Dawidek w przyszlym tygodniu kończy juz 14 m-cy,czas leci tak szybko a nasze
dzieci roooosna...Nasz synek od jakiegos czasu strasznie nas zadziwia.Od
jakis 2 tygodni
zrobila sie z niego ni stad ni z owad straszna Zosia samosia.Już od jakiegos
czasu lubil zagladac nam do talerzy i domagal sie od czasu do cazsu czegos
dla siebie:a to kawalka chleba,a to fryteczki.Ogólnie jednak nasze gotowanie
nie nadaje sie czesto dla niego i dalej jadal swoje zupki ze sloiczka a od
czasu do czasu cos mu tam pichcilam
No i od jakiegos 1,5 tygodnia nasze dzieciatko na propozycje czegos z
talerza energicznie protestowalo,wyciagajac lape i mowiac "dadadada" ,potem
krzyczac i wrzeszcza ,az wyrodna matka w koncun domyslila sie,ze ma dac mu
jesc samemu...
Nasz dotychczas żerny synalek nagle po 3-4 Lyżkach odmawiał wspolpracy i
nic,zadna dotychczasowa metoda przekonywania nie skutkowala.Ale za to kiedyy
my cos jedlismy domagal sie,zeby go wziasc i sie podzielic.Tak wiec albo
dajemy mu to co jemy,albo wrednie go oszukujemy,nakladajac na nasze talerze
jego zarcie i podsuwajac mu je miedzy naszymi kesami.
najwyraźniej maly miałby tez ochote zaczac sdamodzielne jedzenie i usilnie
chce mieszac lyzka w talerzu,tyle ,że mimo zakupienia tych wyprofilowanych
sztućcow jakos na razie nie zalapal o co chodzi.
Korzystajac z pieknej pogody i z tego,ze radek mial troche wolnego
pochodzilismy sobie w zeszlym tygodniu na spacerki i pozwolilismy malemu
pospacerowac.Podobalo mu sie strasznie,piszczal az z radosci.sam
tez,oczywiscie trzymany za raczki doskonali chodzenie po schodach.
Coraz czesciej robi kiedy go poprosimy papa,kosi i sroczke,umie juz tulic
sie do nas,mruczac przy tym przymilnie,no i od wczoraj daje
buziaczki.Wczesniej jak go uczylam to otwieral mordke i dawał buzi z
jezyczkiem;-)))
Coraz wiecej rozumie,reaguje na polecenia i na zakazy,choc najczesciej tylko
taty,moje kwituje śmiechem a po jego leci do mnie po pocieche.Nauczyl sie
wsiadac na taki duuuzy samochod,robic "titi" i jeździec -na razie tylko do
tylu.
Wczoraj odkrylam,że moje dziecko potrafi nakladac kólka na pałąk ,wiesz taka
wieżyczke,nie wiem jak to nazwac.Wczesniej go uczylam,ale nie lapal i tylko
zrzucal jak ja je zalozylam,a tu on to potrafi i jeszcze skubany sam sobie
bije brawo jak mu sie uda...
To chyba tyle o nim.Niestety ostatnio mały szpital nam sie zrobil w domu,Ja
w zeszly poniedzialek pojechalam do Wrocka z katarem bo musialam pojsc na
basen i podostawac zaliczenia.We wtorek prychal juz Dawid,własciwie nie
przeszlo mu jeszcze.Ma katar,troche kaszle.Wczoraj mial goraczke ,ale nie
wiem czy to nawrot choroby czy moze zeby-idzie mu na pewno lewa dolna 4-ka,a
moze i cos wiecej,nie bede sprawdzac bo raz mnie juz ugryzl.
W sobote zaczal prychac radek.W poniedzialek bolaly go wszystkie miesnia ,az
sie ledwo ruszal.Ale juz mu mija,niestety jutro wraca juz do pracy,buuuuu.
Ale w piatek bylismy pierwszy raz na dyskotece we Wrocławiu od urodzenia
Dawida.Wyszalelismy sie ,az ledwo do samochodu doszlam.Pewnie na ostatki juz
nie pojdziemy,ale dobrze ,ze choc tyle w karnawale sie pobawilismy.
macie juz jakies plany wakacyjne?albo feryjne??
Pozdrawiamy.
Agnieszka Radziewinska (agra ),24 lata (25.10.1977)
Radek Radziewiński (dusiek),27 lat (06.08.1974)
Dawid Radziewiński (06.12.2000)
Legnica
e-mail: a...@w...pl
G-G: 2024408