| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-11-29 03:35:26
Temat: Re: MęskośćStrasznie dużo tych słów.
To takie kobiece.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-11-29 09:39:54
Temat: Re: MęskośćOn Sun, 28 Nov 2004 13:49:42 +0100, Jo wrote:
> Witam,
>
> Potrzebuję waszej opinii do pracy, która piszę.
> Pytanie brzmi: "co wg Ciebie cechuje Męskość (nie uwzgledniając aspektu
> fizycznego)?".
> Z góry dzieki za odpowiedz, i prosiłabym o podanie swojej płci przy
> odpowiedzi (jest to b. istotne).
> Pzdrv
> Jo
To pytanie rajcuje tylko kobiety,facetowi nie przyszło by do głowy
takie pytanie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 10:08:04
Temat: Re: MęskośćUżytkownik "Jo" <J...@m...wp.pl> napisał w wiadomości
news:cochni$p$1@nemesis.news.tpi.pl...
Zalezy wedlug kogo.
Jesli wedlug kobiety to bylo juz nie raz. Czyli:
- twardy i delikatny,czuly
- dowcipny i powazny
- obowiazkowy i na luzie
- zaradny i nie-pracoholik
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 11:32:23
Temat: Re: Męskość> Użytkownik Jo <J...@m...wp.pl>:
> > Potrzebuję waszej opinii do pracy, która piszę.
> > Pytanie brzmi: "co wg Ciebie cechuje Męskość
> > (nie uwzgledniając aspektu fizycznego)?".
> > Z góry dzieki za odpowiedz, i prosiłabym o
> > podanie swojej płci przy odpowiedzi (jest to b. istotne).
> > Pzdrv
> > Jo
>
> Dla mnie męskością jest umiejętność sprostania wymaganiom kobiety, przy
> jednoczesnej umiejętności powiedzenia jej kategorycznego 'nie'. Męskość to
> również odpowiedzialność, jednak zastrzegam, że nie uważam, że męskość musi
> się charakteryzować zdolnością zapewnienia kobiecie bezpieczeństwa. Trzeba
> bowiem zauważyć, że skończyły się już czasy, kiedy obowiązkiem mężczyzny
> było rozpalenia ogniska, upolowanie dzikiego zwierza i odpędzenie od jaskini
> drapieżników. Dzisiaj żyjemy w takim świecie, że nikt nikomu nie może
> zapewnić całkowitego bezpieczeństwa - jak napisał Krzysiek, mężczyzna może
> dać kobiecie tylko jego poczucie.
> Myślę również, że o męstwie trzeba rozmawiać tak, jak się rozmawia o
> pięknie. Czyli trzeba rozmawiać w ten sposób, że należy wziąć pod uwagę to,
> że definicja męstwa jest niestała, że jest różna dla różnych ludzi, i że
> ciągle ulega przeobrażeniom. To skłania mnie do zastanowienia się nad tym,
> która przemiana zachodzi pierwsza i powoduje drugą przemianę; tj. czy
> przemiana kobiecości w model 'nowoczesnej kobiety' powoduje przemianę
> męskości w 'nowoczesną męskość', czy odwrotnie.
> Współczesna kobieta to już nie jest ta kobieta, którą pamiętam z opowiadań
> Stendhala.
to tylko mały fragmencik:
– Tam spędzę życie z tobą! – wykrzyknął Missirilli.
– Moim losem jest obecnie ważyć się na wszystko – odparła Vanina z
westchnieniem. – Zgubię się dla ciebie, ale mniejsza... Czy będziesz mógł
kochać dziewczynę zniesławioną?
– Czyż nie jesteś żoną moją – rzekł Missirilli – i to żoną
ubóstwianą na
wieki? Potrafię cię kochać i bronić....koniec cytatu!
I uwierz mi ,że są jeszcze kobiety które nie chca być"wyzwolone" a mężczyzna
nie jest dla nich balastem......ale to nie dotyczy feministek;))
Pewnie mnie czeka niezła krytyka za to co napisałam/od niektórych kobiet
oczywiscie/....ale taka już jestem,facet mnie skrzywdził a ja dalej nie
przekresliłam naszej przyszlosci
Te tzw. nowoczesne kobiety bywają bardziej męskie od mężczyzn;
I to mężczyzn "rajcuje"....chyba nie wszystkich,raczej czasem czują
się "zagrożeni".....to z obserwacji na własnym podwórku
> stać je na większe poświęcenie i wytrwałość, potrafią się o siebie
> zatroszczyć,
Tutaj się zgadzam.....jest tak
a mężczyzna jest dla nich niejednokrotnie tylko balastem.
....nie dla mnie:)
> Oczywiście na takie nowoczesne kobiety czyhają zagrożenia spowodowane ich
> naturą, która wynika z biologicznej potrzeby rozmnażania się - następuje
> sprzeczność ich ekspansywnego ego z naturalnymi instynktami, co prowadzi do
> wyparć i nerwic... ale o tym przecież wszyscy wiemy, więc nie będę się
> wymądrzał.
> Spójrzmy więc na tę męskość. Tak się składa, że miałem przyjemność (o czym
> pisałem jakieś pół roku temu) spotkać kobietę, która była moim żeńskim
> odpowiednikiem. Z psychicznego punktu widzenia byliśmy sobie tożsami, a
> wręcz kompatybilni. Mieliśmy te same kompleksy, natręctwa, a nawet
> dziwactwa*. Kobieta ta tym jeszcze była do mnie podobna, że tak jak ja
> jestem bardziej kobiecy niż męski, ona była bardziej męska niż kobieca. To
> ona proponowała mi wspólne spotkania i miejsca ich realizacji, to ona była
> głównym inicjatorem, z nas dwojga to ona była facetem...
> Pamiętam zdarzenie, gdy siedzieliśmy na przeciw siebie w pubie i wyraźnie
> wyczułem, że ona chce, abym ją przytulił. Zapytana wtedy przeze mnie o naszą
> wspólną przyszłość odpowiedziała, że nie chce abym był jej chłopakiem,
> ponieważ jestem za mało stanowczy, zbyt niezdecydowany i brak mi pewności
> siebie, a tego ona właśnie wymaga od mężczyzny (to, że nie jestem zbyt
> samczy jak na samca była dla mnie w pełni zrozumiałe - zdziwiło mnie jednak
> to, że nie potrafiła ona tego zaakceptować, potraktować tego jak coś
> zabawnego, czy zjawiskowego - przecież ona posiadała wszystkie te cechy,
> których mi brakowało, a więc razem byli byśmy całością). Cóż, nie
> przytuliłem jej wtedy, mówiąc, że nie potrafię; że będę czuł się skrępowany
> tuląc do siebie kobietę, dla której znaczę mniej, niż tego pragnę; i że
> jeśli się do niej przytulę, to będzie to miało duże znaczenie tylko dla
> mnie, a nie dla niej; i że wiedząc, że tuląc ją odczuwam coś innego niż ona,
> będzie mi z tym źle (tak naprawdę jednak, to chciałem, a żeby to ona
> przytuliła się do mnie).
> Muszę przyznać, że wtedy po raz kolejny pomyliłem się. Kobieta ta, z powodu
> tego, że jej nie przytuliłem, poczuła się chyba odrzucona, zawiedziona lub
> poniżona. W każdym razie zamilkła i nie odzywała się do mnie przez pół
> godziny; dopiero gdy odprowadziłem ją na przystanek, siedliśmy na ławce i
> zapytałem ją, czy teraz mogę ją przytulić - przytaknęła głową. Przytuliłem
> więc ją wtedy najczulej jak potrafię i powiedziałem, że po prostu tak jestem
> skonstruowany, że okazywanie uczuć nie przychodzi mi łatwo**.
> Nie wiem po co to wszystko napisałem... Czy jest w tym jakieś męstwo?
>
> * Dziwactwa - czynności i myśli, najczęściej abstrakcyjne i nie posiadające
> podstaw logicznych, będące jednak trwałym elementem danej świadomości, i
> przez tę świadomość usprawiedliwione i zaakceptowane, np. chodzenie przez
> trzy lata w jednych spodniach uargumentowane tym, że te spodnie najlepiej
> odzwierciedlają osobowość ich właściciela; lub inny przykład: spożywanie
> posiłków (śniadań i kolacji) na stojąco, gdyż to ułatwia trawienie.
> ** Okazywanie uczuć nie przychodzi mi łatwo, chyba, że je okazuje
> nieszczerze osobie na której mi nie zależy, lub gdy po prostu tylko piszę o
> uczuciach.
>
A z okazywaniem uczuć bywa różnie.......czasem w dzieciństwie poprostu rodzice
tego nie potrafią nauczyć i potem czlowiek chce, a za diabła mu nie wychodzi.
Mój mąż tez ma problemy z okazywaniem/uczuć/.....ale ja go tego uczę....i
chyba mi nie wyszlo /bo mnie zdradził/...chociaż wyszło mi tylko okazał je
innej z nawiązka/ale to na marginesie/
Podoba mi się to co napisałeś
Pozdrawiam Kaja
PS.Jestem gotowa znieść każdą krytykę.....dziewczyny przecież jestesmy
romantyczne? TAK czy NIE?
> Pozdrawiam
> Łukasz
> www.nawrocki.blog.pl
>
> --
> E:\Chemical Brothers\Come With Us\Hoops.mp3
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 12:13:58
Temat: Re: MęskośćMon, 29 Nov 2004 01:57:43 +0100 b...@p...onet.pl wyśle
<5...@n...onet.pl> zawierający:
>> > Myślę, że na Męskość składa się możliwość zapewnienia kobiecie
>> > przynajmniej poczucia bezpieczeństwa. płęć - mężczyzna
>>
>> chyba się zgadam.
>>
>> male(k)
>
> Chwiejność Twejego stanowiska kłóci się z przytoczoną teorią męskości.
popierdoliło Ci się elastycznością
> Ja w tym temacie polecam książki James'a Jones'a
kto godzi się na zabijanie jest ciotą
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 13:21:10
Temat: Re: MęskośćMon, 29 Nov 2004 10:39:54 +0100, na pl.sci.psychologia, NAtoLIS napisal(a):
> To pytanie rajcuje tylko kobiety,facetowi nie przyszło by do głowy
> takie pytanie.
Niedowartościowanemu?
Dlaczego nie.
--
3507735
O Loganie powiedzieli:
VSS: "typowy menel :)" 5.11.04, prp
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 14:52:58
Temat: Re: Męskość>
>
> > Ja w tym temacie polecam książki James'a Jones'a
>
> kto godzi się na zabijanie jest ciotą
>
>
Ergo wszycy ludzie to pedały (a myślałem, że tylko na tej grupie ;))
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 15:07:32
Temat: Re: Męskość>kto godzi się na zabijanie jest ciotą
Eeee-tam. :)
Zapewnienie poczucia bezpieczenstwa kobiecie wyklucza
poblazliwosc dla zwyrodnialcow.
Poza tym szybciej ciota to ktos, kto trzepie sobie
fredzla. Zdechlaku. ;)
--
Czarek
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 15:09:37
Temat: Re: MęskośćMon, 29 Nov 2004 15:52:58 +0100 b...@p...onet.pl wyśle
<5...@n...onet.pl> zawierający:
>> > Ja w tym temacie polecam książki James'a Jones'a
>>
>> kto godzi się na zabijanie jest ciotą
>>
> Ergo wszycy ludzie to pedały (a myślałem, że tylko na tej grupie ;))
myślałem o czynnym godzeniu się
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-11-29 18:05:31
Temat: Re: MęskośćMon, 29 Nov 2004 16:07:32 +0100 "cbnet" <c...@n...pl> wyśle
<04112916073237@polnews> zawierający:
>>kto godzi się na zabijanie jest ciotą
>
> Eeee-tam. :)
> Zapewnienie poczucia bezpieczenstwa kobiecie wyklucza
> poblazliwosc dla zwyrodnialcow.
nie utożsamiaj niepobłażliwości dla jakiejś klasy zjawisk
z fizyczną eliminacją sprawcy post factum
> Poza tym szybciej ciota to ktos, kto trzepie sobie fredzla.
jak wolisz
> Zdechlaku. ;)
uzasadnij
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |