| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-10-21 18:02:16
Temat: KobietaRozstałem się z kobietą, którą kocham (to ona rozstała się ze mną raczej)
półtora roku temu. Dziś w telewizji usłyszałem piosenkę z serialu, który
kiedyś oglądaliśmy razem. Nagle zrobiło mi się tak smutno, samotnie, pusto i
żal, że chciało mi się wyć.
Nie ma dnia, żebym o niej nie myślał, nie wspominał...
Jak sobie z tym poradzić?
--
Pozdrawiam - Księgarz.
Czy warto się czymkolwiek przejmować? Niech świat zginie, jeśli ma na to
ochotę. David Herbert Lawrence: Kochanek Lady Chatterley
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-10-21 18:15:16
Temat: Re: Kobieta> Rozstałem się z kobietą, którą kocham (to ona rozstała się ze mną raczej)
> półtora roku temu. Dziś w telewizji usłyszałem piosenkę z serialu, który
> kiedyś oglądaliśmy razem. Nagle zrobiło mi się tak smutno, samotnie, pusto
i
> żal, że chciało mi się wyć.
> Nie ma dnia, żebym o niej nie myślał, nie wspominał...
> Jak sobie z tym poradzić?
Chyba po prostu jedyny sposób ba to, to po prostu przeżyć, pozwolić sobie na
wszystkie emocje, które się przez ciebie przetaczają. To mój ostatni sposób.
pozdrawiam
Asmira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-21 18:40:52
Temat: Re: Kobieta"Asmira" <a...@p...onet.pl> wrote in message
news:9qv3c5$u8f$1@zeus.man.szczecin.pl...
> > Rozstałem się z kobietą, którą kocham (to ona rozstała się ze mną
raczej)
> > półtora roku temu. Dziś w telewizji usłyszałem piosenkę z serialu, który
> > kiedyś oglądaliśmy razem. Nagle zrobiło mi się tak smutno, samotnie,
pusto
> i
> > żal, że chciało mi się wyć.
> > Nie ma dnia, żebym o niej nie myślał, nie wspominał...
> > Jak sobie z tym poradzić?
>
> Chyba po prostu jedyny sposób ba to, to po prostu przeżyć, pozwolić sobie
na
> wszystkie emocje, które się przez ciebie przetaczają. To mój ostatni
sposób.
>
> pozdrawiam
> Asmira
A jeśli mimo to natrętnie wracają nie pozwalając żyć, nie pozwalając
otwierać się na NOWE, odganiać uparte wspomnienia obelżywymi słowy
(niekoniecznie w 100% sierioznie :).
Mnie pomaga. :-)
Powodzenia.
Saulo
PS: TV tez mozna wyrzucic :-)
Tak czy inaczej to nie zaszkodzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-21 19:05:15
Temat: Re: KobietaOn Sun, 21 Oct 2001 20:02:16 +0200, "Księgarz" <B...@i...pl>
wrote:
>Nie ma dnia, ?ebym o niej nie my?la?, nie wspomina?...
>Jak sobie z tym poradzi??
Jesli Wasza wspolna historia dobiegla konca i pozostalo tylko
wspomnienie, czas pozbyc sie iluzji. Postaw siebie jako osobe bardziej
wyjatkowa niz sobie z tego zdajesz sprawe - czas sobie to uswiadomic.
To jej powinno zalezec na tym, zeby byc z Toba, a jesli tak nie jest -
znaczy, ze ona nie zasluguje na to. Zrewiduj swoje zdanie na jej
temat. Moze wcale nie byla taka wyjatkowa? Policz jej negatywne
strony. Docen siebie. A zwiazek niech bedzie lekcja dla Ciebie. Pewnie
sie troche zastanawiales i czegos nauczyles. Teraz czas bys sie
odrodzil. Moze ktos lepszy to dostrzeze?
pozdr.
dat
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-21 20:33:28
Temat: Re: Kobieta"Księgarz" <B...@i...pl> wrote:
> Jak sobie z tym poradzić?
Nie da się!
--
# Damian *dEiMoS* Kołkowski # mailto:d...@c...pl #
## http://deimos.civ.pl # iCQ:59367544 # GG:88988 ##
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-22 11:39:18
Temat: Re: KobietaUżytkownik "Księgarz" <B...@i...pl> napisał w wiadomości
news:9qv2ri$a8i$4@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> Rozstałem się z kobietą, którą kocham (to ona rozstała się ze mną raczej)
> półtora roku temu. Dziś w telewizji usłyszałem piosenkę z serialu, który
> kiedyś oglądaliśmy razem. Nagle zrobiło mi się tak smutno, samotnie, pusto
i
> żal, że chciało mi się wyć.
> Nie ma dnia, żebym o niej nie myślał, nie wspominał...
> Jak sobie z tym poradzić?
Tak do końca to nie przejdzie... Trzeba nauczyć się zagłuszać te emocje
innymi... Najlepszym sposobem ( tu fala krytyki o brak oryginalności ) jest
znaleźć kogoś kto o Ciebie zadba, nie pozwoli na samotność i chwilę smutku.
Jednym słowem trzeba znaleźć dziewczynę lepszą, cudowniejszą i
odpowiedzniejszą od poprzedniej! Doskonale zdaję sobie sprawę że to nie
takie proste ( sam byłem w takiej sytuacji i gryzłem się ze swoimi myślami i
wspomnieniami przez ponad rok! ) ale jak już się zdarzy, to jakby nożem
uciął! Całą swoją energię koncentrujesz na swej nowej ukochanej a stara
odchodzi w niepamięć :) Może to jest właśnie ta jedyna ? :)
pozdrawiam i życzę powodzenia
--
Scyzor
ICQ#: 115438022
GG#: 1614112
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-22 12:11:44
Temat: Re: Kobieta
> Jesli Wasza wspolna historia dobiegla konca i pozostalo tylko
> wspomnienie, czas pozbyc sie iluzji. Postaw siebie jako osobe bardziej
> wyjatkowa niz sobie z tego zdajesz sprawe - czas sobie to uswiadomic.
> To jej powinno zalezec na tym, zeby byc z Toba, a jesli tak nie jest -
> znaczy, ze ona nie zasluguje na to. Zrewiduj swoje zdanie na jej
> temat. Moze wcale nie byla taka wyjatkowa? Policz jej negatywne
> strony. Docen siebie. A zwiazek niech bedzie lekcja dla Ciebie. Pewnie
> sie troche zastanawiales i czegos nauczyles. Teraz czas bys sie
> odrodzil. Moze ktos lepszy to dostrzeze?
Eee tam, po co zaraz sobie mówić, że ona nie była go warta albo że nie
zasługuje na niego? Dlaczego zaraz to ma być nauczka? Może lepiej
przeanalizować swoje wady lub powody dla których ona odeszła? Zamiast się
dowartościowywać lepiej spojrzeć na siebie trzeźwo i szczerze. Raczej chyba pod
kątem przyszłych związków to będzie bardziej konstruktywne. Może jest coś co ją
przeraziło lub zraziło lub coś tam jeszcze? Troche pokory trzeba mieć a nie
dumą się sycić.
Odwagi! Dojrzewanie umysłu trawa w końcu całe życie.
Małgosia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-10-23 08:17:42
Temat: Re: KobietaOn 22 Oct 2001 14:11:44 +0200, <i...@p...onet.pl> wrote:
>> Pewnie
>> sie troche zastanawiales i czegos nauczyles.
>Eee tam, po co zaraz sobie mówić, że ona nie była go warta albo że nie
>zasługuje na niego? Dlaczego zaraz to ma być nauczka? Może lepiej
>przeanalizować swoje wady lub powody dla których ona odeszła?
>Troche pokory trzeba mieć a nie dumą się sycić.
Ale wlasnie o to mi chodzilo. Moze za bardzo podkreslilem fakt, ze
trzeba sie dowartosciowac. Zwiazki ucza i ma to byc nauczka - co
oznacza, ze dalo to pole do myslenia. Ale jednoczesnie nie mozna byc
Chrystusem. Wina zawsze lezy po srodku. Lepiej tak myslec
przynajmniej, zamiast wszystko brac na siebie. Oczywiscie nie z
przesadna duma.
Masz racje. Byc pokornie dumnym.
pozdr,
dat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |