| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-04-04 23:39:21
Temat: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.Zanim przeczytasz mój post...
Może się zdarzyć, że zamieściłem mój tekst w niewłaściwej grupie.
Przepraszam za to, bądź łaskaw wskazać mi inną.
Uznałem za stosowne umieścić mój tekst tutaj ponieważ, jest to problem
natury psychologicznej. Mój stan umysłu nie pozwala mi podjąć
właściwej decyzji. Czuję się rozchwiany emocjonalnie. Boję się, że
jeśli ten stan utrzyma się, to po prostu coś mi odwali. Nie chcę
załamania nerwowego. Dlatego zwracam się o pomoc. Potrzebuję celu,
pomocy w obraniu konkretnego kierunku. Nie oczekuję, że ktoś podejmie
decyzję za mnie. Najchętniej porozmawiałbym o tym z jakimś doradcą,
ale niestety nie mam takich w zasięgu.
UWAGA, jest to tekst na 2 strony A4.
Cześć wszystkim.
Piszę do was, ponieważ jak większość użytkowników grup - mam problem.
Któż ich nie ma? Pomogliście mi już kilka razy, więc może i tym razem
uda mi przezwyciężyć dręczące bolączki.
Niektórzy z was, pewnie mnie wyśmieją i "zjadą". Cóż, taka jest cena
opisywania publicznie swoich problemów.
Prawdę mówiąc zastanawiam się nawet czy nie iść do jakiegoś psychologa
po poradę.
Pozwolicie wpierw, że się przedstawię. Mam na imię Michał, mam 24
lata. Od miesiąca z hakiem mieszkam w Dublinie. Zanim tu przyjechałem,
spędziłem 4 miesiące w Polsce, po powrocie z Anglii, gdzie spędziłem 7
miesięcy.
Całe swoje życie gdzieś pracowałem. Zawsze coś robiłem. Dlatego
ukończenie szkoły średniej zajęło mi trochę więcej czasu niż innym. Na
studia nigdy nie poszedłem. Zaraz po maturze wyjechałem za granicę
(właśnie do Anglii). Powody mojego wyjazdu, wcale nie były zarobkowe.
Po prostu uciekałem z kraju, przed wspomnieniami o byłej dziewczynie.
Po jakimś czasie wróciłem do Polski, bo miałem dość życia na
emigracji. Przyjęła mnie do pracy moja była szefowa. Przyznaję, że
dobrze mi w sumie u niej było (mądry Polak po szkodzie jak to mówią).
Po pewnym jednak czasie znów mi się zatęskniło za sutą cotygodniową
wypłatą jaką się na wyspach dostaje. Wszystko się nawet pięknie
układało, bo koleżanka ze szkoły również wyjeżdżała do Dublina. Przed
wyjazdem wydawało się, że mamy się ku sobie. A przynajmniej ja to tak
widziałem. No, ale cóż życie zweryfikowało prawdę i wyszło na to, że
ona jest w innym mieście niż ja. I wszystko wskazuje na to, że nie
jest już mną zainteresowana. Pech chciał, że pracę którą znalazłem
dość szybko, utraciłem jeszcze szybciej. Powiedziano mi, że to z
powodu zbyt dużej ilości zatrudnionych pracowników. Dostałem tydzień
wypowiedzenia i się skończyło. Jeszcze większy pech chciał, że w
ostatnich dniach mojej pracy, dość ostro zachorowałem. Cały następny
tydzień po zwolnieniu leżałem w łóżku, próbując się kurować lekami od
znajomych. Trochę mi przeszło, ale w płucach nadal rzęzi i nie mogę
przestać kaszleć. Zdecydowałem się, że jutro pójdę do lekarza.
Odżałuję te 50 euro. Mam to szczęście, że zostały mi jakieś
oszczędności z Anglii i mogę sobie chorować, bez obawy, że nie będę
miał za co czynszu zapłacić.
Mieszkam w przyznaję trudnych warunkach. Pokój dwa na dwa, w którym
tylko łóżko się praktycznie mieści. W mieszkaniu panuje ogólny syf i
ogólnie jest tu strasznie. Wynajmuję to mieszkanie od dwóch polaków -
facetów.
Dobra, to tyle opisu mojej sytuacji... Teraz o co mi chodzi. (Tu się
zacznie dramatyzm, więc osoby o słabszych nerwach, proszę o
zaprzestanie czytania - zakładając, że ktoś w ogóle doczytał do tego
momentu)
Psychika mi wysiada. Codziennie jestem zły, smutny, przygnębiony.
Dublin strasznie mi się nie podoba. Wszystko jest tutaj takie puste,
bezduszne. Źle się w tym miejscu czuję. Wiem, że nie przynależę do
tego miejsca, czuję się jeszcze bardziej obco niż w Anglii. Mimo tego
iż polaków spotykam częściej niż Irlandczyków.
Zupełnie nie wiem jak mam dalej postąpić w życiu. Boję się podjąć złej
decyzji.
Oto moje opcje.
Wracam do kraju, zapisuję się na studia i konsekwentnie robię wszytko
by je ukończyć. Najchętniej poszedł bym na dzienne, ale nie upierałbym
się przy tym. Problem w tym, że w kraju nie mam nic. Nie jestem bogato
urodzony. Biednie bym raczej powiedział... Na własne mieszkanie nie
mam najmniejszych szans. Mieszkałbym z matką - która nie miałaby
absolutnie nic przeciwko temu. Żyjemy w dość dobrych stosunkach razem.
Pracę jakąś bym sobie znalazł.
Dobre strony tej opcji są takie, że mieszkałbym w miejscu które znam,
w miejscu które nie sprawia na każdym kroku, że czuję się jak
wyrzutek. Może udało by mi się odzyskać jakoś starych znajomych,
których potraciłem podczas moich zagranicznych wojaży. Poznałbym
nowych ludzi, może udało by mi się również poznać jakąś fajną panią
która chciałaby spędzić życie z tak popapranym człowiekiem, jak ja.
Taka jest tego wszystkiego wizja w mojej głowie.
Opcja druga jest taka, że zostałbym w Irlandii, znalazłbym robotę
która pozwoliłaby mi wegetować w miejscu którego nienawidzę. Może
uzbierałbym kasę na to by coś zrobić ze swoim życiem. Ale jak wiadomo,
"Morze" jest wielkie, szerokie...
(Patrząc na ten tekst teraz, opcja pierwsza wydaje się być wręcz
oczywista).
Mam 24 lata (25 w tym roku) i może to śmieszne, ale dobija mnie myśl,
że nic do tej pory nie osiągnąłem. I czuję, że jeśli teraz nie podejmę
jakichś konkretnych kroków, planów co do swojego życia... To je po
prostu zmarnuje. Nie chcę do końca być sprzedawcą w jakimś markecie.
Nie wiem czy jest to naiwne czy też nie, ale wierzę, że jeśli wrócę do
kraju i podejmę te studia, to dzięki temu mam szanse jeszcze coś
zmienić.
Dziś rano wstałem i byłem przekonany, że chcę wrócić. Chciałem nawet
kupić bilety na najbliższy tani lot do Polski. Myśl o tym naprawdę
mnie uszczęśliwiła. Po raz pierwszy od kiedy tu przyjechałem byłem
zadowolony i z nadzieją patrzyłem w przyszłość. Pojechałem do
koleżanki która próbowała otworzyć mi oczy na różne możliwości. Owszem
mówiła z sensem. O tym, że w Polsce nic na mnie nie czeka, że w sumie
to niewiadomo czy te studia coś mi dadzą. Pokazywała mi inne drogi,
inne rozwiązania.
Przeczytałem ten tekst już kilka razy i prawdę mówiąc, nie jestem
usatysfakcjonowany. Nie oddaje on w pełni tego co chciałbym przekazać.
Nie umiem opisać tych wszystkich emocji które się we mnie kłębią. Poza
tym i tak jest on dostatecznie długi by osoba czytająca go, przerwała
w połowie i albo usnęła, albo przeszła do następnego tematu.
Morderca Uczuć, kiedyś fajnie mnie określił "Jesteś pewnie
człowiekiem, który jest niezmiernie sfrustrowany i nie zadowolony ze
swojego życia i z tego co robi". Niesamowicie trafne było to
określenie.
Wiem, że jest to tak naprawdę zlepek informacji który może wydawać się
chaotyczny i pozbawiony sensu. Proszę jednak osoby które doczytały aż
do tej linijki, przynajmniej napisały jakiś drobny komentarz.
Dzięki za poświęcony czas.
Aha i jeszcze jedno. Moje serce i umysł chcą wracać. Jednakże znajomi
doradzają mi bym przynajmniej został tutaj do końca wakacji i zarobił
choć trochę na te studia na które chcę iść.
Prawdę mówiąc, czuję się tutaj na tyle nieszczęśliwy, że przetrwanie
tych kilku miesięcy byłoby bardzo trudne.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-04-05 05:19:50
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.
Użytkownik "emike" <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:1175729961.248210.142260@l77g2000hsb.googlegrou
ps.com...
Zanim przeczytasz mój post...
.......................
UWAGA, jest to tekst na 2 strony A4.
.......................
(Patrząc na ten tekst teraz, opcja pierwsza wydaje się być wręcz
oczywista).
......................
Nie chcę do końca być sprzedawcą w jakimś markecie.
Nie wiem czy jest to naiwne czy też nie, ale wierzę, że jeśli wrócę do
kraju i podejmę te studia, to dzięki temu mam szanse jeszcze coś
zmienić.
......................
Przeczytałem ten tekst już kilka razy i prawdę mówiąc, nie jestem
usatysfakcjonowany.
.......................
Nie oddaje on w pełni tego co chciałbym przekazać.
Nie umiem opisać tych wszystkich emocji które się we mnie kłębią. Poza
tym i tak jest on dostatecznie długi by osoba czytająca go, przerwała
w połowie i albo usnęła, albo przeszła do następnego tematu.
-----------------------
*Hrrr, uś, hrrr, uśś
-----------------------
Morderca Uczuć, kiedyś fajnie mnie określił "Jesteś pewnie
człowiekiem, który jest niezmiernie sfrustrowany i nie zadowolony ze
swojego życia i z tego co robi". Niesamowicie trafne było to
określenie.
Wiem, że jest to tak naprawdę zlepek informacji który może wydawać się
chaotyczny i pozbawiony sensu. Proszę jednak osoby które doczytały aż
do tej linijki, przynajmniej napisały jakiś drobny komentarz.
.......................
Aha i jeszcze jedno. Moje serce i umysł chcą wracać. Jednakże znajomi
doradzają mi bym przynajmniej został tutaj do końca wakacji i zarobił
choć trochę na te studia na które chcę iść.
Prawdę mówiąc, czuję się tutaj na tyle nieszczęśliwy, że przetrwanie
tych kilku miesięcy byłoby bardzo trudne.
------------------
* A Dublinianki? Koszmar?
* Jakie studia? Dowolne?
* 25lat? Ćwierć wieku. Jeszcze parę dyszek i będziesz najstarszym
Europejczykiem :-))
* Nie wracaj, będziesz musiał głosować na Leppera.
* Przez wiele lat pod moimi oknami dzień w dzień, przejeżdżała dorożka
Kaczary.
* Już od dawna nie słychać w nocnej ciszy, rytmu kopyt konia wracającego do
domu.
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-04-05 09:13:45
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.On 5 Kwi, 01:39, "emike" <m...@g...com> wrote:
[ciap]
IMO, wracaj do kraju. Rynek pracy się zmienił. Pracowici wyjechali i
nie ma komu robić. Firmy zaczynają szanować pracowników, w wielu
zawodach dobrze płacą.
O studiach nie myśl na razie. Niczego nie dają. Po mgr możesz najwyżej
pracować w Macu, jako spawacz dużo zarobisz. Serio. Za naukę można się
zabrać w każdej chwili, ale zrobisz to dla siebie, nie dla pracodawcy.
Zastanów się co Cię interesuje, co pasjonuje, co lubisz. Z Twoich
postów nie wynika, że znasz się na czymkolwiek. Kiedy już znajdziesz
pasję, zacznij ją realizować. Lubisz porno? Kręć pornosy. Lubisz
dłubać w Excelu? Zostań księgowym. Lubisz muzykę? Zostań dziennikarzem
muzycznym. To przykłady.
Znajdź dziewczynę. Na pęczki tego towaru. Nie musisz mieszkać z matką
całe życie. Zamieszkaj z dziewczyną, we dwoje łatwiej opłacić czynsz i
rachunki. Nie lubisz swojego miasta? Jedź do Wrocławia albo Gdańska.
Martwisz się, że nic nie osiągnąłeś? A kto cokolwiek osiągnął własnymi
siłami w wieku 25 lat???!!!!! Sukces w tym wieku osiąga się tylko z
pomocą bogatych i wpływowych rodziców, którzy pokierują, uświadomią,
zasponsorują itd. Nigdy takich dupków nie lubiłem. "Normalny" człowiek
może zrobić bilans osiągnięć gdy skończy 50 lat. Ja tak zrobię. Mam
nadzieję być wówczas kurewsko bogaty i ożenić się z 18-letnią
modelką. :)
Pozdr.
MU
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-04-05 10:36:15
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.On Apr 5, 1:39 am, "emike" <m...@g...com> wrote:
Przeczytałam cały Twój post, nie ziewnąwszy ani razu - przeciwnie,
byłam poruszona.
To, co przeżywasz, jest destrukcyjne i groźne. To się będzie
pogłębiać, jeśli niczego nie zmienisz.
Wracaj czym prędzej, bo masz do kogo. Pracuj tutaj i dochodź do
siebie. Na pewno znajdziesz dziewczynę. Może miłość.
Jest mądre powiedzenie: we dwójkę dzieli się smutki, a mnoży
radości :-)
A potem to już samo się... :-)
Potem to już możesz nawet znów wyjechać, to nie tragedia - są tanie
linie, można się widywać z rodziną. Nawet w najgorszych warunkach i
najmniej sympatycznym środowisku będziesz się czuł jak król, pracując
dla kochanych. Tylko musisz mieć tu, w kraju, kogoś na życie. Twoim
problemem jest samotność. WRACAJ !!!
Trzymam kciuki :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-04-05 10:48:08
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.On 5 Kwi, 12:36, m...@y...com wrote:
> To, co przeżywasz, jest destrukcyjne i groźne. To się będzie
> pogłębiać, jeśli niczego nie zmienisz.
Owszem. Właśnie zapomniałem dodać, że chłopak ma depresję. Psycholog
jest potrzebny. Po terapii wszystko się ułoży i łatwiej będzie znaleźć
drogę.
MU
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-04-06 11:23:04
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej."WRACAJ !!!"
>
> Trzymam kciuki :-)
Ano, wracam... Bilet mam na wtorek po świętach.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-04-06 11:37:36
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.
Użytkownik "emike" <m...@g...com> napisał w
masz 25 lat i bardzo dobrze poukladane w glowie. Jestes odwazny, podejmujesz
wyzwania, masz ludzkie rozterki milosne. Nic Ci nie jest procz smutku i byc
moze depresji spowodowanej sytuacja.
Nie urodzil sie chyba jeszcze nikt, komu wszedzie byloby dobrze. Nie znosisz
Dublina - wracaj lub przenies sie do Anglii, gdzie Ci sie bardziej podobalo.
Jesli postanowisz wrocic do Polski popros moze znajomych, by nakrecili Ci
prace juz na przyjazd, potem znajdziesz cos lepszego. Nie idz na byle jakie
studia. Pomysl, w czym mozesz byc dobry, a czego nienawidzisz (choc byc moze
jest to najmodniejszy aktualnie kierunek). Studia zaoczne nie sa zlym
pomyslem, wydaje mi sie nawet, ze duzo lepszym niz dzienne, gdzie grafik
rozrzuca Ci zajecia od rana do wieczora, nie popracujesz wtedy, a p
rzynajmniej nie na pierwszych 2 latach. A moze pomysl nad jakims kursem
rzemiosla. Np. mechanicy samochodowi trzepią kasę, a mgr ekonomii siedza w
smarketach i hoduja frustracje.
Panne znajdziesz - tego kwiotu pol swiotu. Jestes przedsiebiorczy, poradzisz
sobie.
pozdrawiam i zycze madrego wyboru.
h.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-04-06 12:14:16
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.On 6 Kwi, 11:37, "Hania" <v...@g...pl> wrote:
> Użytkownik "emike" <m...@g...com> napisał w
>
> masz 25 lat i bardzo dobrze poukladane w glowie. Jestes odwazny, podejmujesz
> wyzwania, masz ludzkie rozterki milosne. Nic Ci nie jest procz smutku i byc
> moze depresji spowodowanej sytuacja.
> Nie urodzil sie chyba jeszcze nikt, komu wszedzie byloby dobrze. Nie znosisz
> Dublina - wracaj lub przenies sie do Anglii, gdzie Ci sie bardziej podobalo.
> Jesli postanowisz wrocic do Polski popros moze znajomych, by nakrecili Ci
> prace juz na przyjazd, potem znajdziesz cos lepszego. Nie idz na byle jakie
> studia. Pomysl, w czym mozesz byc dobry, a czego nienawidzisz (choc byc moze
> jest to najmodniejszy aktualnie kierunek). Studia zaoczne nie sa zlym
> pomyslem, wydaje mi sie nawet, ze duzo lepszym niz dzienne, gdzie grafik
> rozrzuca Ci zajecia od rana do wieczora, nie popracujesz wtedy, a p
> rzynajmniej nie na pierwszych 2 latach. A moze pomysl nad jakims kursem
> rzemiosla. Np. mechanicy samochodowi trzepią kasę, a mgr ekonomii siedza w
> smarketach i hoduja frustracje.
>
> Panne znajdziesz - tego kwiotu pol swiotu. Jestes przedsiebiorczy, poradzisz
> sobie.
> pozdrawiam i zycze madrego wyboru.
>
> h.
Lepiej poradź mi - czas ucieka i nie dotarłem do dziecka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-04-06 16:06:04
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.
Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
>Lepiej poradź mi - czas ucieka i nie dotarłem do dziecka.
Chcialabym, ale nie wiem, czy potrafie. Zglos na policje, naglos w mediach.
Jesli prawda jest to, co piszesz, tak bym zrobila. Jednoczesnie nie
szkalowalabym mamy dziecka, bo z kolei na jej miejscu wialabym gdzie
popadnie.
h.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-04-06 17:24:00
Temat: Re: Jaką droge wybrać? Zachwianie równowagi mentalnej.On 6 Kwi, 16:06, "Hania" <v...@g...pl> wrote:
> Użytkownik "Panslavista" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
>
> >Lepiej poradź mi - czas ucieka i nie dotarłem do dziecka.
>
> Chcialabym, ale nie wiem, czy potrafie. Zglos na policje, naglos w mediach.
> Jesli prawda jest to, co piszesz, tak bym zrobila. Jednoczesnie nie
> szkalowalabym mamy dziecka, bo z kolei na jej miejscu wialabym gdzie
> popadnie.
>
> h.
Nie szkaluję - kiedyś się wściekałem, teraz tylko smutek i żal...
Tęsknota za dzieckiem... Jakiś taki ze mnie ojciec - nie widziałem, a
kocham.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |