Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak daleko siega medycyna.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak daleko siega medycyna.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 261


« poprzedni wątek następny wątek »

251. Data: 2002-05-08 08:33:43

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:aban0r$nkk$1@news2.ipartners.pl...
> Sterylizacja polega na przecięciu, lub podwiazaniu jajowodów, lub
> nasieniowodów, wszystko pozostałe działa normalnie, tyle że nie mozna
> mieć dzieci.
> Jest to odwracalne - ale tylko operacyjnie.

a od kiedy jest to odwracalne?????
moja koleżanka poddała się sterylizacji i to koniec więcej dzidziusiów nie
będzie

> Pozdrowienia.
>
> Basia

również pozdrawiam
Asia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


252. Data: 2002-05-08 08:36:41

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> A to są to dwie różne rzeczy?
> Proszę! Człowiek całe życie się uczy :-))

Ależ oczywiście ze zupełnie różne.
Kastracja (zarówno u męższczyzny, jak i kobiety) polega na usunięciu -
operacyjnym, lub farmakologicznym źródła wydzielania hormonów
płciowych - czyli jąder, lub jajników. Taki człowiek staje się
eunuchem, z wszelkimi tego konsekwencjami (zmiana tonu głosu, tycie,
zmiana owłosienia itd ...).
Obecnie, kiedy czasem zdarza sie konieczność usunięcia jajników u
kobiety, lub jąder u mężczyzny np. z powodu nowotworu, taka osoba ma
podawane hormony płciowe aby nie wystąpiły u niej te objawy.

Sterylizacja polega na przecięciu, lub podwiazaniu jajowodów, lub
nasieniowodów, wszystko pozostałe działa normalnie, tyle że nie mozna
mieć dzieci.
Jest to odwracalne - ale tylko operacyjnie.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


253. Data: 2002-05-08 08:59:45

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> a od kiedy jest to odwracalne?????
> moja koleżanka poddała się sterylizacji i to koniec więcej
dzidziusiów nie
> będzie
>

Po prostu można operacyjnie odtworzyć jajowody, ale jest to już dużo
bardziej skomplikowana operacja niż ich przecięcie.

Ewentualnie sztuczne zapłodnienie metodą in vitro.

Pzdrw.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


254. Data: 2002-05-08 10:06:18

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Nieradek" <K...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:aba11o$des$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Napisała Perełka moja, Nieradek <K...@p...pl>, odpisuję
> zatem co następuje:
> Alez, dzidziaku - ja akuratnie napisalam, ze NIE rozumiem tych
> bab.

> d-i-dziaku :-)

Qrcze, a tak sie staralam "wyklawiaturowac" d-i-dziaka bezbłednie... ;-)


> A o reszcie nie warto mówić :-)
> To było przed dwoma tynkami temu... dwa tynki temu byłem zupełnie
> innym człowiekiem :-))))

"Tynki mowisz" :-) A cóż to za przedzial czasowy ? ;-)


> (Kiedyś tak właśnie dr na uczelni mi odpowiedział, gdy usiłowałem
> się powołać na jego wcześniejszą obietnicę podwyższenia oceny -
> tyle, że mowa była o wakacjach ;-> Do dziś pałam do Niego
> niesłabnącym żywiołowym uczuciem... ;->)

Bo ten dr to zadzialal chyba w mysl zasady, ze "tylko krowa nie zmienia
zdania"... ;-)

>
> Pozdrawiam,
> didziak ;-))))
>

Ja rowniez :-)
Kasia
Gdynia GG#368316



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


255. Data: 2002-05-08 11:02:44

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"JoJo" napisała

> a od kiedy jest to odwracalne?????

Od "zawsze" ;-) A poważnie, to są dość skompliwkowane zabiegi udrażniania
jajowodów (nasieniowodów). Szanse, że wszystko wróci do normy wynoszą u
kobiety 80%, a u meżczyzny 30-80%

> moja koleżanka poddała się sterylizacji i to koniec więcej dzidziusiów nie
> będzie

Jeśli nie chce dzidziusiów, to nie będzie miała. Sterylizacja przecież nie
"mija" sama z siebie. Chodziło o to, że jeśli ktoś jednak zmienił zdanie i
chce mieć dziecko, to można sterylizację cofnąć operacyjnie.
--
Pozdrowienia
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


256. Data: 2002-05-08 11:58:47

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:abb129$nn5$1@news.tpi.pl...
> Jeśli nie chce dzidziusiów, to nie będzie miała. Sterylizacja przecież nie
> "mija" sama z siebie. Chodziło o to, że jeśli ktoś jednak zmienił zdanie i
> chce mieć dziecko, to można sterylizację cofnąć operacyjnie.

zrobiono to ze wskazań lekarskich po trzeciej ciąży ale ginekolodzy
poinformowali ją że to nieodwracalne

> Pozdrowienia
> Maja

pozdr. Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


257. Data: 2002-05-08 13:32:21

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"JoJo" napisała

> zrobiono to ze wskazań lekarskich po trzeciej ciąży ale ginekolodzy
> poinformowali ją że to nieodwracalne

1. możliwość - robiła to naprawdę daaawno temu
2. możliwość - nie miała robionej sterylizacji, lecz wycięto jej jajniki
3. możliwość - w Polsce (być może) nie przeprowadza się takich operacji
4. możliwość - sterylizację zrobiono po partacku i ginekolodzy nie mieli
innego wyjścia, jak tylko powiedzieć: "to jest już nieodwracalne" ;-)

Pozdrowienia
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


258. Data: 2002-05-08 23:34:27

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Nieradek <K...@p...pl>, odpisuję
zatem co następuje:

| > d-i-dziaku :-)
| Qrcze, a tak sie staralam "wyklawiaturowac" d-i-dziaka
bezbłednie... ;-)

I jak Ty teraz mnie przebłagasz? :-)
Hmmm... będę nieubłagany i długo nad tym pomyślę :->>>

| > To było przed dwoma tynkami temu... dwa tynki temu byłem
zupełnie
| > innym człowiekiem :-))))
| "Tynki mowisz" :-) A cóż to za przedzial czasowy ? ;-)

Coś jak 'Dziadek znowu chrzani jak to było dobrze za poprzedniego
lodowca' (hint: Mleczko) :-))))))))

| Bo ten dr to zadzialal chyba w mysl zasady, ze "tylko krowa nie
zmienia
| zdania"... ;-)

Kurde, zalazł mi za skórę facet, strasznie... :-)))
A on od innego zwierza: Sokołowski :-)


Pozdrawiam,
didziak ;-))))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


259. Data: 2002-05-09 10:58:46

Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Nieradek" <K...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:abcc94$5ak$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Qrcze, a tak sie staralam "wyklawiaturowac" d-i-dziaka
> bezbłednie... ;-)

> I jak Ty teraz mnie przebłagasz? :-)
> Hmmm... będę nieubłagany i długo nad tym pomyślę :->>>

A jak juz wymyslisz to daj znac...;-)


> Bo ten dr to zadzialal chyba w mysl zasady, ze "tylko krowa nie
> zmienia zdania"... ;-)

> Kurde, zalazł mi za skórę facet, strasznie... :-)))
> A on od innego zwierza: Sokołowski :-)

Samo nazwisko wskazywaloby na lotny umysl ;-) Coz, czasem
pozory myla ;-)


> Pozdrawiam,
> didziak ;-))))
>


Ja rowniez :-)
Kasia
Gdynia GG#368316



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


260. Data: 2002-05-12 00:38:28

Temat: Re: POCZYTAJCIE
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Monika Gibes" napisał

> >czy ta matka
> zabija
> > swoje dzieci po urodzeniu, żeby oszczędzić im cierpień?
>
> Nie zabija. Ale może chciałaby oszczędzić im cierpień, gdyby wiedziała, że
> będą chore

Jak to ładnie brzmi: oszczędzić cierpień. Równie ładnie: uwolnić od
cierpienia. Dlaczego więc nie uwalnia się ludzi od cierpień? Dlaczego matki
nie uwalniaja swoich dzieci od cierpień? Dlatego, że już mają PESEL w
dowodzie? Czy może raczej dlatego, że widzą to dziecko, że już zdążyły je
pokochać. A tego czegoś, czego nie widać - jeszcze nie.


> > To chyba pomyłka? Matka dokonuje aborcji dla dobra dziecka, bo inaczej
> > wylądowałoby w śmietniku?
>
> Dlaczego pomyłka? Bo odwróciłaś związek przyczynowo-skutkowy? To nie jest
> tak, że jak ktoś nie dokona aborcji, której chciał dokonać, to wyrzuca
> dziecko.

Przecież nikt nie twierdzi, że wyrzuca. Ale tutaj akurat mowa jest o
kobiecie, która tak zrobi. Która nie mając możliwości przerwania ciąży,
zostawi je na śmietniku.

Sądzisz, że kobiety, które mogłyby
> dokonać aborcji za darmo lub za niewielką opłatę decydowałyby się mimo
tego
> na donoszenie ciąży, poród w samotności i skazanie noworodka na śmierć?
> Teraz część kobiet nie ma wyboru, więc porzuca dzieci, zostawia w
szpitalu,
> zakopuje w szopie itd. Czyżby to było lepsze dla nich, niż aborcja?

Niewątpliwie jest mnóstwo kobiet, które nie widzą innego wyjścia z sytuacji.
Tylko co to ma wspólnego z dobrem dziecka?
Jeśli kobieta, która ma urodzić dziecko z wodogłowiem, decyduje się na
aborcję - dla dobra dziecka, to czym kieruje się kobieta, która chce je
urodzić?
Jeśli jedna matka usuwa ciążę, bo nie chce, żeby dziecko chodziło głodne - i
robi to dla dobra owego dziecka, to czym kieruje się matka z
dziesięcioosobowym przychówkiem?

Powoływanie się na czyjeś dobro, kiedy szuka się uzasadnienia dla własnych
czynów, jest niebezpieczne. Czarownice palono na stosach dla ich dobra.
Dzieci uczone są dyscypliny pasem również dla ich dobra. Pracoholik tłumaczy
się rodzinie: przecież ja to wszystko dla was...

Tymczasem nikt z nas nie wie, co jest tym dobrem dla drugiego człowieka i
jedyną osobą, która może o tym decydować jest on sam. Dotyczy to dzieci.
Dotyczy to także tego malutkiego człowieczka zwanego płodem czy zarodkiem.
(Oczywiście, nie myślenie o nim jako o człowieku, zdecydowanie ułatwia
decyzję, ale może się okazać, że ułatwia za bardzo.)
Jakie prawo ma ktokolwiek, żeby twierdzić, że śmierć (czy też nieistnienie)
jest dla tego czy innego człowieka lepsza od życia choćby w biedzie, w
szpitalu czy na wózku inwalidzkim. Gdyby ludzie biedni i chorzy masowo
popełniali samobójstwa - wtedy, owszem, można by przypuszczać, że lepszy
jest niebyt.
Moja babcia umarła na raka. Cierpiała 7 lat. Ja już niewiele pamiętam. Ale
pamiętam rozmowy o jej mękach. I o tym jak bardzo, mimo wszystko, ona
chciała żyć.
A tu się okazuje, że należałoby jej to życie odebrać - dla jej własnego
dobra. Sorry, ale coś tu nie gra.

Ja znam te kobiece dramaty. Wiem, czym jest lęk przed chorobą dziecka, przed
tym, jak sobie ułożę życie, jak sobie z tym poradzę, jak będę mogła żyć ze
świadomością, że moje dziecko tak strasznie cierpi, a ja nie mogę nic
zrobić. Znam obezwładniający strach przed ludźmi, którzy nazwą Cię dziwką,
strach przed rodziną, która z dzieckiem wyrzuci z domu. Potrafię sobie
wyobrazić, co czuje zgwałcona dziewczyna, bo niewiele brakowało, a sama bym
była.
Ale mieszanie do tego dobra dziecka nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem.
Owszem, pomaga ukoić ból, uwolnić w pewnym stopniu od ciężaru poczucia
winy - ale tym samym stwarza złudzenie, ze robi się coś dobrego. A tu jest
tylko wybór mniejszego zła.
Jak łatwo wtedy przekonać dziewczynę, że aborcja jest wyłącznie korzyścią.
Wystarczy powiedzieć: to tylko kilka komórek, a ty jesteś taka młoda, studia
przed tobą, zabawa, życie - zrób to - dla dobra dziecka.

Obawiam się jednak, że ten motyw będzie wykorzystywany, dopóki w naszej
kulturze będzie obowiązywał model Matki Polki Bohaterki, która zawsze
poświęca siebie na ołtarzu rodziny.

> Które co? "Okaleczają" swoje dziecko i skazują na życie w nienaturalnym
> świecie bez dźwięków?
> Tego już zupełnie nie rozumiem. I pewno nie dochodzimy do wspólnych
> konkluzji, bo ja patrzę na te sprawy z punktu widzenia kobiety, dla której
> kolejna ciąża byłaby katastrofą (dla mnie i dla już istniejącego na tym
> świecie dziecka), nie rozpatruję tego z punktu widzenia "boskiego planu".

I nikt Cię do tego nie zmusza. Tylko ten punkt widzenia nie każdą sprawę
potrafi ocenić.
Bardzo dawno temu chodziłam do podstawówki, która dzieliła budynek ze szkołą
specjalną. My "normalni" nie podchodziliśmy w ogóle do tych "specjalnych",
nie rozmawialismy, oglądaliśmy jak zwierzęta w zoo. Nauczyciele mówili nam,
że tam są taki "biedne, chore, nieszczęśliwe" dzieci. Inne.
Pamiętam dziewczynkę z Downem, którą całą gromadą zaczepialiśmy, a potem
uciekaliśmy z dzikim wrzaskiem. Pamiętam jak się baliśmy, żeby nas nie
dotknęła.
I kto tu jest tak naprawdę upośledzony?

I tak sobie myślę: jedni ludzie będą chcieli uchronić swoje dzieci przed
takim losem. Ale inni z przerażeniem uświadomią sobie, że ich dzieci mogą
być takie jak te "normalne".

> > W jaki sposób mogłabyś wskazać
> > moment, w którym płód jeszcze nie jest człowiekiem?
>
> BTW a co uważasz za moment zapłodnienia? Wniknięcie plemnika do komórki
> jajowej, połaczenie materiału genetycznego czy pierwszy podział komórki? W
> którym z tych momentów jesteśmy już człowiekiem a w którym jeszcze nie?

Moje rozważania nie mają tu specjalnego znaczenia. Biolodzy twierdzą, ze
najistotniejszym momentem zapłodnienia jest tzw. kariogamia (połączenie się
przedjądrza żeńskiego - czyli haploidalnego już jądra jaja - z przedjądrzem
męskim - czyli przekształconą główką plemnika - w jedno jądro komórkowe).
Zachodzi wtedy wyrównanie liczby chromosomów do liczby diploidalnej. Zostaje
określony genotyp nowego organizmu i wyznaczona jego płeć genetyczna.
Jesli chodzi o bycie człowiekiem, to jednym z kryteriów jest kryterium
genetyczne (niepowtarzalny kod genetyczny implikuje istnienie osobnego
organizmu). Jest to dość jasne kryterium. Inne - to kryteria rozwojowe
(zdolność płodu do samodzielnego życia, aktywność mózgu, itp.). Tyle że
jeśli zaczniemy stosować kryteria rozwojowe, to dlaczego nie pociągnąć tego
dalej i nie zacząć wartościować ludzi wedle ich rozwoju?
Poza tym te kryteria dostosowuje się do potrzeb, a nie na odwrót.


> A w jakim stopniu odczuwa ból np. 3 tygodniowy płód (to chyba nawet nie
jest
> jeszcze płód, prawda?)

A jaką masz pewność, że nie odczuwa? Skoro nawet rośliny reagują na ból
(wydzielają zwiększoną ilość czegoś na e, a co pewien naukowiec przełożył na
dźwięki, a konkretnie na krzyki)

>
> > > A na koniec - nie lubię dyskutować o Kościele, wierze itd. bo są to
> > rzeczy,
> > > które:
> > > b) zmieniają się dość szybko i dość diametralnie;
> >
> > Obawiam się, ze pod tym względem nauka bije Kościół na głowę;-)
>
> Ale wynika to przynajmniej z jakichś racjonalnych przesłanek, z posiadanej
> stopniowo wiedzy. A możesz mi wyjaśnić jak Kościół obliczał kiedyś a jak
> teraz ile aniołów mieści się na czubku szpilki? ;-))

Tylko te racjonalne przesłanki są ograniczone naszą wiedzą;-))
W ostatniej "Fantastyce" przeczytałam, że " Kiedy w 1822 roku w Barcelonie
wybuchła epidemia tej choroby (żółtej febry), grupa francuskich lekarzy
przeprowadziła badania i z całą pewnością wykluczyła możliwość kontaktowania
się chorych pomiędzy sobą. Wywnioskowano z tego, że teoria roznoszenia
choroby przez zarazki musi być fałszywa. Przez następne pół wieku powołując
się na te badania próbowano znieść odwieczne przepisy dotyczące kwarantanny
w portach europejskich. Nazywano je reliktami przesądnej przeszłosci, a
brytyjscy liberałowie uważali je za naruszenie indywidualnych wolności i
wyraz ignorancji i zacofania Kościoła katolickiego. Nikomu nie przyszło do
głowy, że zarazki żółtej febry mogą być przenoszone przez komary. Dopiero
odkrycia Pasteura pod koniec XIX wieku zrehabilitowały ośmieszaną teorię,
która wydawała się stać na straconej pozycji."

> > > Dlatego, moje zdanie jest takie: jeśli ktoś wierzy, że w kurzych
jajach
> są
> > > duchy przodków i dlatego nie powinno się kurzych jaj jeść - proszę
> bardzo,
> > > może sobie nie jeść, to jest jego sprawa. Ale jeśli chce, abym ja tych
> jaj
> > > nie jadła, to dziękuję bardzo, ale żadnych dowodów na tych przodków w
> > jajach
> > > nie ma, więc ja mogę je sobie jeść aż do uzyskania wysypki.
> >
> > A gdyby to były ludzkie jaja?
>
> Ludzkich jaj nie jadam - to nieekonomiczne. Za dużo ich potrzeba by było
na
> moje śniadanie.
> Dla wyjaśnienia - ludzkich pięciomiesięcznych płodów też nie jadam. Ani
> staruszek. Dlatego tego rodzaju pytania... Hmmmm.... Nijak się nie mają do
> meritum dyskusji (mówiąc oględnie).

Nie rozumiem: a kurze się jakoś mają ?;-)

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 25 . [ 26 ] . 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

tym razem naprawde do Qwaxa
Sekty
wyglad - pytanie do kobiet.....
Po 15 zmiana warty?
Uwazajcie na Klub Wakacyjny-oferta internetowa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »