| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-03-26 09:39:14
Temat: Leki poprawiające nastrójWitajcie
Nie jestem specem, nawet sie nie znam, stad pytanie na grupie. Otoz z tego
co widze pewna czesc moich znajomych po pewnych przezyciach zyciowych
zaczela jesc (zeby nie powiedziec 'brac') srodki poprawiajace nastroj.
Antydepresanty zapewne itp.
Na przykladzie jednej z nich wspomne tylko ze proba odstawienia skonczyla
sie po tygodniu wymiotami bolami zoladka, glowy itd itp i ta osoba nie
wytrzymala i wrocila do "terapii".
Rowniez w pracy jest modny Lorafen w grupie dyrektorow (lykaja to bez
zadnego "ale" na naradach zarzadu, przy wszystkich tabletka z listka i am am
am :) :) :) ) Tworcze pomysly, wizje i optymizm nawet gdy skiera prezesa
wisi na karku. Po odstawce dół.
Pytania moje brzmia:
- jakie sa skutki dlugofalowego przyjmowania takich lekow (nawet gdy lekarz
kaze przestac, zawsze chyba mozna pojsc do drugiego)
- jak zmienia sie osoba zazywajaca takie leki ? Ja zauwazam spłycenie w
relacjach z innymi ludzmi, luzne podejscie do zycia, ograniczenie w
planowaniu przyszlosci, brak umiejetnosci twardego 'postawienia sie' w
trudnych sytuacjach, brak krytycuzmu w ocenie swojej sytuacji zyciowej (jest
ok i juz). Czy cos jeszcze ??
Prosze o komentarze i pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-03-26 10:34:16
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójParasol; <e05ng0$ij0$1@news.onet.pl> :
> Witajcie
>
> Nie jestem specem, nawet sie nie znam, stad pytanie na grupie. Otoz z tego
> co widze pewna czesc moich znajomych po pewnych przezyciach zyciowych
> zaczela jesc (zeby nie powiedziec 'brac') srodki poprawiajace nastroj.
> Antydepresanty zapewne itp.
>
> Na przykladzie jednej z nich wspomne tylko ze proba odstawienia skonczyla
> sie po tygodniu wymiotami bolami zoladka, glowy itd itp i ta osoba nie
> wytrzymala i wrocila do "terapii".
Nie wytrzymała depersonalizacji? Na bazie odstawiania Efectinu - skokowo
zwiększa się zakres odbioru bodźców, efekt podobny trochę do gorączki -
odczuwa się o wiele więcej sygnałów płynących z nerwów, np. sygnały
związane ze zmianą napięcia skóry, których normalnie sobie nie
uświadamiasz. Per analogia można by spróbować terapii podobnej do
leczenia zaziębienia [piszę to jako niespecjalista!!!], a można pewnie
podać leki przedłużające dostosowywanie się hipokampu do życia bez
"zagłuszacza".
> Rowniez w pracy jest modny Lorafen w grupie dyrektorow (lykaja to bez
> zadnego "ale" na naradach zarzadu, przy wszystkich tabletka z listka i am am
> am :) :) :) ) Tworcze pomysly, wizje i optymizm nawet gdy skiera prezesa
> wisi na karku. Po odstawce dół.
To chyba normalne, że życiąc w środowisku, w którym "siekiera prezesa
wisi nad karkiem", po odstawieniu leków dostrzega się tę siekierę? To
nie wina leków, odstawienia, ale środowiska.
> - jak zmienia sie osoba zazywajaca takie leki ? Ja zauwazam spłycenie w
> relacjach z innymi ludzmi,
Jeżeli poprzednie relacje wynikały z istnienia niepokoju, to ich
"spłycenie" po jego wygaszeniu nie jest niczym nienormalnym. Być może
odbierasz to "stronniczo", czyli jako spłycenie kontaków z Tobą i tak
naprawdę nie interesuje Ciebie, dlaczego poprzednio ktoś utrzymywał z
Tobą "bogatsze" kontakty, ważne że dostarczał Ci poprzez nie
wzmocnienia.
> luzne podejscie do zycia, ograniczenie w
> planowaniu przyszlosci, brak umiejetnosci twardego 'postawienia sie' w
> trudnych sytuacjach, brak krytycuzmu w ocenie swojej sytuacji zyciowej (jest
> ok i juz). Czy cos jeszcze ??
Nie chce mi się komentować każdego "objawu" z osobna. Ogólnie - nie
widzę różnicy w stosunku do "normalnych" ludzi. Zapytam więc -
osoby/osoba opisywana jest z twojego środowiska? ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-03-26 11:51:04
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójUżytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e05qla$ilq$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Parasol; <e05ng0$ij0$1@news.onet.pl> :
>> luzne podejscie do zycia, ograniczenie w
>> planowaniu przyszlosci, brak umiejetnosci twardego 'postawienia sie' w
>> trudnych sytuacjach, brak krytycuzmu w ocenie swojej sytuacji zyciowej
>> (jest
>> ok i juz). Czy cos jeszcze ??
>
> Nie chce mi się komentować każdego "objawu" z osobna. Ogólnie - nie
> widzę różnicy w stosunku do "normalnych" ludzi. Zapytam więc -
> osoby/osoba opisywana jest z twojego środowiska? ;)
Oczywiscie, ze z mojego srodowiska, inaczej bym nie zauwazyl takich
"objawow" ;-)
Chodzilo mi moze raczej o chocby ogolnikowe odniesienie sie do moich tutaj
spostrzezen.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-03-26 12:22:49
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójParasol; <e05v76$eu7$1@news.onet.pl> :
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e05qla$ilq$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Nie chce mi się komentować każdego "objawu" z osobna. Ogólnie - nie
> > widzę różnicy w stosunku do "normalnych" ludzi. Zapytam więc -
> > osoby/osoba opisywana jest z twojego środowiska? ;)
>
> Oczywiscie, ze z mojego srodowiska, inaczej bym nie zauwazyl takich
> "objawow" ;-)
> Chodzilo mi moze raczej o chocby ogolnikowe odniesienie sie do moich tutaj
> spostrzezen.
Ogólnikowo i być może niesprawiedliwie - twoje spostrzeżenia wynikają z
zagrożenia twoich własnych "interesów".
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-03-26 13:50:59
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójUżytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e060ri$3vh$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Parasol; <e05v76$eu7$1@news.onet.pl> :
>
>> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:e05qla$ilq$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> > Nie chce mi się komentować każdego "objawu" z osobna. Ogólnie - nie
>> > widzę różnicy w stosunku do "normalnych" ludzi. Zapytam więc -
>> > osoby/osoba opisywana jest z twojego środowiska? ;)
>>
>> Oczywiscie, ze z mojego srodowiska, inaczej bym nie zauwazyl takich
>> "objawow" ;-)
>> Chodzilo mi moze raczej o chocby ogolnikowe odniesienie sie do moich
>> tutaj
>> spostrzezen.
>
> Ogólnikowo i być może niesprawiedliwie - twoje spostrzeżenia wynikają z
> zagrożenia twoich własnych "interesów".
Masz racje. Staram sie dociec rowniez na ile leki te wplywaja na zachowanie
ludzi, a na ile podejmuje oni w sposob 'naturalny' decyzje zwiazane z moja
osoba.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-03-26 18:42:18
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójParasol; <e06683$7eo$1@news.onet.pl> :
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e060ri$3vh$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Ogólnikowo i być może niesprawiedliwie - twoje spostrzeżenia wynikają z
> > zagrożenia twoich własnych "interesów".
>
> Masz racje. Staram sie dociec rowniez na ile leki te wplywaja na zachowanie
> ludzi, a na ile podejmuje oni w sposob 'naturalny' decyzje zwiazane z moja
> osoba.
;) "W sposób naturalny". Te leki nie upośledzają postrzegania
rzeczywistości w sposób umożliwiający stwierdzenie, że decyzje
podejmowane przez osoby je przyjmujące nie są naturalne [z pewnymi
wyjątkami, ale to widać na pierwszy rzut oka].
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-03-26 18:44:20
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójFlyer; <e06ncp$251$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> ;) "W sposób naturalny". Te leki nie upośledzają postrzegania
> rzeczywistości w sposób umożliwiający stwierdzenie, że decyzje
> podejmowane przez osoby je przyjmujące nie są naturalne [z pewnymi
> wyjątkami, ale to widać na pierwszy rzut oka].
Ps. Być może trudniej oddziaływać na takie osoby - jeżeli tu tkwi twój
niewypowiedziany problem - ale to kwestia zauważenia, że to Ty próbujesz
na nie oddziaływać i że to twoje sposoby straciły użyteczność. ;)))
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-03-27 14:44:57
Temat: Re: Leki poprawiające nastrójLorafen należy do grupy leków silnie uzależniających. Znane są przypadki
osób, które lądowały po tym na odwyku. Właściwie każdy lek antydepresyjny i
przeciwlękowy, nawet ten, który jest określany jako nie uzależniający
fizjologicznie, uzależnia psychicznie. Leki stosuje się po to by wspomóc
terapię, często są konieczne by wogóle móc ją rozpocząć. Same w sobie nie są
lekarstwem na nieporządane stany, są jedynie doraźnym środkiem umożliwiają
rozpoczęcie właściwej pracy nad swoją postawą.
Przyjmowanie leków bez wyraźnej potrzeby, to robienie psychice wielkiej
krzywdy. Chemia w nich zawarta sztucznie wywołuje porządany stan umysłu i
tym samym odcina drogę do tego by to umysł sam uczył się aktywnej postawy.
Skutkiem tego umysł staje się coraz mniej zdolny do wysiłku i pracy nad
samym sobą.
Dawkę leków oraz okres przez jaki należy je zażywać, indywidualnie ustala
psychiatra. Robi to nie tylko na podstawie wiedzy farmakologicznej, ale
przede wszystkim w oparciu o obserwację klienta i przebieg terapii.
Konrad
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |