Data: 2013-01-14 05:06:45
Temat: Jak rozwalić związek i zrobić z człowieka pedofila, czyli wstrzemięźliwość /dokładne dane/
Od: Nemezis <s...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ponieważ seksualność jest głównym spoiwem w pierwszym okresie
małżeństwa, to wszelkie zaburzenia pojawiające się w tej materii na
początku mogą okazać się rujnujące i jak pokazuje praktyka, takie są.
Jak ukazują badania amerykańskie, programy (rządowe i kościelene)
abstynencji seksualnej podniosły średnią wieku inicjacji seksualnej, a
odsetek młodzieży szkół średnich współżyjących spadł o nawet 10
punktów procentowych, to jednocześnie w tym samym czasie lawinowo
wzrosła liczba młodych małżeństw chrześcijańskich z poważnymi
względnie trwałymi dysfunkcjami seksualnymi. W niektórych parafiach i
zborach nawet 9 na 10 małżeństw (to jest przecież aż 90%!) cierpi na
zaburzenia seksualne. Tymczasem w środowisku studentów aktywnych
seksualnie problemy tej natury występują z częstością od 7 do 18% a
połowa z nich ma charakter przejściowy. Serwis www.religioustolerance.org
przytacza badania, z których wynika, że liczba rozwodów w środowisku
chrześcijan zaangażowanych religijnie jest ponad 50% większa, niż w
populacji generalnej czy nawet wśród ateistów! Z wszechstronnych badań
seksulogiczno-sądowych wynika, że podstawowym źródłem rozwodów (ponad
70% przypadków) są trudności w pożyciu seksualnym. Takie dane muszą
skłonić do myślenia i działania.
Parafilie jako efekt uboczny przedmałżeńskiej "czystości seksualnej"
Jeśli jednostka nie przejdzie z żadnej faz "kontaktowych" do ok. 25
roku życia (zakończenie dojrzewania i okresu sensytywnego), czy to w
wyniku uformowania się osobowości patologicznej (chorobliwa
wstydliwość), czy przyjęcia sztywnych norm postępowania, czy ścisłego
nadzoru opiekunów, są duże szanse zarówno na trwałe osamotnienie, jak
i rozwój zaburzeń o charakterze nerwicowym lub afektywnym (np.
depresja) z towarzyszącym im ryzykiem rozwoju groźnych, przestępczych
parafilii, jak nagłaśniana medialnie pedofiliia, czy obecna w
społeczeństwach rolniczych - zoofilia. Zmuszony jestem bowiem
poinformować, że choć zdecydowana większość wszystkich przypadków
pedofilii dokonywanych jest w kręgu krewnych lub znajomych rodziny
(60%), to przeliczenie danych na populację (liczebność środowiska),
której problem ten dotyczy daje zatrważające wyniki. Okazuje się, że
częstość pedofilii jest przeszło trzydziestokrotnie większa w grupie
osób samotnych, niż w środowisku rodzinnym. Tak więc samotność
seksualna, zwłaszcza wynikła z zatrzymania procesu dojrzewania, jest
czynnikiem wybitnie uspasabiającym do tego zaburzenia. Aby uświadomić,
jak wielka jest to zalezność, przypomnę, że ryzyko zapadnięcia na
choroby nowotworowe z powodu palenia tytoniu jest do 7 razy większe,
niż u osób nie palących. Tymczasem w przypadku pedofilii jest mowa o
ryzyku trzydziestokrotnie większym.
Co więcej ryzyko to rośnie wraz z stopniem "czystości seksualnej" i
jest największe u osób, które występują w dziewiczym stanie, tj. nie
miały kontaktów seksualnych w żadnej formie. Częstość pedofilii w
populacji generalnej jest mniejsza niż 0,02-0,03%. W środowisku
rodzinnym pedofilia występuje z częstością ok. 0,01-0,015%. Reszta
przypada na samotników. W środowiskach ogółu chrześcijan
(zanagażowanych i niezaangażowanych) wzrasta ona do 0,2%, (Philip
Jenkins, "Pedophiles and Priests: Anatomy of a Contemporary Crisis",
Oxford University Press, 2001), natomiast w środowisku kleru
duchownego katolickiego odsetek ten wzrasta do 4% ogółu księży w
okresie ich pełnionej posługi. Dane dotyczące księży podano w raporcie
pt. "A Report on the Crisis in the Catholic Church in the United
States" w National Review Board z 27 lutego 2004. Widzimy więc, że z
poziomu 0,015% częstość pedofilii urasta do 4%, czyli prawie
trzystukrotnie. Jednakże zestawienie ich z innymi danymi dotyczącymi
aktywności seksualnej księży, ujawnia dalszy wyraźny wzrost jej
częstości. Ujawnione przez Richarda Sipe'a badania przeprowadzone na
zlecenie Episkopatu USA wskazują, że tylko połowa kleru w chwili
przeprowadzenia badania zachowuje abstynencję seksualną. Badania
zbiorcze (także innych autorów) ujawniają, że gdy rozpatruje się okres
całego życia, to tylko 2 proc. księży osiąga trwałą i doskonałą
czystość w takim sensie, jak ją pojmuje katolicka teologia moralna. 80
proc. księzy ma sporadyczne romanse lub bardziej trwałe związki w
ciągu całego życia kapłańskiego, w tym do 40% przechodzi trwalsze lub
epizodyczne kontakty homoseksualne, a 18 proc. mocuje się z celibatem,
posiłkując się pornografią lub środkami odurzającymi. Co więcej, to
właśnie na tą 20% grupę przypada miażdząca większość przypadków
pedofilii. Nakreslony powyżej mechanizm kształtowania orientacji
seksualnej dobrze wyjaśnia dlaczego tak się dzieje. Ci, którzy
przeszli kontakty homo lub hetero z dojrzałymi osobami są w dużym
stopniu "uodopornieni" na dzieci a ukierunkowani na dorosłych.
Jednakże 4% w 20% stanowi, że co piąty osobnik, który powstrzymał się
od związków z kobietami lub od praktyk homoseksualnych staje się
pedofilem. 20% pedofili w środowisku abstynentów seksualnych w
stosunku do 0,015% w środowisku rodzinnym stanowi pokaźną róznicę i
nie zakryje tego żadna manipulacja danymi statystycznymi czy wzorami.
Jest to fakt, którego nie można dłużej lekceważyć, jeśli traktuje się
pedofilię jako zachowanie niemoralne i szkodliwe psychologicznie.
|