| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-12-24 21:40:47
Temat: Juz po
Przyjeciu wigilijnym, oczywiscie. Objedzona jestem jak bonk i ledwo sie
dotoczylam do domu. A zaczynalo sie katastrofalnie: wczoraj, w ramach
prezentow, zaczelam robic ciasto bananowe. Wykipialo mi z foremek i sie
przypalilo :-/ Nastepnie pieklam boczek dla siebie, wyszedl swietny.
Dzisiaj, po przyjsciu z pracy, zaczelam ratowac sytuacje prezentowa przy
pomocy pierniko - murzynka. Przypalil sie :-//// W efekcie czesc przypalona
odcielam, a sprawe zamaskowalam polewa czekoladowa - moze nikt sie nie
polapie ;-))
Na przyjeciu bylo swietnie. Moj Olive robil z Mikolaja - z wielka poducha
pod czerwona odzieza i ze sztucznymi kudlami wszedzie na glowie i twarzy.
Bledy gramatyczne jakie czynil nalezalo tlumaczyc laponskim pochodzeniem
;-)) Prezentow bylo tyle, ze brakowalo miejsca dla gosci. Suuper. Dobra,
koncze, bo mi Mikolaj brzeczy za uchem i nie moge sie skoncentrowac
(komentuje francuski komiks, jaki dostalam w prezencie ;-))
Ide spac
--
Macabra
When God made man, she was only testing
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-12-24 23:43:02
Temat: Re: Juz po
Użytkownik "Macabra" <i...@r...com.pl> napisał w wiadomości
news:002f01c18cc3$c582ce80$8f0c63d9@nieznany...
>
> Przyjeciu wigilijnym, oczywiscie.
A u mnie dopiero po...
Tak czas fajnie płynął, ze nie zauważyłam, że minęła północ...
Ale goście zauważyli i sobie poszli...
Jedzonka było akurat... znaczy zostało tylko ciut i dużo ciast...
Ale ciasta to się zje.. ;-))) mniam...
A jakie mi paszteciki boskie wyszły...
Znaczy super nadzienie było... Z 1,5 kg pieczarek, 50 dkg suszonych
prawdziwków i niecałego kilogram kiszonej kapusty...
Hmm... pasztecik został jeden, ale już po ciastach został wtrząchnięty...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-25 08:05:20
Temat: Re: Juz poOn 24 Dec 2001 22:40:47 +0100, i...@r...com.pl
(Macabra) wrote:
>
>Przyjeciu wigilijnym, oczywiscie. Objedzona jestem jak bonk i ledwo sie
>dotoczylam do domu. A zaczynalo sie katastrofalnie: wczoraj, w ramach
>prezentow, zaczelam robic ciasto bananowe. Wykipialo mi z foremek i sie
>przypalilo :-/
KOchana - mnie zawsze, jak pieke/gotuje cos dla ludzi wychodzi
dokladnie tak samo...hehehe
u nas Wigilia odbyla sieniejako od tylu - zwierzeta najpierw
gadaly - o 17godz podjechalismy do schroniska dla zwierzat -
tradycyjnie w Wigilie maja otwarty dzien, Mikolaj, choinka, jakas
loteria etc etc. Zawiezlismy pudlo karmy, worek marchewek (maja
tam tez konie - 4 konie i 2 kuce), etc etc...NIE wrocilismy z
pieskiem ani kotkiem (przykr mi- Krysiu Ch, konia tez nam nie
dali..), bo zamowic to sobie mozna, ale ie wydaja zwierzat do
ludzi na jakies 2 tyg przed i 2 poswietach...rozsadnie...musze
sie zebrac w sobie i popytac szersze grono znajomych o kocyki,
nawet stare plaszcze, zaslony - na podsciolke dla zwierzat.
jedzenialudzie duzo i tak przynosza - w supermakrecie naszym stoi
beczka przy kasach i tam ludzie daja datki - nasz co tydzien to
kilowa pucha psiego jedzenia z tego supermarketu..
no wiec - zwierzeta gadaly prawie ludzkim glosem...i serce nam
sie troszke ten, tego , panie dzieju...nasza czarna malpa vel
Sally jest z tego sierocinca....
Potem wrocilismy i powoli odpalilam pod kartoflami - nasz synus
dojezdzal z Manchesteru...wlazl w dom jak jak ja rybe na patelnie
kladlam (u nas - losos, obtoczony w mace z sola).
I zanioslam dobrej sasiadce gosciniec w postaci barszczu, uszek,
pierogow i maku - Angielka, ale bardzo to lubi!
Barszcz wg Ramzesa wyszedl swietny, pierogi - bardzo dobre
(ciasto na pierogi zrobilam w kuchennej machinie), dorobilam
troche na dzis takich z miesem na wyrazne zyczenie corci..o
kompocie wszyscy zapomnieli, za to synus zjadl polowe salatk
ijarzynowej...
mak wmusilam w kazdego - te bogactwa kazdemu z nas by sie
przydaly...wydaje mi sie, ze dzieci wolalyby zeby to jednak byla
luska karpia niz mak, ale zjadly i nawet powiedzialy - niezle!
Pod choinka u nas pusto.
Kasia wyperswadowala nam, ze wydawanie forsy na bardzo drogie
rpezenty to nieporozumienie, juz wyrosla z roznych takich i woli
tylko Christmas stocking i co my na to? No i tak wyszlo, ze kazde
znich (maz tez byl grzeczny chlopczyk przez caly rok,, wiec tez
dostanie Ch. skarpete) ma 2 skarpety, bo jakos trudno mnie bylo
utrzymac w wodzach (znarowilam sie jak kon?).
Ale faktem jest ze ja nikomu nie kupilam niczego tzw drogiego -
nikt nie ma Game Boy ani Play Station, ani nie ma roweru ;))
Uznalismy, ze takie ewnetualnosci, jak juzk tos koniecznie musi
to oze sobie kupic juz od pojutrza - na wyprzedazach (zadne z nas
nie bedzie kichac na 50% znizki, wiec z Kasia lecimy w miasto
przed 9 rano, bo potem nas zadepcza!!!
W ogole to siedze sobie przy tej maszynie, jest 8 rano, ja juz
obrzadzilam zwierzyne (pies - sniadanie, ryby - siadanie, Krysia
- sniadanie), mam tu kawe i siedze w ...bialej, dlugiej
kreconej...mikolajowej brodzie.
a za oknem leciutko posypuje sniezek
Wesolych Swiat!
Krysia
K.T. - starannie opakowana
____________________________________________________
__________________________
Posted Via Binaries.net = SPEED+RETENTION+COMPLETION = http://www.binaries.net
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-12-25 18:13:43
Temat: Re: Juz po
O jej ... niby nie zrobilam wielu rzeczy i wszystkiego bylo malo (tzn
liczac ze wszystkim bardzo skrupulatnie - kompot i pierniczki tez -bylo 12
potraw), ale moj maz nie je ryb, a ja slodkich pierogow, wiec kazdy mial
swoja czesc, oprocz tej wspolnej, a tak oboje jestesmy objedzeni, ze nie
mamy ochoty dzisiaj na nic (sniadanko tylko lekkie zjedlismy kole 12). I nie
ma mowy o zadnym obiedzie - dobrze, ze tak sniezylo i nie wybralismy sie do
zadnych rodzicow :)))))
I szczerze mowic nie moge sie doczekac handlowego dnia, bo musze sobie kupic
prawdziwa kawe - u mnie tylko rozpuszczalna, a dostalam od meza ekspres
cisnieniowy. Nie moge sie doczekac.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta MJ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-08 18:24:13
Temat: Re: Juz poMacabra wrote:
> [...]Nastepnie pieklam boczek dla siebie, wyszedl swietny.
a jak to?... gdzie szukac tego przepisu? byl na grupie?
napisz prosze...
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-01-10 11:04:27
Temat: Re: Juz poFrom: Justyna Trzcinska <j...@s...pl>
> > [...]Nastepnie pieklam boczek dla siebie, wyszedl swietny.
>
> a jak to?... gdzie szukac tego przepisu? byl na grupie?
Eee, to zaden przepis, tylko impresja. MIalam taki plaski ten boczek, to go
zawinelam. Do srodka naladowalam ogorka kiszonego i pokrojony w cienkie
platki czosnek, sol rzecz jasna, zrolowalam, spielam i do naczynia
zaroodpornego. Po wierzchu jeszcze mase czosnku i majeranek, podlalam woda,
przykrylam, pieklam godzine (moglam mniej, ale zapomnialam o nim ;-)) I juz.
--
Macabra
When God made man, she was only testing
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |