Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Miłość Nadczłowieka

Grupy

Szukaj w grupach

 

Miłość Nadczłowieka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-02-01 00:52:18

Temat: Miłość Nadczłowieka
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dla Nadczłowieka miłość jest uniżeniem. Nie dlatego, że tak myśli,
ale tak wynika z jego osobowości... (zakładam)...
To jednak nie jest tak, bo miłość jest egoizmem,
jest mocą jest posiadaniem własnego JA jest dobrym nastawieniem, na
którym człowiek tylko egoistycznie zyskuje.
Dla Nadczłowieka miłość jest towarem. On daje ją On na nią zasługuje,
on ją daje on ją dostaje. On nie da jej każdemu bo to KOSZTUJE.
On nie daje jej każdemu bo zwykle z doświadczenia bał się, że ją
straci, bo ofiarować i nie dostać czegoś w zamian to policzek.
Nadczłowiek jest człowiekiem zranionym i potrzebuje wiary w swoją
siłę bo nie poznał egoistycznej prawdziwej wielkiej miłości dla SIEBIE!
Jemu jego miłość nie daje wielkości on się jej wstydzi... Jego miłość
jest trzymana i chuchana głęboko zakopana w ziemi jak te talary w
powieści Biblijnej!
On nie powiększy swoich skarbów bo je głęboko w sobie zagrzebał.

Miłość daje tylko TOBIE radość, miłość jest dla Ciebie.
Miłości nie można sprzedać ani kupić! Kochać bliźniego nie znaczy
oddawać miłość... ZNACZY JĄ POMNAŻAĆ!

Proszę o troskę... o szczególną opiekę dla nadczłowieka ;)
Bo on się spodziewa zabrania miłości, on się spodziewa złego
motłochu, który mu chce odebrać zabawkę...

z głębokiego zamyślenia
powraca,
j...

ps. jeszcze tu wrócę ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-02-02 01:21:34

Temat: Odp: Miłość Nadczłowieka
Od: "Haal" <c...@n...partners.pl> szukaj wiadomości tego autora

> To jednak nie jest tak, bo miłość jest egoizmem,
> jest mocą jest posiadaniem własnego JA jest dobrym nastawieniem, na
> którym człowiek tylko egoistycznie zyskuje.
> Dla Nadczłowieka miłość jest towarem. On daje ją On na nią zasługuje,
> on ją daje on ją dostaje. On nie da jej każdemu bo to KOSZTUJE.

Bingo :) Dodam tylko, że ten mechanizm jest zwykle podświadomy.

> On nie daje jej każdemu bo zwykle z doświadczenia bał się, że ją
> straci, bo ofiarować i nie dostać czegoś w zamian to policzek.

A to nie wiem skąd u Nietzschego - muszę się chyba dokształcić ;)
Samo ofiarowanie, nawet bez "dziękuje" może być korzystne - choćby dlatego,
że
mam z tego przyjemność i satysfakcję - dla siebie oczywiście.

> Nadczłowiek jest człowiekiem zranionym i potrzebuje wiary w swoją
> siłę bo nie poznał egoistycznej prawdziwej wielkiej miłości dla SIEBIE!

Eee tam, nie przesadzaj, ja nie jestem żadnym nadczłowiekiem tylko zwykłym
przeciętnym gościem i egoistyczna miłość wychodzi mi bardzo dobrze hehe :)

> Jemu jego miłość nie daje wielkości on się jej wstydzi... Jego miłość
> jest trzymana i chuchana głęboko zakopana w ziemi jak te talary w
> powieści Biblijnej!

Wstydzić się miłośći? Hmmm... tu już nie nadążam

> Miłość daje tylko TOBIE radość, miłość jest dla Ciebie.

Hehe. To, że daje radość innym jest powodem dla któego w ogóle istnieje -
druga strona ma całkiem "przy okazji" swoją korzyść, która i dla mnie jest
częściowo
korzyścią bo daje mi satysfakcję, poczucie własnej wartości itp. Nie może
nie dawać
drugiej stronie radości, tutaj jest logiczny bełkot.

> Miłości nie można sprzedać ani kupić! Kochać bliźniego nie znaczy
> oddawać miłość... ZNACZY JĄ POMNAŻAĆ!

A tu się nie zgadzam :)

> Proszę o troskę... o szczególną opiekę dla nadczłowieka ;)
> Bo on się spodziewa zabrania miłości, on się spodziewa złego
> motłochu, który mu chce odebrać zabawkę...

A skąd ten wniosek o odebraniu zabawki? Sam wydedukowałeś? (ja jakoś
nie mogę do tego dojść - jeszcze widocznie nie jest mi dane ;)))

>
> z głębokiego zamyślenia
> powraca,
> j...
>
> ps. jeszcze tu wrócę ;)

Haal


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-02 14:52:18

Temat: Re: Miłość Nadczłowieka
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Haal <c...@n...partners.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:95d1te$5...@l...man.rzeszow.pl...
> Wstydzić się miłości? Hmmm... tu już nie nadążam

Mówię o rzeczach, które odbywają się naturalnie nieświadomie.
To raczej język gestów, emocji.
Np. dziecko nie widzi tego co się z nim dzieje, ale ono boi się
poczuć radość, być radosne w pewnych okolicznościach, ponieważ
temu wyrażeniu uczuć przypisuje pewne znaczenie.
"Nadczłowiek" to właściwie ktoś komu kazano być twardym,
komu inni ludzie pokazali brak szacunku do słabości, swojej i innych.
Dziecko wyczuje każdy mus i gdy poczuje że jest niechciane wyraża
smutek. Dziecko posłusznie 'odnotowuje' każde napomnienie moralne
dlatego w jednych sytuacjach może czuć się pewne i radosne, w
drugich jest uważne i nieufne i wstydzi się okazać miłość w obawie,
że na nią nie zasługuje.
Nadczłowiek jest zwykle nieufny, boi się mówić w każdej sytuacji
kocham i wyrażać miłosne gesty, on wiąże je ze słabością i
nieświadomie z tym, że nie zasługuje na miłość, dlatego pokaże
gruby pancerz i będzie obnosił się ze swoją rygorystyczną grą...
Głosząc dumnie jaki jest silny i wielki....

> Nie może
> nie dawać
> drugiej stronie radości, tutaj jest logiczny bełkot.

Zwykle ci co są nieświadomi swoich emocji czasem nie
rozumieją o czym mówię bo nie widzą tego konkretu, nie są
go świadomi!
Tu odnoszę się do emocji, którą ubrałem w abstrakcję.
Piszesz druga strona... hm... a jak po drugiej stronie jest ktoś
kogo nie znasz i jesteś wobec niego obojętny, okażesz mu miłość? ;)
To apropo wstydu okazywania miłości... A gdy okazujesz tej
drugiej stronie miłość, to on traktuje to jako sygnał aprobaty, czyli
czegoś co nieświadomie człowiek interpretuje jako zaproszenie do
zaufania, albo bardziej wprost "ja pozwalam tobie kochać".
"Nadczłowiek" boi się kochać bo wstydzi się intymności,
dopuszcza do siebie osoby które spełniają jego pewne reguły i które
nie mogą go zranić. Jego reguły nie pozwalają mu kochać w pewnych
okolicznościach!
Mówię miłość jest dla Ciebie, bo ktoś kto kocha daje Tobie sygnał
do okazywania miłości.... a Ty jako Nadczłowiek dostajesz pozwolenie
i gdy okoliczności sprzyjają wyrażasz miłość. A świadomie myślisz,
że "radość daje Ci inna osoba".
Oczywiście ta nieświadomość emocji jest całkowicie naturalna.
My wciąż mówimy, On mnie kocha, daje mi miłość... Ja Jej daje miłość,
itp... Ale taka nieświadomość toksycznie może posłużyć do manipulacji,
gdy ten kogo wiążemy z rodzącą się w nas radością staje się przez to
naszym bogiem, bóstwem dla którego możemy zrobić wszystko ;)

Ta sama nieświadomość i pomyłka zachodzi w przypadku dania
sygnału "zrań się", choć tu rzeczywiście, rzecz odbywa się behawioralnie
gdy włączysz odpowiedni kontekst nieufności! Inaczej nie zranisz się bo
nie można zarówno kochać i nienawidzić, w sensie biologicznym... "na raz"
Choć wybieranie kontekstu tu też jest behawioralne... I tu przy uporze
w miłości poczujesz się rozrywany!
Więc aby tak kochać by nikt nie mógł cię zranić trzeba niestety przebić
wielki mur! Wówczas jest się niewrażliwym na wszelkie manipulacje ;)))
Lecz raczej niewielu odważy się przbić taki mur... to zwykle jest bolesne!

>
> > Miłości nie można sprzedać ani kupić! Kochać bliźniego nie znaczy
> > oddawać miłość... ZNACZY JĄ POMNAŻAĆ!
>
> A tu się nie zgadzam :)

rozumiem, lub myślę, że Cię rozumiem ;)
wiem, że sam gdy nie widzę nie jestem w stanie sobie wyobrazić miłości,
gdy nie widzisz jej mylisz ją z innym uczuciem, którym czasem gardzisz,
... bo nagle widzisz w niej słabość....

> > Proszę o troskę... o szczególną opiekę dla nadczłowieka ;)
> > Bo on się spodziewa zabrania miłości, on się spodziewa złego
> > motłochu, który mu chce odebrać zabawkę...
>
> A skąd ten wniosek o odebraniu zabawki? Sam wydedukowałeś? (ja jakoś
> nie mogę do tego dojść - jeszcze widocznie nie jest mi dane ;)))

Szukajcie, pytajcie a znajdziecie ;)))
Jest nieufny, więc oczywistym jest, że widzi wszędzie zło któremu chce
pokazać, że niczego się nie boi, że jest wielki, że jest Nadczłowiekiem!
To co posiada to strzępy radości których boi się ujawnić. Okazuje
nieufność, atakuje, pragnie zranić bo nie ufa a jego gra narzuca mu
postępowanie... nie jest świadomy swoich emocji więc działa instynktownie,
nie zastanawiając się co właściwie robi...
Nie trzeba dostawać sygnału - aprobaty by wyrażać miłość wystarczy nie bać
się i pokochać... I nawet kochać na przekór innym Nad... Kochając innych...
kochając wszystkich ;)))
nie traktując tego jako waluty...
nie wstydząc się tego...

> Haal
>

życzliwie,
częściej świadomy swoich emocji
j...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-02 21:33:18

Temat: Odp: Miłość Nadczłowieka
Od: "Haal" <c...@n...partners.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ten post mi się spodobał, aby nie odpowiedzieć niedokładnie proszę o dwa
wyjaśnienia:

- o jakiej miłości tu mowa? Co to znaczy 'kochać'?, bo być może będziemy
zaraz rozmawiać
o dwóch różnych rzeczach, a chcę tego uniknąć.

> Ta sama nieświadomość i pomyłka zachodzi w przypadku dania
> sygnału "zrań się", choć tu rzeczywiście, rzecz odbywa się behawioralnie
> gdy włączysz odpowiedni kontekst nieufności! Inaczej nie zranisz się bo
> nie można zarówno kochać i nienawidzić, w sensie biologicznym... "na raz"
> Choć wybieranie kontekstu tu też jest behawioralne... I tu przy uporze
> w miłości poczujesz się rozrywany!

Tutaj nie bardzo rozumiem, proszę o wersję dla "opornych"

Haal

>j...
...aryła?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-03 22:12:54

Temat: Re: Miłość Nadczłowieka
Od: "bary" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Haal <c...@n...partners.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:95f8t4$8...@l...man.rzeszow.pl...
> Ten post mi się spodobał, aby nie odpowiedzieć niedokładnie proszę o dwa
> wyjaśnienia:
>
> - o jakiej miłości tu mowa? Co to znaczy 'kochać'?, bo być może będziemy
> zaraz rozmawiać
> o dwóch różnych rzeczach, a chcę tego uniknąć.

Pozytywne nastawienie... egoistycznie bezinteresowne ;)))
Czasem ją czujesz a czasem zupełnie nie wiesz co to ;)))
A czasem gdy wytrwały jesteś w tym nastawieniu i gdy szczerze wierzysz
w tą radość odczuwasz prawdziwą orgię i niesamowity bukiet wrażeń miłości.
Od tajemniczego magnetyzmu po głęboką radość oderwaną od wszelkich trosk
tego świata...
Tego nie można zapamiętać... Nie można sobie wyobrazić a gdy dłużej
trwasz w nieufności zaczynasz wątpić, że w ogóle coś takiego istnieje....
lub odczuwać to tylko w otoczeniu pewnych osób obdarzonych twoją
miłością. Np. u boku ukochanej Kobiety ...

>
> > Ta sama nieświadomość i pomyłka zachodzi w przypadku dania
> > sygnału "zrań się", choć tu rzeczywiście, rzecz odbywa się behawioralne
> > gdy włączysz odpowiedni kontekst nieufności! Inaczej nie zranisz się bo
> > nie można zarówno kochać i nienawidzić, w sensie biologicznym... "na raz"
> > Choć wybieranie kontekstu tu też jest behawioralne... I tu przy uporze
> > w miłości poczujesz się rozrywany!
>
> Tutaj nie bardzo rozumiem, proszę o wersję dla "opornych"

Gdy ktoś pobudza Twoją złość, próbuje odnaleźć bolesne dla Ciebie rzeczy,
które powodują, że się ranisz... Oddziaływuje na Twoją "moralność"...
Wówczas odczuwasz to jako atak. Twoja uwaga koncentruje się na bolesnym
bodźcu i odczuwasz ból. Wyzwala to Twoją nieufność, a bolesne tło negatywnego
nastawienia (kontekst) sprawia że przestajesz widzieć radosne rzeczy... Odrywa
Cię od pozytywnego myślenia... Ponieważ przystosowanie do większości
społeczeństwa narzuca pewien mechanizm, nieufność traktujesz jako ochronny
pancerz... który utrzymuje dystans a sytuację widzisz jako "walkę" w której jest
miejsce tylko na dwie postacie przegranego i ofiarę... (zależy to od wcześniejszych
negatywnych doświadczeń i wzorców wyuczonych w środowisku )
Naturalnie przegrana odstrasza bólem i znoszeniem porażki w uniżeniu, a
wygrana z nagrodą jako pogromcy, zwycięzcy pojedynku....
Nie ma tu miejsca na prawdziwą radość - miłość....
Negatywne spojrzenie nie pozwala widzieć miłości, a jedyne co możesz
sobie wyobrazić to toksyczna miłość, którą łatwo jest ośmieszyć... Wierząc
wówczas w tą śmieszność i słabość, oraz naiwność miłości wstydzisz się ją
odczuwać i wybierasz kontekst "twardego" pancerza...
Powtarzanie takiego schematu doprowadza do nieufności do osoby która
"może walczyć"... oraz utrwalenie "słabej miłości" od której uciekamy...
Można na to powiedzieć, że nie chcesz odczuwać efektu "ciapkowatości" ;)))
Gdy środowisko nie pozwoli ci zmienić zdania wówczas życie staje się
dla Ciebie wieczną walką gdzie tylko stając się Nadczłowiekiem będziesz
mógł "przetrwać"... I pojawia się mały problem... Nadczłowiek nie wie co to
jest miłość! No i jak tu ją odszukać z tych wciąż tłumionych emocji?

>
> Haal
>
> >j...
> ...aryła?

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-05 15:44:21

Temat: Odp: Miłość Nadczłowieka
Od: "Haal" <c...@n...partners.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Pozytywne nastawienie... egoistycznie bezinteresowne ;)))

Nie widze bezinteresownosci. Jesli kogos kocham, jestem
pozytywnie nastawiony itd., to moja jasna i oczywista korzyscia jest
przyjemnosc
jaka mi to sprawia.

> Czasem ją czujesz a czasem zupełnie nie wiesz co to ;)))
> A czasem gdy wytrwały jesteś w tym nastawieniu i gdy szczerze wierzysz
> w tą radość odczuwasz prawdziwą orgię i niesamowity bukiet wrażeń miłości.
> Od tajemniczego magnetyzmu po głęboką radość oderwaną od wszelkich trosk
> tego świata...

Tutaj rozumiem. Wiem, ze nie da sie tego dokladnie opisac - podobnie jak nie
da
sie dokladnie opisac stanow ekstatycznych wywolanych narkotykami. Endorfiny
daja takie odloty (naturalnie) i korzyscia jasna jest _moja_ przyjemnosc

> Tego nie można zapamiętać... Nie można sobie wyobrazić a gdy dłużej
> trwasz w nieufności zaczynasz wątpić, że w ogóle coś takiego istnieje....
> lub odczuwać to tylko w otoczeniu pewnych osób obdarzonych twoją
> miłością. Np. u boku ukochanej Kobiety ...

Zgadzam sie - odczuwam u boku okreslonych osob z ktorymi odpowiednio
empatyzuje i czuje ich pozytywne nastawienie do mnie.

> Gdy ktoś pobudza Twoją złość, próbuje odnaleźć bolesne dla Ciebie rzeczy,
> które powodują, że się ranisz... Oddziaływuje na Twoją "moralność"...

Gdy ktos pobudza moja zlosc celowo - fakt - znajduje rzeczy, ktore mnie
denerwuja
i celowo je wywleka. Czesto jest jednak tak, ze pobudza ja nieswiadomie, bo
nie wie, ze
okreslone rzeczy mnie denerwuja

> Wówczas odczuwasz to jako atak. Twoja uwaga koncentruje się na bolesnym
> bodźcu i odczuwasz ból. Wyzwala to Twoją nieufność, a bolesne tło
negatywnego
> nastawienia (kontekst) sprawia że przestajesz widzieć radosne rzeczy...

Tak, faktycznie jest tak w praktyce.

> Odrywa Cię od pozytywnego myślenia... Ponieważ przystosowanie do
większości
> społeczeństwa narzuca pewien mechanizm, nieufność traktujesz jako ochronny
> pancerz... który utrzymuje dystans a sytuację widzisz jako "walkę" w
której jest
> miejsce tylko na dwie postacie przegranego i ofiarę... (zależy to od
wcześniejszych
> negatywnych doświadczeń i wzorców wyuczonych w środowisku )

Tu tez sie zgadzam, chociaz nie widze sytuacji jako walki, jesli wyczuwam
szczere ataki. Potrafie odroznic ataki majace na celu wywolanie mojej zlosci
od takich, ktore sa czesto nieswiadome i moga mi cos uswiadomic - tutaj nie
traktuje wszystkiego jako "walki". Wobec ludzi, ktorzy sa otwarcie
nastawieni agresywnie postepuje roznie - faktem jest, ze na pewno nie
obdarzam ich miloscia i nie mam na to najmniejszej ochoty. Nieufnosc jest
faktycznie płaszczem ochronnym zwłaszcza wobec osób, które nie są zbyt
otwarcie nastawione.

> Naturalnie przegrana odstrasza bólem i znoszeniem porażki w uniżeniu, a
> wygrana z nagrodą jako pogromcy, zwycięzcy pojedynku....

Tu chyba trochę wyolbrzymiasz - faktem jest, że są takie sytuacje, ale nie
stanowią większosci zachowań

> Nie ma tu miejsca na prawdziwą radość - miłość....
> Negatywne spojrzenie nie pozwala widzieć miłości, a jedyne co możesz
> sobie wyobrazić to toksyczna miłość, którą łatwo jest ośmieszyć...

Negatywne spojrzenie ma mnie chronić, a nie wystawiać na potencjalną miłość,
która jest odpłacana kopem w dupę - mam wrażenie, że jesteś idealistą

> Wierząc
> wówczas w tą śmieszność i słabość, oraz naiwność miłości wstydzisz się ją
> odczuwać i wybierasz kontekst "twardego" pancerza...

Nie chodzi o wstyd odczuwania tylko zwykłą niechęć - nie mam ochoty wobec
niektórych
osób czuc owej milosci poniewaz nie sprawia mi przyjemnosci odczuwanie tego
wobec osob, ktore maje mnie gdzies.

> mógł "przetrwać"... I pojawia się mały problem... Nadczłowiek nie wie co
to
> jest miłość! No i jak tu ją odszukać z tych wciąż tłumionych emocji?

Nie wiem dlaczego miałby nie wiedziec. W koncu wobec okreslonych osob moze i
chce ja odczuwac, wobec osob, ktore wedlug niego sa tego warte.

> Jacek

Haal


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

surdopedagogika ???
Pod rozwage
Nowy Mezczyzna
Czy to natrectwa?
Re: PSYCHOLOG SĄDOWY NA CZACIE

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »