| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-07-09 07:46:42
Temat: Nie wiem.http://wyborcza.pl/1,76842,5222863,Dzien_dobry__czy_
pan_zabija_.html
"Dzień dobry, czy pan zabija?
My również, świadomie, pomogliśmy z godnością umrzeć naszym pacjentom -
ponad 2000 pracowników francuskiej służby zdrowia przyznaje się do
eutanazji
Fot. East News
Tylko 10 procent śmierci przychodzi nagle. Wraz ze starzeniem się
społeczeństwa i postępem medycyny problem eutanazji staje się coraz
bardziej istotny
więcej zdjęć
ZOBACZ TAKŻE
Coraz więcej Niemców chce prawa do eutanazji (07-07-08, 00:00)
Świętość życia kontra jakość życia (20-05-08, 01:00)
Euroeutanazja przed sądem - 2007, 2008 (wybrane przykłady) (20-05-08,
01:00)
Mówi: - Wybiera pani lekarza zupełnie obcego, z którym nie miała pani nigdy
do czynienia. Ani pani rodzina, ani pani znajomi. Ani z nim, ani z jego
otoczeniem. Ani w przeszłości, ani nigdy więcej. Żeby nie zostawiać śladu.
Tak samo mafia wynajmuje zabójców.
Rozmawiam w Paryżu z doktorem X, internistą. Jego gabinet jest przeciętny.
Dzielnica ani najgorsza, ani najlepsza, lokal elegancki, ale dzielony z
trzema innymi lekarzami. Takich prywatnych lekarzy jak pan X jest w tym
mieście ze stu.
- Jeżeli zależy pani na podaniu mojego nazwiska, to opowiem tylko, co sądzę
o eutanazji. Jeśli bez, powiem, jak to robię.
- Bez.
Potrzebowałem wsparcia
Pierwszy telefon w tej sprawie doktor X otrzymał ponad 30 lat temu, gdy
przeniósł się do Paryża. Na prowincji nigdy mu się to nie zdarzyło.
- Pewna pani chciała zamówić wizytę domową do kogoś, kto się bardzo źle
czuje i potrzebuje pomocy. Przyszedłem pod wskazany adres. Zastałem kobietę
w finalnej fazie raka piersi. To ona dzwoniła. Była nabrzmiała wodą, rysy
miała tak zniekształcone, że trudno było ocenić wiek. Ale musiała być
młoda, bo miała 11-letnie dziecko. Powiedziała: "Jest 10 rano, o 16.30
wraca ze szkoły moja córka. Do jej powrotu chcę już nie żyć".
Zbadałem ją. Stan był rzeczywiście bardzo zły, ale oczywiście nie mogłem
ocenić, czy beznadziejny. Chora podała mi numer telefonu do prowadzącego ją
onkologa.
Powiedziałem, że muszę się zastanowić. Miałem sześć godzin.
Wróciłem do siebie i zadzwoniłem do tego onkologa.To był bardzo znany
lekarz. Potwierdził, że pacjentce pozostało kilka dni, może tygodni życia i
dlatego wypisali ją ze szpitala. Myślę, że zorientował się, o co mi chodzi,
chociaż udawał, że się nie domyśla. Powiedziałem: - Ona bardzo cierpi. W
słuchawce zapadła cisza. W końcu usłyszałem: "Proszę pana, my nie możemy
nic zrobić".
Co to mogło znaczyć? Nie możemy jej wyleczyć, nie możemy jej ulżyć, nie
możemy pomóc jej umrzeć, bo eutanazja to morderstwo, czy też nie możemy, bo
to szpital i by się wydało. Potem zadzwoniłem do mojego starszego kolegi
lekarza. Traktowałem go trochę jak ojca, bo mój ojciec już nie żył. Jemu
powiedziałem wprost. Odparł bez namysłu: "Zostaw to".
- A jednak pan to zrobił - mówię.
- Oczywiście, że tak. Ja nie potrzebowałem rady, potrzebowałem wsparcia.
Ale go nie otrzymałem.
Pozwalamy umierać
W 2003 roku młody Francuz Vincent Humbert, sparaliżowany, niemy i
ociemniały w wyniku wypadku drogowego, napisał do prezydenta Jacques'a
Chiraca list, prosząc, żeby pozwolił jego lekarzowi zadać mu śmierć.
Prezydent odmówił. Lekarz i matka Vincenta udzielili sobie zgody sami i
zaaplikowali chłopakowi zabójczą dawkę barbituranów. Oboje stanęli przed
sądem. Ostatecznie jednak sprawę umorzono.
Sprawa Humberta wstrząsnęła Francuzami na tyle, że poprawili paragrafy o
eutanazji w kodeksie karnym. Od kwietnia 2005 roku każdy ma prawo do
zrezygnowania z terapii ratującej mu życie, a lekarze mogą łagodzić ból
umierających zwiększonymi dawkami morfiny, nawet jeśli przyspiesza to
śmierć. Tak zwane prawo Leonettiego (od nazwiska deputowanego, który
zainicjował sprawę) potocznie nazwane jest prawem "lai-ssez-mourir" (pozwól
umrzeć).(...)"
Dalej (długie) - pod linkami pod tekstem na stronie.
I od razu uprzedzam - polecam tylko do przeczytania. Ja przeczytałam całość
i po tym dyskutować już się nie da. Myśli się.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-07-09 07:53:49
Temat: Re: Nie wiem.
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:1fwniqpl1nbl8.1xo8vmfydi2mi$.dlg@40tude.net...
> I od razu uprzedzam - polecam tylko do przeczytania. Ja przeczytałam
> całość
> i po tym dyskutować już się nie da. Myśli się.
Czy to groźba?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-07-09 08:18:19
Temat: Re: Nie wiem.Dnia Wed, 9 Jul 2008 09:53:49 +0200, Panslavista napisał(a):
> "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
> news:1fwniqpl1nbl8.1xo8vmfydi2mi$.dlg@40tude.net...
>
>> I od razu uprzedzam - polecam tylko do przeczytania. Ja przeczytałam
>> całość
>> i po tym dyskutować już się nie da. Myśli się.
>
> Czy to groźba?
Myślenie? - jak dla kogo...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-07-09 14:56:00
Temat: Re: Nie wiem.Kiedy: Wed, 09 Jul 2008 09:46:42 +0200, kto: Ikselka, co:
> http://wyborcza.pl/1,76842,5222863,Dzien_dobry__czy_
pan_zabija_.html
> [...]
> I od razu uprzedzam - polecam tylko do przeczytania. Ja przeczytałam
> całość i po tym dyskutować już się nie da. Myśli się.
jest tylko cienka czerwona linia między dobrocią a okrucieństwem...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-07-09 15:07:57
Temat: Re: Nie wiem.Dnia Wed, 9 Jul 2008 14:56:00 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> Kiedy: Wed, 09 Jul 2008 09:46:42 +0200, kto: Ikselka, co:
>
>> http://wyborcza.pl/1,76842,5222863,Dzien_dobry__czy_
pan_zabija_.html
>> [...]
>> I od razu uprzedzam - polecam tylko do przeczytania. Ja przeczytałam
>> całość i po tym dyskutować już się nie da. Myśli się.
>
> jest tylko cienka czerwona linia między dobrocią a okrucieństwem...
Ale ja nie wiem już od czasu, kiedy tak strasznie cierpiała moja mama.
No po prostu nie wiem - a może właśnie wiem??? - tego najbardziej się
boję... bo to by się kłóciło ze mną całą. Nie da się pogodzić dwoch różnych
nastawień do jednej sprawy w jednym ciele. A jeśli już, to jakoś je trzeba
logicznie uwarunkować przecież, aby pozostać normalnym i jakoś żyć...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |