Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kodeks etyczny boy-lovera ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kodeks etyczny boy-lovera ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-07-04 09:50:25

Temat: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora

Trochę grzebię tu i tam i po raz kolejny szczena mi opadła ...
http://blufik.star-kids.ws/kto/ethic.htm
"Rola boylover'a w życiu chłopca niesie w sobie ogromna odpowiedzialność,
bardzo podobną do roli ojca. Musi on mieć cały czas na uwadze przyszłość
chłopca."

Opadnięta szczena - taka reakcja ... Ale po chwili zastanowienia
postanowiłem
jednak swoim zwyczajem temat wchłonąć i poczytać więcej. W szczególności
dostępna jest dyskusja:

http://blufik.star-kids.ws/kto/dyskusje1.htm

Co bym o tym powiedział ? Ano - jest strasznie ciężko zachować obiektywizm.
Próbuję dopuścić do siebie myśli najbardziej w tym wszystkim kontrowersyjne,
acz kluczowe, czyli te w stylu:
"U zdrowego dziecka, wychowującego się w niezaburzonym otoczeniu, przeżycie
seksualne z osobą dorosłą bez użycia przemocy nie powoduje żadnych
następstw."
Seksuolog Kazimierz Imieliński
( patrz także "Oskarżenie":
http://blufik.star-kids.ws/kto/opow/oskarzenie.htm )
Do tego teksty sugerujące, że badania naukowe to potwierdzają (są nawet,
jak mi się wydaje - precyzyjne namiary).

Ale naprawdę, zapala mi się potężne, jaskarawe, czerwone światło,
kiedy argumentacja zaczyna wchodzić na takie tory:
"W Anglii gdzie sprawę pedofilii postawiono na szczycie absurdu, giną
dzieci. W przypadku pedofili nie ma tam przedawnienia i osobie która
potrzebuje tego typu kontaktu, bardziej opłaca się zabić dziecko niż
liczyć na to że nic nie powie. To już nie jest smutne, to jest tragiczne."
Mamy tu wg. mnie potworne odwrócenie kota ogonem - zaczyna się spychać
odpowiedzialność za indywidualne zbrodnicze czyny na prawo.
To trochę tak, jakby przy okazji obrony boy-lowerów próbowało się
ukryć i obronić przy okazji prawdy znacznie gorsze (jednak).
"bardziej opłaca się" - Boże, jak to zabrzmiało. Jestem w stanie
tego typu argumentację przyjąć jeszcze i rozważyć w kwestii przerywania
ciąży przez kobiety w trudnej sytuacji społecznej itp. Ale nie w kwesti
"zabić dziecko za wymykający się spod kontroli numerek na boku"
- toż to jakiś koszmar ... (wiem, emocje ... ) Chciałbym, by autor tych
słów poważnie się zastanowił o co mu właściwie chodzi - jeśli oczywiście
wykazuje tego typu otwartość. I by tych słów nie usuwał ze strony,
tylko pozostawił dając świadectwo konsekwencji własnej postawy
sugerującej, że wie, o czym mówi.

Ja mam tylko taką nadzieję: że przy okazji sprawy A.S., który
jak ktoś zauważył, wskazywał zjawisko "prawdziwej pedofilii"
(kontakty dobrowolne) dojdzie do gruntownego zrewidowania
tego typu treści. Być może ...
W jakim kierunku - zobaczymy.

Jedno jest pewne - emocje tłumu w niczym tu nie pomogą.
Nasza kultura jest zbyt zafiksowana na punkcie seksu, by
móc sobie pozwolić na rozwiązywanie tego typu spraw na
zasadzie "intuicyjnego", spontanicznego odruchu.
Powinniśmy być gotowi na przyjęcie tez-zestawień w rodzaju:
"zwykła, powszechnie stosowana agresja werbalna wobec
dziecka wyrządza rzeczywistą szkodę, sam kontakt seksualny
- nie".

Ja osobiście jednak w tej chwili nie jestem w stanie
przyjąć tezy Kazimierza Imielińskiego. Dlaczego ?
Czepiając się słówek - dlatego, że mówi "żadnych".
Taki sposób formułowania myśli już mnie odrzuca.
Dużo bardziej przemawiają do mnie teorie psychologiczne,
które rozpatrują wszystko otwarcie w kategoriach
przyczynowo-skutkowych i mówią np. tak: "pierwszy
kontakt seksualny jest elementem istotnie determinującym
całe późniejsze życie". Np. terapia metodą Berta Hellingera,
w której zwraca sie uwagę, że nawet "dramatyczna śmierć
męża babci pacjenta może mieć związek z jego małżeńskimi
problemami".
http://www.hellinger.pl
A mniej czepiając się słówek i nawiązując do tego, co
wcześniej w innym wątku klarowałem cbnet'owi:
tu chodzi o dysproporcję sił. Kontakt seksualny nie
jest zabawką oferowaną dzieciom przez dorosłych
- a dzieci mogą to rozpatrywać tylko w takich
kategoriach. Seks to forma wyrażania się, w której
człowiek dorosły kanalizuje rzeczy nieuświadomione.
Z definicji: orgazm jest momentem utraty kontroli.
Musi więc istnieć partner, który to potrafi przyjąć.
Który potrafi przyjąć to, co wtedy widzi - eksplozję
pierwotnych instynktów. A do tego trzeba mieć
odpowiedni, czyli DOJRZAŁY układ nerwowy
znający pojęcie DYSTANSU.
Wg. mnie - niezależnie od tego, jak różni ludzie
próbują połączyć seks z opieką rodzicielską -
seks zawsze będzie zawierał zarówno wyrażanie
miłości jak i pierwiastek agresji, choćby na poziomie
samej "formy" (chodzi "o te" gwałtowne "ruchy"
i "bolesne" jęki).
Myślę, że czasem warto np. poprzygladać się
jak to robią koty.

Nie wiem - może mało wiem o seksie, kojarząc
go z agresją. Jedyny słaby punkt właśnie
w moim światopoglądzie widzę w tym miejscu
- mogę mieć bardzo ograniczone pojęcie
o tym, czym jest seks dwojga ludzi.

Może np. istnieje seks bez definicyjnego
orgazmu i utraty kontroli ...
Tylko co to za przyjemność ? :)))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-07-04 10:04:02

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

redart<r...@w...op.to.pl>
news:cc8jt9$mln$1@news.onet.pl:

[...]
> Może np. istnieje seks bez definicyjnego
> orgazmu i utraty kontroli ...
> Tylko co to za przyjemność ? :)))

Radość daje i spazmatyczny, niekontrolowany taniec transowy,
i doskonale precyzyjny, piękny taniec zgranej pary.

P.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-04 10:38:22

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Paweł Niezbecki" <s...@p...acn.wawa> napisał w wiadomości
news:cc8knp$5li$1@mamut.aster.pl...

> Radość daje i spazmatyczny, niekontrolowany taniec transowy,
> i doskonale precyzyjny, piękny taniec zgranej pary.

Jaaaasnee !
Prowadzisz może szkołę tańca ? Jestem na etapie poszukiwań, do
której się zapisać, bo się nam z żoną nieco nogi plączą ... :)

A tak bardziej serio (choć to poprzednie też było serio):
w kontekście tematu pedofilii "taniec zgranej pary"
brzmi trochę groteskowo (porównaj wzrosty), jeśli nie
makabrycznie ...
Para to dla mnie równorzędni partnerzy. A więc - w dalszym
ciągu wychodzi na to, że coś wiem jednak o tym seksie ...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-04 10:44:15

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

redart<r...@w...op.to.pl>
news:cc8mn5$a01$1@news.onet.pl:

[...]
> A tak bardziej serio (choć to poprzednie też było serio):
> w kontekście tematu pedofilii "taniec zgranej pary"
> brzmi trochę groteskowo (porównaj wzrosty), jeśli nie
> makabrycznie ...
> Para to dla mnie równorzędni partnerzy. A więc - w dalszym
> ciągu wychodzi na to, że coś wiem jednak o tym seksie ...

Tak, tak, też zauważyłem poniewczasie, że przeniosłem na ogólniejszą
płaszczyznę :)

Potraktujmy więc moją nieprzydatną uwagę jako niebyłą.

P.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-05 11:06:11

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "redart" <r...@w...op.to.pl> napisał w wiadomości
news:cc8jt9$mln$1@news.onet.pl...
> Trochę grzebię tu i tam i po raz kolejny szczena mi opadła ...
> http://blufik.star-kids.ws/kto/ethic.htm
> "Rola boylover'a w życiu chłopca niesie w sobie ogromna odpowiedzialność,
> bardzo podobną do roli ojca. Musi on mieć cały czas na uwadze przyszłość
> chłopca."
W moim przekonaniu większość tych argumentów (przedstawianych za
boylover'ami)- jest oparta na tym samym, fałszywym załozeniu: a mianowicie
takim, że dziecko ma wolną wolę i rozwiniętą świadomość. Otóż tak nie jest.
Będą sam uczestnikiem psychoterapii spotkałem ludzi, którzy w dzieciństwie
na swojej drodze życia natrafiali na takiego lubieżnika- i jakie to zrodziło
w ich życiu dorosłym konsekwencje (nie wspominam tu w ogóle o ofiarach
gwałtów, a tylko o tych, którzy nie umieli powiedzieć "nie" dorosłemu
wujkowi).
Moje odczucia są jednoznaczne. Podpieranie się przez tych lubiezników
starożytnymi Grekami jest niczym innym, jak próbą usprawiedliwienia i
oswojenia swojego ohydnego postępowania. Gdyby mieli świadomość swej
nikczemności- drążyłoby to ich, nie dawało żyć. A tak- ponieważ udało się
homoseksualistom przekonać ludzi, że oni wcale nie są zboczeni- otworzyła
się furtka dla pozostałych.
pozdrawiam
Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-05 11:29:34

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisał w wiadomości
news:ccbcnc$8vr$1@korweta.task.gda.pl...
>
> Użytkownik "redart" <r...@w...op.to.pl> napisał w wiadomości
> news:cc8jt9$mln$1@news.onet.pl...
> > Trochę grzebię tu i tam i po raz kolejny szczena mi opadła ...
> > http://blufik.star-kids.ws/kto/ethic.htm
> > "Rola boylover'a w życiu chłopca niesie w sobie ogromna odpowiedzialność,
> > bardzo podobną do roli ojca. Musi on mieć cały czas na uwadze przyszłość
> > chłopca."
> W moim przekonaniu większość tych argumentów (przedstawianych za
> boylover'ami)- jest oparta na tym samym, fałszywym załozeniu: a mianowicie
> takim, że dziecko ma wolną wolę i rozwiniętą świadomość. Otóż tak nie jest.
> Będą sam uczestnikiem psychoterapii spotkałem ludzi, którzy w dzieciństwie
> na swojej drodze życia natrafiali na takiego lubieżnika- i jakie to zrodziło
> w ich życiu dorosłym konsekwencje (nie wspominam tu w ogóle o ofiarach
> gwałtów, a tylko o tych, którzy nie umieli powiedzieć "nie" dorosłemu
> wujkowi).
> Moje odczucia są jednoznaczne. Podpieranie się przez tych lubiezników
> starożytnymi Grekami jest niczym innym, jak próbą usprawiedliwienia i
> oswojenia swojego ohydnego postępowania. Gdyby mieli świadomość swej
> nikczemności- drążyłoby to ich, nie dawało żyć. A tak- ponieważ udało się
> homoseksualistom przekonać ludzi, że oni wcale nie są zboczeni- otworzyła
> się furtka dla pozostałych.

Homoseksualistów naprawdę bym w to nie mieszał.
Pogląd bardzo bliski mojemu obecnemu na ten temat można znaleźć tu:
http://tinyurl.com/2qvh3
( http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.psychologia&aid=29663942 )


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-05 12:10:17

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ccbe2u$ll1$1@news.onet.pl...
> > nikczemności- drążyłoby to ich, nie dawało żyć. A tak- ponieważ udało
się
> > homoseksualistom przekonać ludzi, że oni wcale nie są zboczeni-
otworzyła
> > się furtka dla pozostałych.
>
> Homoseksualistów naprawdę bym w to nie mieszał.
> Pogląd bardzo bliski mojemu obecnemu na ten temat można znaleźć tu:
> http://tinyurl.com/2qvh3
> (
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.psychologia&aid=29663942 )
A czemu nie? Chodziło mi o pokazanie pewnego mechanizmu. Homoseksualizm to
przecież zboczenie. Uważam, że jeśli robi to dwoje dorosłych ludzi, to ich
sprawa- i jak im tak dobrze- to życzę powodzenia. Jednak z różnych przyczyn
postanowiono w latach bodajże siedemdziesiątych uznać, że homoseksualizm
zboczeniem nie jest- zakłamując w ten sposób rzeczywistość. Skoro tak-
dorobiono ideologię homoseksualistom- no to i inni próbują teraz na tym
skorzystać- czemu nie? Przecież wszystko da się zagadać- każda prawda da się
romydlić. Ciekawe, że sam używałem (a także słyszałem wiele razy) argument,
że nie można uznawać homoseksualizmu za coś normalnego, bo skoro tak- to
zaraz się znajdą argumenty na zalegalizowanie np pedofilii. Oczywiście-
kontrargumentujący zaśmiewali się z tego (np prowadząca tak zwane "rozmowy
niekontrolowane"). Jednak rzeczywistość pokazała po raz kolejny, że nie
należy tworzyć "furtek" prawnych- bo otwiera się w ten sposób puszkę
Pandory...
Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-05 13:03:53

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisał w wiadomości
news:ccbgf6$1ni$1@korweta.task.gda.pl...

> A czemu nie? Chodziło mi o pokazanie pewnego mechanizmu. Homoseksualizm to
> przecież zboczenie. Uważam, że jeśli robi to dwoje dorosłych ludzi, to ich
> sprawa- i jak im tak dobrze- to życzę powodzenia. Jednak z różnych przyczyn
> postanowiono w latach bodajże siedemdziesiątych uznać, że homoseksualizm
> zboczeniem nie jest- zakłamując w ten sposób rzeczywistość.

No dobra - mnie to prawdę mówiąc wali, czy ktoś to nazwie zboczeniem, czy
nie. Mnie interesuje prawna definicja "zboczenia", czy też dewiacji - czyli czy
ma to być etykietka ograniczająca czyjeś prawa, czy nie.
Jeśli tak - to ja protestuję przed prawnym uznaniem homoseksualizmu
jako zboczenia, albo wurzucenie z prawa pojęcia "zboczenie" i wstawienie
w jego miejsce innego - precyzyjniejszego, które nie da podstaw do tego,
by wszelkie "inności" seksualne wrzucać do jednego worka.
Pedofilów nie karze się za zboczenie seksualne, ale za czyny, których dokonują.
Za to, że są niebezpieczni. Rozumiesz tę różnicę ?
Ty zaś, widzę, chciałbyś karać za zboczenie.
Zboczony jesteś.

> dorobiono ideologię homoseksualistom- no to i inni próbują teraz na tym
> skorzystać- czemu nie? Przecież wszystko da się zagadać- każda prawda da się
> romydlić. Ciekawe, że sam używałem (a także słyszałem wiele razy) argument,
> że nie można uznawać homoseksualizmu za coś normalnego, bo skoro tak- to
> zaraz się znajdą argumenty na zalegalizowanie np pedofilii. Oczywiście-
> kontrargumentujący zaśmiewali się z tego (np prowadząca tak zwane "rozmowy
> niekontrolowane"). Jednak rzeczywistość pokazała po raz kolejny, że nie
> należy tworzyć "furtek" prawnych- bo otwiera się w ten sposób puszkę

Prawo jest w rękach ludzi. Problem jest nie w tym, że prawo ma furtki, bo
prawo daje się precyzyjnie kształtować - formalnie nie ma żadnych przeszkód,
by wprowadzać odpowiedni poziom rozróżniania.
Problem jest inny - ty nie lubisz homoseksualistów i dlatego bardzo Ci zależy,
by trafili do jednego worka z przestępcami-pedofilami.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-05 15:30:14

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Chiron" <e...@p...com> wrote in message
news:ccbgf6$1ni$1@korweta.task.gda.pl...
Homoseksualizm to
> przecież zboczenie.

Says who? Says Chiron?
Paradne.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-05 15:31:15

Temat: Re: Kodeks etyczny boy-lovera ...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"redart" <r...@o...pl> wrote in message news:ccbjjo$he0$1@news.onet.pl...
> Ty zaś, widzę, chciałbyś karać za zboczenie.
> Zboczony jesteś.
:))))))))))))))))))))))))

Do piekla z nim!;)

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Psychologia - testy, zadania, pytania
[praca-rekrutacja] testy psychologiczne
badania psychofizyczne
strach przed swietami
Samson

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »