« poprzedni wątek | następny wątek » |
361. Data: 2010-03-22 23:22:52
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.Jakiś może przykład "forsowania"?
"kochaj, albo rzuć" czy cuś?
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho8u0h$duv$2@news.onet.pl...
Nie, raczej oczekiwanie mojej tż forsowane emocjonalnie jako ultimatum.
A ja z emocjonalnymi terrorystami nie negocjuję ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
362. Data: 2010-03-22 23:37:33
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.Czyli jest zaborcza i zazdrosna o ciebie?
Jak ty to znosisz? ;)
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho8ula$g54$1@news.onet.pl...
Nie, raczej nic tak dramatycznego.
Oczekiwała wtedy spotkania, a ja miałem plany wyjazdowe,
z których nie bardzo miałem ochotę się tłumaczyć,
ani z ich istotności, przynajmniej na tamtym etapie związku.
Chociaż tak naprawdę czułem, że prędzej czy później dojdzie do takiej
konfrontacji oczekiwań i chciałem przekonać się,
czy potrafimy wyjść z niej jakoś rzazem z jakąś nauką,
że nadmierne emocje przy takich konfrontacjach nie powinny mieć miejsca.
I wolałem, żeby do takiej konfrontacji doszło raczej prędzej,
żeby zminimalizować ewentualne straty,
gdyby nie udało się nam wyjść z niej razem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
363. Data: 2010-03-22 23:51:57
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.O kurde, mały, to módl się, aby nie dowiedziała się
o tej twojej lekareczce, bo może cię zaboleć w bardzo
konkretnym miejscu taka jej wiedza. ;)
No chyba, że ci nie zależy na tym związku z nią...
Zależy ci? :)
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho8vj9$hgb$1@news.onet.pl...
No niestety jest, ale taki już chyba urok.
Zresztą nikt chyba nie ma lekko ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
364. Data: 2010-03-23 00:08:23
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.Masz przechlapane bardziej niż sądzisz. :)
Ona wcześniej czy później się domyśli.
Nie masz szans aby utrzymać to w tajemnicy.
Zobaczysz. ;)
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho90hb$j6m$1@news.onet.pl...
To nie kwestia modlitwy, ale faktycznie bardzo dbam o dyskrecję
w niektórych sprawach.
No i zależy mi oczywiście, przecież z tego powodu z nią żyje.
Myślę, że uda mi się z czasem wyprostować niektóre sprawy,
a to co pozostanie, będzie warte poniesionego ryzyka ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
365. Data: 2010-03-23 00:40:47
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.Jeśli mimo wszystko wyjdzie na moje, to będziesz miał super-nauczkę,
jak mało kto, której długo-długo nie zapomnisz.
Przekonamy się. ;)
--
CB
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:ho917h$k95$1@news.onet.pl...
Spokojna głowa.
Wszystko jest pod kontrolą i nie ma siły, żeby się wymknęło.
Poza tym wszystko jest dokładnie zaplanowane na wypadek zagrożenia.
I to wariantowo. Proficiency ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
366. Data: 2010-03-23 06:30:35
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1i7ynajcbgbfz.1v55sdram9gwg.dlg@40tude.net...
> Zawsze i wszędzie wierzę najpierw sobie. Jest jedna jedyna osoba na
> swiecie, której wierzę bardziej niż sobie (i nigdy sienie zawiodłam), ale
> to żadna z wymienionych przez Ciebie :-)
> A obcym dzieciom z zasady w ogóle nie wierzę - nie ja je wychowywalam, a
> wuem, do czego zdolne są dzieci źle wychowane...
Byłoby miło, zauważę po raz kolejny, jakbyś zamiast wiary, czasami po prostu
zadawała pytania. O szczegóły. Jak ktoś coś mówi, to pytasz np.
"A jak to dokładnie wyglądało ? W jaki sposób ? A pisałeś, że ... Mógłbyś
uszczegółowić ?"
>> Przed chwilą dałaś dwa komentarze 'bzdury', a za chwilę mówisz
>> 'nie widzę żadnego konfliktu'.
>> No fakt - nie widzisz ;)
>
> Skoro Ty widzisz, to weź mnie do KF, bo mnie się palcem kliknąć nie chce.
Mi też się nie chce, Ikselciu ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
367. Data: 2010-03-23 09:09:42
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.W Usenecie medea <X...@p...fm> tak oto plecie:
>
> Ender pisze:
>
>> Trzeba mieć tupet i skąpstwo we krwi.
>
> Nie odróżniasz skąpstwa od zdrowego rozsądku.
A może po prostu rodzice dzieciom odpust już na całe życie kupują?
Chociaż nie myślałam, że to jeszcze jest praktykowane.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
368. Data: 2010-03-23 10:38:28
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.Ender pisze:
> Jeszcze wrócę tutaj jednak na chwilkę.
> Chyba postąpiłabyś trochę bez wyobraźni.
> Posyłając córkę gdzie indziej na religię niż z jej znajomymi z klasy,
> z którymi właśnie chciałby chodzić sprawiłabyś jej jeszcze większą
> pewnie przykrość niż nie posyłając jej wcale.
No tak, tego nie wzięłam na szybko pod uwagę. Przyznaję Ci rację, że z
tym byłby kłopot.
> A kablując na katechetkę, gdyby się okazało jednak, że jakimś sposobem
> może ona pobierać opłatę, również mogłaby zapłacić za to twoja córka,
> negatywnym nastawieniem do niej katechetki i innych dzieci,
> potępiających matkę donosicielkę.
> I na pewno warto? Za te parę złotych?
Nie - kablując. Zwróciłabym się do wydziału oświaty o wyjaśnienia.
Jeśliby się okazało, że katechetka (ew. szkoła) działa nieuczciwie, to
wyszłoby to na dobre wszystkim pod każdym względem. Primo - nie
chciałbyś chyba, żeby Twoje dzieci uczone były religii przez kogoś, kto
sam postępuje w tak nieuczciwy sposób? Bo ja bym nie chciała. Po drugie
- wszyscy rodzice by mi z pewnością za to podziękowali. ;)
> Czy mogę Ciebie prosić, abyś wyobraziła sobie przez chwilkę,
> że to ja w tym przykładzie jestem Twoim mężem i zależy mi na tym,
> żeby nasza córka poszła jednak na tą religię tak jak chce.
> I chcę zapłacić za tą religię tyle ile trzeba.
> Czy jest możliwe, że mogłabyś pójść tutaj dla mnie na ustępstwo?
> O ile to nie jest zbyt prywatne, czy mogłabyś napisać, co chciałbyś w
> zamian?
W zamian? Czy w tym wypadku chodziłoby o jakąś moją zachciankę, z której
miałabym zrezygnować za coś w zamian? Zupełnie nie rozumiem zasadności
takiej ~transakcji. Porozmawiałabym z Tobą-mężem tak, jak teraz - że to
trzeba sprawdzić i coś z tym zrobić, bo wydaje mi się to nieuczciwe.
Oczekiwałabym zrozumienia i rzetelnej rozmowy. Zresztą w takich
sytuacjach zawsze na mojego męża mogę liczyć i nigdy bym się z taką
postawą (coś w zamian) u niego nie spotkała. Co innego, kiedy chodzi o
jakieś rozrywkowe kwestie, wtedy możemy ustalać na zasadzie "co w zamian".
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
369. Data: 2010-03-23 10:39:13
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.Qrczak pisze:
> A może po prostu rodzice dzieciom odpust już na całe życie kupują?
Być może, ale i tak warto sprawdzić, czy kasa wędruje na odpowiednie
konto. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
370. Data: 2010-03-23 11:56:19
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.W Usenecie medea <X...@p...fm> tak oto plecie:
>
> Qrczak pisze:
>
>> A może po prostu rodzice dzieciom odpust już na całe życie kupują?
>
> Być może, ale i tak warto sprawdzić, czy kasa wędruje na odpowiednie
> konto. ;)
IMO nie warto. Za to zawód zmienić, myślę, byłoby opłacalnie.
Qra, przymierzając w marzeniach skromny strój katechetyczny
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |