Witam wszystkich.
Robiłam ostatnio badania m.in. cała morfologię. Krwinki czerwone sa w
normie , białych troche za dużo ogólnie podobno w szystko w normie. Jenak
pan doktor oniemial i stwierdził, że dziwi sie iż jeszcze żyje - jak
mógł!!!-
ponieważ mój poziom hemoglobiny jest poniżej dolnej granicy tzn. 10 . Zaczął
szczegółowo wypytywać jak sie czuje i czy nie mdleję. Ponieważ prowadze
aktywny tryb życia - jeżdże codziennie na rowerze oraz 5 razy z psem na 4
piętro:), w pracy 8-10 h przed kompem. w średniostresowych warunkach, lubie
góry więc z mezem stramy sie zdobywac nowe szczyty, weekendy rzadko sa
leniwe - jego pytania wydały mi sie conajmniej szokujące.
Faktem jest ze od 4m-cy dziwnie sie czuje. Bola mnie okolice serca, nieraz
serce potwornie mnie kluje ok.1min.
czasem przy tym dretwieje mi lewa reka. Zaczelam tez zauwazać iz szybko sie
mecze, chce mi sie spac ale nie moge spac bo jak to mowi moj maz nosi mnie.
Mam wiec pytanie czy jest to wina niskiego poziomu hemoglobiny i co w
zwiazku z tym zrobic? Lekarz przepisal mi tylko vitaral i duzo snu. Czy
powinnam zrobic ekg czy np ECHO serca i czy faktycznie nie powinnam już
żyć.
Aga