A żyd mówiąc o miłości
Nienawiść w sercu gości
Kąty w domu przeziera
Bo żyd to jest przechera

Gdy mu na to pozwolisz
Wnet się ze snu obudzisz
Wyrzucony z swego domu
Poskarżyć się nie ma komu

Tak stracisz banki, firmy
Kamienice, twoje dzieci
W swe sziksy pozamienia
Na zyski swojego plemienia

Więc póki czas moją radą
Szczurołapa najmij prędko
By grając na cienkim flecie
Wyprowadził całe to stado

Tych Michników i Grossów
Tych GWnianych opluwaczy
Bo żyd świat ci przeonaczy
Udając paryskich Gawroszy