Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.nask.pl!new
s.nask.org.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: adamoxx1 <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Nadciśnienie u młodego
Date: Mon, 07 Dec 2009 22:57:50 +0100
Organization: http://onet.pl
Lines: 55
Message-ID: <hfjtpb$qrv$12@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: osiedleprzyjazn.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1260223083 27519 148.81.172.234 (7 Dec 2009 21:58:03 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 7 Dec 2009 21:58:03 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.23 (X11/20090817)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:261000
Ukryj nagłówki
Witam,
mam 23 lata. Od nieokreślonego czasu (wrażenie że od zawsze) mam
podwyższone ciśnienie. Skurczowe z reguły 130-170 (przy czym to 130 to
naprawdę rzadkość, kiedy świadomie i ze skupieniem wyciszę umysł, zdarza
się późnym wieczorem, kiedy wszyscy śpią, nie ma dookołą bodźców które
mogłyby mnie jakoś nakręcać), rozkurczowe 70-95. Z reguły amplituda
ciśnienia przekracza 50-70 mmHg.
Tętno rzadko schodzi poniżej 90 uderzeń/min. Czasem bez wyraźnej
przyczyny wynosi 120. (tzn. przyczyna jest, uważam że psychiczna).
Leki typu Carvetrend nie przynosiły rezultatu.
Osobiście uważam że przyczyną tego stanu rzeczy jest psychika. Ciśnienie
się obniża, jeśli wejdę w stan skupienia, medytacji. Jednak w codziennym
funkcjonowaniu czuję ciągłe, przeszkadzające natrętne bicie serca,
spięcie mięśniowe, bycie na "wysokich obrotach".
Ze dwa lata temu byłem na USG, wszystko było w normie. Zbadać się mnie
niebardzo da bo na widok lekarza ciśnienie i tętno skaczą straszliwie.
Mam wrażenie także, że mam jakieś niesamowicie silne wyrzuty adrenaliny.
Sytuacja która wzbudza we mnie silniejsze emocje, szczególnie jeśli jest
to jakaś społeczna interakcja (pomimo, że nie widać po mnie zadnego
stresu ani nieporadności w interakcjach z innymi, to fizjologicznie,
wewnętrznie odczuwam niesamowicie silne uderzenia emocji, adrenaliny, do
tego stopnia, że w pierwszych sekundach czuje "potykające się" serce i
ciśnienie na klatce piersiowej, chęc wzięcia głębokiego oddechu). Ta
intensywnosc mija po chwili, jednak mimo wszystko mój stan odbiega od normy.
Na swoją ogólną wydolność nie mam raczej co narzekać, nigdy mi się nic
nie przydarzyło. Jednak wiem że ciągłe życie w takim napięciu, stresie i
wysokich obrotach bardzo źle dziala na uklad krwionośny i niebardzo wiem
jak z tym walczyć. Brałem również przez jakiś czas Coaxil, mialem
wrażenie, że jakby moje reakcje na bodźce wywołujące te silne emocje
lekko straciły na intensywności, byłem nieco bardziej zobojętniały
fizjologicznie, ale chyba z czasem wszystko wrociło do stanu
poprzedniego i odstawiłem lek.
Pomimo tego, że nie odczuwam żadnego realnego lęku, że wiem, że nie mam
powodów by tak gwałtownie reagować na pewne sytuacje, to ciało się mnie
nie słucha. Chociaż chcę się wyciszyć i choć wiem że nie mam powodu by
być w tym stanie, to ciało nie podąża za mną. Fizjologicznie jestem
ciągle w stanie 'fight or flight'.
Intuicyjnie wiem, że to wszystko tkwi w psychice.
Jakieś sugestie? Chętnie bym poeksperymentował z jakimiś lekami
uspokajającymi i sprawdził efekty. Piję melise, ale to nic nie daje.
Ale na lekach też nie chcę wciąż być. Jeśli to psychika, to pewnie można
jakoś to zmienić..
--
"Ludzie chcą słuchać tylko tego, co już i tak wiedzą"
|