Witam,

Moze na wstepie przedstawie swoja sytuacje. Wiec, lek ten biore od
dobrych 2 lat, od powiedzmy 3 lat mam problemy z depresja. Pozwiedzalem
psychologow, psychiatrow w celu znalezienia sposobu wyleczenia sie z tej
przypadlosci. Przyznam ze zaszedlem dosc daleko w poszukiwaniach gdyz
probowalem wielu mozliwosci. Rowniez hipnoterapii, bylem na sesji u
znanych specjalistow, pana Dębskiego związanego z NLP, rowniez u dr.
Andrzeja Kaczorowskiego. Dodam ze jesli chodzi o psychoterapeutow i
psychiatrow z ktorych uslug lokalnie probowalem korzystac bylem bardzo
niezadowolony i bardzo sie zniechecilem. Natomiast w przypadku dr
Dębskiego czy Kaczorowskiego, poprostu nie bylo mnie stac na takie
uslugi, chociaz wiem ze moglyby przyniesc pozadany efekt.
Mysle ze bardzo dobrze maskuje swoje dolegliwosci co z drugiej strony
nie jest dobre gdyz nie potrafilem do konca "pokazac" prawdziwego
oblicza mojego problemu. Od roku czasu nie uczeszczam nawet do
psychologa. Postanowilem poradzic sobie z tym sam. Zauwazylem ze bardzo
dobrze dziala na mnie Clonazepam. Wlasnie na objawy ktore u mnie
wystepuja, niezidentyfikowane napięcie i stany lękowe. Obecnie mocno
odczuwam skutki uboczne brania tego leku. Czuje sie zmeczony i
wyczerpany, praktycznie niezaleznie od sytuacji, trudno mi zmotywowac
sie do dzialania, robie sie apatyczny, mam problemy z koncentracja,
racjonalnym ocenieniem pewnych sytuacji, znow pojawia sie napiecie.
Odczuwam duzy dyskomfort psychiczny. Z pewnoscia jest to zwiazane z
sytuacja w ktorej aktualnie sie znajduje, w moim zyciu zaszlo wiele
zmian, znalazlem dobra prace, mieszkanie i kobiete;)
Lek od poczatku dawkowalem w niewielkich ilosciach, w ciagu dnia 0,5mg
obecnie biore pol tabletki 2mg dziennie. Czasem jak bywa gorzej zdarzy
mi sie wziasc cala.
Prosze o pomoc w wybraniu bezpiecznej metody odstawienia leku, wiem ze
nie jest to bardzo silnie uzalezniajacy lek ale z pewnoscia nalezy
zachowac bezpieczenstwo.
Chcialbym znowu poczuc sie dobrze fizycznie i odnalezc psychiczny
spokoj. Prosze o porady.

Pozdrawiam serdecznie,
Marcin Kotowski