« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2007-06-23 10:07:51
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.i...@w...pl napisał(a):
> Oto, jak ja rozumiem przyjazn: ufanie komus, jak samemu sobie (nie jak
> siostrze ani Papiezowi).
> Dlatego nie ma przyjazni - ani kobiecej, ani zadnej innej
To tylko tłumaczy dlaczego zostajesz sama ze sobą.
Ulitowania.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2007-06-23 10:13:03
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.
"E." <e...@o...pl> wrote in message
news:f5irdn$70b$1@achot.icm.edu.pl...
> i...@w...pl napisał(a):
>
> > Oto, jak ja rozumiem przyjazn: ufanie komus, jak samemu sobie (nie jak
> > siostrze ani Papiezowi).
> > Dlatego nie ma przyjazni - ani kobiecej, ani zadnej innej
>
> To tylko tłumaczy dlaczego zostajesz sama ze sobą.
> Ulitowania.
>
> E.
Szkoda, że zajęta - przynajmniej spolegliwa, nie to co Syla.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2007-06-23 10:24:51
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.On 23 Cze, 12:13, "Panslavista" <p...@p...onet.pl> wrote:
> "E." <e...@o...pl> wrote in message
>
> news:f5irdn$70b$1@achot.icm.edu.pl...
>
> > i...@w...pl napisa (a):
>
> > > Oto, jak ja rozumiem przyjazn: ufanie komus, jak samemu sobie (nie jak
> > > siostrze ani Papiezowi).
> > > Dlatego nie ma przyjazni - ani kobiecej, ani zadnej innej
>
> > To tylko t umaczy dlaczego zostajesz sama ze sob .
> > Ulitowania.
>
> > E.
>
> Szkoda, e zaj ta - przynajmniej spolegliwa, nie to co Syla.
I nie sama ze soba - tylko z BARDZO nielicznymi. Jak kto lubi tlum, to
niech wreszcie mnie z niego wykluczy, niech nie "lituje sie" nade mna
i niech nie lazi za mna.
|
|
V
Jerzy, to nie do Ciebie, oczywista :-)
Teraz do Ciebie: zajeta, tak, ale to nie wyklucza rzeczy, o ktorych
sie filozofom...
Chyba dobrze to nazwales - spolegliwosc to piekne slowo. Kotarbinski
byl jednak niezlym filozofem :-)
PS. Jeszcze nie przyszly :-(
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2007-06-23 10:40:53
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.i...@w...pl napisa?(a):
> I nie sama ze soba - tylko z BARDZO nielicznymi. Jak kto lubi tlum, to
> niech wreszcie mnie z niego wykluczy, niech nie "lituje sie" nade mna
Niestety, moz.na sie; tylko nad Toba; litowac'. Juz. wiadomo, z.e ani wniosków
nie wycia;gniesz, ani nie zdejmiesz klapek z oczu. Ca?e Twoje jestestwo
polega na wymaganiu by Ci przytakiwano, a jak nie to inni sa; be.
Nad takimi ludz'mi tylko sie; mozna litowac'.
> i niech nie lazi za mna.
Na publicznej grupie nikt za nikim nie ?azi. SAMA zdecydowa?as'
upubliczniac' swoje pogla;dy, wie;c teraz nie p?acz, z.e ktos' Ci odpisuje
nie przyklaskuja;c Ci.
Na szcze;s'cie w moim otoczeniu nawet 8-latkowie sa; emocjonalnie
dojrzalsi, wie;c moge; Cie; traktowac' jak ewenement, ot taka ma?peczka -
nieszkodliwa, ale posmiac' sie; moz.na.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2007-06-25 21:27:33
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.On 22 Cze, 11:29, "E." <e...@o...pl> wrote:
> i...@w...pl napisa (a):
>
> > Poniewaz zadna z kobiet, bioracych udzial w dyskusji, nie zrozumiala,
> > co mialam na mysli, mowiac o kobiecej przyjazni
>
> Pojmujesz przyja w inny sposób i tyle.
>
> > 1) Masz wyjechac na polroczne stypendium za ocean. Maz zapracowany...
> > Dom musi funkcjonowac.
> > Czy poprosisz swa najlepsza przyjaciolke (stanu wolnego), aby sie na
> > ten czas do Ciebie przeniosla i poprowadzila dom?
>
> 1. Nie szanuj darmozjadów, ludzi niezaradnych, bezwolnych i
> odmó d onych, w zwi zku z czym nie mog abym si z nimi przyja ni .
> 2. Odrzucam ca kowicie model kobiety pracuj cej i w pe ni nia cz cej
> m a i dzieci, bo jestem zwolennikiem dzielenia prac w rodzinie. Z
> "niewolnicami" te si nie przyja ni , bo uwa am, e trzeba najpierw
> szanowa siebie a potem szanowa innych.
> 3. Mog wyjecha na stypendium z pe n wiadomo ci , mój
> nieodmó d ony i niebezwolny m da sobie spokojnie rad sam. Jest wiele
> on marynarzy, które te s zapracowane i pó roku daj sobie rad sama.
>
> 4. Poprosz przyjació k , by pomog a w sprawach z dzie mi, je li nie
> b d mia y opieki (delegacja m a itp).
> 5. Nie poprosz by si przeprowadzi a, bo szanuj JEJ ycie prywatne a
> przyja nie mo e by WYKORZYSTYWANIEM drugiego cz owieka.
> 6. Nie mam k opotu, by nocowa a u mnie, kiedy jestem w delegacji czy
> musze nagle wyjecha , bo sama korzystam ze s u bowego mieszkania czasem
> w towarzystwie cudzych m ów. One te nie maj problemów o jakich
> piszesz, bo ufaj swoim m om.
>
> 7. Najwa niejsze - je li m Ci zdradzi to przede wszystkim JEGO wina,
> decyzja, wola. Przyjació ka, kole anka czy obca baba jest spraw
> drugorz dn .
>
>
>
> > 2) Kupujesz mieszkanie. Czy sklonna jestes wpisac przyjaciolke jako
> > wlascicielke (powiedzmy z powodu korzystniejszej kalkulacji
> > podatkowej) - z zamiarem zmiany tej sytuacji za jakis czas?
>
> 1. Nie robi oszustw podatkowych.
> 2. NIe mam problemu z po yczaniem pieni dzy nawet je li wiem, e na
> zwrot poczekam a "b dzie zdolna mi odda " (zak adam wtedy, e na
> wieczne oddanie).
> 3. Ufam przyjació ce, bo znam j lat *dzie cia i WIEM jak si zachowa w
> w trudnych sytuacjach.
> 4. Nie bawi si lud mi wystawiaj c ich "na próby".
>
> 5. Przyjaciele to nie murzyni od roboty, której nie umiesz sama zrobi -
> to ludzie maj cy w asne ycie, problemy, obowi zki. Ich rola to
> wspiera , s u y rad , pomóc ale wci b d tylko cz ci naszego ycia
> a nie jego centrum. To dzia a w obie strony.
>
> E.
Lepiej tego ujac nie mozna. Rowniez podpisuje sie czterema lapkami :)
--
Pozdrawiam,
Fragile
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2007-06-25 22:05:49
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.On 22 Cze, 23:51, i...@w...pl wrote:
> On 22 Cze, 23:07, "Himera" <K...@t...net> wrote:
>
>
>
> > <i...@w...pl> wrote in message
>
> >news:1182500463.284548.85860@w5g2000hsg.googlegroup
s.com...
>
> > > Poniewaz zadna z kobiet, bioracych udzial w dyskusji, nie zrozumiala,
> > > co mialam na mysli, mowiac o kobiecej przyjazni (obawiam sie, ze
> > > mezczyzni tez), ujme rzecz w dwoch pytaniach.
>
> > > Prosze o odpowiedzi udzielone samym sobie, w cichosci ducha - wtedy
> > > wszystko dla was bedzie jasne:
>
> > > 1) Masz wyjechac na polroczne stypendium za ocean. Maz zapracowany...
> > > Dom musi funkcjonowac.
> > > Czy poprosisz swa najlepsza przyjaciolke (stanu wolnego), aby sie na
> > > ten czas do Ciebie przeniosla i poprowadzila dom?
>
> > > 2) Kupujesz mieszkanie. Czy sklonna jestes wpisac przyjaciolke jako
> > > wlascicielke (powiedzmy z powodu korzystniejszej kalkulacji
> > > podatkowej) - z zamiarem zmiany tej sytuacji za jakis czas?
>
> > > I to by bylo na tyle ;-)
>
> > ja ci powiem jaka jest przyjazn wg. mnie.
> > to jak moja druga siostra tylko bez wezow krwi.
>
> Ha! Chcialoby sie tak wlasnie powiedziec. Co prawda nie pytalam o
> definicje przyjazni, ale... czy siostrze (ogolnie - nie chodzi o Twoja
> siostre, o ile ja masz) mozna ufac w stu procentach? - vide moje 2
> pytania w "psychozabawie"...
>
> Oto, jak ja rozumiem przyjazn: ufanie komus, jak samemu sobie (nie jak
> siostrze ani Papiezowi).
> Dlatego nie ma przyjazni - ani kobiecej, ani zadnej innej, bo ufac
> mozemy tylko sobie.
Wspolczuje. W mezu nie miec przyjaciela? To kim ten Twoj maz dla
Ciebie jest? Tylko ojcem dzieci? I w coreczkach tez raptem nie masz
przyjaciolek?
No i skoro tak, to Ty rowniez nie jestes przyjaciolka swojego meza
(biedak moze ufac jedynie sam sobie), ani przyjaciolka swoich dzieci.
Matka-zona i ojciec-maz nie sa przyjaciolmi, dzieci nie sa
przyjciolmi? Paranoja jakas. Moze chociaz z pomidorami malinowymi sie
przyjaznisz...
>Przyjazn to ideal, limes naszych pragnien, do
> ktorego dazymy, jak te cmy, a szczesliwie sfinalizowane wyjatki tylko
> potwierdzaja regule...
> Wiezy krwi z siostra sa tym, czego brak w przyjazni: sa ostatnim,
> niezawodnym wloknem, na ktorym sie trzyma caly sens, kiedy przyjaciol
> zawodzimy my lub oni nas... Po tym wlokienku mozemy sie wspiac z
> przepasci zawodu, i jest wtedy mozliwe naprawienie zwiazku. W
> przyjazni bez wiezow krwi nie ma tego ratunkowego wlokienka...
To wlokienko niczego nie gwarantuje.
Znam przypadki, w ktorych czlonkowie najblizszej rodziny potrafili
zachowac sie jak najgorsi 'wrogowie', lagodnie mowiac.
Natomiast jesli chodzi o temat watku, to tak, mam przyjaciolke, jedna,
na ktora zawsze, w kazdej sytuacji moge liczyc. Ona na mnie rowniez.
Ani plec, ani wiezy krwi, ani narodowosc, ani wyznanie nie maja tu nic
do rzeczy.
(Oczywiscie o moim mezu, moich rodzicach i jeszcze paru osobach z
rodziny nie wspominam, bo to oczywiste, ze laczy nas bezgraniczna
milosc i przyjazn).
Reszta to znajomi, kolezanki, koledzy.
Sama dla siebie rowniez jestem przyjaciolka, ale nie traktuje siebie
tak milo jak traktuja mnie moi przyjaciele. Wobec siebie jestem duzo
bardziej wymagajaca i krytyczna niz wobec innych, i niz oni wobec
mnie :)
--
Pozdrawiam,
Fragile
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2007-06-26 10:46:13
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.On 26 Cze, 00:05, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> Wspolczuje. W mezu nie miec przyjaciela? To kim ten Twoj maz dla
> Ciebie jest? Tylko ojcem dzieci?
Przede wszystkim nie ma w sobie NIC z baby (wow!), wiec trudno z nim o
kobieca przyjazn :-)
A kim dla mnie jest - ho ho, chcialabys wiedziec. Ty nie znasz takich
bajek, sadzac z tego, jaka jestes agresywna w stosunku do mnie. A ja
nawet diabla moge polubic (w tym i Ciebie), stac mnie na to dzieki
temu, co znajduje w moim mezu :-)
> dlatego nie sposobI w coreczkach tez raptem nie masz
> przyjaciolek?
Nooo, tu zajezdza od Ciebie podpucha. Corki to corki, klasa sama w
sobie, w tym pojeciu jest wszystko. Pisalam o przyjazni kobiecej m.w.
rownolatek - przeczytaj dokladnie :-)
> No i skoro tak, to Ty rowniez nie jestes przyjaciolka swojego meza
> (biedak moze ufac jedynie sam sobie), ani przyjaciolka swoich dzieci.
> Matka-zona i ojciec-maz nie sa przyjaciolmi, dzieci nie sa
> przyjciolmi? Paranoja jakas. Moze chociaz z pomidorami malinowymi sie
> przyjaznisz...
Co za trafna diagnoza! Tak, tylko pomidory...
:-)
>
> >Przyjazn to ideal, limes naszych pragnien, do
> > ktorego dazymy, jak te cmy, a szczesliwie sfinalizowane wyjatki tylko
> > potwierdzaja regule...
> > Wiezy krwi z siostra sa tym, czego brak w przyjazni: sa ostatnim,
> > niezawodnym wloknem, na ktorym sie trzyma caly sens, kiedy przyjaciol
> > zawodzimy my lub oni nas... Po tym wlokienku mozemy sie wspiac z
> > przepasci zawodu, i jest wtedy mozliwe naprawienie zwiazku. W
> > przyjazni bez wiezow krwi nie ma tego ratunkowego wlokienka...
>
> To wlokienko niczego nie gwarantuje.
> Znam przypadki, w ktorych czlonkowie najblizszej rodziny potrafili
> zachowac sie jak najgorsi 'wrogowie',
Ja nie znam :-)
> lagodnie mowiac.
> Natomiast jesli chodzi o temat watku, to tak, mam przyjaciolke, jedna,
> na ktora zawsze, w kazdej sytuacji moge liczyc. Ona na mnie rowniez.
> Ani plec, ani wiezy krwi, ani narodowosc, ani wyznanie nie maja tu nic
> do rzeczy.
Jak pisalam, chwalebne wyjatki nie czynia reguly. I tak zreszta
wczesniej czy pozniej sie na niej zawiedziesz, im pozniej, tym
bardziej :-( Albo ona na Tobie - co widzi mi sie bardziej
prawdopodobne, bo jestes z g o r z k n i a l a :-(
> (Oczywiscie o moim mezu, moich rodzicach i jeszcze paru osobach z
> rodziny nie wspominam, bo to oczywiste, ze laczy nas bezgraniczna
> milosc i przyjazn).
Oczywiscie wszyscy oni sa kobietami w twoim wieku?
> Reszta to znajomi, kolezanki, koledzy.
Jak wyzej :-)
> Sama dla siebie rowniez jestem przyjaciolka, ale nie traktuje siebie
> tak milo jak traktuja mnie moi przyjaciele. Wobec siebie jestem duzo
> bardziej wymagajaca i krytyczna niz wobec innych, i niz oni wobec
> mnie :)
Skoro tak, to troche sie jednak zaniedbujesz - pozbadz sie agresji w
stosunku do kobiet, ktore traktuja siebie o wiele milej, niz siebie
Ty, i sprobuj jak one :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2007-06-26 18:28:56
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.
Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
> Natomiast jesli chodzi o temat watku, to tak, mam przyjaciolke, jedna,
> na ktora zawsze, w kazdej sytuacji moge liczyc. Ona na mnie rowniez.
i jak mniemam, nie kazesz jej "w imie przyjazni" rujnowac swoich planow i
zajmowac czas w podanym przez XL wymiarze?
W imie przyjazni, w imie milosci, w imie boga (tu celowo z malej litery)
zrobiono juz wystarczajaco wiele zla. No ale tego nie zrozumie osoba
przyklaskująca homofobowi.
h.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2007-06-26 18:34:57
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.On 26 Cze, 20:28, "Hania" <v...@g...pl> wrote:
> U ytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisa w wiadomo ci
>
> > Natomiast jesli chodzi o temat watku, to tak, mam przyjaciolke, jedna,
> > na ktora zawsze, w kazdej sytuacji moge liczyc. Ona na mnie rowniez.
>
> i jak mniemam, nie kazesz jej "w imie przyjazni" rujnowac swoich planow i
> zajmowac czas w podanym przez XL wymiarze?
>
> W imie przyjazni, w imie milosci, w imie boga (tu celowo z malej litery)
> zrobiono juz wystarczajaco wiele zla. No ale tego nie zrozumie osoba
> przyklaskuj ca homofobowi.
>
> h.
Jakbym miala przyjaciolke, zrujnowalabym dla niej wszelkie swoje plany
- tym sie roznimy od siebie, Haniu.
I dlatego nie mam przyjaciolki, bo ona (ta niedoszla) nie zrobilaby
tego samego dla mnie :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2007-06-26 19:00:59
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.On 26 Cze, 20:28, "Hania" <v...@g...pl> wrote:
> Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
>
> > Natomiast jesli chodzi o temat watku, to tak, mam przyjaciolke, jedna,
> > na ktora zawsze, w kazdej sytuacji moge liczyc. Ona na mnie rowniez.
>
> i jak mniemam, nie kazesz jej "w imie przyjazni" rujnowac swoich planow i
> zajmowac czas w podanym przez XL wymiarze?
>
W przyjazni nie istnieje 'kazanie' i 'rujnowanie'. Przyjazn to
przyjazn. Kto nie zaznal - nie zrozumie. Tak wiec XL-ka nie
zrozumie...
> W imie przyjazni, w imie milosci, w imie boga (tu celowo z malej litery)
> zrobiono juz wystarczajaco wiele zla. No ale tego nie zrozumie osoba
> przyklaskująca homofobowi.
>
> h.
:)
--
Pozdrawiam,
Fragile
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |