No i co, wystarczy gacie zdjąć i już się jest bliżej z naturą...
Czy naturyzm jest rzeczywiście faktyczną chęcią komntaktu z naturą, czy może pod tym
w znacznej mierze kryje się coś innego? - moje zdanie jest bardzo, bardzo
podzielone - a ostatnio jeszcze bardziej - jak się okazuje, prawie wszystko się
"jakoś" tłumaczy.
Rozumiem chęć obcowania z naturą, ale kultura ukształtowała nas tak, a nie inaczej -
to teraz naszym naturalnym stanem jest stan w opakowaniu (ubraniu), o ile się nie
mylę, to w opakowaniu właśnie czujemy się najlepiej wśród ludzi. No bo, czy można
sobie wyobrazić wizytę u cioci na imieninach z gołą pupą, albo spacer po zatłoczonym
mieście w szczycie (oczywiście bez szczytowania:])?

Ciekawe jest również to, że tzw. naturystów powrót do natury polega najczęściej na
pokazywaniu świecącej pupy - przy tym są obładowami fast-foodami (czyli nie natura),
komórkami, walkmanami itd..., już nie wspomnę o tzw full makijażu i niezłym
okolczykowaniu i ołańcuszkowaniu, no i depilacji obowiązkowo (depilacja-to takie
naturalne). No trudno mi w tym zobaczyć prawdziwą chęć powrotu do natury. Acha, no i
jeszcze jedno - zastanawiającym faktem jest, że taką chęć powrotu do natury
najczęściej wykazyują osoby, u których że tak powiem, młodość lekko już wygasa....
No to jak to jest z tym naturyzmem, albo może jak to może być z tym naturyzmem.
--
http://www.junselelaegercentrum.se/
http://www.katabyn.se/
http://www.djurpark.cit.se/