| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-12-19 14:03:19
Temat: Nerwica społeczna.. poczucie winy...UWAGA... temat dla niektórych może być emocjonalnie nieprzyjemny!
Nie wolno przy czytaniu wartościować... ani oceniać!
Tekst uderza w tereści podświadome szczególnie, w te usiłujące oderwać
człowieka od prawdy...
Jeśli chodzi o nerwicę jest tu winny system oceny zagrożeń... U człowieka ma
to
wymiar społeczny!
Jak ktoś chce zadać człowiekowi ból sugestywnie nadaje mu odpowiedni klucz
do uwiarygodnienia zagrożenia... Zadawanie bólu jest częścią stałą z gier
społecznych...
Człowiek będąc osobą społeczną podporządkowuje ogółowi swój system
zagrożeń, dzięki czemu łatwo jest ludziom ranić się na wzajem....
Aby przeprogramować swój system oceny
zagrożeń... neguje się wiarygodność wszelkich społecznych ustalonych
zagrożeń i regół... usuwając z niego wszystkie niedorzeczności i głupoty..
Takim przeprogramowaniem jest np. religia... tak na prawdę każdy w coś
wierzy... a niektórzy tylko w społeczną ocenę...
Ludzie na wzajem starają siebie zawsze podporządkować... umożliwia to im
zadawanie bólu drugiej osobie... Jeśli przeprogramuje się
system oceny zagrożeń, będziemy musieli radzić sobie z atakami tych co
pragną
podporządkować nas sobie! Wówaczas dostrzeżesz jak wiele jest takich
ludzi w otoczeniu i zobaczysz, że niektórzy potrafią zrobić wszystko by
Ciebie sobie podporządkować!
System oceny zagrożeń jest bardzo "podrażniony" u ludzi którzy
doświadczają nieustannych ataków ludzi próbujących ich sobie
podporządkować... Myślę, że tym właśnie jest nerwica... Nerwica to inaczej
'choroba' sumienia... I ten wirus jest zaraźliwy... i nie dostrzegalny!!!
Ludzie na niego chorujący są przekonani, że ich postępowanie jest normalne!
Mają zaburzoną wizję relacji między ludzkich! Dlatego też często tłumaczą
swoją zawiść, agresję i chęć podpożądkowania sobie kogoś ochroną siebie...
pokazaniu, że nie są tchórzami, aby zyskać szacunek innych! Ich strach jest
trwałym śladem po ucieczkach od bólu wywołanych przez podobnych sobie....
W mocnych przypadkach agresji np. fizycznego znęcania się, zdarzają się
przypadki
rozdwojenia jaźni.... swoistej ucieczki od bólu! Osoba odpływała w niebyt
gdy ją katują!
Dlatego pragnący nieświadomości umniejszany _może_ zamienić się później w
nieuświadomionego umniejszacza!
oto kilka słów Jay'a Cartera na ten temat:
"Umniejszacza trudno jest rozpoznac, poniewaz osobnik naprawde sprawny w
umniejszaniu moze umknac uwadze twego logicznego umyslu, tyle tylko, ze
czujesz sie zle, nie wiedzac dlaczego. Dziala z ukrycia, a jego ofiara
czesto niczego nie podejrzewa, wie tylko, ze nie czuje sie dobrze.
Umniejszacz w rzeczywistosci czuje sie gorszy od kogos innego, wiec robi, co
moze, by ten ktos poczul sie jeszcze mniejszy. W ten sposob moze sprawowac
kontrole nad swoja ofiara. Czy spotkales kogos takiego? Prawdopodobnie tak,
chociaz mozesz nie zdawac sobie z tego sprawy. Przypuszczalnie znasz jednego
lub nawet kilku umniejszaczy.
Umniejszacz stosuje roznorodne strategie, aby uderzyc w twoja samoocene.
Niby to wyraza swoje uznanie dla czegos, z czego jestes dumny, pozniej
jednak robi jakas zlosliwa uwage na ten temat. Wyczuwa to, co ty uwazasz za
swoje braki i niedociagniecia, i wykorzystuje w starannie dobranych
momentach, kiedy twoja odpornosc jest oslabiona. Umniejszacz moze ponawiac
ataki na ciebie tak dlugo, az ulegniesz. On musi podporzadkowac cie sobie
poniewaz postrzega cie jako osobe stojaca wyzej od niego. Formuluje
oskarzenia, ktore zawieraja "ziarnko prawdy", i wali nimi w ciebie "z cala
szczeroscia", "po prostu dlatego, ze jest twoim przyjacielem" i "aby ci
pomoc".
Roznica pomiedzy umniejszaczem wartosci a prawdziwym przyjacielem polega na
tym, ze przyjaciel wytknie ci cos i na tym poprzestanie, dajac czas na
przemyslenie sprawy. Umniejszacz podsunie ci wiekszosc twoich wad pod sam
nos i bedzie drazyl temat tak dlugo, az poczujesz sie calkiem malutki.
Wykaze ci, ze twoje zalety, ktore ty uwazasz za najwazniejsze, sa niewiele
warte. Wyslucha twoich zwierzen na temat czegos, czego w sobie nie lubisz, a
potem wykorzysta to przeciwko tobie. A wszystko to robi w sposob tak
subtelny, ze nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Jesli stawisz czola umniejszaczce i zbuntujesz sie przeciwko temu, co robi,
powie cos w tym rodzaju: "Och, daj spokoj! Kocham cie. Jestem twoja
przyjaciolka. Skad ci do glowy przyszly takie glupie pomysly?" Ona moze
naprawde cie lubic. Moze naprawde chciec twojej przyjazni... ale na wlasnych
warunkach i tylko wowczas, gdy ma nad toba pelna kontrole. Sprawi, ze
poczujesz sie podly i gorszy od innych, gdyz oskarzyles ja o umniejszanie
twojej wartosci. Twoje oskarzenia moga ja rozzloscic. I jesli bedzie cie
mogla umniejszyc jeszcze bardziej, zrobi to z pewnoscia. A gdy uzna, ze
naprawde bacznie jej pilnujesz, przeprosi cie i przestanie dewaluowac twoja
wartosc... do momentu, gdy nie bedziesz sie tego spodziewal.
Mowiac krotko, umniejszacz zrobi wszystko, aby cie kontrolowac. Ma bzika na
tym punkcie i za kazdym razem, kiedy wydaje mu sie, ze traci te kontrole,
wpada w poploch. "
Jay Carter "NASTY PEOPLE"
j...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-12-19 18:49:44
Temat: Re: Nerwica społeczna.. poczucie winy...
"bary" <f...@k...net.pl> wrote in message news:91nple$8fm$1@news.tpi.pl...
> Ludzie na wzajem starają siebie zawsze podporządkować... umożliwia to
im
> zadawanie bólu drugiej osobie...
To zdanie nie jest dla mnie zrozumiale.
Czy tym, ze ktos stara sie zawsze podporzadkowac, zadaje tym samym bol
drugiej osobie.
Wydaje mi sie odwrotnie: ktos, kto chce podporzadkowac sobie kogos, moze
(choc nie zawsze) temu kogos zadawac komus bol, a nie ten, ktory sam siebie
podporzadkowuje.
Wedlug mnie zdanie powinno brzmiec:
"Ludzie starają KOGOS zawsze podporządkować... umożliwia to im
> zadawanie bólu drugiej osobie...", choc i to nie wydaje mi sie calkowicie
sluszne, bo nie wszyscy chca sobie podporzadkowac innych, czyli nalozaloby
napisac "... ktorzy staraja sie...".
jakub
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-12-20 10:26:25
Temat: Re: Nerwica społeczna.. poczucie winy...Użytkownik jacob bekker <j...@f...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:c5O%5.13853$b...@n...flash.net...
> "Ludzie starają KOGOS zawsze podporządkować... umożliwia to im
> > zadawanie bólu drugiej osobie...", choc i to nie wydaje mi sie
calkowicie
> sluszne, bo nie wszyscy chca sobie podporzadkowac innych, czyli nalozaloby
> napisac "... ktorzy staraja sie...".
OK ;)
choć nie wszyscy, trudno jest to określić... to zjawisko można
powiedzieć u każdego ma jakby pewien stopień... oraz jest niedostrzegane...
"chęć" podporządkowania jest nieświadoma... to znaczy nie w tym sensie,
że jest w jakiejś podświadomości... tylko, że ta osoba w ogóle tego nie
dostrzega i tłumaczy to sobie, usprawiedliwia to własną oceną kogoś i
"powinnością" wobec tak ocenionej osoby...
W tym działaniu człowiek jest praktycznie nieświadomą marionetką...
dopóki sobie tego nie uświadomi... ale myślę, że trudno ludziom to
wytłumaczyć!
Zresztą wiem to z praktyki ;)
Człowiek wartościując cechy, usprawiedliwia przez to później swój
stosunek do innego... Więc to zjawisko (kontrola) odnosi się tylko do tych
co nie przestrzegają jego reguł...
>
> jakub
pozdrawiam
j...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |