> których kochamy, sprawia, że i Oni stają się Pełniejsi.

A ja jestem potrzebny skoro jestem bez sensu? ;)

Piszę i próbuję wyobraźnią przebić.... skrypt!
Tak by wydostać spojrzenie od automatu!

Trudno to zrobić... ale warto bo wiele osób nie potrafi dostrzec
automatu... wiele nie wierzy jak mocno automat miesza nam w życiu....
Nie mogę mówić wprost... bo się nie da!

Dla przykładu test... spróbuj sobie wyobrazić taką sytuację: ktoś
klaszcze podwójnie... dość stanowczo... Nagle na kolana pada pewna kobieta i
zaczyna szczekać, łasić się do nogi, obwąchiwać...
Człowiek stał się psem?!

Jakie schody i jaki sens istnieje w umyśle tej kobiety?
Dlaczego nie widzimy tego, że my też jesteśmy kukiełkami codziennych
sugestii?
Dlaczego ludzie nie ogarniają umysłem postępowania tej kobiety?
Niektórzy mogą nie uwierzyć, że tak może się zdarzyć... ale to prawda!
Nasz automat poznawczy reaguje na skrypt, który ma tylko pozornie sens!
Tak kobieta widziała sens w takim postępowaniu... (i ten co ją
zaprogramował ;))) )

Inna sytuacja.... tym razem królikiem jest mężczyzna.... na każde
klaśniecie reaguje szczeknięciem...

-klask
-chauuu ;))

Czy wszyscy są pewni tego, że tak nie postępują? ;)))
Owszem szczekają i to na słowa! Przyjrzyjcie się dobrze ;))))
Że ich wyobraźnia i schody nie są czasem pozbawione.... ale czego?
Rozsądku? Sensu? Jakiego sensu? Raczej kontroli ;)

A jak może coś rozumieć... skoro nie rozumie się klucza do ogarnięcia
sensu
"wiem, że nic nie wiem"... Bez tego nie da się poznać prawdziwej natury
człowieka! Bez tego teorie osobowości nie są nic warte! Co powiecie, że ktoś
ma osobowość psa??? ;))))

Miłość jest po za sensem!
Kto to rozumie wie, że sens należy tylko do niego i świadomie kroczy po
złotych pewnych schodach, choć cel już osiągnął!

Z tą drogą jest jak z więdzą... czy rzeczami materialnymi... one pewnego
dnia znikną.... i przestaną być potrzebne....

>
> > Jacuś zły człowiek.....
>
> --
> Serdeczności
> dr Prune, Alfred zresztą...
> ~~~~~~~~~~~~~~~~~

serdeczności, serdeczności ;))))))

j...





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-29 16:20:11

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Vesemir <v...@p...promail.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:92f7rk$mki$...@s...icm.edu.pl...

> Miales chlopie schize. Przez niektorych zwana wena tworcza. Wyszedl ci

Miałem?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-29 16:39:40

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik vV. <w...@b...gnet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:92f6tu$gi$...@n...tpi.pl...
> > Schody to wyobraźnia o dążeniach o planach.... one muszą istnieć.... dla
> > życia?
>
> Istnieją....

albo i nie, zależy od spojrzenia ;)

> > to wszystko istnieje tylko po to by podtrzymywać życie...
>
> A po co istnieje to życie...?

Nie wiem ;)

>
> > Dzień w dzień to samo... cała inteligencja używana po to by trwać
(być)
> > i karmić głodne potrzeby...
>
> By trwać? Owszem. Ale też by kochać, cieszyć się, być szczęsliwym,
> uczynić szczęsliwym innego człowieka, pogłaskać małego pieska...

to miłe ;)

> Człowiek nie jest panem istnienia. Istnienie zostało mu nadane.
> Może je zniszczyć, ale czy to oznacza, że jest jego "panem" ???

no nie...

> > Człowiek który niszczy nie widzi diabła... on widzi schody on widzi
cel...
>
> Nie widzi celu, gdyby go widział niczego nie musiałby niszczyć, bo
widziałby
> wówczas jak niszczy również swój cel...

ale celem jest niszczenie.... czasem..... i ma jakiś pozorny sens...

> Widzisz, sam doszedłeś do tego, że schody można też budować
> po swojemu. To już jest nieźle. Powiedziałbym nawet - całkiem dobrze.

widzę ;)))

> > O pięknych radosnych schodach prowadzących ludzi ku wspaniałej
> > przyszłości ;))))))))
>
> Wiesz, to chyba nie był sen.... :)

Chyba nie ;)

> vVojtek - już chyba nie taki zły ;)

pozdrawiam ;)
Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-29 19:20:54

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem i już!!! ;))))
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora

bary friend łaskawie rozwija swe myśli w news:92ietu$9fg$2@news.tpi.pl...,
buntowniczo pozostając przy swoim złym człowieku ;)). A niech Ci będzie Jacku...

> > > [...] te schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża...
> > > Czy to prawda, że po tych schodach się wspinamy?
> >
> > Oczywiście tak. Każdego dnia, każdej minuty. [...] Czasem może
> > zabraknąć czasu na Wybór.
>
> A jeśli te schody istnieją tylko w naszej wyobraźni... ;)

To nie ma znaczenia. Istnienie bądź nie naszej wyobraźni lub prościej - świadomości
istnienia schodów, nie ma wpływu na ich istnienie. One SĄ poza wszelką wątpliwością.
OnO skonstruowało ten obiekt, a jego działanie jest tylko przypadkiem zbliżone do
wszystkiego, co my, mali ludkowie rozumiemy pod nazwą "schody". Wraz z całym bagażem
wyobrażeń pokrewnych. Tak więc schody, progresja, istnieją i istniały zawsze -
począwszy od narodzin znanego nam Wszechświata. I wpisane są w każde narodziny,
w każdego człowieka - bez względu na to, czy jego wyobraźnia jest czy nie jest w
stanie
to objąć.

> > Samych schodów nie nazywałbym sensem. Wędrowanie - tak.
> > Poszukiwanie - tak. Dawanie

> Ale ja nazwałem... sens.. celowość podejmowania kolejnego kroku, to są właśnie
> moje schody.... Schody to [...] wartość i sens, które zbieramy by na ten krok się
zdobyć....

OK. Twoja matryca, Twój skrypt :).

> > I w tym raczej upatruję sensu. W odciskaniu własnych śladów.

> można by i tak.... znaleźć sens by zdobyć się na krok... ale ja próbuję coś
przekazać
> i tu schody miały być sensem istniejącym jeszcze w wyobraźni...
> To co jest teraz to miejsce na drodze, którą współtworzymy.... jakby
> jesteśmy współautorami... my, ludzie... natura... A schody to spojrzenie na
> działanie któremu przypisujemy sens...

Słowo sens w potocznym rozumieniu (a nie rozmawiamy jak bogowie na Olimpie;),
oznacza świadome i celowe działanie, proces, dzianie się czegoś. Jeśli coś ma sens,
jest to po prostu uzasadnione jakimiś racjonalnymi argumentami, potwierdzającymi
słuszność tego czegoś - działania, procesu, dziania się...
Jeśli więc mówisz "tu schody miały być sensem istniejącym jeszcze w wyobraźni",
mój rozum pyta - o jaki "sens" chodzi Jackowi? Sens czego? Jakiego procesu bądź
działania? Może on istnieć równie dobrze w rzeczywistości jak i w wyobraźni, ale musi
mieć swoje konkretne odniesienie. A ponieważ w Twoim wywodzie tego odniesienia
nie widzę - proponuję moje odniesienia do działań takich jak "wędrowanie,
poszukiwanie,
branie, dawanie". To są te moje "dziania się", a więc istota sensu. I każdemu z nich
przypisuję element progresji, a więc w popularnym ujęciu - schody.

> Ja jestem złym człowiekiem... bo jestem bez sensu ;) jestem, bo jestem
> brak sensu oznacza brak celu.... ale ja jestem celem istnienia i stworzenia
;))))
> to dobrze... ja taki chcę być ;) Samo trwanie nie ma sensu...

Musisz zdecydowanie oddzielić element boskości od własnego bytu. Albo szukamy
naszego, człowieczego celu i sensu istnienia, albo rozważamy to samo w kategoriach
boskich - patrząc na pyłki ludzkie wysoko z siedzib Onego. Mówiąc o tych dwóch
spojrzeniach równocześnie mamy bałagan. Niemożność zrozumienia.
Jeśli więc widzisz się jako boski cel istnienia - powinieneś rozpłynąć się w
szczęśliwości
i nie robić nic dalej. I to jest rzeczywiscie dobre - tak trzeba.
Natomiast tu, wśród ludzi, nie mów "jestem, bo jestem" bo to nie ma sensu.
Jesteś, BO JESTEŚ POTRZEBNY! I właśnie ta potrzeba istnienia, nadaje Twemu
byciu sens. Jesteś POTRZEBNY najpierw samemu sobie, abyś skutecznie "wędrował
i poszukiwał". Również po to byś "brał". A gdy już się nasycisz, będziesz "dawał".
To naturalne i oczywiście sensowne. To jak najbardziej CELOWE. W każdym przypadku.
(Również w przypadku naszego dyżurnego "bez-sens-mana" Boreckiegoxxx ;) - niskie
i przyjazne ukłony z Gormenghast:))

> Tu się pojawia idea "wiem, że nic nie wiem".... To też jest bez sensu ;))))
> Taki będę.... dla innych.... złym człowiekiem ;)

Twoje wybory.
Jeśli chcesz w tym widzieć sens własnego trwania - nikt Ci tego nie odbierze.
Ale jestem pewien, że to tylko Twa przekora ;)). Potrzeba wędrowania i poszukiwania.

> > [...] Gdzieś na ich szczycie będą potrzeby samorealizacji
> > poprzez DAWANIE. I to jest dopiero piękny cel...

> Ale jesteś nadal tym samym człowiekiem, tym samym bytem.... zły czy
> dobry.... to droga i sens twego bycia się wciąż zmienia... potrzeby i cele....


Nigdy nie jestem tym samym człowiekiem. Gdy uświadamiam sobie, że w mym
organiźmie w ułamku sekundy zachodzą miliardy reakcji chemicznych, często
o nieodwracalnym charakterze - trudno mi uwierzyć, że jestem niezmienny ;)).
I dlatego właśnie do Twego modelu ze schodami wprowadziłem nieuchronność
zmian. Konieczne Lustro Czasu nieustannie przesuwajace wszystko i wszystkich
na kolejne schody i schodki, w kolejne drzwi i korytarze. I będąc takim Wędrowcem
w Czasie i Przestrzeni staram się jednak zachować dla siebie pewne niezmienne
elementy.
I zachowuję. Jest nim na przykład sens istnienia. Z celami bywa już różnie. One
rzeczywiście ulegają przemianom, w sposób dynamiczny - taka ich natura. Ale sens
pozostaje ten sam.

> Czy lepsza droga czyni Cię bardziej kochanym? Może kochańszym bo lepszym
> dla ogółu? Dlatego ludzi dzieli się na złych i dobrych?

Pewnie tak... Na przykład - nie mam wątpliwości, że jestem tym, co jem. A przecież
mogę jeść rzeczy dobre lub złe. Wzmacniające mnie lub - per saldo, osłabiające.
Jeśli więc zadbam o to, by moi najbliżsi żywili się dobrze - daję im większe szanse
na to, by byli "lepsi" dla ogółu i dla siebie nawzajem. Potencjalnie będą również
wówczas
"kochańsi" ;)). Popatrz na przykłady - mam ochotę pooperować znanymi nam tutaj
postaciami, ale nie wiem, czy nie przekroczę granic dobrego smaku. Czy nie wywołam
buntu.
Każdy ma bowiem swoje "schody", swoje trudne ścieżki. Jednym jednak jest łatwiej niż
innym. Kiedyś rozmawialiśmy o tym jak los doświadczył wrażliwą dziewczynę dając
jej za ojca prymitywnego człowieka o zerowych potrzebach duchowych. Jakże bardzo
ograniczone są ścieżki tej dziewczyny. O ileż więcej musi ona przejść schodów,
otworzyć
drzwi, aby dostać się na poziom dostepny innym bez wysiłku.


> > [...] Nasza miłość jest potrzebna nie tylko nam, ona tworzy i wspiera tych,
> > których kochamy, sprawia, że i Oni stają się Pełniejsi.
>
> A ja jestem potrzebny skoro jestem bez sensu? ;)

Uparty Jacku. Jeśli chcesz być "bez sensu", to sobie bądź. Ale ja wiem, że się
mylisz.
Nie tylko Twoje istnienie ma sens, co najmniej taki sam jak istnienie wszystkich
innych
myślących ludzi. Jako myślący człowiek jesteś po prostu potrzebny! Jesteś!
Masz w sobie potencjał Tworzenia. Wykorzystujesz go. Vesemir powiedział Ci wyżej
kilka miłych słów, a Ty sceptycznie pytasz

- Miałem?

Dlaczego? Czemu odbierasz uparcie sens swoim myśłom. One są celowe. Choćby tylko
dlatego, że czynią ruch w komnatach zamku Gormenghast ;)). Uważasz, że to mało?


> Piszę i próbuję wyobraźnią przebić.... skrypt!
> Tak by wydostać spojrzenie od automatu!
> Trudno to zrobić... ale warto bo wiele osób nie potrafi dostrzec
> automatu... wiele nie wierzy jak mocno automat miesza nam w życiu....
> Nie mogę mówić wprost... bo się nie da!

W porządku. Rozumiem Cię. Skąd jednak pojawia się potrzeba "pisania i próby
przebijania"
czegokolwiek?;)). Co Cię napędza? Czy nie jest to jakieś posłannictwo? Skoro mówisz,
że wiele osób ... i tak dalej, to znaczy, że chcesz DAWAĆ! Odkryłeś coś, czym chcesz
się
podzielić! Czy to nie jest sensowne? Myślę, że tak. Nie wiem, na ile to może być
celem,
ale sensowne jest na pewno.

> Dla przykładu test... spróbuj sobie wyobrazić taką sytuację: ktoś
> klaszcze podwójnie... dość stanowczo... Nagle na kolana pada pewna kobieta i
> zaczyna szczekać, łasić się do nogi, obwąchiwać...
> Człowiek stał się psem?!

98% czytelników tego tekstu będzie miało pierwsze skojarzenie z filmem Świątecznym...
Podobno taki był ;)). Ale nam nie chodzi o TO skojarzenie. Gdyby bowiem nie było
tego filmu, nastąpiłaby w zasadzie pełna konsternacja. Milczące zdumienie. I to jest
jak sądzę ten skrypt, o którym mówisz.

> Jakie schody i jaki sens istnieje w umyśle tej kobiety?
> Dlaczego nie widzimy tego, że my też jesteśmy kukiełkami codziennych sugestii?
> Dlaczego ludzie nie ogarniają umysłem postępowania tej kobiety?
> Niektórzy mogą nie uwierzyć, że tak może się zdarzyć... ale to prawda!
> Nasz automat poznawczy reaguje na skrypt, który ma tylko pozornie sens!
> Tak kobieta widziała sens w takim postępowaniu... (i ten co ją zaprogramował
;))) )

Zgoda. A co złego jest w skryptach? No - w "dobrych" skryptach ;))? Jasne, że skrypty
mogą być dobre i złe. Sosen dużo o tym wie ;)). Bywają skrypty na pozór bezsensowne.
Ale na ogół, wiekszość z nich ma swój sens. Opisują otaczającą nas rzeczywistość w
sposób
w miarę wierny. Ułatwiają Wędrowanie. Opisany przez Ciebie przykład jest przykładem
skryptu wirusa. I to takiego, który został stworzony przez człowieka a nie przez
naturę.
Natura nie tworzy bezsensu. Natura może tworzyć skrypty sprzeczne, nawet wzajemnie
się
wykluczajace. Efekty ich działań czasami wyglądają bezsensownie. Ale każdy z nich ma
swój sens. Szczekającą kobietę stworzył człowiek. To wirus bez sensu. Zawładnął tą
kobietą
- umówmy się, że nie zadziałał jej własny program antywirusowy, układ immunologiczny.
Trudno - zdarza się.

> Inna sytuacja.... [...]
> -klask
> -chauuu ;))
> Czy wszyscy są pewni tego, że tak nie postępują? ;)))
> Owszem szczekają i to na słowa! Przyjrzyjcie się dobrze ;))))
> Że ich wyobraźnia i schody nie są czasem pozbawione.... ale czego?
> Rozsądku? Sensu? Jakiego sensu? Raczej kontroli ;)

Oczywiście tak. Ich układy immunologiczne, ich własne programy antywirusowe nie są
w stu procentach sprawne, nie są doskonałe. Ale to nie oznacza, że oni sami są
pozbawieni sensu lub rozsądku. Panują nad własnym Wędrowaniem na tyle, na ile
są w stanie. Ale nikt nie jest dwa razy taki sam. Dziś ich układ odpornościowy nie
zna
skryptu wirusa szczekania, ale już jutro będzie go znał. Dlatetego właśnie tak ważne
jest DAWANIE tych, którzy mają więcej tych wszystkich chorób ZA sobą. To tak,
jakby dzielić się z innymi szczepionką przeciw szczekaniu ;))...

> A jak może coś rozumieć... skoro nie rozumie się klucza do ogarnięcia sensu
> "wiem, że nic nie wiem"... Bez tego nie da się poznać prawdziwej natury
> człowieka! Bez tego teorie osobowości nie są nic warte! Co powiecie, że ktoś
> ma osobowość psa??? ;))))

Powiemy - trzeba poczekać. Można próbować szczepić.
Dziś jest psem, jutro będzie człowiekiem.

> Miłość jest poza sensem!
> Kto to rozumie wie, że sens należy tylko do niego i świadomie kroczy po
> złotych pewnych schodach, choć cel już osiągnął!

O tak. Tu przemawiasz Jacku ludzkim głosem, ponad skryptami. Ale moja aprobata
dotyczy tylko drugiej części Twej tezy. Z pierwszą - "miłość jest bez sensu" -
niestety
zgodzić się nie potrafię!
Chyba że uznałbym... i uderzył w piersi... i rzekł za Tobą...
- Jestem złym człowiekiem !

W zasadzie to nie wiem, czy nie jestem złym człowiekiem. Nie do mnie należy ta ocena.
Bez wątpienia są tacy co za złego człowieka mnie mają, ale znajdą sie tacy co wręcz
przeciwnie. Tak więc w stosunku do tej samej osoby istnieją w ludziach różne skrypty.
I gdzie jest prawda? Czy istnieje PRAWDA? :)).


> serdeczności, serdeczności ;))))))
>
> j...

Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
PS. Jako zły człowiek;)) proszę Cię J... przestaw swój wrap tekst na jakieś odległe
100 i sam decyduj, gdzie ma być koniec linii, nie kalecząc przy tym innych, w tym
i moich listów... które w Twoich cytatach wyglądają strasznie :)). Ot - prośba...
Jaki skrypt wywoła? ;)).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-12-29 20:54:03

Temat: Re: Jestem złym człowiekiem - ale nie do końca
Od: "Ewa po prostu" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"... z Gormenghast"
> Witajcie przyjaciele :)...
>
> Pozwólcie zatrzymać się na chwilę, po powrocie z dalekiej podróży, otrząsnąć
> pył gwiezdny, usiąść koło Jacusia, zadumać się nad przemijaniem, nad sensem ...
------ pozwólcie przysiąść na moment obok Was, może spojrzeć przez ramię do tyłu...

> barry friend, w późnonocnej pracy zauważył że... istnieją schody. Dla jednych
synonim
> przeszkód, dla innych symbol nieustannej wspinaczki, poszukiwań, rozwoju,
rozjaśnień.
-------- albo jedynym celem - wspinanie się w górę, jakieś zdobywanie, uczenie się -
bez
wyobrażeń jak skorzystać ze swojej wiedzy, umiejętności...
takie zbieranie po drodze różnych ''przydasię'' - po co?
wciąż do góry, wciąż nowe - po co? jaka korzyść, jaki użytek?
schody albo droga - labirynt....
sens w szukaniu, brak radości z osiągnięć

> Być może byłoby dobrze (...)Gdybyśmy mogli swobodnie wybierać czas i miejsce
> naszego pobytu, towarzystwo innych wędrowców, współbiesiadników i współdyskutantów.
> Gdybyśmy...
------- nie wiem, pewnie rodziłoby to konieczność kolejnych wyborów co czasem
jest błogosławieństwem, ale bywa przekleństwem...
> [...]
> > Zawsze przed sobą widzimy schodek, kolejny krok.
------- nie, bywa ciemno, są zakręty... czasem widać kilka ''do przodu'', czasem
stajemy
bezradni - w którą stronę dalej? które drzwi otworzyć?

. Ale jest jeszcze jeden element, o których tu zapomniano.
> To kajdany. To przymus wędrowania i to zawsze w jednym wyłącznie kierunku - do
góry!
------ masz rację, przystajemy spuszczamy głowę - taka przerwa w życiu -
próbujemy wrócić i okazuje się, że to ruchome schody...
wokół nas nic nie jest takie samo, nie ci ludzie, inne komnaty.inne
korytarze....
Nie ma postojów.

.>TRZEBA iść stale wyżej. Brać po drodze wszystko co najlepsze,
> ale i Rezygnować z tego, co już niedostępne. Zatopione komnaty, stają się zatopione
na
zawsze.
> Nie ma do nich powrotu. A Rozwidlenia są bardziej dramatyczne niż to na ogół
zauważamy.
> Wchodząc w jedne drzwi i wstępując na schodek - przekreślamy wszystkie inne
możliwości.
> Lustro Czasu zamyka drogę powrotną. A na niej pozostają niezdobyte doświadczenia i
wiedza,
> niespotkani ludzie, nieprzeżyte emocje, miłości... Jeden wybór przekreśla inne.
----------- no właśnie... nieuchronność wyboru, ich nieodwołalność...
Cudowność tego mechanizmu i jego koszmar....
kiedy idąc zaglądamy czasem do mijanych korytarzy , coś widać -
nigdy nie wiemy, jaką część wspaniałości widzimy...
czy za księżniczką nie stoi potwór a skrzynia w kącie jest pełna złota
czy
śmieci....
Straszne jest, gdy zaczynamy się zastanawiać nad tym, co zostawiliśmy
za
sobą
i nie chcemy przyjąć nieuchronności i nieodwołalności dokonujących się
wyborów.
>
> > Teraz widzę, że te schody mają swoją hierarchię, prowadząc na różne rozdroża...
> > Czy to prawda, że po tych schodach się wspinamy?
--------- nie wiem, czy to zawsze schody do góry - może to też rozwidlenia w bok,
kręcenie się po tym samym poziomie..może się okazać, że trafiliśmy niżej..
.czy to możliwe?
W każdym razie wiem, że nie da się stanąc i powiedzieć '' ja już nie
chcę''

> Czasem może zabraknąć czasu na Wybór.
-------- lub dokonamy go za póżno....
napisałeś ''spieszmy się kochać ludzi..'' spieszmy się. Odchodzą
Bo schody maja kres.
Mijamy po drodze ludzi - niektórzy są z nami od zawsze - wydaje się, że będą
wieczni...
brakuje czasu na rozmowę, telefon, list... później, jutro.... i nie ma. Koniec.
Znikają historie ludzi tak jak oni.
To ciągłe ''do góry'', zbieranie - zaganianie - czy jest warte poświęcanego mu
czasu,
wysiłku, siebie?

> > [...] schody to sens! Sens jest celem ma swoją wartość, swoją wagę lub miarę.
>
> Samych schodów nie nazywałbym sensem. Wędrowanie - tak. Poszukiwanie - tak.
------ nie wiem... może jest tak, że samo wędrowanie i zbieranie jest celem = sensem.
To jest chore...
Kiedy mija się ludzi, czasem idzie z nimi przez chwilę.... po to, żeby się
przekonać, że
nie ci obok są ważni, ale to, co tam dalej...
To jest złe. Właśnie to.

> Dawanie i branie - tak. Na tych szerszych i węższych korytarzach spotykamy wielu,
widzimy >wielu.
> Ale nigdy nie jest tak, że ktoś idzie równolegle z nami.
-------- chyba jednak jest... czyta inne książki, ale droga jest obok, na
wyciągnięcie
ręki..
żle jest, gdy odsuwamy się dalej...

>. Zatem każdy z nas jest inny - niepowtarzalny. Idzie i odciska swe
> ślady, zostawia swe pieczęcie, czasem notatki, czasem nawet nowe księgi!
> I w tym raczej upatruję sensu. W odciskaniu własnych śladów.
--------- tak. Każdy jest niepowtarzalny...
czy koniecznie trzeba odciskać własne ślady?
nie, bzdurzę. Tak jak nie da się stanąć ani na chwilę, tak nie da się nie
zostawić
swoich śladów. Zostawiamy je po drodze, zostawiamy je w spotykanych
ludziach -
może chodzi o to, by ktoś patrząc na nasze śłady uśmiechnął się z
sympatią?
Może chodzi o to, żeby - odwracając się czasem przez ramię - móc powiedzieć
-
moja droga była dobra, nie wiem, jakie wybory mnie ominęły, co
pozostawiłam -
ale to, co wybrałam, zadawala mnie. To były dobre wybory.

> To wizja złego człowieka (choć nie pozbawiona racji). Gdy wędrujesz dobrze
wybranymi
> korytarzami, gdy przed Tobą idą i pokrzykują najbliżsi, przyjaciele, wskazują
czasem
drogę,
> podpowiadają, uczą wtedy gdy na to pora - stajesz się doskonalszy.
---------- dobrze wybranymi.... nigdy tego nie wiesz, co za zakrętem.
Jednak - jak piszesz - nie jesteśmy sami na swoich schodach.
Ale to nie do końca tak z tymi przyjaciółmi i ch podpowiedziami - oni to
widzą
ze swojej
drogi...

>Gdzieś na ich szczycie będą potrzeby samorealizacji
> poprzez DAWANIE. I to jest dopiero piękny cel...
-------- słowa, słowa, słowa, słowa....

> > Nie trzeba płakać nad tym, że życie jest tylko kolejnymi dniami kończoncymi
> > kiedyś nasze istnienie... Możemy to zaakceptować i budować swoje schodki
> > radości właśnie dlatego, że tu jesteśmy i możemy to robić....
> > W tych małych rzeczach.... radosnych chwilach.... z ludźmi których
> > możemy kochać... którym możemy pomagać.. z którymi możemy się cieszyć!
------- spieszmy sie to zrozumieć....

> Tak jest.
> I nie nazywaj się Jacku złym człowiekiem... Zawsze znajdą się bardziej źli od
Ciebie.
----------- już się znaleźli....
Trzymajcie się ciepło.....Ewa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Do psychologa, albo psychiatry
Do psychologa, albo psychiatry
Hipnoza
Re: Wielcy ludzie wielkie slowa.
FILM- ile prawdy o rzeczywistości a ile fikcji?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »