| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2013-09-04 05:34:18
Temat: Miodekhttp://www.up.krakow.pl/stud_dzien/studium2/w1.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2013-09-04 05:46:09
Temat: Miodek
- Przytoczę w tym miejscu własne doświadczenie sprzed kilku tygodni. W związku z
nasilającą się brutalizacją naszego języka, zwróciła się do mnie z tym problemem
sekcja polska radia BBC. Powiedziałem to samo, co przed chwilą tutaj: że jestem
potwornie przerażony, że tracę cierpliwość, że opadają mi ręce, że będąc starym
kibicem piłkarskim, nie mogę chodzić na mecze, bo moja odporność estetyczna na tego
typu zachowania już dawno się wyczerpała.
Po raz kolejny przytoczyłem przeżycie z Paryża: na dźwięk polskiej mowy, Murzyn
zareagował słowami: "Pologne, Pologne, kurwa, kurwa, kurwa". Oto znak, z czym kojarzy
się Polska. Tego samego dnia, wieczorem, zadzwonił do mnie jeden z emerytowanych
profesorów akademickich, który choć w pełni zgadzał się z tym, co powiedziałem,
stwierdził, że nie powinienem "tych naszych brudów" wywlekać na antenie radiowej, w
dodatku nie polskiej. Czyż nie jest to przykład szeroko pojętego tabu?! Niechęć do
mówienia prawdy o sobie, do przyznawania się do własnych błędów jest oznaką fałszywej
miłości do kraju. W sytuacji, gdy jesteśmy narodem wolnym, suwerennym, bliższy jest
mi patriotyzm typu gombrowiczowskiego - mówienie wprost o pewnych sprawach.
Czy mechanizm reagowania na słowa, jak na rzeczy nie był wykorzystany w języku
nowomowy?
- Ależ oczywiście. W latach zniewolenia strajk nazywano przerwą w pracy, kartki na
żywność bonami, o podwyżce mówiło się jako o regulacji, czy urealnianiu cen, kryzys
określano mianem przejściowych trudności.
Prof. Głowiński twierdzi, że nowomowa jako narzędzie władzy, język siły i terroru
zaniknęła, ale pozostawiła ona po sobie pewne konwencje językowe, które choć utraciły
ten swój jad ideologiczny, to jednak pozostały.
- Całkowicie się z tym zgadzam. W państwie demokratycznym nie może być nowomowy, może
powstawać tylko w warunkach cenzury. Natomiast skłonności do "widzenia
czarnobiałego", czy "spiskowej teorii dziejów" tkwią w nas ciągle. Pamiętam jak przed
kilku laty jeden z zasłużonych dziennikarzy nazwał Janajewa postacią ze śmietnika
historii, przywołując określenie z czasów, kiedy mówiło się o zaplutym karle reakcji,
czy psach imperializmu. Rację przyznaję księdzu Tischnerowi, który mówi, że w każdym
z nas drzemie homo sovieticus. Piętno, które skaziło naszą myśl, ciąży na naszym
języku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |